Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Techniki prowadzenia much


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
75 odpowiedzi w tym temacie

#41 OFFLINE   K.Kalisz

K.Kalisz

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 413 postów
  • LokalizacjaGórny Śląsk

Napisano 08 grudzień 2015 - 21:11

Danielu o ile mnie pamięć nie myli, chyba w podobnym skrócie relacjonowałeś te Mistrzostwa na forum Flytiers, ale oczywiście za przekazanie tego raz jeszcze bardzo Ci dziękuję !. 

 

Wiem że męczę, ale prosząc cię o opinie n/t nimfy bardziej interesował mnie szczególnie niżej cytowany fragment twojej poprzedniej wiadomości.

cytat:

"Mnie na przykład tegoroczne Muchowe Mistrzostwa Polski na Łupawie, może nie wywróciły do góry nogami patrzenie na technikę łowienia na nimfę ale dały wiele do myślenia"

Tak więc pytanie to chyba nie jest z mojej strony jakimś specjalny off-topem Pawłowego wątku    :). ...tyczy się techniki

Bo to że, jak piszesz, ryba brała tam gdzie była i w dodatku na wszystko to ogarniam, byc może nie zrozumiałem jednak czegoś między wierszami, ...co oczywiście może mieć miejsce  :D

 

 

Co więc takiego zmieniło twoje patrzenie na technikę ?. 


Użytkownik K.Kalisz edytował ten post 08 grudzień 2015 - 21:18


#42 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 08 grudzień 2015 - 22:36

Daniel, wielkie dzieki za wpis w tym watku. Swietnie sie to czyta. Przyznam ze watek stworzylem aby go sobie czytac nad Sanem w przerwach na kanapke i wracajac do wody stosowac wyczytane patenty :)

Pomysl z wstawieniem wczesniej opisanej na forum techniki jest bardzo dobry. Jak ktos moze przeniesc swoje wczesniejsze rady do tego watku to super. Mysle ze latwiej bedzie skorzystac z tqkiego kompendium gdy jest w jednym miejscu.

Mam nadzieje ze inni ktorych rowniez poprosilem o napisanie kilku slow znajda na to chwile.

Daniel, mam nadzieje ze Ci nie przerwalem i cos jeszcze napiszesz. Mnie ciekawi jak technicznie robic te skoki kielza (linka? wedka? ). Strasznie dlugo sie uczylem od Roberta Kierasa jego spinningowego podszarpywania przy pstragowaniu i wiem ze takie myki maja znaczenie.


Jakby ktos chcial sie podzielic jak zmieniaja sie jego techniki w zaleznosci od pory roku byloby swietnie!

Bardzo wszystkim ktorzy cos napisali dziekuje :) Kazda rade zastosuje nad woda :) Czekam na wiecej :)

Serdecznosci
Pawel

Użytkownik ictus edytował ten post 08 grudzień 2015 - 22:39

  • remek lubi to

#43 OFFLINE   jasiekcom

jasiekcom

    Forumowicz

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPip
  • 365 postów
  • Lokalizacjaprzedstawiciel marki EGO
  • Imię:Daniel
  • Nazwisko:Kasprzak

Napisano 08 grudzień 2015 - 22:49

Ok postaram się coś napisać choć Kacper już to zrobił za mnie. Kacper był naszym trenerem i na treningu sprał nam dupska niemiłosiernie :D

Szedł za nami wszystkimi łowił na te same muchy które zresztą sam nam przygotował i łowił rybę za rybą. Różnica pomiędzy powiedzmy łowieniem na Łupawie a rzekami południowymi Dunajec, Raba, San, Soła, Wisła itd jest ogromna. Po pierwsze na Łupawie naprawdę ryby łowi się pod samymi nogami te ryby jak fiordy z ręki prawie jedzą :D więc wędka na prawdę nie musi być długa 2,75 optimum moim zdaniem. Na południu im dłuższa tym powiedzmy lepsza optimum 3,30. Na Łupawie  prowadzi się zestaw na "krótkim dyszlu", szczytówką skierowana na wodę,  odległość między lustrem a szczytówką bardzo mała. Przez to zestaw jest mega czuły. Rzuty i prowadzeni krótkie. No i coś z czym moje przyzwyczajenia mimo starań Kacpra  wygrywały ale to nie było akurat dobre, na Północy łowiąc wyrzucam w górę ale również  w przód na Łupawie Łowi się spod samego kija jak by to określić link żyłka wchodzi prostopadle do wody. 

 

Co do pytania Pawła odnośnie skoków kiełżem to robię to wędką szybki krótkie podbicia bardzie w płaszczyźnie poziomej aniżeli pionowej.


