W anglii Licencja jednodniowa , tygodniowa do kupienia online lub na poczcie ( chyba ) . Musisz ją mieć ale nic ona tak naprawdę nie daje . Zwykłe złodziejstwo po angolsku , taki podatek na "biednych" . Poza tym kluby wędkarskie , syndykaty , prywatni właściciele , których to moze być dziesiątki na rzekach , które mijasz . Ogólnie rzeka z foto wyglada na muchową . Muchozole są rozpanoszeni na takich właśnie najpieknieszych odcinkach rzek i jeżeli nie łowisz muchą to nic tam nie szukaj , chyba , że na robaka . Farmerzy maja strzelby , śmigają na quadach . Uwazałbym na czyje pole wchodzę . Byki bywaja pastwiskach okalających rzeki i różne się zachowują , w zasadzie spirdzielają a czasami atakują Temat do ogarnięcia ale musisz posiedzieć przy kompie i na rzekach , które Ciebie interesują wyszukać szczegółowo bardziej .
W szkocji nie łowię , nie ma tam licencji podatku dla "biednych" .
Zasada najważniejsza to C&R
Mat, ktos musial Cie w tej angli niezle skrzywdzic skoro wszystko w negatywnych czarnych barwach wszystko opisujesz...
Z mojego doswiadczenia wynika calkowicie cos innego a mieszkam w UK 7 lat i wedkowalem na praktycznie kazdej rzeka ktora mozesz spotkac w srodkowej Angli, i NIGDY w zyciu nie zdazylo mi sie nic podobnego do tego co opisujesz, farmerzy nigdy nie mieli problemow z wpuszczaniem mnie na pole, nikt mnie nie gonil quadem, oraz nikt nie straszyl bronia... powiem wiecej, zazwyczaj jak mnie widzieli, przychodzili i pytali czy cos zlowilem, czesto gesto wylaczali pastuchy abym mogl sobie spokojnie przejsc,kilka razy przez nieuwage zlapalem sie pastucha pod napieciem, ale to byl moj blad bo tabliczka byla ,
Stary, pomysl nad przeprowadzka, bo z Twojego opisu wynika, ze mieszkasz na dzikim zachodzie gdzies w USA, a tu przeciez rozmawiamy o UK
Kolego Laredo,
Nie taki diabel straszny jak go maluja, najprosciej kupic licencje na stronie https://www.gov.uk/fishing-licences , pozniej isc do wiekszego sklepu wedkarskiego, ( tackle shop) powiedziec jakie ryby Cie interesuja, ewentualna metode polowu i chlopaki Ci doradza gdzie pojsc, na jakie przynety lowic, i w razie potrzeby sprzedadza licencje na dane wody.. Nie ma w tym wielkiego dramatu, trzeba poprostu wyjsc z domu i porozmawiac.