W tygodniu z pontonu koło mostu w Pułtusku ładnie skubały okonie , szczupaki siedziały w tatarakach zero kontaktu .
Ale jakie te okonie ?
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 08 czerwiec 2024 - 21:58
W tygodniu z pontonu koło mostu w Pułtusku ładnie skubały okonie , szczupaki siedziały w tatarakach zero kontaktu .
Napisano 09 czerwiec 2024 - 08:28
Kilkanaście do 30 cm skubały najlepiej na małe woblery z decathlonu .
Napisano 14 czerwiec 2024 - 20:13
Dziś Narew - Chmielewo .4 okonie i szczupak 50 cm . Woda jak błoto .
Zero łódek na wodzie , pogoda super .
Napisano 21 lipiec 2024 - 21:20
W dniach 9-15 lipca zaliczony został spływ pontonem Narwią od Strękowej Góry do zapory w Dębem na Zalewie Zegrzyńskim. Co do wyników wędkarskich to łowienia niewiele bo rzeka cudowna to żeglugowo degradacja totalna dlatego mało łowienia za to X godzin dziennie sondowania dna tyczką , ponad 130x podnoszony awaryjnie na pełnej kur... silnik a i tak 6przypier... z kamień kręcący się niczym elektron walencyjny na ostatnim pierścieniu szlaku żeglownego .
Podczas okazyjnego obławiania ciekawych wg mnie miejscówek udało się złowić kilka szczupaczków z doskoku tylko problem w tym że w tej rzece każde miejsce dla wędkarza spinningisty jest piękne i jakbym mieszkał bliżej to czuje że obławiałbym okrutnie tę rzekę .
Co do samej rzeki -woda dość czysta choć bez szału , niski poziom wody. Rzeka sama w sobie prawie pozbawiona nurtu , dość głęboka , bardzo kamienista , kilkanaście ogromnych raf kamiennych i kilkadziesiąt mniejszych nieoznakowanych których przy lekkim wietrze i pofalowanej powierzchni zwyczajnie nie widać a płynięcie w takich warunkach pomimo bdb czytania rzeki to jak jazda autem z szybą zaklejoną śniegiem -na bank w coś się przywali tylko kwestia kiedy i jak bardzo .Miejscami 2-3m głębokości a za chwile 30cm z głazami do tego opór starych progów z kamieni przecinających rzekę zwłaszcza w okolicy Ostrołęki . Jaz w Ostrołęce to jakieś nieporozumienie ten P...or który za to odpowiada powinien mieć naciętą zwyczajnie skórę na brzuchu i naciągnięta na zakuty łeb - tzw. śmierć przed uduszenie bo jak można zablokować tak wielką rzekę? To samo pozamykane przepływy pod mostami a co do jazu to od biedy by mogli zrobić 2 tanie slipy z płyt budowlanych a tak trzeba się pier... po piachu i głazach no ale udało się .
Do Gnojna płynięcie na silniku to udręka pyrkanie na wolnych obrotach i sprawdzanie co kawałek struktury dna lub sondowanie ciągłe natomiast od Gnojna już normalnie można nadgonić czas płynąc w ślizgu a wejście w Zegrze to coś pięknego jak raj dla wędkarza, jakieś odnogi, zielsko , kapelony jeziorowy charakter tylko ogromna presja . Natomiast Zalewie Zegrzyński to już młyn w czystej postaci -skutery, duże jednostki pływające w ślizgu to jeszcze ok. ale na przedślizgu tworzące metrową falę to dramat, jak się jest na małej jednostce no ale każdy chce trochę popływać wiec trzeba być wyrozumiałym.
Na zalewie wpłynęliśmy w ujście Bugu żeby sprawdzić jaka woda i taka jak rok temu czyli brudna mętna żybura o barwie sraczki a rok temu robiłem spływ Bugiem ale na wiosłach i bardzo mnie ta woda irytowała, że taka mętna ale charakter rzeki nieco inny dużo mułu , szlamu .
