Zalew Siemianówka
#121 ONLINE
Napisano 01 grudzień 2011 - 14:19
Troche poza tematem ale mam nadzieje ze mi wybaczycie. Pewne jezioro mazurskie. Dzierzawca dosal zakaz ciagania niewodu bo kontrola znalazla zakopane 2 wywrotki ryby, odlowy byly prpwadzone jeden po drugim (niewod - co moim zdaniem czysci jeziora dokumentnie i zadna siatka nie wyrzadzi takich krzywd co jeden niewod). Takie cos doprowadzilo do wyczyszczenia jeziora. Tak jak wspomnialem dzirzawca dostal zakaz odlowow na 4 lata i co? Eldorado!!! Leszcze, liny, okonie, ogromna ilosc szczupakow!!! I co dalej? Tyle krwi ile poplynelo w tym jeziorze w tym roku za sprawa wedkarzy to sie w glowie nie miesci! A chwalili sie ze po 12 szczupakow zabierali, dziesiatki linow, karpie... Sam bedac tam mialem blisko 40 szczupakow (wiekszosc niewymiarow), fajnie? Ale co z tego jak presja ludzi i pazernosc na mieso nie pozwoli na kolejne takie wyprawy bo za rok juz malo co zostanie...
#122 OFFLINE
Napisano 01 grudzień 2011 - 14:59
#123 OFFLINE
Napisano 01 grudzień 2011 - 15:15
Problem jest w tym, żeby nie była to akcja jednorazowa, bo sie ludzie co najwyżej będą z tego śmiali. To musi być regularne, stałe działanie.
Nigdy nie byłem na Siemianówce i nie wiem, jak tam jest ze slipami, ale jeżeli miejsc do zwodowania łódek jest kilka, to też wystarczy je pilnować. Kiedyś Ci ludzie spływają. Może inaczej - dla chcącego nic trudnego. jak ktoś będzie chciał złapać kogoś na gorącym uczynku, to to zrobi, nawet jeśli będzie ryby po krzakach rzucał i palikował pod wodą. tylko trzeba chcieć.
o szczupaka nikt nie walczy jak o trocie i łososie, a szkoda bo w wielu regionach kraju, jest to jedna z najbardziej sportowych ryb. Przykład OSY pokazuje, że można... Mogłaby taka Białostocka OSA powstać i przegonić tych patologów ze swego ulubionego łowiska.
#124 OFFLINE
Napisano 01 grudzień 2011 - 15:25
#125 OFFLINE
Napisano 01 grudzień 2011 - 19:56
#126 OFFLINE
Napisano 02 grudzień 2011 - 10:24
Niestety ani PZW ani Rządzącym na tym poprostu nie zależy,z tego co się orientuję okręg białostocki zarobił w tym roku na na opłatach za troling ok.100tys.zł.Wystarczyło by to przeznaczyć na ochronę zalewu,ale jak widać nikomu na tym nie zależy...LEPIEJ ODŁAWIAC, ZARYBIAĆ,TWORZYĆ OPERATY itd.
Co do działań typu OSA (które mocno popieram)to troci się pilnuje miesiąc,dwa,na tarliskach w kilku niewielkich rzekach, szczupaków trzeba by pilnowac cały rok..
Pomijajac już to jak 10% etycznych wędkarzy miała by upilnować społecznie,za własne pieniądze,we własnym wolnym czasie tysiące hektarów wody przed całą resztą która marzy o zniesieniu wymiarów,okresów,limitów itp.
#127 ONLINE
Napisano 02 grudzień 2011 - 10:46
Ale mam jeszcze jedno jeziorko przepiękne, gdzie praktycznie nikt nie zagląda, jest cisza i spokój, jest las dookoła, jest sandaczyk... Jutro pora odwiedzić
#128 OFFLINE
Napisano 02 grudzień 2011 - 13:20
W przeciwnym wypadku, bedziemy tu tylko sie denerwować i pisać jak jest beznadziejnie. W Białymstoku jest sporo ludzi, dałoby się stosunkowo szybko dostać do ZO, a tam można już całkiem fajne rzeczy pozmieniać...
Chęci i trochę wspólnego działania.
Oczywiście szczupaki to nie trocie, ale tarlo tez jest ważne. jestem też pewien,ze gdyby tak w ciągu roku zrobić takich nalotów więcej i przyłapać nie jednego, nie dwóch, ale kilkunastu cwaniaczków z workami niewymiarków, regularnie, przez rok lub dwa, to 3 sezon byłby już duuuuużo spokojniejszy. Wieści się szybko rozchodzą. Dogadać się z Policją (tam przecież też są normalni wędkarze), z PSR, może strażą graniczną. przykłądy sa. Wszędzie jednak musi być grupka ludzi, którym się chce. Którzy poświęcą swój czas. Pieniądze też się znajdują... może nie zawsze tyle ile potrzeba, ale od czegoś można zacząć. można się wymieniać doświadczeniami, można się uczyć od tych, którzy już to skutecznie robią. Chęci panowie... Dla mnie osobiścuie tego najbardziej brakuje w naszym narodzie. nie umiemy się jednoczyć i działać wspólnie. Team Work - to pojęcie, od którego zaczyna się szkolenia w polskich firmach. Każdy sobie jest cwaniaczkiem... organizujmy się... tego sie nie da przeskoczyć, nawet jakby PZW padło!
YO!
#129 OFFLINE
Napisano 02 grudzień 2011 - 14:55
#130 OFFLINE
Napisano 02 grudzień 2011 - 18:14
Temat drugi.
Narzekanie słychać na każdym kroku. Bardzo wielu z narzekających deklaruje się jako zagorzali nołkilowcy. Niby światli, otwarci ludzie. Można na nich liczyć, jakby co. Gorzej jak to JAKBY CO przychodzi i jakoś pomocy i odzewu ni hu...hu.
Zeszłoroczny przykład:
Grupa ludzi widząc jak ich ulubione, do niedawna świetne łowisko karpiowe (i nie jakiś komercyjny rybi bajzel) jest katowane, organizuje się i próbuje przeforsować górny wymiar. Poprzeć inicjatywę mógł każdy. Wiadomo. Niech im się uda. Niech będzie przykład, Niech się coś dzieje. Przecież oni też nam pomogą. Apel trafił m.in. do grupy ok. 300 tzw. prawdziwych karpiarzy. No elita. Każdy by się za karpika dał pochlastać. Można było druknąć listę, dać do podpisania paru kolegom. Powinniśmy zebrać ile? 1000, 2000, 5000 podpisów? Bez najmniejszego wysiłku, kosztów. Do inicjatorów trafiły 2 listy (słownie: dwie). Moja i druga z opolskiego.
Przykład tegoroczny.
Udało mi się przekonać do utworzenia na jednej ze żwirowni mojego koła łowiska NO KILL. Dzięki temu, że jest tam trochę zatopionych drzew woda choć niewielka to uchowało się tam trochę pięknego karpia, lina, płoci, okonia i nie tylko. Nie było tam w tym roku żadnego zarybienia. Pomimo tego, kilka osób które odwiedzały tą wodę fajnie połowiły. Co ważne połowiły różnych gatunków. Bo np. taka płoć też fajna ryba, jak ma tak ponad 30cm. Nie włożono tam ani złotówki. Na dwóch innych zbiornikach, gdzie rok w rok idą tony zarybieniówki za grubą kasę słychać tylko narzekanie. A łowi się tylko karpia i pstrąga. Przy różnych okazjach prosiłem o poparcie dla tworzenia tego typu łowisk. Tylko na tym portalu, skupiającym na pewno bardzo wielu zwolenników C&R moją pośbę z wątku o Krakowie http://www.jerkbait.pl/forum/index.php?t=msg&th=3012& ;prevloaded=1&&start=60 musiało przeczytać bardzo wiele osób. Szkoda, że kliknąć w link i napisać jedno zdanie zdecydowało się ledwie kilkanaście osób. Z tego portalu może dwie, może trzy. Wiec jak to jest, że na wielu portalach ludzie tracą godziny napierdzielając jak to jest żle, a szkoda im minuty.
A uwierzcie, że takie głosy poparcia naprawdę są słyszane.
Co do Siemianówki. Przykre, że jest tak jak piszecie. Ale zacznijcie się przyzwyczajać do myśli, „że kiedyś, panie, to były ryby”. Dołączy, albo już dołączyło do łowisk, „które lata świetności mają już za sobą”. Bo osób naprawdę wypuszczających, w porównaniu do ogółu wędkarskiego światka w tym kraju, jest garstka. Jeszcze gorzej, że z tej garstki jeszcze mniej jest takich, którzy jak mają możliwość cokolwiek zrobić to dają ten swój kamyczek. Niestety.
#131 OFFLINE
Napisano 02 grudzień 2011 - 20:05
W tym roku łowiłem kilka razy na śląskich zaporówkach i jedno co mnie jeszcze dziwi to to że przy tak ogromnej presji coś jeszcze w nich pływa.Bo coś takiego jak no kill to tam nie uświadczysz to jest coś z gatunku SF.
Ja nie wieżę że ta gadka o ni kill przyniesie jakąkolwiek przełomową zmianę .Dopóki można w ramach opłaty rocznej wynoszącej 250 zł zabić w majestacie prawa 420 szczupaków czy sandaczy i tony okoni to nic sie nie zmieni.
Dobrze że są niedaleko mnie oesy muchowe bo inaczej zostały by tylko wojaże zagraniczne.
Zresztą nie ma co się rozpisywać wystarczy przeczytać grudniowy artykuł Baalo z WW w którym jest podsumowaniem jego wysiłków w propagowanie no kill i odniesienie do reali .
Dobrze to już było teraz będzie już tylko gorzej.
#132 OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2011 - 22:20
w poprzednich latach presja wedkarska była równie duża jak obecnie
a moze nawet i wieksza.limit wynosił 4 szczupaki.
i kazdy łowił do woli,sczupaki, okonie, karpie karasie liny.
wystarczyło łowic z brzegu bez zadnej łodzi.
a dodatkowo amatorzy prywatnych siateczek byli.ale kazdemu starczało
zmiana nastapiła w roku 2000 kiedy zbiornik osuszono prawie do połowy.
skończyło sie polowanie na stada okoni, karpie zgineły karasie.
ale jakos lata mijały i wróciło do normy.lecz ostatnie 3 lata sieci znów swoje zrobiły.
sieci rybackie po 300 m na duzym zbiorniku przez te 3 lata zrobiły ze duzy zbiornik jest martwy.
teraz wszyscy łowia na małym zbiorniku.a w tym roku wody mało i z małego prawie wszystko wedkarze wyłowili
a na duzym dalej rybacy i sieci.
to błedne koło.
oni na duzym czatuja na rybe a wedkarze na małym.
pogonic tych rybaków.
a gdzie kasa za zezwolenia kóre płaciłem przez 18lat
jedna wielka kicha z tym co sie dzieje na siemianówce jak i w całym kraju.
#133 OFFLINE
Napisano 13 grudzień 2011 - 21:25
Ano kicha.jedna wielka kicha z tym co sie dzieje na siemianówce jak i w całym kraju.
Niestety nie ma widoków na to, żeby na rzekach, dużych jeziorach czy zaporówkach szło ku leszemu. Z jednej strony rośnie liczba nołkilowców, ale nie rekompensuje to pazerności i coraz wiekszej skuteczności w wybijaniu wód ogromnej większości wędkarzy i nie tylko ich. Dlatego wody mają się coraz gorzej. Sposób gospodarowania na rzekach i dużych wodach jeszcze przez długie lata nie zmieni się. Tam może pomóc tylko zmiana menalności przeciętnego wędkarza. Na to trzeba poczekać jeszcze ze 20 lat. Łatwiej o zmiany nad mniejszymi wodami, które łatwiej wziąść w różnego rodzaju opiekę. I nie ważne czy będzie to łowisko prywatne-komercyjne, czy bedzie to woda jakiegoś towarzystwa wedkarskiego czy woda PZW, bo nawet w PZW można znaleść perełki. Nie mam pojęcia, jak sprawa ma się z rybakami na takiej wodzie jak np. Siemianówka, dlatego tego tematu nawet nie poruszam. W moim okręgu rybactwo na zbiornikach ani rzekach nie istnieje, bo po prostu nie ma do tego warunków. Kłusownictwo w sensie siat, czy łowienia bez zezwoleń na wodach gdzie łowię, też w zasadzie nie istnieje. Winni za to, jak wygląda większość moich okolicznych wód, są sami wędkarze, którzy od lat, najczęściej w zgodzie z prawem tłuką na potęgę. Limity połowu to jakaś abstrakcja. Nie dość, że często nie są zachowywane, a choćby były, to i tak nie mająca nic wspólnego z możliwościami produkcyjnymi wód. Zarybia się w 90% karpiem, tłucze to dosłownie w ciągo godzin. No, ale priorytetem dla związkowej góry jest jak największa liczba płacących składki. To kto i jak wyżre miecho z wody, to jakby mniej istotne. Nie gryzie się ręki, która cię karmi. Stąd tak tródno o zmiany w kierunku ograniczania możliwości zabierania ryb, jak górne wymiary czy zmniejszanie limitów. Ale to wszystko jakby wiemy. Mimo wszystko warto popierać wszelkie działania naiwnych, bo bez nich zmiana mentalności nad naszymi wodami albo bardzo odwlecze się w czasie, albo tego wogóle, nawet jak jesteśmy młodym człowiekiem, nie dożyjemy.
P.S. W ubiegłą niedzielę na walnym zebraniu mojego koła, udało się obronić funkcjonowanie łowiska No Kill. Mam nadzieję, że teraz będzie już z roku na rok coraz łatwiej.
P.S.2. Widok dorosłego faceta, który ze łzami w oczach, prawie drąc szaty na klacie pyta: dlaczego, DLACZEGO!!! odbiera mu się możliwość zabrania grubej płoci, jaka jeszcze się tam uchowała! - bezcenne
#134 OFFLINE
Napisano 15 maj 2012 - 09:48
#135 OFFLINE
Napisano 15 maj 2012 - 18:49
#136 OFFLINE
Napisano 15 maj 2012 - 20:04
.
Jeszcze z jesieni niestety...
Załączone pliki
#137 OFFLINE
Napisano 18 lipiec 2012 - 01:23
#138 OFFLINE
Napisano 18 lipiec 2012 - 05:51
#139 OFFLINE
Napisano 25 lipiec 2012 - 00:26
#140 OFFLINE
Napisano 25 lipiec 2012 - 10:28
Łowiliśmy i na małym i na dużym zbiorniku, spining i troling, wszystkie głebokości i wszystkie przynety...jakie tylko mieliśmy
Tak złego wypadu na ryby biorąc pod uwage czas łowienia ok 30 godzin! to w życiu nie miałem...
Widzieliśmy jak przy nas koleś na troling złowił szczupaka max 40cm, w łeb go i do wora. Jak mu powiedzialęm że nie ma wymiaru to się zaśmiał i mówi ,, to się naciągnie, poza tym to wszystkie takie tu są to co on ma zrobić''..ręce opadają.
A woda przepiękna (byliśmy tam pierwszy i niestety ostatni raz) istna dżungla, tam powinno się gotować od szczupaków linów karpi i karasiów.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 6
0 użytkowników, 6 gości, 0 anonimowych