Czereśnią wędziłeś ? Na ciepło czy zimno ?
Na ciepło, nie miałem czasu na zimno. Czereśni brak, mirabelka, jabłoń, grusza.
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 03 grudzień 2018 - 20:29
Czereśnią wędziłeś ? Na ciepło czy zimno ?
Na ciepło, nie miałem czasu na zimno. Czereśni brak, mirabelka, jabłoń, grusza.
Napisano 03 grudzień 2018 - 21:01
W okolicach Gnojna rzeka stoi. Na starorzeczu pokrywa lodowa około 10 cm. Mam nadzieję, że popływam jeszcze w tym sezonie pontonem ;-)
Ja tam bym wolał żeby rzeka co roku ,,stała" od połowy listopada do marca , a później do czerwca była poza korytem...
Pozdr.Wobi
Napisano 03 grudzień 2018 - 21:40
Ja tam bym wolał żeby rzeka co roku ,,stała" od połowy listopada do marca , a później do czerwca była poza korytem... Genialne 😁
Pozdr.Wobi
Napisano 05 grudzień 2018 - 15:25
Kilka fotek Bugu z dzisiejszego wypadu ...
PC050991b.jpg 53,88 KB 38 Ilość pobrań PC050992b.jpg 99,47 KB 37 Ilość pobrań
... okolice Kiełczewa ...
PC050994b.jpg 60,49 KB 37 Ilość pobrań PC051003b.jpg 64,37 KB 36 Ilość pobrań PC051007b.jpg 76,12 KB 37 Ilość pobrań
...Rażny ...
PC051014b.jpg 50,1 KB 39 Ilość pobrań PC051017b.jpg 62,73 KB 36 Ilość pobrań PC051032b.jpg 71,61 KB 37 Ilość pobrań
... i "pałownia na Szuminie" wreszcie ma chwilę oddechu Pozdr.
Napisano 07 grudzień 2018 - 12:57
Napisano 07 grudzień 2018 - 15:48
Wodą płynie brak kry
Napisano 07 grudzień 2018 - 15:54
Napisano 07 grudzień 2018 - 15:54
Napisano 08 grudzień 2018 - 13:10
Ziomal z Poręby zajrzyj do "poczekalni", tam jest taki temat o przywitaniu.
pozdrawiam byniek
Napisano 09 grudzień 2018 - 09:59
Wczoraj zakończyłem bużański sezon.
Okazją były urodziny mamy.
Z Warszawy wyjechałem o 5.40. Ciemno i ulewa całą drogę, do tego wyprzedzające się tiry. Dziwnym trafem akurat wtedy, gdy się do nich dojeżdża z dużo wyższą prędkością...
Gdy dojechałem na miejsce już się rozwidniło. Temperatura spadła z 7 na 3C. Deszcz lał dalej. Niestety przywitał mnie lód. Tak, jeszcze nie wszędzie rozmarzło.
Cóż zrobić, uznałem, że nie ma czasu na przenosiny na inny odcinek. W jednym miejscu była możliwość dostania się do granicy lodu, więc założyłem spodniobuty i wszedłem do wody. Przez jakiś czas obławiałem głębszą rynnę z silnym nurtem. Nie tak jak chciałem, teraz lepsze jest głębokie spowolnienie. Jeden kontakt z białą rybą i jeszcze jakiś leszcz, który wypłynął spod lodu i minął moje nogi.
Przyjechała PSR, ostatnio też ich spotkałem. Spytali się co takiego strasznego zrobiłem, że za karę muszę w tych warunkach łowić. Faktycznie, pogoda była dobra. Serdecznie ich pozdrawiam. Fajnie, że jeżdżą, w dobrym miejscu. Chociaż charakterystyczny samochód widać z takiej odległości, że można by było 2x przebrać się w garnitur i odjechać.
Połowiłem jeszcze z 30 min trochę niżej, gdzie przybrzeżny pas lodu miał tylko kilka metrów. Bez brania, ale czułem, ze to jest tylko kwestią czasu. Wystarczy poczekać na 10-13.00.
Ja tego czasu tym razem nie miałem.
Po śniadaniu wycieczka objazdowa, taki już rytuał.
W drodze na jedno z miejsc zatrzymaliśmy się w sosenkach, gdzie szybko zebrałem trochę zielonek. Z grzybami jest u mnie podobnie jak z rybami. Dobra skuteczność, tylko zwykle przegrywają z tymi pierwszymi ze względu na ograniczony wolny czas.
Objechaliśmy kawał rzeki, w tym działki należące do szeroko rozumianej rodziny.
