Całe szczęście, że mój syn właśnie kończy 14 lat...
Uważam ten przepis za krzywdzący i kompletnie niezrozumiały. Naśladują go często bezrefleksyjnie inni dzierżawcy wód i naprawdę musiałem się gimnastykować, żeby znaleźć wodę, na której mógłbym spinningować z małym dzieckiem.
Dobrze, że podjęto próbę uporządkowania sprawy stacjonarnych łowców sumów (świadomie wkładam kij w mrowisko)- pytanie jak będzie z egzekwowaniem tych przepisów w praktyce (piszę to jako strażnik społeczny). Na tak małej rzece jak Warta obecnie kilku sumiarzy wyłącz dla innych użytkowników kilkaset metrów brzegu - często po obu stronach rzeki. Nie wspomnę o notorycznym zostawianiu dziesiątków metrów sznurka po zrywkach, bo przecież po kilku dniach zasiadki nikomu się nie chce posprzątać. A cierpienia zaplątanych zwierzaków i problemy innych wędkarzy - nic to - my łowimy wielkie ryby...
Niestety powoływanie się w takim dokumencie na normy społeczne i etyczne - bez twardo zdefiniowanych określeń - co jest dopuszczalne a co nie - z góry skazuje na niepowodzenie wiele interwencji strażników...