..., a ten miał moje muchy tam gdzie Duda konstytucję...
Wiem że to nie wątek ani miejsce na politykę, ale niezmierni boli mnie takie tendencyjne, jednostronne stanowisko !.
Sugeruje tylko więcej obiektywizmu ...tyle.
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 06 grudzień 2015 - 20:17
..., a ten miał moje muchy tam gdzie Duda konstytucję...
Wiem że to nie wątek ani miejsce na politykę, ale niezmierni boli mnie takie tendencyjne, jednostronne stanowisko !.
Sugeruje tylko więcej obiektywizmu ...tyle.
Napisano 06 grudzień 2015 - 21:07
Cholerka, zderza się dwóch gości których bardzo lubię - Krzysiek (@K.Kalisz) i Rafał (@Thymallus). Panowie - błagam, Paweł (@Ictus) ruszył z najlepszym muchowym wątkiem od wielu miesięcy, odpuśćcie, bo nam go szlag trafi. Szczerze powiem też mi się porównanie Rafała nie spodobało, ale dajmy na luz, ewnetntualnie pogadajmy na p/w we trzech - chętnie wysłucham Waszych poglądów i przedstawię swój. Uchroni to wątek przed zamknięciem, a nam może "Adminy" pozwolą troszkę popolemizować prywatnie.Wiem że to nie wątek ani miejsce na politykę, ale niezmierni boli mnie takie tendencyjne, jednostronne stanowisko !.
Sugeruje tylko więcej obiektywizmu ...tyle.
Napisano 06 grudzień 2015 - 22:19
Niestety nie mogę wyedytować wypowiedzi, dlatego proszę admina o wykreślenie kontrowersyjnego fragmentu. Co wcale nie zmienia tego, że uważam tak jak napisałem i oczywiście mogę podyskutować na ten temat na priv... Fakt, że tu nie miejsce.
Napisano 06 grudzień 2015 - 22:33
Pogadajmy jutro Rafał, rzeczywiście "edit" nie działa i nie pierwszy to przypadek. Zanim na p/w pójdziemy w politykę podziel się jeszcze Twoimi doświadczeniami - mokra mucha, to mnie najbardziej męczy, bo kiepski jestem w tej metodzie dramatycznie.Niestety nie mogę wyedytować wypowiedzi, dlatego proszę admina o wykreślenie kontrowersyjnego fragmentu. Co wcale nie zmienia tego, że uważam tak jak napisałem i oczywiście mogę podyskutować na ten temat na priv... Fakt, że tu nie miejsce.
Napisano 06 grudzień 2015 - 22:38
Przepraszam za to polityczne wtrącenie. Oczywiście to niezbyt dobre miejsce, dlatego Pawła, autora wątku bardzo za to przepraszam
Szanuje każde zdanie (także to Rafała) tym niemniej w tej sprawie o przekonaniu mojej osoby mowy być nie może.
Masz rację Robert techniki muchowe to ciekawsza opowieść ...
Kończmy więc to co jeszcze się nie zaczęło.
Napisano 06 grudzień 2015 - 23:00
Pogadajmy jutro Rafał, rzeczywiście "edit" nie działa i nie pierwszy to przypadek. Zanim na p/w pójdziemy w politykę podziel się jeszcze Twoimi doświadczeniami - mokra mucha, to mnie najbardziej męczy, bo kiepski jestem w tej metodzie dramatycznie.
Mokra mucha Robert to dosyć złożona kwestia. Prowadzenie zależne jest od bardzo wielu czynników zaczynając od gatunku ryby na jaki się nastawiamy, przez miejscówkę (specyfikę rzeki czy jeziora) na wzorze muchy kończąc. Osobiście najbardziej lubię łowić pstrągi na tak zwaną "wynoszoną muchę". Można łowić na większe muchy, a najczęściej stosuję tandem nimfa mokra, Nimfa na skoczku, dociążana w zależności od potrzeb. Muchę sprowadzam w pobliże domniemanego stanowiska swobodnie tak aby tonęła. Blokuję spływ i pozwalam aby prąd unosił do powierzchni. Można to robić dodatkowo lekko po łuku. Konieczna jest grubsza żyłka, bo pstrąg potrafi pięknie walnąć. Podobnie zresztą można łowić lipienie mokrą i oczywiście nimfą. Ruch muchy od dna do powierzchni bywa bardzo atrakcyjny.
Napisano 06 grudzień 2015 - 23:06
Świetnie piszecie i watek naprawdę rozwija się nadspodziewanie dobrze. Już można wiele się od Was dowiedzieć a pewnie to dopiero początek. Widać ze jesteście koncyliacyjni, a jedyna rzecz która przeszkadza to za krotki czas edycji posta ( Remku wydłuż czas edycji choć do 12 godzin ). Może napiszcie kolejne posty w temacie, a Remek lub inny admin wstawi je w miejsce tych poprzednich - zrobi się większy porządek ( a wy sobie koleżeńsko pogadacie na priva. ). Widać ze nikt nikomu nie chciał zrobić przykrości. Archiwizować tej wymiany zdań nie ma sensu - i tak widać ze wszyscy tu się lubią i szanują. Błagam tylko o to - piszcie dalej w tym wątku.
Przy sprzątaniu wątku poproszę o wyrzucenie tego powyżej
Po analizie bezpiecznych odległości od ryby które zamieszczam poniżej, uproszczony wzór który przyjąłem, to ze bezpieczna odległość od pstrąga wynosi w przybliżeniu 6 razy odległość od powierzchni wody do czubka głowy wędkarza. Czyli jak mam 182 wzrostu w butach i stoję w wodzie 65 cm 182cm-65cm=117cm*6=7,02m - czyli już 7 metrów od ryby zazwyczaj nie powinna mnie ona zauważyć.
> wedkarz 185cm
> na brzegu wysokosci 50 cm (185+50)
> odleglosc 13,33
>
> wedkarz 185cm
> na poziomie wody
> odleglosc 10,49m
>
> wedkarz kucajacy 124cm
> wedkarz na poziomie wody
> odleglosc 7,03m
>
> wedkarz 185cm
> woda glebokosci 50cm
> odlegosc 7,66+50=8,16m
>
> wedkarz 185cm
> woda glebokosci 100cm
> odleglosc 4,82+85=5,67m
Użytkownik ictus edytował ten post 06 grudzień 2015 - 23:17
Napisano 06 grudzień 2015 - 23:24
Oczywiście Pawle w Twoich wyliczeniach jest an pewno sporo racji ale... nad wodą bywa różnie. Bywało, że podchodziłem do pstrąga na odległość wędki. Potoka na jętkę majową złowiłem opuszczając przypon z muchą na wodę pod wędką. Generalnie jednak lepiej oczywiście zachować ostrożność. Zawsze lepiej wejść do wody... W przypadku lipieni nie ma to aż takiego znaczenia chociaż... na brzegu na pewno szybciej spłoszymy niż w wodzie.
Napisano 07 grudzień 2015 - 00:09
Użytkownik ictus edytował ten post 07 grudzień 2015 - 00:17
Napisano 07 grudzień 2015 - 20:26
To może krótki poradnik prowadzenia nimf.Może ktoś skorzysta. Szczegóły - dolna, krótka nimfa klasyczna, nie żyłkowa. Muchy normalnie obciążone, mocno czasem ale bez przesady, Inaczej mówiąc zestaw trzeba zatopić, a nie leci do dna niezależnie gdzie się wrzuci.
1. Prowadzenie w naturalnym dryfie. Wbrew pozorom wcale nie taki proste bo... przy dnie woda płynie wolniej niż w wyższych partiach. Dlaczego? Nie wiem. W prowadzeniu istotne aby muchy poruszały się naturalnie ze strugą wody przy dnie, bez bocznych skoków itd. Problemem jest spowolnienie spływu i zachowanie stałego kontaktu z muchami. Często można przegapić branie zwłaszcza jak jest delikatne. Tniemy generalnie wszystko co nienaturalne. Nie lubię tak łowić ale skuteczne
2. Nieco przyspieszamy. Jeśli poprowadzimy muchy z prędkością taką jak drobinki piany czy listki lub patyczki na powierzchni rzeki to mamy pewność że muchy będą poruszały się szybciej niż woda przy dnie, Czyli szybciej od tego co naturalnie unosi. I o to chodzi.. To już można nazwać muszką agresywną. Dość proste łowienie, sympatyczne. Przyspieszając spływ mamy lepszy kontakt z muchami i łatwiej wyczuwamy brania. Już bardziej lubię tak łowić.
3 Jeszcze agresywniej. Przyspieszamy spływ i prowadzimy szybciej od górnej warstwy wody.Jeszcze bardziej tak lubię.
Ad 1-3 Wszystkie z tych prowadzeń wykonujemy równolegle z nurtem. Prowadzimy pod kijem bez jakichkolwiek bocznych dryftów. Kończymy zacięciem albo dajemy wyprzedzić muchą zestaw tak aby prąd wyniósł je do powierzchni. Drugi wariant wolę. Branie na wynoszonej nimfie - miód malina.
4. Robimy tak samo jak w prowadzeniach 1-3 ale lekko po łuku. Rzucamy lekko do przodu pod kątem mniej więcej 45 stopni do kija. I prowadzimy lekkim łukiem. Jeśli.łowimy agresywnie i szybko możemy nadać dodatkowo drgania nimf poprzez delikatne ruszanie nadgarstkiem. Drobne szybkie ruchy jakbyśmy odkręcali śrubokrętem oporną śrubę. Fajne łowienie.
5. W każdym z tych sposobów można opuścić nimfy do dna i zablokować spływ. Dać nimfom poderwać się, potem znów zatapiamy i podnosimy. Najczęściej uda się tak dwa trzy razy na prowadzenie zrobić. Uff To jedynie liźnięcie tematu. Zapewne cdn nastąpi
Użytkownik thymalus edytował ten post 07 grudzień 2015 - 20:28
Napisano 07 grudzień 2015 - 22:05
Super opis krótkiej
1) Czemu tylko klasyczna krótka a nie można do żyłki zastosować??
2) Jak ocenić prędkość wody w dolnej partii ?? Szczególnie jak mamy mętną wodę i nic nie widać co jest na dnie?
3) Czy jeżeli będę prowadzić nimfę wolniej od dolnej partii wody to ona będzie wychodzić już do góry?
4) Czy przy prowadzeniu nimfy w naturalnym dryfie nie będzie się wybrzuszać żyłka/linka ciągnięta przez górną partię wody która idzie szybciej?
Kurde setki pytań kłębią mi się w głowie sorry za upierdliwość
Napisano 07 grudzień 2015 - 22:21
Ad 1 Pewnie można ale nie łowiłem nigdy na żyłkę to nie będę się wymądrzał
Ad 2 Ja to robię na wyczucie...Grunt że wolniej od powierzchni. Jeśli uda się poprowadzić tak,że nie będziesz przyspieszał tylko muchy naturalnie będą płynęły powinno być dobrze
Ad 3 Będzie ją wynosiło.chyba że muchy będą b. ciężkie i będziesz kontrolował spływ. Coś w stylu przepływanki z przytrzymywaniem. Teoretyzuje jednak bo tak nie łowiłem.
Ad 4 Będzie. Linki lepiej nie kłaść na wodę. Ewentualnie ratuje mending przed ściągnięciem. W każdym razie staram się nie kłaść sznura na wodę przy krótkiej..
Napisano 08 grudzień 2015 - 17:21
To może krótki poradnik prowadzenia nimf.Może ktoś skorzysta. Szczegóły - dolna, krótka nimfa klasyczna, nie żyłkowa. Muchy normalnie obciążone, mocno czasem ale bez przesady, Inaczej mówiąc zestaw trzeba zatopić, a nie leci do dna niezależnie gdzie się wrzuci.
1. Prowadzenie w naturalnym dryfie. Wbrew pozorom wcale nie taki proste bo... przy dnie woda płynie wolniej niż w wyższych partiach. Dlaczego? Nie wiem. W prowadzeniu istotne aby muchy poruszały się naturalnie ze strugą wody przy dnie, bez bocznych skoków itd. Problemem jest spowolnienie spływu i zachowanie stałego kontaktu z muchami. Często można przegapić branie zwłaszcza jak jest delikatne. Tniemy generalnie wszystko co nienaturalne. Nie lubię tak łowić ale skuteczne
2. Nieco przyspieszamy. Jeśli poprowadzimy muchy z prędkością taką jak drobinki piany czy listki lub patyczki na powierzchni rzeki to mamy pewność że muchy będą poruszały się szybciej niż woda przy dnie, Czyli szybciej od tego co naturalnie unosi. I o to chodzi.. To już można nazwać muszką agresywną. Dość proste łowienie, sympatyczne. Przyspieszając spływ mamy lepszy kontakt z muchami i łatwiej wyczuwamy brania. Już bardziej lubię tak łowić.
3 Jeszcze agresywniej. Przyspieszamy spływ i prowadzimy szybciej od górnej warstwy wody.Jeszcze bardziej tak lubię.
Ad 1-3 Wszystkie z tych prowadzeń wykonujemy równolegle z nurtem. Prowadzimy pod kijem bez jakichkolwiek bocznych dryftów. Kończymy zacięciem albo dajemy wyprzedzić muchą zestaw tak aby prąd wyniósł je do powierzchni. Drugi wariant wolę. Branie na wynoszonej nimfie - miód malina.
4. Robimy tak samo jak w prowadzeniach 1-3 ale lekko po łuku. Rzucamy lekko do przodu pod kątem mniej więcej 45 stopni do kija. I prowadzimy lekkim łukiem. Jeśli.łowimy agresywnie i szybko możemy nadać dodatkowo drgania nimf poprzez delikatne ruszanie nadgarstkiem. Drobne szybkie ruchy jakbyśmy odkręcali śrubokrętem oporną śrubę. Fajne łowienie.
5. W każdym z tych sposobów można opuścić nimfy do dna i zablokować spływ. Dać nimfom poderwać się, potem znów zatapiamy i podnosimy. Najczęściej uda się tak dwa trzy razy na prowadzenie zrobić. Uff To jedynie liźnięcie tematu. Zapewne cdn nastąpi
Kapitalny opis w temacie. Od siebie dodam, że należy pamiętać o tym by rybom nie wchodzić zbyt mocno na głowy, bo po prostu się płoszą.
Należy zająć stanowisko i starać się zbyt mocno nie przebierać nóżkami, podawać nimfy na jak najdłuższej lince, osobiście preferuję marszrutę w górę rzeki.
Często za naturalną przeszkodą w rynnie np. kamieniem stoją grube ryby, jak je zobaczymy to należałoby wykonać delikatny krok do tyłu bo inaczej ryba często odpływa w siną dal .
Do techniki zdecydowanie należy dopracować taktykę podchodzenia do ryby, wierzcie to jest połowa sukcesu.
Użytkownik Jozi edytował ten post 08 grudzień 2015 - 17:22
Napisano 08 grudzień 2015 - 18:33
Z tą płochliwością lipieni to bywa różnie Miałem niejednokrotnie przypadki np na Gwdzie, że lipienie stały sobie przy moich nogach jak za kamieniem. Co jakiś czas nawet podpływały i stukały w neopren. (może jakieś robaczki tam były) Oczywiście stały tak jak i ja dłuższą chwilę stałem. Generalnie w odległości wędki, czyli łowiąc spod kija można spokojnie wędkować.
Napisano 08 grudzień 2015 - 18:50
Zostałem poproszony przez autora tematu abym, jako zawodnik startujący w zawodach muchowych coś w proponowanym temacie napisał.
Tak sobie myślałem już wcześniej patrząc na ten temat, że to temat RZEKA, temat na niezłą rozprawę naukowo- wędkarską .
Hmmmmmmmmm.... od czego by tu zacząć. Przede wszystkim nie da się jednoznacznie określić jak prowadzić muchy, aby zawsze to prowadzenie było skuteczne nie da się powiedzieć, że tak jest OK a inaczej jest be… Prowadzenie muchy to wielo wypadkowa takich czynników jak metody, rodzaju muchy, typu i charakteru łowiska, pory roku, pora dnia, aktywności ryb lub jej brak, temperament i nawyków wędkarza i tysiąca innych spraw. Wędkarstwo a w szczególności starty zawodnicze uczą pokory zmuszaj do myślenia i analizowania. Wielokrotnie obserwowałem na zawodach jak zawodnik łowiący ze mną na stanowisku, prowadząc muchę w sposób powiedzmy niekonwencjonalny wręcz według wszelkim przyjętym zasadą osiągał zdecydowanie lepsze wyniki niż inni. Może to właśnie ten unikalny w danym momencie sposób prowadzenia much był nadzwyczaj skuteczny może jego muchy super i hiper skuteczne może miejsce, w którym łowił. Będąc z drużyną na treningu przed zawodami, najpierw sprawdzamy w celu wyboru, która z metod jest najskuteczniejsza, jeśli tą wytypujemy to sprawdzamy rodzaj i kolor muchy, aby wyselekcjonować najskuteczniejsze wzory a później sprawdzamy na jakie prowadzenie ryby reagują najskuteczniej. Czasami zdarzało się, że jedno miejsce można przejść 3-4 razy z tą sama metodą z tymi samymi muchami a ryby będą brały zdecydowanie najlepiej na swobodne prowadzeni lub agresywne lub inny patent. Posłużę się przykładem z treningu z tegorocznych zawodów na Dunajcu. Próbowaliśmy strimera, łowiliśmy prawie stojąc ramie w ramię łowiliśmy na linkę intermedium prowadziliśmy muchy powiedzmy standardowo rzut po kątem w dół rzeki i wolniejsze lub szybsze ściągnie. Wyniki były takie sobie. Kolega zaczął kombinować rzut taki sam jak 200 poprzednich swobodny spływ strimera po łuku w tym czasie "trzepanie" wędką w płaszczyźnie poziomej z bardzo duża amplitudą. Śmiałem się z tego, bo wyglądało to komicznie, ale okazało sie, że ten manewr był wręcz zabójczy dla ryb po 3 rybach myślałem, że to przypadek a po około 10 rybie złowionej w ten sposób w ciągu 40 minut wiedziałem, że o to chodzi.
Wracając do tematu myślę, że możemy się dzielić się swoimi doświadczeniami, knifami, spostrzeżeniami, patentami i uwagami, bo człowiek cały czas powinien się uczyć. Mnie na przykład tegoroczne Muchowe Mistrzostwa Polski na Łupawie, może nie wywróciły do góry nogami patrzenie na technikę łowienia na nimfę ale dały wiele do myślenia. Dogłębna analiza niestety już po zawodach dała mi pewne pomysły jak pewne sprawy wykorzystać na innych wodach jednak za wcześnie na wnioski. Zobaczmy jak podejście do tematu sprawdzi się w treningach zawodach GP w 2016.
Ok a teraz napiszę ( a właściwie przekopiuję przeedytuję to, co kiedyś napisałem w innym temacie) trochę o tym jak prowadzę muchy i zestaw przy metodzie nimfowej.
1.Łowiąc metodą nimfową w 95% przypadków łowię podchodząc od dołu czyli pod prąd. Nie wiem, czemu czy to po porostu moje widzimisię, może jestem mniej widoczny przez ryby nie wiem po prostu tak łowię.
2. Ciężar i rozmiar nimf dostosowuję do łowiska to oczywiste, bo po co na 20 -30 cm zbyrkach zakładać kluchę ołowianą cała sztuka to aby umieć zapodać małe nimfy i zrobić to tak aby szybko i w miarę głęboko zatonęły poniżej podam jak to można zrobić w sposób techniczny ale można też wykorzystać ukształtowanie wody a dokładnie rozkład prądów wodnych ale tego tak po prostu opisać nie potrafię trzeba by stanąć na konkretnym miejscem i pokazać co i jak.
3. Aby szybciej zatopić muchy i wydłużyć efektywniejszy spływ ( tylko w krótkiej nimfie w metodzie żyłkowej nie zdaje egzaminu ) w ostanie fazie przerzutu dopycham ( uderzam) wolna ręką wędkę powyżej rękojeści powoduje to wstrzelenie nimfek w wodę i szybsze zatapianie. Nie jest to sztuczka łatwa do opanowania, ale naprawdę po jej opanowaniu i zgrani tego elementu z przerzutem widać różnice.
4 Aby wydłuży długość spływu przy krótkiej nimfie robiąc przerzut w lewą stronę robię go lewa ręką jak zestaw ma naprzeciw mnie przekładam kij do prawej i kończę prowadzenie prawą ręką niby nic ale zasięg prowadzenia wzrasta spokojnie o 2 m.
5. Samo prowadzenie nimf to już inna bajka i trudno to opisać jednak bardzo rzadko pozwalam nimfą powiedzmy na jednostajny spływ często podnoszę opuszczam zatrzymuję spływ przyspieszam szukam optymalnego prowadzenia do aktualnej aktywności ryb. Często w czasie jednego spływu wykonuje kilka w/w akcji. Łowiąc w tym roku często podczas prowadzenia robiłem takie mikro podcięcia w ten sposób dość dynamicznie powiedzmy skokami prowadziłem muchy, które następnie swobodnie jednak pod stałą kontrolą na napiętej żyłce opadały ( naprawdę skuteczny patent). Łowiąc na kiełże zacząłem stosować w ostatniej fazie prowadzenia zanim muchy zaczną się podnosi 2-3 dynamiczne krótkie podcięcia, takie skoki kiełżem, (kto wie jak porusza się kiełż wie, czemu). Największe czucie całego zestawu mam, kiedy łowię prowadzę muchy pod szczytówką, ale takie łowienie można zastosować na głębszej wodzie, gdy łatwiej jest podejść rybę. Choć nap na Łupawie nawet na płytkiej wodzie łowi się pod samymi nogami w sumie to można by łowić na podlodówkę z muchą W moim osobistym przypadku zdecydowanie spada czucie prowadzonych much i zestawu wraz z wydłużeniem długości wysuniętego przyponu lub linki.
6. Często stosuję skoczka, na którym jest nimfa na bardzo długim 60 cm troku a na prowadząca zakładam na długim odcinku żyłki mokrą muchę lub mikro nimfkę, skoczek ma zadanie iść blisko dna napinać zestaw a prowadzącą sobie luźno pływa i prąd wody miota ja sobie, co jest bardzo atrakcyjne.
7. Każde prowadzenie kończę podcięciem, bo na koniec prowadzenia przytrzymuje zestaw nimfy starują w górę i często wówczas następują brania. Ważna sprawa, aby zawsze przy końcówce prowadzenia kiedy muchy odrywają się i starują do góry mieć zawsze jakiś kąt pomiędzy wędką, wędka w linii prostej z żyłką czy linką powoduje w momencie brania brak amortyzacji i spięcie ryby a przy gwałtownym braniu zerwaniem przez rybę muchy.
8. Metoda żyłkowa istota "żyłki" jest fakt, ze mucha prowadzona jest bardziej naturalnie. Brak sznura powoduje, ze muchy nie są ściągane dodatkowo przez sznur . Wiec podając małego "pedałka" na żyłce płynie on bardziej naturalnie. Poza tym w przypadku "żyłki" doskonale czuć każde branie ryby, każde pukniecie muchy o kamień. W chwili obecnej całkowita długość przyponu i żyłki nie może przekraczać dwóch długości wędki. Proponuje zawiązać sobie typowy przypon nimfowy taki z 1,5 do niego dowiązać sztywna żyłkę najlepiej w kolorze fluo o średnicy 22-24 w takie długości aby cała ilość żyłki była krótsza od dwóch długości wędki o jakieś 5 cm, i próbujcie a zobaczycie różnice i to bardzo duża w stosunku do klasycznej dolnej nimfy.
Uffff a nie mówiłem, że to temat na mały elaborat. Jak znajdę trochę czasu to napisze o mojej ukochanej mokrej muszce.
Napisano 08 grudzień 2015 - 19:21
Danielu kawał materiału ..Super !
Z własnej strony mam od razu prośbę. Czy mógłbyś w pierwszej kolejności rzucić więcej światła w temacie dotyczącym metody nimfowej i obserwacji, przemysleń związanych z tegorocznymi MP nad Łupawą ?. Wiem że były to wyjątkowe Mistrzostwa Polski.
Tylu zer wśród zawodników czołówki już dawno nie widziałem. Słyszałem że podobno woda jak i lokalizacja, rozmieszczenie ryb było bardzo nierówne.
Użytkownik K.Kalisz edytował ten post 08 grudzień 2015 - 19:29
Napisano 08 grudzień 2015 - 19:23
Z tą płochliwością lipieni to bywa różnie
Miałem niejednokrotnie przypadki np na Gwdzie, że lipienie stały sobie przy moich nogach jak za kamieniem. Co jakiś czas nawet podpływały i stukały w neopren. (może jakieś robaczki tam były) Oczywiście stały tak jak i ja dłuższą chwilę stałem. Generalnie w odległości wędki, czyli łowiąc spod kija można spokojnie wędkować.
No właśnie jak stoisz w miejscu, to między nogi wpłynie.
Jak poszurasz po dnie to robactwo wypływa i się pchają .
Jak nie biorą to można je sprowokować, kolega staje 15m wyżej i szuruje buciorami po dnie, jak robactwo płynie zaczynają ucztę, wędkarze też .
Napisano 08 grudzień 2015 - 20:06
Napisano 08 grudzień 2015 - 20:49
Walczyki, Konieczne i inne gady z kadry też miękkie nogi mieli
.
Napisano 08 grudzień 2015 - 21:06
Łupawa jest ciężkim tematem jeśli chodzi o zawody, tutaj czasem tydzien/dwa tygodnie różnicy i ryb na danym odcinku już nie ma. Gdzieś tam po dołkach te pojedyncze rybki można wydłubać, ale nie jest łatwo, o czym niestety Daniel się przekonał.
Ze względów bezpieczeństwa organizator wyłączył bardzo dobre odcinki, no ale to trzeba zrozumieć.
Równe stanowiska zorganizować też nie jest prosto, musiałoby być połowę mniej ludzi, stanowiska różnej długości (w zalezności od atrakcyjności wody), no i powinny być jednoosobowe.
No ale to nie ten temat .
Co do prowadzenia, szczególnie nimf. Tak jak Daniel napisał, bardzo dużo różni się łowienie na rzekach pomorskich od łowienia na rzekach południowych.
Pomorskie lipienie są mniej przepłoszone (choć i tak dużo się zmieniło w ostatnich paru latach, presja bardzo wzrosła). Często ryby łowi się dokładnie pod nogami, w śladzie za nogami. Nie łatwo jest wytłumaczyć w sposób zrozumiały jak prowadzić nimfy, to trzeba po prostu zobaczyć. Nie podejmuję się opisu .
Żeby nie było offtopu, to przedstawię moje obserwacje dotyczące łowienia szczupaków w jeziorze :
1. Długie skoki, z krótkimi przerwami gdy mucha opada - od takiego sposobu zaczynam łowienie.
2. Krótkie, agresywne skoki - tak staram się naśladować przepłoszone uklejki
3. Zbieranie w dwie ręce - przydatne gdy jest mocny wiatr i fala, a na pływadełku mocno pcha nas powodując luzy na lince
4. Zbieranie w ósemkę - stosuję gdy ryby nie biorą, czasem coś się skusi, ale to technika raczej na pstrągi, białoryb, ewentualnie okonie.
5. Długie skoki, z długimi przerwami. - Szczupaki biją w opadzie.
Oczywiście dużo tutaj robi konstrukcja muchy, jej ewentualne obciążenie (nie ołowiem, a np. klejem, którym przyklejamy oczy, koralikami przed muchą itp.).
Użytkownik Kacper.K edytował ten post 08 grudzień 2015 - 21:07