W miejscu gdzie planowałem łowić, w innej bankówce kolejna niemiła niespodzianka. Masa płynącej kry, ograniczająca rzuty do miejsc przybrzeżnych. Po drugiej stronie miejscowy wędkarz który przyjechał traktorem. Lepiej ustawiony, bo miał pas wolnej wody i mógł spokojnie obłowić zagłębienie. Zgodnie z moimi przewidywaniami szybko złowił sandacza, którego rzucił na trawę za siebie i niedługo zawinął się do domu. Mam tutaj taka mała refleksję, że wędkarz z traktorem zawsze wygrywa w zębatych...Można z nim rywalizować w boleniach, brzanach, czasem w kleniach, ale w sandaczach nie ma zmiłuj...
Połowiłem z 80 -90 min w kilku miejscach. Obłowiłem kilka skarp, manewrując pomiędzy krami. Niestety nie tym razem. Trochę się zdziwiłem, ale nie było brań (pewnie nie trafiłem w porę), liczyłem na co najmniej kilka. Także, pierwszy raz od dawna wróciłem na pusto. W samochodzie mama stwierdziła, że to niemożliwe i na pewno wypuściłem po cichu (chciała, bym jej złowił jakiegoś na Wigilię).
Tak na prawdę nie ma to znaczenia. Miałem okazję pożegnać się z rzeką. Jeśli kiedyś komuś mówiłem, że nie chce mi się jechać w kiepską pogodę tak daleko z Warszawy, bo tu na miejscu można łatwo złowić sandacza w miejscu, gdzie jest cieplejsza woda z azotanami, albo w dołku po wydobytym piasku, to znaczy, że bredziłem (zaszkodził mi smog, albo nadgodziny w pracy).
Bardzo przepraszam. Nic nie zastąpi wędrówki brzegiem Bugu, nie ważne, czy są brania, czy też nie.
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 09 grudzień 2018 - 18:57
Napisano 09 grudzień 2018 - 14:32
Dziśejszy wypad w okolicę Rażny - Wilczogęby porażka kra nie ma gdzie rzucić, więc pojechałem dalej , wywłoka no i tu gdzie nigdzie da się porzucać wynik jeden szczupły niewymiarowy, ale zaliczony
Andrzeju, nie pokazujemy fotek maluszków, życzę większych i polecam lekturę regulaminu http://jerkbait.pl/t...rum-jerkbaitpl/
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 09 grudzień 2018 - 19:01
Napisano 09 grudzień 2018 - 14:43
Napisano 17 grudzień 2018 - 22:00
Napisano 17 grudzień 2018 - 22:09
Byłem wczoraj.
Miała być sobota z dodatnią temperaturą , bez wiatru i opadów ,ale uległem dzieciakom i żonie .
Była więc niedziela z lekkim mrozem,wiatrem i śniegiem
Miałem obawy czy dojadę na miejscówkę bo przecierałem ślad po nadrzecznych wertepach.
Ołowiana woda,mróz , wschodni wiatr i padający śnieg nie napawały optymizmem.
Po godzinie łowienia pierwszy niemrawy kontakt , po kwadransie kolejny bez zacięcia.
Pojawił się kolega Norbert 78 ...na pontonie .Pogadaliśmy chwilę,kubek gorącej herbaty i do roboty,bo dzień krótki.
Niedługo doczekałem się wyraźnego brania z pod przeciwnego brzegu i po chwili podebrałem zgrabnego szczupaka.
Nie miał nawet forumowego minimum ,ale cieszył i ładnie prezentował się w śnieżnej scenerii.
Wieczorem jakaś spora ryba odprowadziła mi gumę pod szczytówkę lecz zaniechała ataku .Stałem po krawędzie woderów na przykosie i nie rozpoznałem drapieżnika.Odwiedzę go jeszcze.
Pozdrawiam Tomi
Ps.Norbert był szybszy o kilka minut.Dziękuję za film.
Użytkownik tomi101 edytował ten post 17 grudzień 2018 - 22:11
Napisano 18 grudzień 2018 - 09:05
A ja myślałem że zimą na pontonie nie da się pływać , trzeba mieć zacięcie ja bym się nie odważył. Może nie tyle pływać co dmuchać ponton, później go oddmuchać i składać. Jadę pojutrze na wieś ale chyba na ryby nie będę miał czasu. Gdyby jednak któryś plątał się nad rzeką i zmarzł to zapraszam .
Napisano 18 grudzień 2018 - 10:32
Napisano 19 grudzień 2018 - 08:59
Maciek, ale Ciebie też Dawaj Mądralo, jedziemy na ryby
Napisano 19 grudzień 2018 - 09:55
Użytkownik Maciej W. edytował ten post 19 grudzień 2018 - 09:55
Napisano 20 grudzień 2018 - 14:42
Był ktoś może dzisiaj nad Bugiem, czy pojawiła się znowu kra? Jutro na plusie nie chciałbym się zdziwić niemiłym widokiem
Napisano 20 grudzień 2018 - 16:19
Był ktoś może dzisiaj nad Bugiem, czy pojawiła się znowu kra? Jutro na plusie nie chciałbym się zdziwić niemiłym widokiem
1 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych