Witam!
Drodzy koledzy,
Na wstępie jako nowy użytkownik chciałem się przywitać.
Jestem świeżakiem zarówno na forum jak i w świecie spinningu. Można powiedzieć , że metodą spinningu zainteresowałem się około 4 miesięcy temu.
Wiem już , że jest to wędkarstwo dla mnie i feedery czy spławiki zostawię sobie na wyjazdy z rodziną (o ile w okolicach wyjazdu nie będzie rzeki )
Na Wartę(łowię na odcinku od Bogdanowa do Wronek -testuje różne miejscówki) zachorowałem w momencie kiedy wyciągnąłem 1 bolenia. ok.60[cm]. Co ciekawe nastąpiło to w 1 weekend po wyrobieniu karty . Satysfakcja była tym większa ,że przed wyjazdem na łowisko doszkoliłem się z wiedzy "o rybie". Byłem z kolegą bardziej doświadczony i pukał się w głowę widząc jak katuję czoło zalanej główki. Biczowałem to miejsce około 2 h aż do skutku.
Oprócz wiedzy o potencjalnej miejscówce miałem wędkę z brico marche, zyłkę 0,25 , grubą zieloną stalkę i 4 blachy. Myślę, że Bolek miał po prostu dosyć tego ,że ktoś rzuca mu przez 2 h kawałek metalu na głowę dlatego wystartował
Od tego czasu nabyłem szereg woblerów i woblerków , smużaków i parę kopytek+ porządną wędkę do spinningu, plecionkę do której wiążę ok.1[m] odcinek fluorocarbonu. Przynętę montuję na krętlik zakończony agrafką.
Niestety od czasu mojej ostatniej ryby jaką był właśnie boleń nie udało mi się wyłowić nic. Miałem 2 pewne brania. Raz-ryba (przypuszczalnie kleń) nie trafiła w prowadzonego smużaka na czole główki. Dwa-szczupak wystartował do woblera, którego akurat wyciągałem z nurtu -również przy główce około 10 [cm] spod moich nóg-dodam, że w mojej kieszeni dzwonił telefon i nawet ten hałas nie zniechęcił go do ataku.
Moim głównym targetem jest jednak boleń.
Myślę ,że w tej chwili popełniam błąd bycia nadgorliwym. Biegam od główki do główki, co chwile zmieniam przynętę, kombinuje rzuty po krzakach,faszynie pod drzewa, za drzewa itp. co albo kończy się zerwaniem przynęty albo narobieniem bałaganu przy dnie-wyrywanie traw itp.+ mega hałas.
Ale jak nie być nadgorliwym kiedy w "basenie" za główką ( przepraszam za brak fachowości) aż się gotuje. Rzuty, skoki są niesamowite. Czasami widać rybę jak wyskakuje z wody.
Nadmienię ,że z takiego spokojnego ale obfitującego w szalejącą rybę "basenu" nie wyciągnąłem dosłownie nic a brania są na główkach lub w ich wyraźnych okolicach.
Moją uwagę przykuły jednak następujące sprawy i tu proszę o Waszą ocenę lub radę:
1.W rzece w tej chwili pływa niesamowita ilość drobnicy. Aż trudno mi w to uwierzyć tyle tego jest. Zastanawia mnie czy boleń przypadkiem mając dostęp do tak łatwego pokarmu nie "olewa" moich kunsztownych fluo, grzechoczących czy smukłych woblerów lub kolorowych smużaków.
2.Jest mega gorąco. Czy ryba nie przeniosła się w chłodniejszą i głębszą wodę?
3.Stan wody obniżył się w stosunku do kwietnia bardzo. Tam gdzie polowałem na bolenia z sukcesem dziś mogę spacerować w kaloszach.Czy ryba nie płynie w główny nurt i czy tam jej szukać?
4.Ludzi ,którzy wyrzucają śmieci na brzeg rzeki(w tym wędkarzy) lub w jej nurt -powinno się bić batem-może czegoś by to tych durni nauczyło. Puszki po kukurydzy,flaszki i zaplątane żyłki przynoszę z każdego wyjścia nad rzekę. Worek pełen śmieci płynący głównym nurtem ostatnio wściekł mnie niesamowicie a jak zobaczę cymbała jednego z drugim co butelki i torby foliowe w ognisku palą to będzie szamotanina
5.Muszę się uspokoić przy tych połowach. Wybrać 3 miejscówki i na spokojnie je obłowić poprzedzając wszystko obserwacją.
6.Dobór przynęt jest jednak dla mnie zagadką. Nigdy nie wiem czego użyć. Cięższego woblera - około 25 g. Lekkiego między 5-10 g. Smużaka dryfującego czy kopytko.
Tutaj prosiłbym o waszą pomoc koledzy. Jakie macie patenty na rotowanie przynętami?
7.Planuję w sobotę uderzyć na łowisko od późnego popołudnia do około 2 w nocy. Czy wg. Was jest sens łowić w nocy?
Cóż rozpisałem się ale czuję ,że to nie jest chwilowa zajawka a pasja na bardzo długo. Jeszcze bardzo bardzo bardzo dużo nauki przede mną i WIELU rzeczy nie wiem ale chcę się dowiedzieć.
Proszę Was o wyrozumiałość i cierpliwość do żółtodzioba jakim jestem
Serdecznie Was pozdrawiam i życzę konkretnych sztuk na naszej Warcie.
Pozdrawiam
Artur