Napisano 03 kwiecień 2006 - 15:18
Spinning i jerking w UK jest dyscipliną niszową, sam należę do wielkiego klubu wędkarskiego RMC i jestem jedyną osobą, która łowi na spinning, łowienie drapieżników to głównie trupek i żywiec z przewagą tej pierwszej metody.
W ogóle UK to kraina łowienia białej ryby na laske i DS, poza tym karpi.....w tym Anglicy nie maja równych sobie od lat.
Rybostan-naturalnie nie występuje sum, sandacz, boleń, tołpyga i klka innych gatunków. Sandacz w 100% pochodzi z zarybień przeprowadzonych wiele lat temu i w związku z tym występuje w niektórych kanałach melioracyjnych, najwięcej jest go w okolicach Cambridge, osobiście przez 12 lat pobytu w UK złowiłem tylko dwa razy małe sztuki.
Rybą drapieżną numer1 jest szczupak i kleń, tego ostatniego jest naprawdę bardzo dużo, mój największy miał 72cm. Z dużym okoniem jest z roku na rok coraz gorzej, nikt nie wie dlaczego.
Głównie łowiłem na Tamizie, bardzo dużo ryby, ale to co wnerwia niemiłosiernie to podział rzeki na sekcje należące do wielu klubów (Angling Associations)......często zdarza się, że na 5km odcinku rzeki trzeba mieć nawet kilka permitów, aby w ogóle móc łowić......nie wszystkie kluby wydają day tickets.
Niestety od kilku lat obserwuję się wiele przypadków łamania prawa przez wędkarzy pochodzących ze wschodu Europy, policja odnotowuje wiele przypadków zabierania ryb, łowienia w rzekach w okresie ochronnym(15/3 do 15/6), nielegalnego łowienia na prywatnych posesjach oraz łowienia bez jakichkolwiek pozwoleń.
Smutnym faktem jest to, że większość zatrzymanych to nasi rodacy.
UK to piękny i praworządny kraj stworzony dla praworządnych obywateli, niestety niektórzy przybysze nie mogą się do tego dopasować i wraz ze sobą przywożą smród naszego polskiego piekiełka. W tym wszystkim najbardziej szkoda mi samych Brytyjczyków bo musi to być dla nich niezły szok.
pozd.