Przyklad z dzisiaj. Bylismy w kilku od 5.20 rano. Zaczely okolo 5.40 i skonczyly o 6.00. Zerowaly najpierw niemal po ciemku i 0 bran, pozniej z 10 min tlukly we wszystko co wpadlo do wody i nagle cisza.
Tyle co zdazylismy wyhiolowac, to zlowilismy. Padlo 7 szt.
Potrafia byc w jednym miejscu a na reszcie brzegu cisza.
Jesli sa w jakims zbiorniku to powinny zerowac. Moze tak jak na Pilicy, sa i biora ale nie widac ich na wodzie. Nie ganiaja, nie tluka w rybe ale jak wiesz dokladnie gdzie sa to polowisz.
Moze u Ciebie jest podobnie. Trzeba je jakos namierzyc i lowic nawet jak nie wala.
Tyle ze na rzece np trzeba bylo znac miejscowke z dokladnoscia do 30 m. Lowienie gdzie obok nic nie dawalo.