Użytkownik jasiekcom edytował ten post 08 grudzień 2015 - 22:55

  • ictus lubi to

#44 OFFLINE   K.Kalisz

K.Kalisz

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 413 postów
  • LokalizacjaGórny Śląsk

Napisano 10 grudzień 2015 - 09:17

Dziękuje za odpowiedź ...własnie o to chodziło.

Jak widac więc nie mozna zamykac lub ograniczać się w swoich przyzwyczajeniach, a bycie nieszablonowym to czasem gwarancja sukcesu  :)

 

Ciekawe z czego wynika ta, jak piszesz, odmiennośc zachowań lipieni znad Łupawy?



#45 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 10 grudzień 2015 - 10:43

Jaki odcinek rzeki może dziennie przebyć lipień?



#46 OFFLINE   K.Kalisz

K.Kalisz

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 413 postów
  • LokalizacjaGórny Śląsk

Napisano 10 grudzień 2015 - 11:48

Paweł z moich poczenionych obesrwacji wynika (małe rzeczki) że to ryby zasiedziałe. W ciągu sezonu łowię z tych samych dołków te same ryby ...więc dystansu nie pokonują.

Pewny jestem natomiast tego że rzeczywiście ryba ta jest w stanie pokonac dziennie spory dystans ...niesiona wodą powodziową :) :D

.


Użytkownik K.Kalisz edytował ten post 10 grudzień 2015 - 11:49

  • ictus lubi to

#47 OFFLINE   thymalus

thymalus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 720 postów
  • LokalizacjaWałcz

Napisano 10 grudzień 2015 - 15:49

Różnica pomiędzy nimfą pomorską, a południową jest wyraźna. Nie wynika z tego, że na południu lipienie są inne, bardziej cwane (choć odnoszę często takie wrażenie) ale przede wszystkim ze specyfiki rzek. Chciałbym jednak po raz kolejny przestrzec przed przenoszeniem doświadczeń zawodniczych na rekreacyjne łowienie. Oczywiście daleki jestem od stwierdzenia, że sprzętem zawodniczym i metodami zawodniczymi nie można skutecznie łowić nawet okazowych ryb. Tylko czy jest to najprzyjemniejszy sposób? Generalnie w zawodach chodzi o złowienie w krótkim czasie jak największej ilości ryb i to wcale nie rekordowych ale właśnie tych najmniejszych, najprostszych do złowienia. (tak na marginesie pytanie do uczestników MMP na Łupawie. Według relacji Łukasza Ostafina jaką czytałem zaliczany do punktacji był tylko lipień. Na protokołach zaś widniała rubryka lipień oraz inne ryby. W tych "innych rybach" wpisywane były podobno....lipienie poniżej wymiaru. Był obniżony wymiar? Jeśli tak, to delikatnie mówiąc jest to skandal.)

Wracając do wątku, Daniel pisał o "wstrzeliwaniu nimfy". Oczywiście to się stosuje ale zacznie częściej na południu. Na rzekach, na których łowię niestety w wielu miejscach nie można "klasycznie" przerzucić nimfy tak aby w końcowej fazie wstrzelić ją w wodę. Z przodu gałęzie z tyłu gałęzie, nad wodą gałęzie, na dnie gałęzie, na początku rynny drzewo, na końcu rynny konar i gałęzie. A pomiędzy gałęziami wysokie na chłopa trawy i pokrzywy. Wszystko co ciebie otacza ma jeden cel urwać a przynajmniej poplątać muchy. Najczęściej nimfy przerzuca się płasko nad wodą. 

Na południu większość rynien jest otwarta. Na pomorskich rzekach spora ich część tworzy się za przeszkodami, którymi są najczęściej powalone drzewa. Warto dochodząc do takiej miejscówki przedłużyć linkę i "postawić" nimfy przed przeszkodą. Lekko można nadrzucić linkę ab prąd wody przesunął muchy wzdłuż pnia. Można zanurzyć szczytówkę i głębiej utopić nimfy, można popodszarpywać, podciągać i puszczać luźno. W tym wypadku pamiętać należy aby zacinać szarpiąc linką. 

Tak obłowione stanowisko mijamy i zaczynamy obławiać rynnę za drzewem. Dobrze sprowadzić muchy jak najszybciej w pobliże dna. Wbijanie ich w wodę nie pomoże bo to pomorze :) Szukamy zawirowań prądów wody za przeszkodą. Wkładamy muchy wręcz w taki miejsca i opuszczamy głębiej. Staramy się aby nawet centymetr przyponu nie leżał na wodzie, bo ściągnie muchy. Często udaje się znaleźć taki prądy, że wciągają muchy pod pieniek w pobliże dna i dopiero sami wyprowadzamy je na "trasę spływu". 

Ktoś pytał o kiełża. Najlepiej sprawdza się wleczenie go po dnie krótkimi skokami, bardzo krótkimi. Po dnie... Ale tam są gałęzie? Są, dlatego na pomorzu kochajmy nimfy - szybko odchodzą. Najczęściej zmieniam muchy po urwaniu. 

 

PS, Jeszcze mam pytanie o MMP na Łupawie. Ktoś wcześniej pisał o wyłączeniu pewnych odcinków ze względów bezpieczeństwa? A coś więcej, jakie niebezpieczeństwa?


  • ictus, robert.bednarczyk i K.Kalisz lubią to

#48 OFFLINE   Kacper.K

Kacper.K

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2132 postów
  • LokalizacjaSzczecin/Lębork

Napisano 10 grudzień 2015 - 17:37

Różnica pomiędzy nimfą pomorską, a południową jest wyraźna. Nie wynika z tego, że na południu lipienie są inne, bardziej cwane (choć odnoszę często takie wrażenie) ale przede wszystkim ze specyfiki rzek. Chciałbym jednak po raz kolejny przestrzec przed przenoszeniem doświadczeń zawodniczych na rekreacyjne łowienie. Oczywiście daleki jestem od stwierdzenia, że sprzętem zawodniczym i metodami zawodniczymi nie można skutecznie łowić nawet okazowych ryb. Tylko czy jest to najprzyjemniejszy sposób? Generalnie w zawodach chodzi o złowienie w krótkim czasie jak największej ilości ryb i to wcale nie rekordowych ale właśnie tych najmniejszych, najprostszych do złowienia. (tak na marginesie pytanie do uczestników MMP na Łupawie. Według relacji Łukasza Ostafina jaką czytałem zaliczany do punktacji był tylko lipień. Na protokołach zaś widniała rubryka lipień oraz inne ryby. W tych "innych rybach" wpisywane były podobno....lipienie poniżej wymiaru. Był obniżony wymiar? Jeśli tak, to delikatnie mówiąc jest to skandal.)

Wracając do wątku, Daniel pisał o "wstrzeliwaniu nimfy". Oczywiście to się stosuje ale zacznie częściej na południu. Na rzekach, na których łowię niestety w wielu miejscach nie można "klasycznie" przerzucić nimfy tak aby w końcowej fazie wstrzelić ją w wodę. Z przodu gałęzie z tyłu gałęzie, nad wodą gałęzie, na dnie gałęzie, na początku rynny drzewo, na końcu rynny konar i gałęzie. A pomiędzy gałęziami wysokie na chłopa trawy i pokrzywy. Wszystko co ciebie otacza ma jeden cel urwać a przynajmniej poplątać muchy. Najczęściej nimfy przerzuca się płasko nad wodą. 

Na południu większość rynien jest otwarta. Na pomorskich rzekach spora ich część tworzy się za przeszkodami, którymi są najczęściej powalone drzewa. Warto dochodząc do takiej miejscówki przedłużyć linkę i "postawić" nimfy przed przeszkodą. Lekko można nadrzucić linkę ab prąd wody przesunął muchy wzdłuż pnia. Można zanurzyć szczytówkę i głębiej utopić nimfy, można popodszarpywać, podciągać i puszczać luźno. W tym wypadku pamiętać należy aby zacinać szarpiąc linką. 

Tak obłowione stanowisko mijamy i zaczynamy obławiać rynnę za drzewem. Dobrze sprowadzić muchy jak najszybciej w pobliże dna. Wbijanie ich w wodę nie pomoże bo to pomorze :) Szukamy zawirowań prądów wody za przeszkodą. Wkładamy muchy wręcz w taki miejsca i opuszczamy głębiej. Staramy się aby nawet centymetr przyponu nie leżał na wodzie, bo ściągnie muchy. Często udaje się znaleźć taki prądy, że wciągają muchy pod pieniek w pobliże dna i dopiero sami wyprowadzamy je na "trasę spływu". 

Ktoś pytał o kiełża. Najlepiej sprawdza się wleczenie go po dnie krótkimi skokami, bardzo krótkimi. Po dnie... Ale tam są gałęzie? Są, dlatego na pomorzu kochajmy nimfy - szybko odchodzą. Najczęściej zmieniam muchy po urwaniu. 

 

PS, Jeszcze mam pytanie o MMP na Łupawie. Ktoś wcześniej pisał o wyłączeniu pewnych odcinków ze względów bezpieczeństwa? A coś więcej, jakie niebezpieczeństwa?

1. Na grubszej wodzie, wbijam nimfy z hukiem jakby kasztany do wody z drzewa spadały ;). Oczywiście trzeba się rozglądać do góry i po bokach, czy aby przypadkiem nie ma jakiejś gałęzi, która chętnie ukradnie nam zestaw. 

2. Chodzi o miejsca gdzie są bagna. Kilkukilometrowe odcinki powyżej elektrowni wodnych w Łupawie, Poganicach. 

Z resztą się zgadzam :).

Nimfy staram się prowadzić naturalnie, bez bocznych dryfów. Jeśli ryby nie biorą to przyspieszam ich ruch jednostajnie bądź pulsacyjnie, podbijam lub spowalniam, trzeba kombinować, nie ma recepty. Dużo zależy od wody, są odcinki bardziej i mniej wymagające. 


  • ictus i Maniek831 lubią to

#49 OFFLINE   thymalus

thymalus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 720 postów
  • LokalizacjaWałcz

Napisano 10 grudzień 2015 - 18:24

Łupawa to troszkę większa woda niż moja Dobrzyca. Można w niektórych miejscach wbić nimfy ale najczęściej jest to albo niemożliwe albo mniej skuteczne niż "zabawa z prądzikami". Ja oczywiście pomijam przy zatapianiu wersje niestety dość często stosowaną przez wędkarzy czyli utopienie much szybkie, łatwe i bezstresowe czyli zestaw z prowadzącą na haku 6 składającą się z ołowiu i wolframowego kasku. Muszka często ma ułamany grot do połowy łuku i służy jedynie jako ciągarek... Skuteczne niestety ale mało fajne...

Co do prowadzenia to zgoda ale... często łowię z bocznym dryfem. Prowadzę nimfy po łuku, agresywnie, pulsacyjnie. Nie wiem jak to precyzyjnie opisać ale staram się aby muchy szły pierwsze. podciągnięcie podnosi je, spływ opuszcza i znów poderwanie. To są mikro podnoszenia, dopiero przy końcu prowadzenia daję nimfkom podnieść się niemal do powierzchni. Dobrze jest zmieniać ręce, bo dołek obławie się po innych trasach i gdzie indziej się kończy, mona te prowadzić najpierw jedną, a potem drugą przekładając kij. To kolejna trasa i jednocześnie dłuższe prowadzenie.  


  • ictus lubi to

#50 OFFLINE   Paweł Bugajski

Paweł Bugajski

    dawniej "kardi"

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 1978 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Bugajski

Napisano 10 grudzień 2015 - 22:38

http://www.flyfishin...le.php?a_id=301

 

Link który zamieszczam pozwoli Wam przeczytać sympatyczne opowiadanie z przed lat. :)

Oprócz barwnych  opisów natury tekst zawiera krótkie omówienie techniki" lekkiej nimfy pod prąd ", sposobu który bardzo cenię.

Dlaczego ten materiał?  Otóż autor w znacznej, oj znacznej mierze oparł się na obszernym artykule który popełniłem swego czasy dla WW. Ponieważ jednak zacytował autora ;) z sympatia polecam opowiastkę.

 

Mój egzemplarz WW niestety zaginąl... może ktoś w tej kwestii pomoże?

Jeśli po lekturze pojawią się refleksje, chętnie odpowiem.

 

 


  • ictus i Pisarz.......ewski Piotr lubią to

#51 OFFLINE   mack

mack

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1194 postów
  • LokalizacjaWro
  • Imię:Maciek

Napisano 10 grudzień 2015 - 23:07

Jaki odcinek rzeki może dziennie przebyć lipień?


Zależy skąd przyjechał wędkarz...
  • Endriu1985 i robert.bednarczyk lubią to

#52 OFFLINE   K.Kalisz

K.Kalisz

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 413 postów
  • LokalizacjaGórny Śląsk

Napisano 11 grudzień 2015 - 07:35

http://www.flyfishin...le.php?a_id=301

 

Link który zamieszczam pozwoli Wam przeczytać sympatyczne opowiadanie z przed lat. :)

Oprócz barwnych  opisów natury tekst zawiera krótkie omówienie techniki" lekkiej nimfy pod prąd ", sposobu który bardzo cenię.

Dlaczego ten materiał?  Otóż autor w znacznej, oj znacznej mierze oparł się na obszernym artykule który popełniłem swego czasy dla WW. Ponieważ jednak zacytował autora ;) z sympatia polecam opowiastkę.

Pawle chyba ten cykl artykułów Kazia Żertki wszyscy czytali ..klasyka na FF :)


  • Paweł Bugajski lubi to

#53 OFFLINE   K.Kalisz

K.Kalisz

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 413 postów
  • LokalizacjaGórny Śląsk

Napisano 11 grudzień 2015 - 13:42

W stosunku do wyżej przedstawionej przez kolegę Rafała techniki w pewnym stopniu podobnie radzę sobie z inną przynętą, jaką jest streamer.

 

Ameryki nie odkryję, ale napisze kilka słów ...pewnie wszystkim mocno uzależnionym dobrze znanej ale być może początkujący skorzystają :).

Nie jest to aż tak finezyjne łowienie jak owa, wspominana przez Pawła Bugajskiego, daleka nimfka / mokrasek pod prąd (równie uwielbiana przez moja osobę) jednak szczególnie wiosną – w porze strimera, także ma swój urok.

 

Jak wiadomo te urokliwe, niewielkie i zakrzaczone rzeczki choć bardzo piękne, zawzięcie strzegą dostępu do swych brzegów. Szczególnie nas muszkarzy mocno to trapi, uniemożliwiając normalne podanie muchy. Nadrzeczny sajgon, o czym barwnie wspomniał Rafał, to spore ograniczenie, gdzie o standardowym pięknym, stylowym i sanowym rzucie mowy być nie może.

 

Co więc zostaje …

Ano prostota. Ot stopniowe wypuszczanie linki z prądem rzeki w domniemane stanowiska ostrożnych kropków. Mozolnie metr po metrze penetrując co ciekawsze rynienki, głęboczki, podmycia, wszelakie przegradzające nurt przeszkody. W sumie to nic innego jak takie spiningowe zapożyczenie z wypuszczanym na odległość pływającym wobkeim ….sądze jednak że w przypadku muchy ciut inne i może warte wspomnienia - przynajmniej kilku detali.

Poza tym gdzie tam piankowej lub drewnianej imitacji do włosiano - pierzastego killera :).

Tak więc pomimo że na końcu stosunkowo krótkiego przyponu przywiązany jest strimek – raczej wszystkim kojarzony z ciężką orką, mała rzeczka wymusza na nim inne zastosowanie.

Z uwagi na kaliber owych drobnych siurków, niewielką szerokość jak i głębokość, zasadnicze znaczenie ma przynęta, a właściwie materiały z których jest wykonana. Osobiście lubię w ten sposób łowić na lekkie, prawie bez obciążenia strimki - szczególnie matuki , ale także większe mokre muchy (czasem dowiązywane na skoczku). W sumie typ muchy nie ma większego znaczenia. Bo przecież wszyscy wiedzą jak niewiele różni od siebie rożne impresjoniczne warianty dużych mokrych i małych /średnich strimków ?. Najistotniejsza w tej prostej technice jest możliwość i trudność dalekiego i bezkolizyjnego wypuszczenia / poprowadzenia przynęt w odmętach rzeki ….rzeki szarpiącej we wszystkie możliwe strony naszą uciążliwą w tej technice linkę.

Jak piszę mucha powinna być lekka.

Rzecz jasna pomagają nam w tym, raz same materiały z których jest zbudowana, ale również odpowiedni haczyk. Dobrze gdy jest lekki, tak by przy oddawaniu linki przynęta dryfowała pod powierzchnią lub co najwyżej środku strugi, nie zaczepiając o dno.

Aby sprowadzić w ten sposób na żądaną odległość strimka/mokrą, głównie decyduję się na łowienie linkami pływającymi. Zazwyczaj zakańczam ją odcinkiem fuorocarbonu (max 1,5m). Czasem jednak wyposażam, bądź to w oryginalny tip z końcówką intermedium (clear), bądź ewentualnie dopinam zewnętrzny pleciony przypon intermedium do którego wiąże ponownie odcinek FC - mam jeszcze kilka takich Antropikowych EDAN'ów.

Teraz spływ przynęty...

Dopiętego do końcówki tak zbudowanego zestawu strimka wypuszczam nawet na odległość kilkunastu metrów. Opuszczając w dół rzeki pierzastego przyjaciela staram się co pewien czas przytrzymywać jego spływ, tak aby nurt wynosił go w górne partie wody co gwarantuje bezzaczepowe spłynięcie muchy w interesujące miejsce. Systematyczne oddawanie linki z kołowrotka, drobny korekcyjne mending z narzucaniem sznura i ponowna kontrola napięcia zestawu ...to norma.

W momencie gdy przynęta dotrze w domniemane stanowisko ryby zatrzymuję jej spływ. … i najczęściej właśnie w tej pozycji pozastawiam ją przez dłuższą chwilę. Piórka i sierści robią swoje. W głowie kropkowanego drapieżnika już rodzą się przymiarki do zbrodni :). Czy zaatakuje od razu czy po chwili to loteria, aby pomóc mu w tej trudnej decyzji czasem wystarczy popuścić przynętę parę centymetrów w dół, czasem parę w góre, czasem w bok, czasem na krótko zerwać w panice symulując wystraszoną rybkę. To działa ...Jak pewnie każdy mam kilka takich prostych sztuczek.

Co jeszcze działa. Zależnie od miejsca, czasem pozwalam przepłynąć 'muszce' przez szerokość strugi starając się krótkimi szarpnięciami sprowadzić pod drugi brzeg – zwykle taka uciekającą przynęta działa na kropka jak płachta na byka. ..i ochoczo uderza w zmykający wabik. Można bawić się dalej i po przytrzymaniu muszki pod jednym brzegiem, kolejnym drobnym mendingiem pozwolić powtórzyć naszej przynęcie manewr w przeciwną stronę i harce przed potencjalnie ukrytym drapieżnikiem.

 

… i tyle...wiem, rozpisąłem się ...a to takie proste :)



#54 OFFLINE   Paweł Bugajski

Paweł Bugajski

    dawniej "kardi"

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 1978 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Bugajski

Napisano 11 grudzień 2015 - 19:17

Parę słów uzupełnienia w kontekście lekkiej nimfy pod prąd.

 

Otóż aktualnie używam wędziska 9/5 (to prawdziwy uniwersał),który jak tu przeczytałem jest doceniony także przez innych, nagle zderzonych z rzeczywistością Pomorza wędkarzy.

Otwarta woda ułatwia rzuty, ale i w warunkach zadrzewienia można tę technikę zastosować z dobrymi wynikami.

Lekka nimfa zarzucona powyżej oczkującej ryby spływa swobodnie w jej kierunku unoszona lekko natłuszczonym przyponem.To właśnie przypon jest wskaźnikiem brań, to jego zatrzymanie się lub zatopienie sygnalizuje branie.Gdy brania są agresywne pociągany w głąb jest przypon i widoczny odcinek linki, wtedy to wątpliwości co do rybiej aktywności są najmniejsze.

Kiedy stosuję tę metodę? Zawsze gdy oczkujące ryby ignorują suche imitacje, zawsze gdy wszyscy suszą, a nikt nie holuje. ;),zawsze gdy z pojawiających się na wodzie śladów żerowania wyfruwają ku górze "nietrafione"jętki.To częste zjawisko-przyfilujcie  :ph34r: 

 

Gdy dobrze dobierzemy przynętę, a może to być emerger lub np.mały kiełżyk, gdy dobrze ustawimy się względem żerujących ryb, a w moim pojęciu to dokładnie poniżej w linii  nurtu, gdy rzuty pozwalają umieścić nimfę powyżej , a koniec linki poniżej oczka to ...możemy liczyć na świetny połów.

 

Co cenne i zabawne obserwujący nas wędkarze będą przekonani, że stosujemy suchą muszkę i nie będą w stanie pojąć dlaczego zacinamy nie obserwując na wodzie nawet śladu rybiej aktywnosci!

 

Zaletą metody jest możliwość użycia tej samej muszki wielokrotnie , bardzo istotne jest jednak utrzymanie pływalności przyponu.

 Musi on być długi, średnica oczywiście najgrubsza z akceptowanych, praktycznie od 0,14 do 0,10.,lecz na Pomorzu nawet 0,16

Spływanie muszek ku wędkarzowi należy kontynuować także po minięciu "atakowanego " oczka, bo być może poniżej -pomiędzy nami a oczkiem - znajduje się inny, dotychczas nie manifestujący swej obecności okaz.

To się naprawdę zdarza i zarówno w górach jak i na Pomorzu łowię tą metodą w dogodnych miejscach nawet bez oznak żerowania powierzchniowego.

Obserwowanie przyponu ułatwia odpowiednie ustawienie się w kontekście oświetlenia wody słonecznym, lub księżycowym (tak,tak - zdarzało się) swiatłem.Tym lepiej widać im bardziej płań przypomina lustro.

Oczywiscie próbowałem różnorakich indykatorów(mucha, piórko, fabryczne) i nadal twierdzę, że pojedyncza nimfa na płynącym przyponie to optimum.

Metodę poznałem nad Sanem i nadal wiążę ją z jego głębokimi płaniami, lecz także nad Dunajcem i rzekami Pomorza ją z powodzeniem stosowałem. Przyznać jednak trzeba, że rzeki północy nie rozpieszczają dogodnymi do jej stosowania miejscami.

Wspomnę może w tym momencie o wspaniałych połowach powyżej ujścia Hoczewki nad dawnym Sanem, gdy jeszcze nikomu nie śniło się określenie OS, a zamieszkujące (introdukowane) tam lipienie miały fantastyczne pomarańczowawe zabarwienie.

Używałem wtedy leciutkiego wędziska 7'6 klasy 3 i linki wf 3 f.Boże, ale brały...

Z zadowoleniem mogę powiedzieć, że aktualnie ta wspaniała rzeka pozwala na podobne doznania, na podobne próby.

Nie o wielu wodach można to powiedzieć.



#55 OFFLINE   thymalus

thymalus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 720 postów
  • LokalizacjaWałcz

Napisano 11 grudzień 2015 - 19:47

Pawle metodę tą pokazali mi na Sanie w 1985 roku, tuż po Mistrzostwach Świata. Wówczas nie były znane jeszcze piórka CDC więc muszkę robiło się zbliżoną do tej w tekście na FF (lewa górna) tylko zamiast pętelki z CDC  robiło się pętelkę z kilku promieni lotki kaczki. W tej pętelce zatrzymywał się bąbelek powietrza i muska szła tuż pod powierzchnią. Fakt, jedna muszka. Jednak co do samego rzutu i prowadzenia to częściej stosowałem minimalny kąt pomiędzy rybą albo domniemanym stanowiskiem. Inaczej mówiąc przypon nie upadał równo nad stojącą rybą ale nieco z boku, skośnie. Na Sanie właśnie na płani  w Hoczwi to była metoda ojojoj. I mina gości, którzy oczek nie widzieli, a ty rybka, druga itd. I nie były to małe rybki. Na Pomorzu ta metoda nie zawsze, nie wszędzie i raczej ogólnie mówiąc...rzadko. Ale jak dołożysz parę deko do muchy, dołożysz drugą to i owszem, nimfka pod prąd bardzo dobrze działa.


  • ictus lubi to

#56 OFFLINE   Paweł Bugajski

Paweł Bugajski

    dawniej "kardi"

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 1978 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Bugajski

Napisano 11 grudzień 2015 - 20:01

Ja ten sposób poznałem wcześniej, cóż jestem starszy.

Nie trzeba dociążać much by użyć tej metody w opisanym kształcie na pomorskich łowiskach.Na wspomnianej Dobrzycy jest kilka piaszczystych prostek, gdzie stosuje ją z powodzeniem.

Za wędziskiem początek jednej z nich

Załączony plik  DSCN7569.JPG   98,61 KB   4 Ilość pobrań

 



#57 OFFLINE   thymalus

thymalus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 720 postów
  • LokalizacjaWałcz

Napisano 11 grudzień 2015 - 22:09

Ależ sto procent zgody w tym, że są miejsca gdzie połowić można klasycznie. Nie tylko na Dobrzycy ale przede wszystkim na Piławie w górę/ dół od Szwecji w łąkach. Ale też jest sporo miejsc gdzie dociążenie daje znacznie lepsze efekty. Kapitalnie łowiło się lipienie ale i często pstrągi w ten sposób na niektórych odcinkach Gwdy zwłaszcza w Lędyczku. Zresztą tam można połowić zarówno z jak i bez obciążenia. Mnie bardziej interesuje czy również czasami stosujesz kąt przy rzucie. Nie idealnie równoległy z nurtem rzut ale minimalnie na skos. Mnie akurat z tym skosem lepiej się łowi i wyniki są lepsze. Może dlatego że przypon i linka nie walą się na łeb? 


  • ictus lubi to

#58 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 12 grudzień 2015 - 07:24

Pawle, czy nie masz przypadkiem Swojego artykulu na komputerze? Moze ktos ma to wydanie WW. Moznaby zrobic skan i wstawic na forum. Pelen opis tej techniki bylby bardzo mile widziany w tym watku przes bardzo wile osob. Im szerzej opisany tym lepiej.

#59 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 12 grudzień 2015 - 12:14

Ja ten sposób poznałem wcześniej, cóż jestem starszy.
Nie trzeba dociążać much by użyć tej metody w opisanym kształcie na pomorskich łowiskach.



Drogi Pawle,

Gdzieś w początkach lat 80tych (latem '82 czy '83) kiedy spędzaliśmy razem wakacyjny czas na wędkowaniu, w namiocie rozstawionym w sadzie koło domu w Łączkach ... Stamtąd CHODZILIŚMY na ryby aż po płań "pod drutami" powyżej Średniej Wsi ... Takie to były czasy ... ;-) Pamiętam, ze wtedy wspominałeś opowieści poznańskich wędkarzy, którzy wrócili z MP na Sanie w '81r., o takiej rzece w Polsce, w której trzeba przepłoszyć STADO lipieni z rynny przy brzegu, zeby wejść do wody ... ;-) Wiele sie nie mylili w tych opisach ... No i piękne te Lipienie były ... Godne zlowienia miały wyraźnie pomarańczowy odcień, z czerwonym podbrzuszem ... A w czystej wodzie dało sie je niejednokrotnie wybierać ... Zaś "wychodzące" dawały odgłos podobny do dźwięku szybkiego zatapiania szklanki (mniejsze) albo słoika (większe) ... I rzucało sie do tych "słoików" ... ;-)))

Sam sposób łowienia nimfą kładzioną "pod prąd" i prowadzoną w swobodnym dryfie stwarza wiele możliwości . Od tego, opisanego, równo pod prąd, w tej samej strudze nurtu, co ułatwia zachowanie niezabuszonego spływania, po położone skosem aż po łowienie całkiem w poprzek nurtu, tylko wtedy trzeba obserwować nie tyle zatrzymanie przypomni, co szybsze zatapianie sie jego płynącej koncówki ... Daje więcej czasu na zacięcie lipienia, wrażliwego na opór zestawu ...
Natomiast bardzo spektakularne jest łowienie w podobnym stylu, swobodnie prowadzona w dryfie nimfa, zarzucona pod prąd, pstrągów, przy pomocy dużych nimf (najbardziej lubię imitacje dużej larwy widelnicy) ... Wtedy cała linka zatrzymuje sie nagle, pokazując branie ...

Pozdrawiam serdecznie

Jurek Kowalski (z Krosna ;-) )
  • Paweł Bugajski, ictus i robert.bednarczyk lubią to

#60 OFFLINE   Paweł Bugajski

Paweł Bugajski

    dawniej "kardi"

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 1978 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Bugajski

Napisano 12 grudzień 2015 - 12:15

 Mnie bardziej interesuje czy również czasami stosujesz kąt przy rzucie. Nie idealnie równoległy z nurtem rzut ale minimalnie na skos. Mnie akurat z tym skosem lepiej się łowi i wyniki są lepsze. Może dlatego że przypon i linka nie walą się na łeb? 

Odpowiem Rafale może tak:  gdy mogę wybrać stanowisko brodząc poniżej żerujących ryb zawsze staram się stanąć "w linii"nurtu.

Dlaczego?

 

Otóż ten sposób  zwiększa prawdopodobieństwo swobodnego spływu nimfy, eliminuje podwodny dryf na boki.

 

Analogią może być połów na suchą muszkę, rzut idealnie pod prąd i zbieranie napływającej na łowiącego linki pozwala na NAJDŁUŻEJ trwający spływ przynęty.

Czas w którym przynęta prowadzona jest idealnie ma oczywiście znaczenie bowiem chyba każdy z nas doświadczył brania na nadal spływającą prawidłowo suchą muszkę, pomimo iż dawno minęła już "naszego lipienia" :)

 

.To przypadkiem zastosowana metoda "wymuszonego brania", ale dziś przecież nie o tym. ;)

 

Brużdżenie suchej muszki widać oczywiście świetnie, a prowadzonej pod wodą nimfki już oczywiście nie, co nie znaczy, że nie mamy z tym faktem do czynienia.

 

Pisaliście słusznie o różnej prędkości warstw płynącej wody.To dodatkowy argument za rzutem wprost przed siebie.

 

Rzut skosem pozwala na chwilowe prowadzenie muszki idealnie, lecz trwa to krócej niż w sposobie opisanym powyżej jednak -i tu pełna zgoda-argument o schowaniu linki przed rybą jest istotny.

 

Oczywiście życie weryfikuje teorię, a szczególnie nad naszymi wąskimi, zadrzewionymi rzekami.Wtedy rzut skosem bywa jedynym możliwym i tak też postępuję zarówno gdy łowię na lekką nimfę jak i na sucharka.

Zawsze w takich sytuacjach zwracam jednak uwagę na wybranie miejsca rzutu, na chwilę refleksji i przygotowania.Może warto złamać kilka starych pokrzyw za plecami? Może podejść można troszkę bliżej? :huh:

Widząc kółko tworzone na powierzchni z pewnego oddalenia staram się natychmiast powiązać to miejsce z charakterystycznym miejscem na brzegu (wystająca gałąź, kamień,krzew, bobrowy ogryzek) bo gdy ryba żeruje rzadko, a musimy podejść kilkanaście metrów to co ewidentne po chwili staje się wątpliwym :P

Ictusowi gratuluję stworzenia wątku tak pozornie oczywistego jednak dotychczas nieobecnego na naszym fajnym forum. :rockon:

Niestety artykuł jest dla mnie niedostępny, ale liczę na Was!

 

Załączony plik  DSCN0008 (2).JPG   93,24 KB   5 Ilość pobrań   takie łowiska dają w kość, ale takie ...

 

 

Załączony plik  DSCN8816.JPG   103,65 KB   5 Ilość pobrań  to dopiero próba charakteru!


  • ictus i K.Kalisz lubią to