Uważam że podstawową podstawową przyczyną jakości tego łowiska i łowiska poniżej jest świetna opieka gospodarzy tej wody. Ochrona przed kormoranami, kłusownikami, zarybianie, sypanie żwiru, ochrona tarlisk i tysiąc innych działan. W tym sie zgadzam z panem. Gdyby to bylo glownie ograniczanie presji to odcinek spinningowy nie bylby tak wspanialym lowiskiem lipienia, bo on nie ma takich ograniczen jak OS.
Ogólnodostępny odcinek (ten poniżej Hoczewki) to perfekcyjny przykład pokazujący że zakaz zabierania ryb to najlepsze narzędzie. Jest tam niesamowita liczba pieknego lipienia i znacznie mniej pstraga a obie ryby sa tak samo lowione. Pstraga jest mniej bo mozna go lac w leb i tyle, a lipienia wiecej bo trzeba go wypuszczac.
Uwazam ze C&R jest kluczowe dla gorskiego Sanu i to wlasnie wypuszczanie ryb jest kluczowe. Takie sa moje obserwacje - moim zdaniem prawidlowe ale zawsze moge sie mylic. Oczywiscie caly czas moje poglady ewoluuja.
Dlatego element nokill stawiam wyzej niz ograniczanie presji. Lipienie sa tego dowodem
Ograniczenie presji na czesci spinningowej to tylko ograniczenie liczby dniowek, na pewno bardzo dobre rozwiazanie - ogranicza jednak jedynie miejscowych bo malo przyjezdnych wykozystuje wszystkie dniowki. W koncu 40 dni lowienia to sporo. Zawsze mozna wykupic dodatkowe dniowki do tych 40 Cena za jeden dzien wychodzi śmiesznie niska 5,25zł a jednak jest w tym okregu jak w szwajcarskim zegarku.
Zarzadca wody zorganizowal to naprawde doskonale i bez utopijnych pomyslow dziala to wysmienicie.
Oczywiscie jest to finansowane w duzej mierze z dniowek na Os-ie i "Oddziałuje na odcinek Sanu" ten nizej - ma pan calkowita racje.Tak czy siak presja na odcinku kolo Leska jest wystarczajaca zeby nie bylo tam wiele duzych pstragow - bo mozna je zabijac. Ta sama presja pozostawia lipienie - mimo ze regularnie lowione i wypuszczane - w duzej liczbie i pokaznych rozmiarach. Dla mnie lipieniowe C&R na tym odcinku jest kluczowe. Z tym, ze bez niesamowitej opieki nad odcinkiem straznikow nic by z tego lowiska nie bylo - to pewne.
Dlatego jestem za OS-ami muchowymi i spiningowymi , odcinkami "nokill" oraz strefami "zakazu zabierania ryb".
Pozdrawiam serdecznie
Pawel Wigant
Szanowny Panie Pawle,
Dziękuję za miłe słowa skierowane do mojego okręgu, oraz za uznanie dla dokonań. Od wielu lat staramy sie, zeby to wszystko możliwie racjonalńie działało i ...działa ... ;-))) Staram sie tez wyjaśniać jak działa, w nadziei na rozpowszechnianie sie tego rodzaju funkcjonowania stowarzyszenia wedkarzy ... Poza bezpośrednimi czynnościami nad wodami jest tez mnóstwo pracy organizacyjnej, regulacyjnej, prawnej, która umożliwia takie czynności ... oraz uzyskiwane efekty ...
Uważam, ze Pańskie oceny i rozumienie tych zagadnień, dokońywane z zewnątrz, jest powierzchowne i z konieczności nie do końca trafne ... Zwłaszcza, ze dokonywane z pewnymi założeniami opartymi na przypuszczeniach i wyobrażeniach. I nie ma w tym niczego niezwykłego czy złego ... ;-) Natomiast istotą zakazu zabierania lipieni z Sanu jest właśnie ograniczenie presji ... To ńie dlatego sa tam Lipienie, ze sa łowione i wypuszczane, bo gdyby te tysiące chętnych tak robiły, to wielu by sie nie zmieniło ... Zdaje Pan sobie sprawę z tego, ze w siedmiotysięcznym okręgu jakies trzy tysiące łowi na wodach górskich, w większości na Sanie, oraz w bardzo dużym odsetku na muchę ... Istotą jest to, ze zakaz zabierania sprawia, ze nie łowią lipieni w sezonie jesiennym ... Podobnie jak nie zjeżdżają sie z całej Polski na początek czerwca, co sprawiało, ze lipieńi wystarczało może do lipca ... Teraz maja wiele spokoju ... Milosnicy koncentruja sie na łowieniu pstrągów, a w jesieni na wodzie jest prawie pusto, jeśli nie liczyć odcinka bezpośrednio poniżej Hoczewki, gdzie ci którzy nie dostali licencji na łowisko albo liczą na obfitość z sąsiedztwa łowiska, sa zgromadzeni i bardziej ich widać ... Może Pan czy jeszcze ograniczona grupa ludzi wypuszczajcych ryby łowi równo oba gatunki, ale większość tak ńie robi ... Chętnie wyjaśnię szczegóły jeśli coś jest nie do końca jasne ...
Limit 40 dni na wodzie ńemjest wykorzystywany przez większość wedkarzy ... W tym lokalnych ... W analizie poprzedzającej wprowadzenie tego limitu, na podstawie rzetelnie kontrolowańych rejestrów, okazało sie, ze ok. 90% wedkarzy łowi do 20 - 25 dni w roku na wodach "górskich" okręgu ... To tylko nieliczna grupa szczególnie zapalonych łowców ma robiłem z niedoborem "dniówek", ale ich łowienie wcześniej po ponad 100 czy wrecz regularnie kilka razy w tygodniu przez cały Boży rok, nieraz kilka razy dziennie, przyczyniało sie do wytwarzania dużej presji i bardzo dużej eksploatacji ... Gdyby te tysiące ludzi łowiła po 40 dni w roku to presja byłaby tak ogromna, ze żadna woda tego nie wytrzymałaby ... Niezależnie od wypuszczania ryb czy nie ... Każde łowienie jest eksploatacją - łowienie nie chroni .... ;-)))
Po wykorzystaniu rocznego limitu dni łowienia każdy kolejny jest związany z wypłacaniem opłat za jednodniowe zezwolenie ...
Rzeczywiście, łowisko na Sanie, podobnie jak i skojarzone z nim inne działania okręgu, przynoszą dochody pozwalające na finansowanie skutecznej straży, zarybień, inwestycji, działań prawnych itp. itd. Dosc powiedzieć, ze praktycznie całość składek w okręgu jest przeznaczana na materiał zarybieniowy, a reszta kosztów jest okrywają z innych dochodów. Zachęcam do robienia podobnie w innych miejscach w Polsce ... To wymaga wysiłku i czasu, ale efekty widać .., z samego gadania i korzystania z tego, co robią inni, nic więcej nie ma ... ;-)
To jest o wiele bardziej skomplikowane niż jakies "opowiadanie sie na C&R" ... ;-)))
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski