Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Zalew Siemianówka


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
5104 odpowiedzi w tym temacie

#121 ONLINE   Maciek_7

Maciek_7

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1322 postów

Napisano 01 grudzień 2011 - 14:19

Kontrole tez nicnie dadza, bo nie ma ani mozliwosci ani srodkow upilnowac 50-100 lodek na zalewie. Taka jest smutna prawda tego wszystkiego. Takich przykladow jest wiecej.
Troche poza tematem ale mam nadzieje ze mi wybaczycie. Pewne jezioro mazurskie. Dzierzawca dosal zakaz ciagania niewodu bo kontrola znalazla zakopane 2 wywrotki ryby, odlowy byly prpwadzone jeden po drugim (niewod - co moim zdaniem czysci jeziora dokumentnie i zadna siatka nie wyrzadzi takich krzywd co jeden niewod). Takie cos doprowadzilo do wyczyszczenia jeziora. Tak jak wspomnialem dzirzawca dostal zakaz odlowow na 4 lata i co? Eldorado!!! Leszcze, liny, okonie, ogromna ilosc szczupakow!!! I co dalej? Tyle krwi ile poplynelo w tym jeziorze w tym roku za sprawa wedkarzy to sie w glowie nie miesci! A chwalili sie ze po 12 szczupakow zabierali, dziesiatki linow, karpie... Sam bedac tam mialem blisko 40 szczupakow (wiekszosc niewymiarow), fajnie? Ale co z tego jak presja ludzi i pazernosc na mieso nie pozwoli na kolejne takie wyprawy bo za rok juz malo co zostanie...

#122 OFFLINE   krzysiek

krzysiek

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 6198 postów
  • Imię:Krzysztof

Napisano 01 grudzień 2011 - 14:59

Jak nie ma kontroli to z pewnością nic nie dadzą.

#123 OFFLINE   Mateusz Baran

Mateusz Baran

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2557 postów
  • LokalizacjaBrussels

Napisano 01 grudzień 2011 - 15:15

Kontrola 50 łódek to nic specjalnego... byłem na takich łowiskach. Strażnik ma łódź i ogromną moc i w minute jest przy każdej łodzi, którą chce skontrolować. Często wystarcza, że jest na wodzie i nikomu nie przychodzi do głowy aby kombinować.

Problem jest w tym, żeby nie była to akcja jednorazowa, bo sie ludzie co najwyżej będą z tego śmiali. To musi być regularne, stałe działanie.

Nigdy nie byłem na Siemianówce i nie wiem, jak tam jest ze slipami, ale jeżeli miejsc do zwodowania łódek jest kilka, to też wystarczy je pilnować. Kiedyś Ci ludzie spływają. Może inaczej - dla chcącego nic trudnego. jak ktoś będzie chciał złapać kogoś na gorącym uczynku, to to zrobi, nawet jeśli będzie ryby po krzakach rzucał i palikował pod wodą. tylko trzeba chcieć.

o szczupaka nikt nie walczy jak o trocie i łososie, a szkoda bo w wielu regionach kraju, jest to jedna z najbardziej sportowych ryb. Przykład OSY pokazuje, że można... Mogłaby taka Białostocka OSA powstać i przegonić tych patologów ze swego ulubionego łowiska.

#124 OFFLINE   krzysiek

krzysiek

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 6198 postów
  • Imię:Krzysztof

Napisano 01 grudzień 2011 - 15:25

Nic dodać, nic ująć...

#125 OFFLINE   Łukasz91

Łukasz91

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 220 postów

Napisano 01 grudzień 2011 - 19:56

Nie raz widziałem w tym roku jak ludzie odwozili komplety do brzegu i dalej jazda ;/ i nie ma co się oszukiwać nie ma już tyle szczupaka na zalewie co kiedyś zostały te które przeszły przez oczka w siatkach czyli małe kaszaloty i duże które są cwane, rybacy z tego co słyszałem mają limit 25 ton na cały rok ,a wędkarze nie ograniczony czyli przy dobrych braniach i przy takim niskim stanie wody jaki jest teraz w jeden miesiąc wyłowią tyle samo co rybacy przez jeden rok,a takich miesięcy w roku w których szczupak dobrze bierze są 3 (maj,październik,listopad )więc 75 ton samego szczupaka nie mówię tu o innych rybach ,a rybacy 25 ton różnych ryb, mam jedynie żal do rybaków że wyłapali pięknego karasia po 2,5 kg które pływały w na rozlewiskach po 100 sztuk ;D ocierały się o wodery , od 3 lat nie widziałem karasi,a jak już to pojedynczego niedobitka niby karaś nie wejdzie w siatkę ale jakoś przepadł ;/ i że odstawiają rozlewiska (tarliska) i wyłamując ryby które płyną na tarło i szczupaka który schodzi z tarła te spóźnione,a kontrole wyglądają tak wypływa policja przepłynie się na ful gazie (wypali dzienny przydział paliwa ;D)zakręci się podpłynie do jeden lub dwóch łódek ,a czasami do żądnej i spowrotem do portu i po kontroli,a le w tym roku słyszałem że na małym zalewie panowie działali z policji i ze straży czekali w lesie na wędkarzy zjeżdżających z zalewu to słyszałem że rekordzista dostał 700zł i miał 9 szczupaków ;/// ale co z ich kontroli jak jednego skontrolują i już wszyscy na wodzie wiedzą że jest kontrola w lesie i widziałem straż rybacką śmigająca na kładach, i trzeba w PZW zrobić zmiany wywalić na zbity pysk starych kłusoli,a zastąpić ich młodymi ludźmi którzy wprowadzą jakieś zmiany które polepszą stan naszych wód, a nie pogorszą ,nasze łowiska spadają na psy to kwesta tylko kilku lat (3-4)

#126 OFFLINE   Wobi

Wobi

    Zaawansowany

  • TWÓRCY+
  • PipPipPip
  • 1608 postów
  • LokalizacjaPl

Napisano 02 grudzień 2011 - 10:24

Mateusz masz rację że skontrolowanie 50 czy nawet 100 łodzi to nic specjalnego,trzeba tylko chcieć i wyłożyć na to pieniądze.
Niestety ani PZW ani Rządzącym na tym poprostu nie zależy,z tego co się orientuję okręg białostocki zarobił w tym roku na na opłatach za troling ok.100tys.zł.Wystarczyło by to przeznaczyć na ochronę zalewu,ale jak widać nikomu na tym nie zależy...LEPIEJ ODŁAWIAC, ZARYBIAĆ,TWORZYĆ OPERATY itd.

Co do działań typu OSA (które mocno popieram)to troci się pilnuje miesiąc,dwa,na tarliskach w kilku niewielkich rzekach, szczupaków trzeba by pilnowac cały rok..

Pomijajac już to jak 10% etycznych wędkarzy miała by upilnować społecznie,za własne pieniądze,we własnym wolnym czasie tysiące hektarów wody przed całą resztą która marzy o zniesieniu wymiarów,okresów,limitów itp.

#127 ONLINE   Maciek_7

Maciek_7

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1322 postów

Napisano 02 grudzień 2011 - 10:46

Temat rzeka to wszystko. Każdy dorzuca swoją cegiełkę do tego interesu i z rybą jest jak jest. Najgorsze jest to, że te towarzystwo z siemianówki prędzej czy później się gdzieś przeniesie (bo przecież na siemianówkę nie będzie po co jeździć) i będzie wybieranie kolejnych wód do cna - PATOLOGIA nie wędkarstwo!

Ale mam jeszcze jedno jeziorko przepiękne, gdzie praktycznie nikt nie zagląda, jest cisza i spokój, jest las dookoła, jest sandaczyk... Jutro pora odwiedzić :D

#128 OFFLINE   Mateusz Baran

Mateusz Baran

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2557 postów
  • LokalizacjaBrussels

Napisano 02 grudzień 2011 - 13:20

NO niestety podobnie to wygląda w całym kraju. Czekanie aż padnie PZW może zająć więcej czasu, niż próba działania wewnątrz. Kiedyś o tym pisaliśmy. na chwilę obecną chyba nie ma innego wyjścia, jak przepychać swoich ludzi i od środka wprowadzać zmiany. W kilku miejscach to się udało. Można też próbowac samemu przejąć jakieś wody, ale o ile z małym jeziorkiem jest stosunkowo prosto, to ze zbiornikiem takim jak Siemianówka może być dużo trudniej.

W przeciwnym wypadku, bedziemy tu tylko sie denerwować i pisać jak jest beznadziejnie. W Białymstoku jest sporo ludzi, dałoby się stosunkowo szybko dostać do ZO, a tam można już całkiem fajne rzeczy pozmieniać...

Chęci i trochę wspólnego działania.

Oczywiście szczupaki to nie trocie, ale tarlo tez jest ważne. jestem też pewien,ze gdyby tak w ciągu roku zrobić takich nalotów więcej i przyłapać nie jednego, nie dwóch, ale kilkunastu cwaniaczków z workami niewymiarków, regularnie, przez rok lub dwa, to 3 sezon byłby już duuuuużo spokojniejszy. Wieści się szybko rozchodzą. Dogadać się z Policją (tam przecież też są normalni wędkarze), z PSR, może strażą graniczną. przykłądy sa. Wszędzie jednak musi być grupka ludzi, którym się chce. Którzy poświęcą swój czas. Pieniądze też się znajdują... może nie zawsze tyle ile potrzeba, ale od czegoś można zacząć. można się wymieniać doświadczeniami, można się uczyć od tych, którzy już to skutecznie robią. Chęci panowie... Dla mnie osobiścuie tego najbardziej brakuje w naszym narodzie. nie umiemy się jednoczyć i działać wspólnie. Team Work - to pojęcie, od którego zaczyna się szkolenia w polskich firmach. Każdy sobie jest cwaniaczkiem... organizujmy się... tego sie nie da przeskoczyć, nawet jakby PZW padło!

YO!

#129 OFFLINE   Wobi

Wobi

    Zaawansowany

  • TWÓRCY+
  • PipPipPip
  • 1608 postów
  • LokalizacjaPl

Napisano 02 grudzień 2011 - 14:55

Mateusz ale my już działamy,w kole do którego należę mamy lepszy sprzęt niz zawodowa straż w białymstoku(ponton+silnik 15km).Tylko jako społeczna straż możemy działać jedynie w granicach powiatu(gdzie dobrze nam się współpracuje z policją),a czasu i pieniędzy nie starcza na to żeby na swoim podwurku być nad wodą wystarczającą ilość razy...

