(...)A może państwowe zarządzanie wodami okaże się lepsze od "społecznego" ? Czas pokaże.
Gneralnie zgadzam się z Tobą, za wyjątkiem tego ostatniego zdania. Jeszcze takie "cuś" nie wydarzyło się, co udowadniają bezspornie fakty historyczne.
Obawiałbym się czegoś innego, że WP będą wydzierżawiać poszczególne akweny - może z wyjątkiem rzek - kołom wędkarskim, a to przyniesie tylko horrendalny wzrost opłat. Dla przykładu, w miejscowości Czarnocin, opodal Łodzi jest niewielki akwenik wodny, dzierżawiony przez miejscowe koło. Składka roczna co najmniej dwukrotnie przekracza najdroższą składkę okręgową, a rybostan wcale nie jest dwukrotnie obfitszy niż w niektórych, dobrze zarządzanych wodach PZW.
Jestem zwolennikiem rozwiązania hybrydowego. Rzeki, bo nawet z dobrze zarybionego odcinka rzeki, ryby mogą sobie popłynąć gdzie im się będzie podobało, powinny być objęte składką krajową, natomiast jeziora, zaporówki i stawy powinny pozostać w gestii okręgów, tutaj migracja ryb jest znacznie ograniczona. Warunkiem powodzenia takiego rozwiązania jest drastyczne ograniczenie liczby okręgów, na przykład do 16-tu, w granicach obecnych województw.
Może zostanę ukamienowany za takie pomysły, ale to moje subiektywne przemyślenia i nie będę się za nie kajał.