No tak.
Teraz łowisz psie ryby (lub nie łowisz, bo ich nie ma), masz zerowy wpływ na cokolwiek,
ALE
za to płacisz "dobre" piniondze...
No widzisz. I tu sie gleboko mylisz. Nie wiem gdzie lowisz ryby, ale od lowiacych na ZS, tych co potrafia, mam info, ze tragedii nie ma. Specjalisci od sumow lowia po kilkadziesiat rocznie. ci co potrafia, z sandaczami i szupakami tez jakos sobie radza (na pewno duo lepiej jak ten gosc z filmu). Byl to ponoc najgorszy rok, ale nie sadze, zeby to byla wina PZW. Przez caly maj i pol czerwca bylo widac w Tomaszowie na Pilicy piekne klenie, bolenie, jazie czy leszcze. Tyle ze jak nigdy do tej pory nie chcialy brac. Przynajmniej na muche. Ale zgrzeszyl bym mowiac, ze ich nie bylo. W kilka osob (zadna nie miala z wladzami zwiazku nic wspolnego) udalo nam sie przeforsowac w okregu NK na niewielkiej rzeczce. Wygonic glizdziarzy i teraz mam naprawde niezla muchowa wode pod nosem, Za 310 zl / rok (stawka za 2023). Dosc powiedziec, ze zlowienie 40+ klenia nie jest specjalnym wyczynem (pisze o lowieniu na muche). Po dwoch latach jelce w granicach 25 cm nie naleza do rzadkosci. Jesli przejma to WP, wpuszcza na starych zasadach glizdziarzy - malarzy, znowu sytuacja wroci do stanu sprzed 2 lat. Jelczyki po 15 cm i kleniki jak dlon. O innych rybach nawet nie wspomne.