Byłem ostatnio kilka razy na bulwarach. Powiem jedno: masakra. Sandacze +/- 45cm zawijane w szmatę i walone z całej siły o ławkę. Jak gdzieś ktoś złowi ze dwie miarowe rybki, to od razu w promieniu 50 metrów wędkarze stoją 1-2 metry od siebie. Ostatnio fajnie mi gryzły na lekką główkę, niestety zaraz kilku panów zbliżyło się do mnie na tyle blisko, że nie miałem szans na jakikolwiek spływ przynęty... Bardzo modna stała się metoda z łowieniem z dużym ciężarkiem, do którego na długim troku przyczepiona jest duża kotwica z jakimś kawałkiem gumy imitującym przynętę. Metoda ta charakteryzuje się bardzo agresywnym podbijaniem przynęty... Całe szczęście, że znajomy ma fajną łajbę i raz w tygodniu z nim pływam, bo jeśli chodzi o brzegowe szczecińskie łowy, to ja odpadam...
A słyszałeś o takim organie jak Policja lub SSR?
Biadolić to każdy umie a zadzwonić już ciężko, jak szkoda tych kilku groszy na telefon to nie wylewaj żali na forum
W pozwoleniu PZW masz numer do komendanta SSR i szybko pozbędziesz się pana z ciężarkiem i kotwicą z bulwaru