Co do danych jakby kogoś interesowało-
ponton 3,3m
załoga - 2 osoby + opór klamotów
silnik suzuki dt 9,9km 2s
dystans - 242km
ilość motogodzin -26.8
spalone 41,3L
spalanie ~1,5L/h
2.jpg 41,96 KB
23 Ilość pobrań
4.jpg 77,87 KB
22 Ilość pobrań
3.jpg 44,89 KB
22 Ilość pobrań
1.jpg 60,95 KB
22 Ilość pobrań
5.jpg 88,52 KB
21 Ilość pobrań
6.jpg 95,67 KB
20 Ilość pobrań
8.jpg 77,82 KB
20 Ilość pobrań
7.jpg 81,26 KB
20 Ilość pobrań
9.jpg 58,4 KB
22 Ilość pobrań
W przyszłym roku jak PISDA albo PODA to spływ Odra na wiosłach bo jest tam nurt, więc nie ma co katować silnik.
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 22 lipiec 2024 - 08:46
Napisano 21 lipiec 2024 - 22:22
Widzę znajome miejsca na zdjęciach
Mój odcinek Narwi to Łomża +/- 30 km w górę i w dół rzeki.
Poziom wody mały ale w zeszłym roku było jeszcze gorzej.
Przeważnie jest tak, że jesienny przybór zaczyna się pod koniec września, żeby swoje maksimum osiągnąć około marca.
W okolicah Wizny woda osiąga wtedy nawet 3 m więcej od stanu dzisiejszego.
Napisano 22 lipiec 2024 - 10:31
Bo po Narwi to trzeba umieć pływać. Moje rafy popsuli wyciągając setki kamieni na brzeg, bo pijane tłuściochy na skuterach je notorycznie obijali. Można płynąć korytem, które przy najniższych stanach ma 1,5 m wody, ale nie - trzeba zapierdalać po rafie, możliwie najbliżej brodzącego człowieka. Żeby poczuł, że stać Cię na godzinę wynajmu i czteropak Tatry.
Napisano 22 lipiec 2024 - 17:41
Bo po Narwi to trzeba umieć pływać. Moje rafy popsuli wyciągając setki kamieni na brzeg, bo pijane tłuściochy na skuterach je notorycznie obijali. Można płynąć korytem, które przy najniższych stanach ma 1,5 m wody, ale nie - trzeba zapierdalać po rafie, możliwie najbliżej brodzącego człowieka. Żeby poczuł, że stać Cię na godzinę wynajmu i czteropak Tatry.
Umieć pływać może i tak bo to wymaga jakiś nadludzkich umiejętności choć mnie się wydaje że rzekę trzeba znać , urodzić się tam lub wypływać setki godzin przy różnych stanach wody no ja nie mam tej możliwości bo mam do Narwi 500km dlatego opierałem się na umiejętności czytania wody po po kilku tys wypływanych godzin jakieś tam podstawy są które w przypadku rzek kamienistych się nie sprawdzają do tego jeśli jest choć minimalny wiatr czytaj fala to cała wiedza i tysiące wypływanych godzin jest przydatne jak zmarłemu kadzidło ale taki przykład most w Łomży szlak żeglowny wytyczony znakami nawigacyjnymi i na samym środku 25cm pod powierzchnia głaz którego nie było za nic widać i jak się później okazało miejscowy mówił aa trzeba było płynąc lewą stroną szlaku bo sam tam 2 śruby urwał podobnie było w wielu innych miejscach dlatego 2/5 trasy było pokonane na wiosłach tak samo każda okolica mostu drogowego lub coś co choć minimalnie wyglądało podejrzanie kończyło się szybkim podniesieniem silnika , kolejne 2/5 trasy było na silniku podniesionym na płytkie pływanie , cała trasa pokonana z podkładka 30mm pod silnik by go jeszcze podnieść do tego sam ponton ma malutkie zanurzenie (najniższy punkt silnika statecznik pionowy, miecz około 30cm pod powierzchnią ) a mimo to kilka razy poszła bomba w kamloty bo o wjechaniach w piach nie mówię to norma przy tak niskiej wodzie ale to też zależne od odcinka bo gierojów na 5-10km tam mijałem ale żaden z nich nie płynął więcej jak 30km a co dopiero 250km . 1/5 trasy pokonana na luzie z niewielką prędkością ale z takim wew spokojem że raczej nic się nie pojawi i w tym czasie nie było wiatru , fal .
Co do płynięcia na wiosłach to cóż wiosłując na 75% mocy smoka 150kg wiatr pchał mnie momentami pod prąd wiec to trochę jak kopanie się z koniem i w godzinę pokonywane było 1km ale ponton to nie kajak co jak co Bug i Narew zaliczone .
Napisano 22 lipiec 2024 - 18:02
Napisano 22 lipiec 2024 - 20:38
Bo po Narwi to trzeba umieć pływać. Moje rafy popsuli wyciągając setki kamieni na brzeg, bo pijane tłuściochy na skuterach je notorycznie obijali. Można płynąć korytem, które przy najniższych stanach ma 1,5 m wody, ale nie - trzeba zapierdalać po rafie, możliwie najbliżej brodzącego człowieka. Żeby poczuł, że stać Cię na godzinę wynajmu i czteropak Tatry.
Napisano 23 lipiec 2024 - 07:53
Była sytuacja w jednym miejscu że koleś na skuterze wraz z kobieta przepłynęli z dużą prędkością około 1 metra od nas co skutkowało ochlapaniem nas i całego majdanu i było to działanie celowe natomiast na powrocie czekałem z sztycą od parasola wyraźnie to pokazując i gość już spokojnie przepłynął kilka metrów obok więc coś z skuterowcami jest nie halo .
Napisano 25 lipiec 2024 - 20:00
Kiedy nadpływają skuterowcy , załadować w procę mieszaninę kukurydzy z ciężarkami 5 g.
Efekt murowany .
Nie wiem od kiedy jest zakaż pływania powyżej 15 km/h po Narwi .
Może to nie prawda bo nie dawno pływałem pontonem za szczupakiem i co chwila wariat na skuterze .
Napisano 25 lipiec 2024 - 20:46
Użytkownik teki77 edytował ten post 25 lipiec 2024 - 20:51
Napisano 26 lipiec 2024 - 06:51
Zakaz wszedł w życie, ale poza miejscami gdzie kontrola jest murowana (np. odcinek miejski w Pułtusku) ludzie go nie przestrzegają. W Pułtusku policja często czeka sobie spokojnie w którymś z portów i interweniują kiedy widzą, że ktoś łamie zakaz, bo tam jest też zakaz falowania, chociaż nie wiem czy to się aktualnie nie nakłada na siebie, albo nie jest nawet tym samym zakazem.Kiedy nadpływają skuterowcy , załadować w procę mieszaninę kukurydzy z ciężarkami 5 g.
Efekt murowany .
Nie wiem od kiedy jest zakaż pływania powyżej 15 km/h po Narwi .
Może to nie prawda bo nie dawno pływałem pontonem za szczupakiem i co chwila wariat na skuterze .
Użytkownik Hesher edytował ten post 29 lipiec 2024 - 07:11
Napisano 31 lipiec 2024 - 13:43
Dawno, mnie tu nie było i czytam z wielkim zdumieniem hejt jaki tutaj pada na właścicieli skuterów i plywajacych lodka w slizgu po rzece. Sam jestem zarowno wedkarzem i motorowodniakiem. Na ZZ mam motorowke i lodke wedkarska i skuter, z odcinka Debe-Pultusk korzystam od lat. W zyciu nie plywalem po alkoholu. Nie widzialem rowniez znajomych, zeby jezdzli w stanie wskazujacym na skuterach czy motorowka - w wypadku kontroli traci sie wszelkie uprawnienia do kierowania pojazdami mechanicznymi. Napewno takie przypadki, są, ale to jak w przypadku poruszania się po drodze margines.
Na rzece powinno byc miejsce dla wszystkich. W newralgicznych miejscach mozna zrobic zakaz falowania, ktory mozna egzekwowac. Kazde prawa bez jego egzekowania i tak nie ma sensu.
Czy ktos z Was zastanowil sie, jak wyglada druga strona medalu i co robia wedkarze nad rzeka. Co roku sciagam setki metrow zylki i plecionki ze srub swoich sprzetow, na kazdej wyciagnietej galezi z dna sa haki, zestawy gruntowe czy inne badziewie wedkarskie. Co druga miejscowka po wedkarzach na brzegu jest pelna smieci, pudelek po robakach, wypalonych miejsc po ogniskach, sciete drzewa i polamane galezie, a kazdy krzak zasrany, mnostwo ryb jest zabijanych i zabieranych z rzeki. Nie wspomne o plywaniu w nocy, wodowaniu na dziko, rozjezdzaniu wałów i brzegow samochodami, zajmowania plaz, stawianiu wywozki na suma w poprzek rzeki, czy ogolne hamstwo i agresje jak na komentarzach w sprawie. Co z ptakami czy innymi zwierzetami zaplatanymi w zylki i plecionki, co z rybami ktore zerwaly sie z zestawami, co z kilogramami olowi utopionego w rzece, co z ludzmi ktorzy zyja z portow na rzece, czy serwisantow sprzetu motorowodnego.
Wedkarze lowia caly rok, reszta plywa maj-wrzesien. Jakby sie zastanowic i porownac straty i szkody dla srodowiska, albo co daje wieksze korzysci dla lokalnej spolecznosci czy ekonomii to moim zdaniem nie jest jasne kogo powinno sie ograniczyc...
Teraz wyobrazcie sobie sytuacje, zeby ze wzgledu na powyzsze rowniez zakazac lowienia w Narwii na tym odcinku dla wedkarzy, zakaz zabierania ryb, zakaz palenia ognisk, zakaz biwakowania, zakaz wedkowania, a do kazdego zblizajacego sie "tlosciocha z wedka po 4 tatrach" strzelac z procy, albo gonic kijem. Swoja droga nie wiem ktora grupa statystycznie czy wedkarze czy ludzie na skuterach sa bardziej otyli. Tu tez moznaby sie grubo zastamowic, ktory zakaz dalby rzece wiecej korzysci. Moze wlasnie bez wedkarzy ta rzeka mialaby szanse odzyc, a brzegi pozostac czyste i nienaruszone?
Moim zdaniem takie ograniczenia bez konsultacji spolecznych i weryfikacji racji drugiej strony beda mialy negatywne skutki i spoleczne i ekonomiczne dla okolicy. A to co zrobil portal Pultluszczak i podobni hejtujacy innych uzytkownikow rzeki jest zemsta dziadow, ktorzy z zawiscia patrza, ze ktos od nich moze chciec inaczej spedzic czas na wodzie niz oni.
Pozdrawiam serdecznie obie strony medalu:)
Tłuściochy na skuterach chyba się doigrały.Tyle, że inne jednostki pływające też... Z resztą przyczynił się do tego w dużej mierze mój krajan, właściciel Mlekpolu. Ma posiadłość nad Narwią (na jednym ze zdjęć kolegi widać "jego brzeg") i od lat wariuje wraz ze znajomymi na skuterach, co sezon większych.
A'propos tych pierwszych. Któregoś razu wyszedłem wcześniej na bolenie. Późne popołudnie w lipcu. Zająłem cicho miejscówkę i zacząłem rzucać na rogrzewkę. Przede mną wokół boi znakujacej płyciznę zaczął celowo krążyć skuter. Morda uśmiechnięta i kręci kółeczka. Mógłbym go zdjąć spokojnie, ale czekam cierpliwie. Mija kilka minut i cali na niebiesko wjeżdżają wodni szeryfowie. Chojrak gaśnie jak pet, a ja uśmiecham się serdecznie po słowiańsku, patrząc w te oczy i minę srającego psa.
http://pultuszczak.p...-sprawie/?amp=1
Napisano 31 lipiec 2024 - 16:48
Napisano 31 lipiec 2024 - 17:18
Dawno, mnie tu nie było i czytam z wielkim zdumieniem hejt jaki tutaj pada na właścicieli skuterów i plywajacych lodka w slizgu po rzece. Sam jestem zarowno wedkarzem i motorowodniakiem. Na ZZ mam motorowke i lodke wedkarska i skuter, z odcinka Debe-Pultusk korzystam od lat. W zyciu nie plywalem po alkoholu. Nie widzialem rowniez znajomych, zeby jezdzli w stanie wskazujacym na skuterach czy motorowka - w wypadku kontroli traci sie wszelkie uprawnienia do kierowania pojazdami mechanicznymi. Napewno takie przypadki, są, ale to jak w przypadku poruszania się po drodze margines.
Na rzece powinno byc miejsce dla wszystkich. W newralgicznych miejscach mozna zrobic zakaz falowania, ktory mozna egzekwowac. Kazde prawa bez jego egzekowania i tak nie ma sensu.
Czy ktos z Was zastanowil sie, jak wyglada druga strona medalu i co robia wedkarze nad rzeka. Co roku sciagam setki metrow zylki i plecionki ze srub swoich sprzetow, na kazdej wyciagnietej galezi z dna sa haki, zestawy gruntowe czy inne badziewie wedkarskie. Co druga miejscowka po wedkarzach na brzegu jest pelna smieci, pudelek po robakach, wypalonych miejsc po ogniskach, sciete drzewa i polamane galezie, a kazdy krzak zasrany, mnostwo ryb jest zabijanych i zabieranych z rzeki. Nie wspomne o plywaniu w nocy, wodowaniu na dziko, rozjezdzaniu wałów i brzegow samochodami, zajmowania plaz, stawianiu wywozki na suma w poprzek rzeki, czy ogolne hamstwo i agresje jak na komentarzach w sprawie. Co z ptakami czy innymi zwierzetami zaplatanymi w zylki i plecionki, co z rybami ktore zerwaly sie z zestawami, co z kilogramami olowi utopionego w rzece, co z ludzmi ktorzy zyja z portow na rzece, czy serwisantow sprzetu motorowodnego.
Wedkarze lowia caly rok, reszta plywa maj-wrzesien. Jakby sie zastanowic i porownac straty i szkody dla srodowiska, albo co daje wieksze korzysci dla lokalnej spolecznosci czy ekonomii to moim zdaniem nie jest jasne kogo powinno sie ograniczyc...
Teraz wyobrazcie sobie sytuacje, zeby ze wzgledu na powyzsze rowniez zakazac lowienia w Narwii na tym odcinku dla wedkarzy, zakaz zabierania ryb, zakaz palenia ognisk, zakaz biwakowania, zakaz wedkowania, a do kazdego zblizajacego sie "tlosciocha z wedka po 4 tatrach" strzelac z procy, albo gonic kijem. Swoja droga nie wiem ktora grupa statystycznie czy wedkarze czy ludzie na skuterach sa bardziej otyli. Tu tez moznaby sie grubo zastamowic, ktory zakaz dalby rzece wiecej korzysci. Moze wlasnie bez wedkarzy ta rzeka mialaby szanse odzyc, a brzegi pozostac czyste i nienaruszone?
Moim zdaniem takie ograniczenia bez konsultacji spolecznych i weryfikacji racji drugiej strony beda mialy negatywne skutki i spoleczne i ekonomiczne dla okolicy. A to co zrobil portal Pultluszczak i podobni hejtujacy innych uzytkownikow rzeki jest zemsta dziadow, ktorzy z zawiscia patrza, ze ktos od nich moze chciec inaczej spedzic czas na wodzie niz oni.
Pozdrawiam serdecznie obie strony medalu:)
Napisano 22 wrzesień 2024 - 08:07
Napisano 22 wrzesień 2024 - 17:08
Byłem z pontonem w tygodniu koło Pułtuska na 60-ce .
Same szczupaki poniżej wymiaru i okonie .
Potwierdzam nie ma ograniczenia prędkości dla motorówek i skuterów na Narwi .
To jakaś dzicz cały czas ustawialiśmy ponton pod falę bo byśmy pływali ale kraulem.
Napisano 22 wrzesień 2024 - 17:30
Napisano 23 wrzesień 2024 - 15:14
Witam . Lowi ktos moze na Narwi kolo Serocka ? Jak u was wyniki ostatnio...? Ja bylem na lodce ostatnio trzy razy i albo nic nie bierze albo biora szczupaki 40-50 cm ,takze zeby zlowic wymiarowego szczupaka powyzej 60 cm to jest naprawde bardzo ciezko ... Co do motorowek i skuterow to jest tego coraz wiecej i nie ,ktorzy plywaja jak szaleni . Nawet wczoraj jak bylem to nie po nurcie potrafili sie wyprzedzac plynac na full miedzy inna motorowka ,a moja lodka...
Tydzień temu pierwszy raz łowiłem w tamtej okolicy. Ryb wraz z moim kompanem złowiliśmy bardzo dużo, niestety większość to niewymiarowe okonki i szczupaczki. Ciężko było się przebić przez drobnice i złowić coś choćby wymiarowego. Okonki po 15-16 cm to uderzały nawet w obrotówki nr 4.
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych