Sacha, jeżeli zaniżają ilość odłowionych ryb w takiej skali ja piszesz, a tym samym przychód, to jest instytucja która potrafi to bardzo skutecznie wybić z głowy.
Użytkownik psulek edytował ten post 24 grudzień 2014 - 10:38
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 23 grudzień 2014 - 12:37
Sacha, jeżeli zaniżają ilość odłowionych ryb w takiej skali ja piszesz, a tym samym przychód, to jest instytucja która potrafi to bardzo skutecznie wybić z głowy.
Użytkownik psulek edytował ten post 24 grudzień 2014 - 10:38
Napisano 23 grudzień 2014 - 15:29
Sacha, jeżeli zaniżają ilość odłowionych ryb w takiej skali ja piszesz, a tym samym przychód, to jest instytucja która potrafi to bardzo skutecznie wybić z głowy.
Ależ ja to wszystko wiem. Wiadomości o raportach pamiętam z WŚ, sporo rozmawiałem z rybakami szczególnie jak w 2004 były rozpisane dzierżawy. Rozmawiałem z rybakiem z Nadbrzeża, rozmawiałem w RZGW, dzwoniłem do UG Góra Kalwaria bo jakiś taki plan mi się jawił co by spróbować złozyć operat. Nic z tego nie wyszło bo trzeba mieć uprawnienia do łowienia sieciami a mnie zupełnie na tym nie zależało.
Napisano 23 grudzień 2014 - 18:58
Rybak w naszym środowisku to tradycyjny chłopiec do rytualnego bicia przez sezonowo oburzonych wędkarzy . Śmieszne jest też - ale i niewymagające żadnego większego umysłowego wysiłku powoływanie się na treści publikowane przez WŚ . Takich populizmów jest w ciul , co niczego nie tłumaczy ale ma tłum wyznawców. Zresztą jest to najbardziej prozwiązkowy magazyn w kraju - nawet WW kuca ..
Zaraz Szymański z Furdyną powiodą naszą nową elitę na kelta ! Rybacy takiego obciachu jednak nie robią ..
Polskie prawodawstwo czyni legalnym zorganizowane rybactwo , choć paradoksalnie nasze państwo również systemowo je niszczy . Moim odosobnionym , przeciwnym jak zwykle wiekszości zdaniem , rybacy sa zazwyczaj dużo lepszymi gospodarzami wód niż my ; nawiedzeni amatorzy , marzyciele oderwani od rzeczywistości , idealiści z wędką , oraz hołota , dzicz i postkomunistyczny plebs jako milcząca , przytłaczająca resztę wiekszość . Sami żadnej sanacji nie przeprowadzimy , i dodatkowo robimy ciagle wszystko aby nic się w tej materii nie zmieniło . Nie jesteśmy dla nikogo - en bloc - atrakcyjni , nie potrafimy wchodzić w sojusze , alianse , tworzyć lobby ani grup wspólnego interesu - brandzlując regularnie intelekt wypocinami z kolorowego miesięcznika . Ehhh ..
Napisano 23 grudzień 2014 - 19:19
Już pisałem w innym wątku trochę wcześniej, ale...
Wiosną na walnym wyborczym, OM PZW dowiedziałem się że rybacy wykazują średnio niewiele ponad 400zł dochodu miesięcznie... A z czego żyją? hmm...
Dodatkowo, ichtiolog z okręgu, już nie pamiętam który, kpił z informacji od wędkarzy że Zalew Zegrzyński jest przełowiony, i mówił że w/g ich badań gospodarka rybacka, przez lata doprowadziła że na ZZ zjeżdżają wędkarze z całej europy na rekordowe okazy sumów i sandaczy...
Śmiać się czy płakać? nie wiem, ale ręce mi opadły...
Dla mnie większość ludzi z ZO OM PZW to zakłamana banda cwaniaków żerująca na bierności wędkarzy.
Użytkownik Paweł nizinny edytował ten post 23 grudzień 2014 - 19:35
Napisano 23 grudzień 2014 - 20:19
Ileż podmiotów gospodarczych w tym renomowanych firmi i marek obecnych na naszym rynku - jedzie latami na deficycie i stratach . I co z tego suchego faktu wynika ?
Oczywiście danina jest mniejsza ..
Związek jest wyjatkowo lichym gospodarzem , a my krańcowo złym członkiem udziałowcem , i nic tu nie zmienia aktywność związkowych rybaków . W podtekście tych żałosnych jęków jest odwieczna logika - jak ja nie wezmę , to ktoś inny weźmie . To lepiej niech on spie..ala
Napisano 23 grudzień 2014 - 22:11
Napisano 23 grudzień 2014 - 23:41
Napisano 24 grudzień 2014 - 08:32
No nie ..
Spierajmy się uczciwie , nie enuncjujmy demagogicznie , jak to u nas jest powszechnie przyjęte Bo w myśl tej zajebistej logiki wyjdzie zaraz że przemysł jest szkodliwy , armia niebezpieczna oraz niepotrzebna , a wszelka kultura , w tym nawet kultura myślenia jest tylko banalnym przesądem . Transformacja nie uzdrowiła kraju , choć ponoć miała to zrobić
Jest niezbitym faktem , że Mazury pod egidą PGRyb i spółdzielni rybackich - nomen omen za czasów przebrzydłej komuny - były bez żadnego wątpienia krainą obfitości . Płaczę za nimi .. i nad nieprzemijającą marnością związkowego członka
Napisano 24 grudzień 2014 - 09:05
Jest dużo głosów że kiedyś byli rybacy, kłusole i wędkarze, wody było po kolana a ryb po h...ja...
Zastanowić się trzeba czemu teraz jest inaczej. Moim zdaniem po temu, że kiedyś te zasoby musiały się skończyć. Ileż można lat trzepać siatami do dna? Dochodzi do tego większa mobilność wędkarzy, degradacja środowiska i mamy to co mamy. Rybacy i ta cała zakłamana gospodarka zrobiła swoje i niestety dalej robi, ale to nie jedyny problem prawie pustych wód.
To pisze ja, nawiedzony marzyciel idealista...
Użytkownik Paweł nizinny edytował ten post 24 grudzień 2014 - 09:06
Napisano 24 grudzień 2014 - 11:15
Kiedyś widziałem na niewielkiej rzece Nurzec zastawione siatki kłusownicze. Panowie, ile ryb tam siedziało! nie wiedzialem że tam takie ryby pływają. Przeciętny wędkarz przez sezon tyle nie złowi. Chciałem zobrazować przewagę rybaka(kłusownika)nad wędkarzem. Tam gdzie jest rybak, wędkarz prędzej czy pózniej sobie nie połowi. Nie znam sie na limitach i itp. nie wiem jak czesto stawia siatę, ale wiem, że jest bardzo skutecznym łowcą.
Napisano 24 grudzień 2014 - 11:29
Oj swietnie rybacy sie spisuja jako gospodarze. Wystarczy spojrzec na nasze Mazury
Już kiedyś pisałem ale nie pamiętam czy na JB. Od 1996 do 2001 albo 2 kilka weekendów w roku + tygodniowy a czasami dwutygodniowu urlop spędzałem w rejonie Spychowo / Piecki / Dobry Lasek i miałem okazję wędkować na jeziorach sp. ryb. Mrągowo. Jezior o ile pamiętam mieli 53, oczywiście że nie na wszystkich łowiłem ale na 8-10 pewnie tak.
A umożliwiał mi to ....... pracownik onej sp. rybackiej mieszkający w .............. u którego często właśnie na weekendy pomieszkiwałem. I przez te lata dał się zauważyć spadek ilości ryb łowionych i umówmy się że nie wszystko wędrowało na patelnię.
Faktem jest że presja szczególnie na Mokrym czy Zyzdroju była duża i wielu brało wszystko jak leci.
Właśnie w połowie lat 90 rybak chwalił się zarobkami które jak na małą miejscowość były bardziej niż zadawalające.
Ale w 2001 (2) narzekał że ma gołą pensję prawie 2x mniejszą niż kilka lat wcześniej bo nie ma premii za wyrobienie planu, nie ma dodatku za coś tam i jeszcze coś im obcieli. Równocześnie spadły drastycznie zarybienia bo z braku kasy ograniczyli zakup narybku. Gdy byłem ostatni raz i chciałem wykupić na weekend zezwolenie na jez. Mokre powiedział mi że lepiej żebym poszedł na grzyby bo z rybami jest marnie. No ale jak są wędki w bagażniku, mieszka się nad jeziorem, jest łódka to jak nie iść na ryby?
No i miałem się zgłosić następnego dnia z samego rana na przystani w Zgonie jak będa spływać po zdjęciu sieci z nocy.
Efektem ściągniętych sieci były (mogę się o sztukę lub dwie pomylić):
15-16 okoni niezadużych, tyle samo płotek, 4 szczupaki 30-50cm i 4 podobnej wielkości węgorze ................ + 1 wielki szczupak ok. 70cm . Cała czwórka wyrażała się bardzo brzydko mimo tego że przy przystani czekało kilka osób bo letnicy z domków przyszli kupić ŚWIEŻĄ RYBĘ . Do obdzielenia chętnych rybami potrzebny byłby Jezus ale akurat tego dnia w Zgonie go nie było .
