eRKa, on 02 Aug 2021 - 17:05, said:
Ja tylko powtarzam banalną prawdę którą nie wszyscy znają, albo nie chcą jej zaakceptować - jak ryby są to biorą, a jak nie ma to się wymyśla teorie dlaczego nie biorą ...
No i - tak szczerze - 19 niezłych wędkarzy nie potrafiło złowić jednego kompletu????
Uważasz, że to jest normalne????
To ma być norma????
Na każdej wodzie ilość złowionych ryb będzie proporcjonalna do czasu wędkowania - to chyba oczywiste, ale na kiepskiej w tym samym czasie złowisz 1 szt a na zasobnej 30 czy 50
Panie Romku,
Trudno zaakceptować, że są takowe persony do których opinia dużej ilości znających się na rzeczy ludzi niestety nie przemawia.
No cóż - widocznie już tak zostanie aż do momentu zejścia z tego wędkarskiego łez padołu
Kiedyś już o tym wspominałem i proponuję dla własnego doświadczenia, zdobycia wiedzy i może zalążku nowej pasji zgłosić się do osób zajmujących się nurkowaniem. Ewentualnie tańsza wersja to płetewki i maseczka jeśli pojemność oddechu wystarczająca aby na minutę czy półtorej zejść na głębokość 2-2,5m.
Na początek proponuję zwiedzić rzeki, może być nawet Pilica poniżej ZS. Znaleźć zdezelowane już mocno ostrogi i w tych rejonach poświęcić kilka godzin na obserwację podwodną. Ponieważ jak dobrze wiemy to są rejony w których można spodziewać się każdej ryby, również sandacza.
Po kilku wypadach i obserwacjach z pewnością potwierdzi Pan, no chyba, że duma na to nie pozwoli, że..... pływają stada 3-5szt sandaczy. A w zasadzie nie pływają, stoją na końcu ostrogi w nurcie delikatnie machając ogonem aby się w nim utrzymać. Niby nic dziwnego ale co więcej, pływają im przy pyskach płoteczki i małe okonki, takie 7-15 cm. Wydaje się nawet czasami, że tak jak ptaszki czyszczące krokodylom zęby zachowują się te rybki i.... te sandacze co wg. Pańskich opinii jest niemożliwe, nie mają zamiaru nawet zamknąć pyska z taką rybką przy paszczy. Co dopiero ruszyć za nią w 0,5m pogoń. Normalnie rzecz ujmując - Nie Biorą
. I to całkiem normalne zjawisko jest dla każdej ryby. Sandacze w tym czasie podobnym do letargu czy odpoczynku pozwolą Panu nawet na coś więcej - pozwolą się pogłaskać
. Szczególnie te, które jak małe dziecko udają, że są schowane wtykając koniec pyska pod jakiś patyk lub korzeń.
Powiem więcej już nie jako obserwator podwodnych zachowań ryb, chociaż podczas takich wypadów udawało mi się takie 60+ sandacze gołą ręką z pieńka wyciągać:-) a jako wędkarz, który w tych jak to Pan nazywa najlepszych czasach był na Sulejowie, mieszkał tam, przed i po szkole jeździł na ryby
. W czasach kiedy ponad 500szt sandaczy w sezonie nie było niczym nadzwyczajnym a w liczniku tym gabaryty grubo ponad 100cm.
I wtedy w co zapewne uwierzyć trudno były dni kiedy - nie brały. Rodzi się pytanie czy były - były na 100% ponieważ udało się np. wyciągnąć jednego za ogon kiedy zrobiła mu się pętelka z żyłki lub pojawiały się pojedyncze sandaczowe łuski na hakach po wcześniejszym oporze wyczuwalnym w okolicy zasadzonego przez nas pieńka na jednej z pięknych ale "gołych" górek.
Reasumując więc aby wypowiadać się na jakiś temat z całą pewnością i zaprzeczać opiniom innych ludzi trzeba poświęcić trochę więcej czasu nie na śledzenie statystyk zawodów wędkarskich - a obserwację i poznawanie podwodnego świata o którym chcemy coś więcej wiedzieć.
Pozdrawiam