#130 OFFLINE   tadekb

tadekb

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 616 postów

Napisano 02 grudzień 2011 - 18:14

Dodam coś od siebie, choć może uderzę w inne nuty. Jak kłusownictwo ( tzw. twarde i nie mniej grożne miękkie, czyli kłusol z kartą wędkarską w kieszeni) wpływa na stan naszych wód to mniej więcej wiadomo. Tyle tylko, że przy obecnej wiedzy, dostępie do informacji czy sprzętu, ogołaca się wody w zgodzie z wszelkimi regulaminami. Pół biedy gdy macie w okolicy masę wody, albo wody bardzo trudne. Wtedy coś gdzieś się uchowa. Inaczej pyta. I nie potrzeba kłusoli z siatami ani zawodowych rybaków. Moje koło było kiedyś dawane za przykład, bo jako jedno z pierwszych wprowadziło, oprócz limitów dobowych, ilościowy limit na jedno zezwolenie ( w praktyce roczny). Można wziąć nie więcej niż 30 szt. Niby powinno być fajnie. ALE. W ubiegłym roku zezwolenia opłaciło ok. 150 osób. Daje to możliwość odłowienia z powierzchni 6 hektarów 4500szt. Do tego do limitu nie wliczają się takie ryby jak karaś, leszcz, lin,płoć, okoń, pstrąg. Jak ma się uchować cokolwiek w niewielkich, pozbawionych roślinności i zaczepów zbiornikach? Pomijam rolę kłusoli bo i oni się znajdą. W zgodzie z regulaminem na dwóch zbiornikach jest pustynia i nie ma prawa być inaczej. Jak wygląda sytuacja na wodach gdzie limitów rocznych nie ma? No cóż. A odłowienie dużej wody trwa tylko odpowiednio dłużej.
Temat drugi.
Narzekanie słychać na każdym kroku. Bardzo wielu z narzekających deklaruje się jako zagorzali nołkilowcy. Niby światli, otwarci ludzie. Można na nich liczyć, jakby co. Gorzej jak to JAKBY CO przychodzi i jakoś pomocy i odzewu ni hu...hu.
Zeszłoroczny przykład:
Grupa ludzi widząc jak ich ulubione, do niedawna świetne łowisko karpiowe (i nie jakiś komercyjny rybi bajzel) jest katowane, organizuje się i próbuje przeforsować górny wymiar. Poprzeć inicjatywę mógł każdy. Wiadomo. Niech im się uda. Niech będzie przykład, Niech się coś dzieje. Przecież oni też nam pomogą. Apel trafił m.in. do grupy ok. 300 tzw. prawdziwych karpiarzy. No elita. Każdy by się za karpika dał pochlastać. Można było druknąć listę, dać do podpisania paru kolegom. Powinniśmy zebrać ile? 1000, 2000, 5000 podpisów? Bez najmniejszego wysiłku, kosztów. Do inicjatorów trafiły 2 listy (słownie: dwie). Moja i druga z opolskiego.
Przykład tegoroczny.
Udało mi się przekonać do utworzenia na jednej ze żwirowni mojego koła łowiska NO KILL. Dzięki temu, że jest tam trochę zatopionych drzew woda choć niewielka to uchowało się tam trochę pięknego karpia, lina, płoci, okonia i nie tylko. Nie było tam w tym roku żadnego zarybienia. Pomimo tego, kilka osób które odwiedzały tą wodę fajnie połowiły. Co ważne połowiły różnych gatunków. Bo np. taka płoć też fajna ryba, jak ma tak ponad 30cm. Nie włożono tam ani złotówki. Na dwóch innych zbiornikach, gdzie rok w rok idą tony zarybieniówki za grubą kasę słychać tylko narzekanie. A łowi się tylko karpia i pstrąga. Przy różnych okazjach prosiłem o poparcie dla tworzenia tego typu łowisk. Tylko na tym portalu, skupiającym na pewno bardzo wielu zwolenników C&R moją pośbę z wątku o Krakowie http://www.jerkbait.pl/forum/index.php?t=msg&th=3012& ;prevloaded=1&&start=60 musiało przeczytać bardzo wiele osób. Szkoda, że kliknąć w link i napisać jedno zdanie zdecydowało się ledwie kilkanaście osób. Z tego portalu może dwie, może trzy. Wiec jak to jest, że na wielu portalach ludzie tracą godziny napierdzielając jak to jest żle, a szkoda im minuty.
A uwierzcie, że takie głosy poparcia naprawdę są słyszane.
Co do Siemianówki. Przykre, że jest tak jak piszecie. Ale zacznijcie się przyzwyczajać do myśli, „że kiedyś, panie, to były ryby”. Dołączy, albo już dołączyło do łowisk, „które lata świetności mają już za sobą”. Bo osób naprawdę wypuszczających, w porównaniu do ogółu wędkarskiego światka w tym kraju, jest garstka. Jeszcze gorzej, że z tej garstki jeszcze mniej jest takich, którzy jak mają możliwość cokolwiek zrobić to dają ten swój kamyczek. Niestety.


#131 OFFLINE   tomi78

tomi78

    Zaawansowany

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPip
  • 1190 postów
  • LokalizacjaCieszyn

Napisano 02 grudzień 2011 - 20:05

Wszystko to co napisałeś to bolesna szczera prawda :( :(.
W tym roku łowiłem kilka razy na śląskich zaporówkach i jedno co mnie jeszcze dziwi to to że przy tak ogromnej presji coś jeszcze w nich pływa.Bo coś takiego jak no kill :huh: to tam nie uświadczysz to jest coś z gatunku SF.
Ja nie wieżę że ta gadka o ni kill przyniesie jakąkolwiek przełomową zmianę .Dopóki można w ramach opłaty rocznej wynoszącej 250 zł zabić w majestacie prawa 420 szczupaków czy sandaczy i tony okoni to nic sie nie zmieni.
Dobrze że są niedaleko mnie oesy muchowe bo inaczej zostały by tylko wojaże zagraniczne.
Zresztą nie ma co się rozpisywać wystarczy przeczytać grudniowy artykuł Baalo z WW w którym jest podsumowaniem jego wysiłków w propagowanie no kill i odniesienie do reali .
Dobrze to już było teraz będzie już tylko gorzej.

#132 OFFLINE   evin

evin

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 790 postów

Napisano 11 grudzień 2011 - 22:20

łowie na Siemianówce od 1992r.
w poprzednich latach presja wedkarska była równie duża jak obecnie
a moze nawet i wieksza.limit wynosił 4 szczupaki.
i kazdy łowił do woli,sczupaki, okonie, karpie karasie liny.
wystarczyło łowic z brzegu bez zadnej łodzi.
a dodatkowo amatorzy prywatnych siateczek byli.ale kazdemu starczało
zmiana nastapiła w roku 2000 kiedy zbiornik osuszono prawie do połowy.
skończyło sie polowanie na stada okoni, karpie zgineły karasie.

ale jakos lata mijały i wróciło do normy.lecz ostatnie 3 lata sieci znów swoje zrobiły.
sieci rybackie po 300 m na duzym zbiorniku przez te 3 lata zrobiły ze duzy zbiornik jest martwy.

teraz wszyscy łowia na małym zbiorniku.a w tym roku wody mało i z małego prawie wszystko wedkarze wyłowili
a na duzym dalej rybacy i sieci.
to błedne koło.
oni na duzym czatuja na rybe a wedkarze na małym.

pogonic tych rybaków.
a gdzie kasa za zezwolenia kóre płaciłem przez 18lat

jedna wielka kicha z tym co sie dzieje na siemianówce jak i w całym kraju.


#133 OFFLINE   tadekb

tadekb

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 616 postów

Napisano 13 grudzień 2011 - 21:25

jedna wielka kicha z tym co sie dzieje na siemianówce jak i w całym kraju.

Ano kicha.
Niestety nie ma widoków na to, żeby na rzekach, dużych jeziorach czy zaporówkach szło ku leszemu. Z jednej strony rośnie liczba nołkilowców, ale nie rekompensuje to pazerności i coraz wiekszej skuteczności w wybijaniu wód ogromnej większości wędkarzy i nie tylko ich. Dlatego wody mają się coraz gorzej. Sposób gospodarowania na rzekach i dużych wodach jeszcze przez długie lata nie zmieni się. Tam może pomóc tylko zmiana menalności przeciętnego wędkarza. Na to trzeba poczekać jeszcze ze 20 lat. Łatwiej o zmiany nad mniejszymi wodami, które łatwiej wziąść w różnego rodzaju opiekę. I nie ważne czy będzie to łowisko prywatne-komercyjne, czy bedzie to woda jakiegoś towarzystwa wedkarskiego czy woda PZW, bo nawet w PZW można znaleść perełki. Nie mam pojęcia, jak sprawa ma się z rybakami na takiej wodzie jak np. Siemianówka, dlatego tego tematu nawet nie poruszam. W moim okręgu rybactwo na zbiornikach ani rzekach nie istnieje, bo po prostu nie ma do tego warunków. Kłusownictwo w sensie siat, czy łowienia bez zezwoleń na wodach gdzie łowię, też w zasadzie nie istnieje. Winni za to, jak wygląda większość moich okolicznych wód, są sami wędkarze, którzy od lat, najczęściej w zgodzie z prawem tłuką na potęgę. Limity połowu to jakaś abstrakcja. Nie dość, że często nie są zachowywane, a choćby były, to i tak nie mająca nic wspólnego z możliwościami produkcyjnymi wód. Zarybia się w 90% karpiem, tłucze to dosłownie w ciągo godzin. No, ale priorytetem dla związkowej góry jest jak największa liczba płacących składki. To kto i jak wyżre miecho z wody, to jakby mniej istotne. Nie gryzie się ręki, która cię karmi. Stąd tak tródno o zmiany w kierunku ograniczania możliwości zabierania ryb, jak górne wymiary czy zmniejszanie limitów. Ale to wszystko jakby wiemy. Mimo wszystko warto popierać wszelkie działania naiwnych, bo bez nich zmiana mentalności nad naszymi wodami albo bardzo odwlecze się w czasie, albo tego wogóle, nawet jak jesteśmy młodym człowiekiem, nie dożyjemy.
P.S. W ubiegłą niedzielę na walnym zebraniu mojego koła, udało się obronić funkcjonowanie łowiska No Kill. Mam nadzieję, że teraz będzie już z roku na rok coraz łatwiej.
P.S.2. Widok dorosłego faceta, który ze łzami w oczach, prawie drąc szaty na klacie pyta: dlaczego, DLACZEGO!!! odbiera mu się możliwość zabrania grubej płoci, jaka jeszcze się tam uchowała! - bezcenne :mellow:

#134 OFFLINE   barach3

barach3

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 275 postów
  • LokalizacjaBiałystok
  • Imię:Cezary
  • Nazwisko:Baraszko

Napisano 15 maj 2012 - 09:48

Co tam słychać na Siemionce?

#135 OFFLINE   Wobi

Wobi

    Zaawansowany

  • TWÓRCY+
  • PipPipPip
  • 1608 postów
  • LokalizacjaPl

Napisano 15 maj 2012 - 18:49

słonko świeci ptaszki śpiewają :mellow:

#136 OFFLINE   Parf

Parf

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1013 postów
  • LokalizacjaBielsk Podlaski
  • Imię:Paweł

Napisano 15 maj 2012 - 20:04

Przednie łowisko, ale budzi niesmak przez siaty...
.
Jeszcze z jesieni niestety...

Załączone pliki

  • Załączony plik  siem..jpeg   47,93 KB   529 Ilość pobrań


#137 OFFLINE   Logistyk

Logistyk

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 237 postów
  • LokalizacjaWarszawa Targówek

Napisano 18 lipiec 2012 - 01:23

Witam, w tym roku nie byłem na zalewie, słyszałem natomiast niepokojące wieści od bywalca Siemianówki nt. kondycji ryb. Pojawiła się bliżej nie nazwana choroba, która przetrzebiła szczupakowe szeregi. Nie mam pojęcia czy to prawda, czy podanie gminne?

#138 OFFLINE   slawek_2348

slawek_2348

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1709 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Sławomir

Napisano 18 lipiec 2012 - 05:51

http://www.jerkbait.pl/forum/index.php?t=msg&th=30900&am p;prevloaded=1&&start=0

#139 OFFLINE   Logistyk

Logistyk

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 237 postów
  • LokalizacjaWarszawa Targówek

Napisano 25 lipiec 2012 - 00:26

dzięki za link.

#140 OFFLINE   Lukatron

Lukatron

    Nowy

  • Forumowicze
  • Pip
  • 2 postów

Napisano 25 lipiec 2012 - 10:28

Byłem w tym roku w czerwcu na Siemianówce przez 3 dni.Jednym słowem rozpacz....We dwóch przez 3 dni po 8-10 godzin łowienia dziennie jeden szczupak 51cm......
Łowiliśmy i na małym i na dużym zbiorniku, spining i troling, wszystkie głebokości i wszystkie przynety...jakie tylko mieliśmy
Tak złego wypadu na ryby biorąc pod uwage czas łowienia ok 30 godzin! to w życiu nie miałem... :(

Widzieliśmy jak przy nas koleś na troling złowił szczupaka max 40cm, w łeb go i do wora. Jak mu powiedzialęm że nie ma wymiaru to się zaśmiał i mówi ,, to się naciągnie, poza tym to wszystkie takie tu są to co on ma zrobić''..ręce opadają.

A woda przepiękna (byliśmy tam pierwszy i niestety ostatni raz) istna dżungla, tam powinno się gotować od szczupaków linów karpi i karasiów.






Użytkownicy przeglądający ten temat: 6

0 użytkowników, 6 gości, 0 anonimowych