DanekM, on 04 Dec 2015 - 07:34, said:
Panowie, nie płaczcie, bo płacimy za wędkowanie grosze przy obecnej presji, kulturze C&R (tylko w wydaniu Catch and Reklamówka
), systemowym braku kontroli czyli sporym kłusownictwie.
Niestety wystarczy podzielić sobie roczną składkę przez 365 i "cena łowienia" za dzień wynosi znacznie poniżej jednego złotego.
W tym dniu można zabrać wg prawa z łowiska ryby o wartości kilkudziesięciu do kilkuset złotych. I nie podnoście głosu ze łowicie tylko w weekend i nie zabieracie ryb!
DanekM, nie rozumiem tych głupich przeliczeń na złotówki. Dla mnie wędkarstwo nie jest policzalne, to nie tylko sama opłata za wędkowanie ale także inne dużo wyższe wydatki na sprzęt i dojazdy, zakwaterowanie czy wyżywienie. Normalnie w świecie dawno przestałbym wędkować, bo jest to dla mnie nie opłacalne... całe szczęście mimo tak słabego rybostanu w naszych wodach i raczej kiepskich wyników potrafię czerpać przyjemność z latania ze spinem bez przeliczania spędzonego czasu na złotówki.
Problemem u nas nie jest brak porozumień lecz bezrybne wody w efekcie czego szukamy dalej i dalej byle tylko złowić kilka rybek. Niestety ale nasza kasa jest źle wydatkowana, a członkowie w tym burdelu zwanym PZW są różni żeby nie powiedzieć, że większość to miesiarze. Ile procent ze składek idzie na zarybianie???
Miałem przyjemność należeć do niedużego nazwijmy to stowarzyszenia wędkarskiego zrzeszajacego ok 30 członków. Roczna opłata na 4 stawy wynosiła 100 zl i 99-100% szla na zarybienie. Sami sobie byliśmy strażnikami, sami dabliśmy o całą infrastrukturę itd. Nie bylo wydatkow na sport i inne pierdoły. Nie było widełek, nie było no kill. Był RAPR taki sam jak w PZW ale byli ludzie, którzy w większości czuli, że jak sami nie zadbają o swoje to nic z tego nie będzie i pomimo, że były też czarne owce to ryb nie brakowało. Odkąd się wypisałem szczupaki łowie kilka razy w roku, a nie jak kiedyś każdym niemal wypadzie...
Do czego zmierzam. Dopóki nie bedzie poczucia wśród wędkarzy, że to jest moja woda i muszę o nia dbać, bo jak nke ja to kto?. Dopóki nie zrozumieją, że największe spustoszenie i krzywde robia sobie sami biorąc wszysko co złowią, zaśmiecając przy tym brzeg łowisk to nic z tego nie będzie i wciąż będziemy liczyć tylko na porozumienia aby jechac tam daleko pomimo, że 20 czy 30 lat wstecz większość myślałby po co jechać mam 30 km jak pod nosem moge połowić sobie ryb.