Napisano 24 grudzień 2014 - 12:28
Okres kiedy władzę zamieniano na własność prywatną , jeszcze nie minął - póki co nie ma więc potencjału zmiany . Tej oczywiście zmiany która przyniesie lepsze zarządzanie oraz gospodarowanie .. Usankcjonowane przez naszą władzę i wspierające je elity złodziejstwo i rujnowanie dobra wspólnego , zwane górnolotnie przekształeniami ustrojowymi , jeszcze się nie skończyło , jeszcze jest co brać ,dzielić , wyrwać . Oszołomiona , ogłupiała publiczność z której chyba właśnie biorą sie antyrybackie oszołomy , musi mieć łatwego do przyjęcia winnego . No i ma ..
Paweł - środowisko się nie zdregradowało , ale wprost przeciwnie - polepszyło . Kiedyś Wisłą płyneła słona , zimna , brudna od przemysłowych ścieków woda , do której beznamiętnie dosrywała Warszawa , dolewała ropę rafineria płocka . Na Redze było ZNTK i przetwórnia rybna . Słupia to był ściek . Parsęta farbowała nogi . Ty nie pisz rzewnie , ani modną łatwizną dla ubogich w rozum wędkarzy się nie sugeruj ..
Napisano 24 grudzień 2014 - 14:09
@Sławku, stosujesz populizm i demagogię.
Czyli dokładnie to samo , co zarzucasz swojemu "ukochanemu" WŚ. Oczywiście i w tym wątku musiało pojawić się wtrącenie o keltach
Ja gazet nie czytam, więc nie będę dyskutował na ich temat.
Wracając do tematu rybaków, to prosiłbym Cię o nie zakrzywianie rzeczywistości. Praktycznie wszystkie łowiska, w których działa rybactwo, są w opłakanym stanie. Mazury wyglądają własnie tak jak opisał @sacha. To nie wędkarze wyżarli ryby z "tysiąca jezior". To rybacy zdziesiątkowali populację sandacza na moim odcinku w latach 90'ych. Nigdy już się na dobre nie odrodziła. Obecnie wędkarze i kłusownicy skutecznie na to nie pozwalają, ale to niczego nie zmienia.
Znam kilka jezior, w których pływał już jedynie skarłowaciały białoryb. Z niektórych rybacy sami odeszli, bo już nie było co odławiać, z innych zostali przepędzeni. Obecnie opiekują się nimi wędkarze i ryba się odradza. Niektóre już są eldorado na tle polskiej bylejakości.
Rybak dobrym opiekunem? Z definicji nim nie będzie, bo zawsze będzie traktował wodę jak pole uprawne, a w polskiej wersji jest to wersja ekstremalna, czyli wybierz do zera a potem się martw.
Następna bzdura - środowisko się polepszyło... Oczywiście, że są wyjątki jak Bzura, Utrata i wiele innych rzek, które odżyły i przestały być ściekami. Jednak Wisła o ile toczy czystsze wody, to środowisko to coś więcej niż jedynie klasa czystości. Dno zostało ruszone przez niezliczone piaskarnie, rzeka się wypłyciła, zasypało większość tarlisk. Następna rzecz to regulacje, które spowodowały nienaturalne wahania stanu wód.
Łowię czasami w rzece, która faktycznie ma czystszą wodę, niż za czasów jak byłem brzdącem, ale wtedy to była bystra i głeboka rzeka, w której było pełno wielkich brzan i na gęsto świnek. Obecnie latem praktycznie wszędzie można przejść na drugą stronę nie mocząc jajek, a do tego wody praktycznie nie widać, ponieważ została tak użyźniona, że całkowicie zarosła. Kleniki dają radę, ale niestety jeszcze kilka lat i to już nie będzie rzeka, a bagno.
Warto też wspomnieć o wielu jeziorach, w których nie ma tlenu poniżej 4m.
Itd itd.
Jednak według mnie najważniejszą rzeczą jest aspekt mentalny. Wędkarze nigdy nie będą utożsamiać się z łowiskiem i czuć się za nie współodpowiedzialnymi, jeśli na tej samej wodzie będą działały brygady rybackie. Nie ma znaczenia, czy wędkarze zabierają więcej czy rybacy.
Napisano 24 grudzień 2014 - 14:37
Zmieścimy się wszyscy: miejscowi, zamiejscowi, rybacy i kłusole.
Napisano 24 grudzień 2014 - 14:49
A to bardzo się Danielu cieszę , że nie czytujesz , albowiem gazety na ogół s..ją ludziom do pustej głowy , i w głowie jest później tylko jedno Dobrze jest się pozwolić odróżnić od bezmózgów ..
Normalny rybacki użytkownik - czyli my też , nie jest użytkownikiem sezonowym , jednorocznym czy nawet kilkuletnim . Normalny użytkownik albo gospodarz nie podcina samobójczo gałeżi na której siedzi , bo potrafi planować i przewidywać takich posunięć skutki . U nas w kraju tego rodzaju myślenie nie istnieje .
Czy biznesman któremu wypuszczono jezioro albo zalew albo inną wodę na krótki czas musi się martwić jej przyszłością , wiązać z nią osobiste perspektywy , nadzieje na sukces?
Czy podobny mu związkowy członek poszukujący najkorzystniejszych dla siebie porozumień i wiecznie pełnej siaty nie jest tym samym mentalnie typem ?
Tylko tu i teraz rządzi !! Wyrwa i trawienie ..
Zaczynałem swoją wędkarską karierę jako nieletni pomagier i wolontariusz w MZGRW . Lata temu .. Poweidzmy , że owa struktura była resztówką po modelu przedwojennym , który potrafił sobie radzić dużo lepiej z rzeczywistością , niż mniemanologia stosowana która tutaj z nudów regularnie tępię . I z prawdziwą przyjemnością
Napisano 24 grudzień 2014 - 15:32
A to bardzo się Danielu cieszę , że nie czytujesz , albowiem gazety na ogół s..ją ludziom do pustej głowy , i w głowie jest później tylko jedno Dobrze jest się pozwolić odróżnić od bezmózgów ..
Muszę się zapisać na tomografię komputerową żeby sprawdzili bo czytam i WS i czasami WW i Gościa Niedzielnego .
Tylko nie wiem czy jeśli Twoja teoria się sprawdzi to czy przedstawiać wynik w pracy ?
Napisano 24 grudzień 2014 - 15:41
Muszę się zapisać na tomografię komputerową żeby sprawdzili bo czytam i WS i czasami WW i Gościa Niedzielnego .
Tylko nie wiem czy jeśli Twoja teoria się sprawdzi to czy przedstawiać wynik w pracy ?
masz przesrane..
Napisano 25 grudzień 2014 - 08:43
Napisano 25 grudzień 2014 - 09:58
Czytam sobie onegdaj ten wątek i jestem z lekka przerażony pro rybacką demagogią i zastanawiam się czemu ona służy i co temu motywuje.
Wędkarze nie są święci, ale nie odwracajmy poprzez wędkarzy kota ogonem rybaków ani nie wycierajmy rybakom mordy przysłowiowym Zdzichem z teleskopem, który przychodzi z wiaderkiem żywców i reklamówką.
Wędkarstwo zmienia się na plus i o ile kiedyś świadomy wędkarz nad wodą był niczym Święty Gral o tyle teraz idzie to na plus a wielu o ile nie znakomitą większość poznałem dzięki temu portalowi.
Konfrontując to z postawą rybaków to jeśli ktokolwiek jest w posiadaniu danych lub dowodów, które stwierdzą, że dobrze gospodarująca wodą świadomość rybacka idzie chociażby w małej części in plus mogąc się równać z wędkarską niechaj pierwszy rzuci kamieniem.
Prawda jest taka, że jacyś świadomi rybacy są, ale w każdej społeczności są owce, wilki i psy pasterskie... i jeśli brakuje bacy to efekty prędzej czy później są stosunkowo łatwe do przewidzenia.
Podstawowa różnica między wędkarzem a rybakiem pomijając już skuteczność ingerencji w wodę jest taka, że rybak to zawód i robi to dla pieniędzy a wędkarz to sport i robi to żeby wydać pieniądze nawet jeśli znakomita część zabiera ryby to szkodliwość jest niewspółmierna.
O świadomym gospodarowaniu państwowymi wodami moglibyśmy mówić jakby zaczęło coś iść w kierunku skandynawii: pro-turystyka, pozyskiwanie białka poprzez rozbudowane hodowle, które wbrew pozorom mogą być nie mniej dochodowe niż rybactwo. Do tego jednak u nas długa droga i PZW na to łatwo nie powoli dopóki świni nie skończy się koryto będzie żarła aż pęknie, trzeba się temu przeciwstawiać i być może PZW kiedyś upadnie jednak do tego potrzebna jest praca u podstaw i nie oglądanie się na boki aż zrobią to inni.
Napisano 25 grudzień 2014 - 10:12