Piękny jesienny dzień taki jak lubię ponury i ciemny aż noga świeżbi aby ruszyć i po machnać. I tu dylemat czy Liwiec i poszukiwanie okonia czy duża i nieprzewidywalna woda z której częściej wraca się o kiju niż obdarza.Decyzja zapadła Bug.Wedka do bagarznika i dzida czym predzej.Jest elegancko cisza i spokój żadnego wędkarza w zasięgu wzroku. Zaczynam obławiac zewnętrzny zakręt głębokość około 2m. Kilka rzutów i jest pstryk ale nie zacięte guma prawie zdjęła z haka hmmm pewnie jakiś glut. Jadę dalej rzucam na przeciw legły brzeg i małymi skokami prowadzę ku rynience pod moim brzegiem.Przyneta jest coraz bliżej i następuje łupniecie.... jest!!! Czuje że jest grubo pokazuje się na chwilę na powierzchni wody ale natychmiast wraca. Myśl aby tylko był dobrze zapienty. Kołowrotek zakręcony na beton krótki hol i już jest na brzegu. Szybki pomiar 80cm nowy PB
Powoli emocje opadają przechodzę dalej z biegiem rzeki. Może jest gdzieś jeszcze jeden. Czas mija nadzieję bledną że coś jeszcze wyjedzie. Rzut nadal prowadze skokami i pach siedzi czuje że jest znowu konkret. Nie trwa to długo ryba jest już pod moimi nodlgam.Ale to nie sandacz to Pan Bolesław Szybki pomiar 69cm i znowu PB
Dwa PB coś pięknego chyba to się szybko nie powtórzy.
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 15 listopad 2018 - 14:54