Szanowny Panie Robercie,
I znów stare porzekadło o stole i nożycach okazało się trafne.
Dyplomatyczną retoryką Pan się nie ukryje, za stary lis jestem )) I miło, że Pan to dostrzega, bo lubię rozmawiać z inteligentnymi ludźmi
Od dziecka łowię ryby sezonowo. Z czasem te sezony się poprzestawiały bo doszły inne gatunki ryb i zmieniłem metody połowu. I gdybym tak policzył, to wychodzi mi, że dla każdego gatunku, który łowię, sezon ich połowu trwa od 2 do 5 miesięcy. Ja popieram te rzeczy od dziecka Panie Jerzy, po prostu łowię wtedy kiedy trzeba. Mnie przepisy nie są do tego potrzebne, bo one są dla mnie od dawna zawyżone. Jak miałem 15 lat to szczupaka wymiar ochrony był 40cm, a limit 4 sztuki. To z kolegą postanowiliśmy, że będziemy brać minimum 50cm i maksymalnie 2 sztuki. a łowiliśmy głównie w wakacje więc niekoniecznie te dwa szczupaki dało radę złowić, czasem żadnego, jak brały to kończyło się łowienie i wracało do domu. Pokarz mi Pan dzieciaka, który sam podejmuje takie decyzje.
Panie Jerzy. Jak już idzie Pan na te pstrągi to ile ich tam Pan kuje w ciągu dnia. Dwie sztuki, dziesięć, czy tyle ile się da? Może porozmawiajmy o tej etyce łowienia w nieskończoność dla "sportu". Bo wie Pan co. Łowię w takim gronie, gdzie po złowieniu dobrej ryby i pomachaniu jej jak odpływa, to się łowienie nieraz kończy i idzie rozpalać ognisko.
Ja każdemu podpowiadam żeby więcej czasu nad wodą spędzał, wtedy będzie lepiej wiedział kiedy jest sezon na daną rybę. Już Marek Aureliusz pisał - Nie czytajcie książek! Panu też polecam na wszelki wypadek częstsze pobyty nad wodą, to naprawdę odświeża myślenie o wędkarstwie.
Połamania kija!