SBS konika trochę będzie pracochłonny.. pomyślimy
Muchowe kleniojazie na wielkie owady.
Started By
Michał P.
, 05 wrz 2015 08:33
23 odpowiedzi w tym temacie
#21 OFFLINE
Napisano 01 październik 2015 - 18:19
#22 OFFLINE
Napisano 12 październik 2015 - 22:05
Tematyka niespotykana w naszych mediach i dlatego tak ochoczo skonsumowana.No i te piekne przynety.Dzieki za podzielenie sie.
#23 OFFLINE
Napisano 23 grudzień 2015 - 01:37
Świetnie opisane, no i bardzo konkretne rady!
Łowię te gatunki na spining, ale coraz bardziej się zanosi, że od maja spróbuje swoich sił w flyfishingu.
#24 OFFLINE
Napisano 03 marzec 2016 - 19:39
Fajny artykuł Michale(pani w szkole mówiła, że nie ma słowa fajny, ale to dawno było )
Ja z pierwszymi klenio-jaziami zmierzyłem się na malutkim siurku z dołkami do pasa, z krystalicznie czystą wodą i cholernie zarośniętymi brzegami. Na początku to tylko panienki z ust leciały, bo więcej czasu zajmowało mi odplątywanie zestawu niż łowienie... A ryby na tej rzeczce są tak cholernie płochliwe, że każdy nieostrożny ruch i trzeba czekać kilka-kilkanaście minut, aż ryby wrócą na swoją miejscówkę. Ale po kilku godzinach... Na suchą nie chciały, więc zacząłem kombinować z nimfami. Klasyczna brązka z bażanciego ogona na haku nr 10 otworzyła mi wodę. Frajda ze złowienia w takich warunkach jazia czy klenia jest ogromna. Niestety w czerwcu na dnie ciągną się całe warkocze wodorostów i łowienie staje się udręką. Ale w tym roku w kwietniu znowu pojade na swój ciurek. Są tam jazie grubo powyżej 50 cm... Niesamowicie ostrożne i wybredne... no i spłoszyć takiego to nie problem. W zasadzie widzi i czuje wędkarza z odległości kilkunastu metrów... Ale wiem też, że sztuczna mucha to w takich warunkach najskuteczniejsza metoda. Tylko coś zbliżone wyglądem i zachowaniem do płynącego z nurtem naturalnego pokarmu może te cwane ryby skusić. Owszem, można założyć robaka i męczyć je przepływanką. Ale dla prawdziwych sportsmenów są metody wykorzystujące sztuczne przynęty.
Każdego zachęcam do spróbowania metody muchowej. Fantastyczna zabawa. Nagle porzuca się duże łowiska i duże ryby i łowi... cokolwiek, co da się złowić na muchę
Często jeżdżę też do kolegi na staw. Koledzy męczą karpie z gruntu, a ja na muchę krasnopióry. W tym roku spróbuję łowić je na buzzery, myślę, że przebiją suchą muchę No i dobiorę się do tych karpi nimfami...
A na pstrągi wybieram się teraz z dwiema wędkami- spinem i muchówką. Muchówke mam w 4-składzie, więc spokojnie jeździ sobie na plecach i gdy kończą się brania na woblery i jigi, to wtedy do głosu dochodzi mucha. Lub gdy jestem w trasie i staję sobie wieczorem na chwilkę na pstrągowej rzeczce z chrustem na końcu zestawu- poezja Panowie! No i jesień nad górską wodą staje się możliwa. Zawsze od września tęskniłem za górskimi wodami... A teraz sucharek, albo malutka nimfka i na lipienie!
Zawsze mówiłem, że muchówka jest dla pederastów... No cóż, jestem pedałem Nie chcę już nie być pedałem. Bycie pedałem jest fajne
Tak wiem, droga pani Łyszkiewicz, nie ma słowa "fajny"
Ale fajna dupka kiedyś z pani była
Ja z pierwszymi klenio-jaziami zmierzyłem się na malutkim siurku z dołkami do pasa, z krystalicznie czystą wodą i cholernie zarośniętymi brzegami. Na początku to tylko panienki z ust leciały, bo więcej czasu zajmowało mi odplątywanie zestawu niż łowienie... A ryby na tej rzeczce są tak cholernie płochliwe, że każdy nieostrożny ruch i trzeba czekać kilka-kilkanaście minut, aż ryby wrócą na swoją miejscówkę. Ale po kilku godzinach... Na suchą nie chciały, więc zacząłem kombinować z nimfami. Klasyczna brązka z bażanciego ogona na haku nr 10 otworzyła mi wodę. Frajda ze złowienia w takich warunkach jazia czy klenia jest ogromna. Niestety w czerwcu na dnie ciągną się całe warkocze wodorostów i łowienie staje się udręką. Ale w tym roku w kwietniu znowu pojade na swój ciurek. Są tam jazie grubo powyżej 50 cm... Niesamowicie ostrożne i wybredne... no i spłoszyć takiego to nie problem. W zasadzie widzi i czuje wędkarza z odległości kilkunastu metrów... Ale wiem też, że sztuczna mucha to w takich warunkach najskuteczniejsza metoda. Tylko coś zbliżone wyglądem i zachowaniem do płynącego z nurtem naturalnego pokarmu może te cwane ryby skusić. Owszem, można założyć robaka i męczyć je przepływanką. Ale dla prawdziwych sportsmenów są metody wykorzystujące sztuczne przynęty.
Każdego zachęcam do spróbowania metody muchowej. Fantastyczna zabawa. Nagle porzuca się duże łowiska i duże ryby i łowi... cokolwiek, co da się złowić na muchę
Często jeżdżę też do kolegi na staw. Koledzy męczą karpie z gruntu, a ja na muchę krasnopióry. W tym roku spróbuję łowić je na buzzery, myślę, że przebiją suchą muchę No i dobiorę się do tych karpi nimfami...
A na pstrągi wybieram się teraz z dwiema wędkami- spinem i muchówką. Muchówke mam w 4-składzie, więc spokojnie jeździ sobie na plecach i gdy kończą się brania na woblery i jigi, to wtedy do głosu dochodzi mucha. Lub gdy jestem w trasie i staję sobie wieczorem na chwilkę na pstrągowej rzeczce z chrustem na końcu zestawu- poezja Panowie! No i jesień nad górską wodą staje się możliwa. Zawsze od września tęskniłem za górskimi wodami... A teraz sucharek, albo malutka nimfka i na lipienie!
Zawsze mówiłem, że muchówka jest dla pederastów... No cóż, jestem pedałem Nie chcę już nie być pedałem. Bycie pedałem jest fajne
Tak wiem, droga pani Łyszkiewicz, nie ma słowa "fajny"
Ale fajna dupka kiedyś z pani była
- Maciek Rożniata, Jack__Daniels, siatkaz i 2 innych osób lubią to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych