Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Muchowe kleniojazie na wielkie owady.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
23 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   Michał P.

Michał P.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 617 postów
  • LokalizacjaPolska
  • Imię:Michał
  • Nazwisko:P.

Napisano 01 październik 2015 - 18:19

SBS  konika trochę będzie pracochłonny.. pomyślimy  :P



#22 OFFLINE   skagit

skagit

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 57 postów
  • Lokalizacjauk
  • Imię:Mariusz

Napisano 12 październik 2015 - 22:05

Tematyka niespotykana w naszych mediach i dlatego tak ochoczo skonsumowana.No i te piekne przynety.Dzieki za podzielenie sie.



#23 OFFLINE   gringo

gringo

    Indiana

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 614 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Imię:Grzegorz

Napisano 23 grudzień 2015 - 01:37

Świetnie opisane, no i bardzo konkretne rady! 

 

Łowię te gatunki na spining, ale coraz bardziej się zanosi, że od maja spróbuje swoich sił w flyfishingu.



#24 OFFLINE   dzepetto

dzepetto

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 248 postów
  • LokalizacjaŁężyca

Napisano 03 marzec 2016 - 19:39

Fajny artykuł Michale(pani w szkole mówiła, że nie ma słowa fajny, ale to dawno było :) )
Ja z pierwszymi klenio-jaziami zmierzyłem się na malutkim siurku z dołkami do pasa, z krystalicznie czystą wodą i cholernie zarośniętymi brzegami. Na początku to tylko panienki z ust leciały, bo więcej czasu zajmowało mi odplątywanie zestawu niż łowienie... A ryby na tej rzeczce są tak cholernie płochliwe, że każdy nieostrożny ruch i trzeba czekać kilka-kilkanaście minut, aż ryby wrócą na swoją miejscówkę. Ale po kilku godzinach... Na suchą nie chciały, więc zacząłem kombinować z nimfami. Klasyczna brązka z bażanciego ogona na haku nr 10 otworzyła mi wodę. Frajda ze złowienia w takich warunkach jazia czy klenia jest ogromna. Niestety w czerwcu na dnie ciągną się całe warkocze wodorostów i łowienie staje się udręką. Ale w tym roku w kwietniu znowu pojade na swój ciurek. Są tam jazie grubo powyżej 50 cm... Niesamowicie ostrożne i wybredne... no i spłoszyć takiego to nie problem. W zasadzie widzi i czuje wędkarza z odległości kilkunastu metrów... Ale wiem też, że sztuczna mucha to w takich warunkach najskuteczniejsza metoda. Tylko coś zbliżone wyglądem i zachowaniem do płynącego z nurtem naturalnego pokarmu może te cwane ryby skusić. Owszem, można założyć robaka i męczyć je przepływanką. Ale dla prawdziwych sportsmenów są metody wykorzystujące sztuczne przynęty.
Każdego zachęcam do spróbowania metody muchowej. Fantastyczna zabawa. Nagle porzuca się duże łowiska i duże ryby i łowi... cokolwiek, co da się złowić na muchę :)
Często jeżdżę też do kolegi na staw. Koledzy męczą karpie z gruntu, a ja na muchę krasnopióry. W tym roku spróbuję łowić je na buzzery, myślę, że przebiją suchą muchę :) No i dobiorę się do tych karpi nimfami...
A na pstrągi wybieram się teraz z dwiema wędkami- spinem i muchówką. Muchówke mam w 4-składzie, więc spokojnie jeździ sobie na plecach i gdy kończą się brania na woblery i jigi, to wtedy do głosu dochodzi mucha. Lub gdy jestem w trasie i staję sobie wieczorem na chwilkę na pstrągowej rzeczce z chrustem na końcu zestawu- poezja Panowie! No i jesień nad górską wodą staje się możliwa. Zawsze od września tęskniłem za górskimi wodami... A teraz sucharek, albo malutka nimfka i na lipienie!
Zawsze mówiłem, że muchówka jest dla pederastów... No cóż, jestem pedałem :) Nie chcę już nie być pedałem. Bycie pedałem jest fajne :)
Tak wiem, droga pani Łyszkiewicz, nie ma słowa "fajny" :)
Ale fajna dupka kiedyś z pani była :)




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych