Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Pomysły na wody pstrągowe w Polsce


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
190 odpowiedzi w tym temacie

#161 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 12 styczeń 2016 - 17:28

Średnio mnie interesuje Okręg Ciechanowski. Napisałem że w ubiegłych latach w styczniu przy każdym moście stało po kilka aut, z wędkarzem spotykało się średnio co 20-30 minut  w tym roku byłem 3 razy w dni wolne od pracy  w różnych miejscach i nie było żadnego samochodu, nie spotkałem żadnego wędkarza. Warunki do łapania były super. Pamiętam jak kilka lat temu w połowie stycznia Okręg Zamojski wprowadził całkowity No Kill na Porze po tym jak każdy wędkarz schodził z łowiska z kompletem pstrągów w przedziale 40-50. Wędkarzy było tylu że jeden czekał aż drugi zejdzie z łowiska, z łowiska schodził oczywiście jak złapał komplet. Po wprowadzeniu zmainy zaczęły się telefony do okręgu oburzonych wędkarz(raczej mięsiarzy) którzy już nie mogli nic z Poru zabrać. To chcieli zwrotu kasy albo zmainy przepisów, sądami straszyli :doh: Nad wodą zrobiło się pusto, niestety w wodzie też. Pamiętam jak pierwszego dnia wprowadzenia No kill spotkałem na Wieprzu kilku wędkarzy 6 może 7 z Ostrowca Św takie mieli tablice przyjechali na dwa auta i  strasznie narzekali że od dziś już nie mogą nic zabrać, zapłacili przecież składkę a przecież byli w ubiegłą sobotę i każdy miał komplet byli w niedzielę i też złapali po komplecie wiec ryby są to dlaczego dalej nie można by było zabierać. Więc nie mów mi że wędkarze przyjednają tylko łapać i wypuszczać. 

Zaraz okaże się że "miejscowi" są największą zmorą a przyjezdny wędkarz to wzór cnót wszelakich C&R mu tylko w głowie.

 

Skoro przyjezdni wyławiają, to jadąc na inne łowiska jesteś tym, który jedzie wyławiać ryby miejscowym... Czy taki tok rozumowania jest rozsądny? Wyławia ten, który rybę zabiera ot co. Jak jest mało zabieraczy, są "dorybienia", jest względny stan równowagi. Problem tych miejscowych to przyjazd kolejnych wędkarzy, którzy też zabierają. To może być twój sąsiad, który nagle przerzucił się z karpi na pstrągi, a może być też ktoś z odległego o 200km miasta. Jakie to ma znaczenie kto zabiera? Ma znaczenie ilu zabiera i jak często zabiera.



#162 OFFLINE   etherni

etherni

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1832 postów
  • LokalizacjaWschód
  • Imię:Sławek

Napisano 12 styczeń 2016 - 17:58

Ma znaczenie ilu zabiera i jak często zabiera.

@joker, trafiłeś w sedno. U nas nie ma środka, są głodni mięsiarze i wojujący nokillowcy. W niemal całym cywilizowanym świecie wedkarze zabierają ryby - tylko ile, jak i dlaczego? Nie jadą po mięso, łowią dla przyjemności obcowania z naturą, a zdobycz jest bonusem, raz weźmie jednego pstrąga czy łososia, kilka razy wszystko wypuści, czasem weźmie dwie ryby.
U nas jest ta masa biegająca za mięsem, i margines nokillowych fanatyków, gotowych utopić za zabranie ryby.
Przepisy nie zmienią mentalności, a do tego w/w grupy są tak nienawistne wobec siebie że na normalność nie ma co liczyć. Nikt nikogo nie przekona do kompromisu.
To jest wojna, w której nikt nie zwycięży, nastąpi podział na dwa związki wędkarskie i ekonomiczny podział przymusowy. Kogo bedzie stać na 20 000zł opłaty za kilka rzek -bedzie miał dostęp do pstrąga. Reszta, biedny plebs, won na glinianki. Dla siebie w tym modelu nie widzę miejsca.

Użytkownik etherni edytował ten post 12 styczeń 2016 - 18:44


#163 OFFLINE   Z.Milewski

Z.Milewski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 622 postów
  • Lokalizacjalubuskie

Napisano 12 styczeń 2016 - 19:44

Wielu ma rację w tym co pisze, dotyczy to nie tylko wód pstrągowych, wszystkich.
Ale zaprawdę powiadam Wam, porzućcie nadzieję na szybką poprawę.
Dlaczego? Sprawa jest złożona, a jej zmiana w najbliższym czasie niemożliwa. Napiszę nieco (choć miałem nie pisać, żeby się nie denerwować) w temacie.
Użytkownikiem zdecydowanej większości wód o których mówimy, jest PZW. Działaczom i pracownikom PZW zależy na tym by w kasie były pieniądze, a nie ryby w wodach. Pieniądze uciekają bokiem. Parę przykładów: Okręg PZW wydzierżawia Bramę Łagowską i Bramę Marchijską za naprawdę dużą sumę, na okres kilkunastu lat. Remontuje za kilkaset tysięcy dzierżawione budynki i adaptuje na pokoje do wynajęcia (stanica wędkarska). Następnie opiekuje się tym, dopłacając corocznie niemałe sumy do tego, dlaczego?/ W pewnym okręgu (ZG) ginie ok 3 500 000 PLN. Gotówka wypływa strumieniem w dłuższym okresie czasu, nie jest to jednodniowy przekręt. Dlaczego nie zauważyli tego;prezes, dyrektor, komisja rewizyjna?/ Organizuje się ogólnopolskie zawody wędkarskie. "Zaprzyjaźniona firma" wystawia się f-ę na przygotowanie łowiska- 8 000PLN. Brzegi wylane są betonem, nie ma tam żadnego koszenia itp. Zleceniodawca ze zleceniobiorcą mogą solidarnie podzielić się kasą./ Okręg PZW organizuje duże, lokalne zawody wędkarskie. Zleca "zaprzyjaźnionej" firmie transport gratów na łowisko. Usługobiorca żąda 6 000, wystawia f-ę na 12 000 a różnicą dzielą się solidarnie zleceniodawca ze zleceniobiorcą./ Działacz wyjeżdża "w teren" na inspekcję stanicy wędkarskiej czy ośrodka zarybieniowego. Zabiera się razem z kolegą na ryby , na miejscu "podbija "delegację. Po powrocie rozlicza kilometrówkę, dietę. / Niszczy się autochtoniczną populację łososi i troci pomorskich i wprowadza "racjonalną" gospodarkę trociową. Współpracuje się z konkretnym ośrodkiem zarybieniowym, bo przecież trzeba zarybiać wyczyszczone rzeki. Nie protestuje się nic przeciw rybackim siatom u ujścia rzek, by uzasadnić odłowy tarlaków w pustawych rzekach i zakup smoltów. Te siatki są nawet na rękę działaczom, rzece pełnej troci i łososi niepotrzebne byłoby zarybianie smoltami. Proceder nie miałby racji bytu. Udowodnienie machlojek jest bardzo trudne lub wręcz niemożliwe. Na wszystko jest dokumentacja.
To tylko parę przykładów, które można mnożyć na różne sposoby. Działaczom zależy na jak największej ilości członków (składki!), by było się czym dzielić.Oczywiście nie wszyscy tacy są, zdarzają się wyjątki. Jednak nikt kto naprawdę chciałby to wszystko zmienić,nie ma szans dojść do władzy. Już przed wyborami każdy z "kliki" wie, jaką funkcję będzie pełnił po wyborach.
Zdecydowana większość wędkarzy chce złowione ryby zabierać (co opisują posty wyżej). Stowarzyszenie nie może wytyczyć wielu odcinków C&R, gdyż słusznie obawia się o odpływ "szarej masy wędkarskiej" utrzymującej ten chory organizm przy życiu. Zwolenników C&R jest niewielu ale jednak coraz więcej. Tworzy się dla nich takie odcinki i tym więcej ich będzie, im więcej takich zakręconych wędkarzy. Oni także zasilają konto stowarzyszenia. Dla "szarej masy wędkarskiej" stowarzyszenie musi zapewnić jakiś tam minimalny rybostan, żeby mieli co łowić opłacając składki. Ilość ryb jest potrzebna tylko taka, aby utrzymać tych mięsiarzy w PZW. Ochrona wód i zarybianie kosztują, nie wystarczyłoby pieniędzy na inne, "ważniejsze" wydatki.
To przypomina mi młyn napędzany strumieniem. Strumień (kasa ze składek) napędza koło młyńskie, a młynarz (działacze i pracownicy PZW)dba, by na mieleniu zarobić jak najwięcej. Jednak zaczynają zjawiać się wycieczkowicze (zwolennicy C&R), którzy za wejściówkę chcą obejrzeć ten młyn, kupić i wypić na miejscu kawę itp. Młynarz zaczyna zauważać dopływ gotówki z innego źródła i kupuje express, stawia ławeczki (odcinki no kill). Jednak dalej główne źródło zarobku to mielenie mąki. Ten młyn będzie mielił mąkę, póki nie podeschnie strumień (zwykli członkowie odchodzący z PZW) lub póki tych wycieczkowiczów nie będzie tyle, by zapewnili młynarzowi byt z tego źródła.
Trochę się rozpisałem (choć nie miałem)ale mam nadzieję że opisałem przyczyny dla których zmiany są niemożliwe w najbliższym czasie. Po prostu w tych realiach nie ma szans na zmianę. Strumień płynie wartko a młynarz chce zarabiać jak najwięcej, jak najmniejszym wysiłkiem.
Potrzeba pokolenia albo dwóch. Kiedy zwolenników C&R będzie więcej niż "mięsiarzy". Ja tego raczej nie doczekam.

#164 OFFLINE   pablom

pablom

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2024 postów
  • LokalizacjaSulejówek

Napisano 12 styczeń 2016 - 19:51

Tyle wiem, pytam co w tym idiotycznego ?


Problem jest w wypieraniu rodzimych gatunków. Przykład tołpygi w USA, ropuch czy królików w Australii i wiele innych. Wszyscy chcieli dobrze, a wyszło jak zwykle. Patrzenie tylko na tu i teraz zazwyczaj się mści.
  • DanekM lubi to

#165 OFFLINE   etherni

etherni

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1832 postów
  • LokalizacjaWschód
  • Imię:Sławek

Napisano 12 styczeń 2016 - 20:59

@pablom , racja z taką uwagą - tęczak jest obecny w naszych wodach od bardzo dawna i już wiemy że nie jes gatunkiem inwazyjnym. Wiele ryb mamy z "importu", choćby karp obecny od XIII wieku. Wprowadzaniu nowych gatunków mówię " nie" , natomiast te ktore się sprawdziły jak tęczak - czemu nie, pod warunkiem że trafią do wód gdzie nasz potokowiec nie bytuje albo nie daje rady.
Nie wiem tylko jak wyglądałaby konkurencja tęczaka z naszym kleniem - to już pytanie do ichtiologa.

#166 OFFLINE   sierżant

sierżant

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 386 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Imię:Ryszard

Napisano 12 styczeń 2016 - 21:05

do postu # 162, etherni'ego

 

Może nie do końca na temat, bo nie o pstrągach, za co mam nadzieję wystarczy słowna ekspiacja. O rybach na pewno.

 

Doprawdy nie wiem, skąd się w niektórych kolegach bierze to dziwne uwielbienie dla wędkarzy z Zachodu, podobno przerastających nas cywilizacyjnie...

 

Spędziłem trochę czasu w Austrii, i, oczywiście, wędkowałem tam. Głownie na wielkiej nizinnej rzece, w okolicach miasteczka, które później niesławnie zaakcentowało swoją obecność z powodu człowieka, trzymającego przez wiele lat swoją córkę w piwnicy...

 

Widziałem wielu wędkarzy, miejscowych, nie ludy napływowe. Rozmawiałem z nimi. Obserwowałem. I wyciągałem wnioski.

Raczej wszyscy walili w łeb każdą rybę. Potężne brzany. Sandacze.

Z tym, że sandacze stanowiły łup, a brzany, zabite, starali się komuś ofiarować, co nie było łatwe.

Dlaczego? Bo sandacz jest smaczny, a brzana nie! Doprawdy, przykro było patrzeć na wielkie ryby, wyrzucane do wody po zatłuczeniu kamieniem.

I nie usprawiedliwia tego chyba duża ilość tych stworzeń.

Jak pogrzebię w pamięci, to chyba nie przypominam sobie przypadku wypuszczenia złowionej ryby przez autochtona, no, ale na pewno wszystkiego nie widziałem...

 

Powyższe dotyczy wody nizinnej. Osobny temat to wody pstrągowe, ale z uwagi na wysokie ceny licencji, a co za tym idzie, rzadkie połowy, niewiele mam do powiedzenia, niestety.

 

Jednak stawianie nas, polskich wędkarzy, w roli dzikusów, kilka pokoleń za wędkarzami zachodnimi, jest niesmaczne. I niesprawiedliwe.


  • joker lubi to

#167 OFFLINE   pablom

pablom

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2024 postów
  • LokalizacjaSulejówek

Napisano 12 styczeń 2016 - 21:13

Nie mam czasu ani chęci na czytanie opracowań tego typu, ale kiedyś poświęciłem temu sporo czasu.Szczególnie karpiowatym. Te ryby wbrew powszechnej opinni wcale takie bezinwazyjne nie są. PZW chętnie by zsrybiało tęczakiem i karpiem bo to najtańsze chyba ryby. A i efekty szybko widać, choć przez chwilę😜

Mamy na forum kilku ichtiologów, dobrze by było aby oni zabrali głos w dydyskusji. Przydał by się dział na forum poświęcony tym sprawom, ale pisany przez ekspertów i napisany prostym językiem aby wyplemić obiegowe legendy.

#168 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 12 styczeń 2016 - 21:26

U nas nie ma środka, są głodni mięsiarze i wojujący nokillowcy. W niemal całym cywilizowanym świecie wedkarze zabierają ryby - tylko ile, jak i dlaczego? Nie jadą po mięso, łowią dla przyjemności obcowania z naturą, a zdobycz jest bonusem, raz weźmie jednego pstrąga czy łososia, kilka razy wszystko wypuści, czasem weźmie dwie ryby.
 

 

A mnie się wydaje, że niepotrzebnie upraszamy język na tym Forum do takich ogólnych określeń jak mięsiarze i nokillowcy. Tym bardziej, że jerkbait promuje Relase - (właściwe obchodzenie się i wypuszczanie ryb), a nie No Kill - (nie zabijanie ryb), a więc pewną postawę, a nie sztukę dla sztuki. 

 

Są wędkarze, którzy biorą rybę albo dozwolone limity ilościowe. Jakie ja mam prawo by nazywać tych ludzi mięsiarzami? Poza nimi są tacy co biorą w nadmiarze i rozdają bo przejść nie mogą, albo sprzedają. Z tymi jest większy problem.

 

Co do tego oświeconego zachodniego wędkarstwa są tu od tego fachowcy, którzy zapewne zgodzą się z tobą w zakresie zabierania ryb, o którym piszesz, plus dopowiedzą o rozpowszechnionym C&R. Natomiast nie fachowcy, ale wędkarze, którzy tam jeżdżą napiszą ci, że taki Niemiec, Duńczyk, czy Kanadyjczyk przeważnie bierze, a nie od czasu do czasu.

Są kraje, gdzie wprowadzenie C&R trwa o 20, 50 czy nawet dłużej niż w Polsce i chociażby dlatego nie powinniśmy w tak kategoryczny sposób porównywać się z nimi. Pokazywać dobre przykłady - TAK, porównywać nas z tymi krajami - NIE.W Polsce na cały problem z nadmiernym zabieraniem ryb nałożyło się  w jednym czasie wiele czynników: tradycja - naleciałości po PRL ( a jaki ojciec taki syn); utrzymanie wszystkich wód płynących od wielkości kałuży po Śniardwy do celów rybactwa - chowu albo hodowli ryb i odłowów rybackich (ale kto niby miałby podpowiedzieć coś innego); swoboda sprzedaży jakiej nie było w PRL, a wraz z nią pojawiła się sprzedaż ryb odławianych wędką "legalnie" bo opłacone, nielegalnie, bo sprzedaż taka jest zabroniona; brak konkurencji dla PZW, o co PZW zadbało przed pierwszymi konkursami na obwody rybackie, że tylko te najważniejsze czynniki wymienię.



#169 OFFLINE   Osin

Osin

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 129 postów
  • LokalizacjaWołomin
  • Imię:Łukasz

Napisano 12 styczeń 2016 - 21:57

Robercie,chodzi o zakaz wpuszczania obcych gatunków a konkretnie o tęczaka do wód otwartych. Z tego co mi wiadomo stanowi on ponoć zagrożenie pokarmowe dla naszych rodzimych gatunków... co jest dla mnie ewidentną bzdurą ! Proszę,niech ktoś mi pokaże w Polsce wodę płynącą (otwartą)w której prym wiedzie/wiódł tęczak,który to wyparł pstrąga potokowego czy inne cenne gatunki ?!
 
Jakoś w Europie prawie wszędzie jest wpuszczany a m.in. w takiej Chorwacji,Bośni egzystuje obok potokowca,lipienia,marmurków czy głowacicy...


Na Myczkowcach teczaki wyparły duże endemiczne potokowce wg człowieka który mieszka tam od powstania zapory. Konkurencja pokarmowa panie

#170 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4891 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 12 styczeń 2016 - 22:32

Wszelkie odnowy zaczynajmy od siebie.. :)

Nieprawdą jest joker , że PZW nie miało konkurencji, albo że ją w jakiś sposób wysiudało. Były w niedawnej historii reanimowane dość licznie towarzystwa wędkarskie. Ale popadały z tych samych przyczyn z powodu których niedomagamy my wszyscy..Bo silni jesteśmy w destrukcji, gorsi w budowaniu..  


  • Zielony lubi to

#171 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 12 styczeń 2016 - 22:42

Uważam że podstawową podstawową przyczyną jakości tego łowiska i łowiska poniżej jest świetna opieka gospodarzy tej wody. Ochrona przed kormoranami, kłusownikami, zarybianie, sypanie żwiru, ochrona tarlisk i tysiąc innych działan. W tym sie zgadzam z panem. Gdyby to bylo glownie ograniczanie presji to odcinek spinningowy nie bylby tak wspanialym lowiskiem lipienia, bo on nie ma takich ograniczen jak OS.
 
Ogólnodostępny odcinek (ten poniżej Hoczewki) to perfekcyjny przykład pokazujący że zakaz zabierania ryb to najlepsze narzędzie. Jest tam niesamowita liczba pieknego lipienia i znacznie mniej pstraga a obie ryby sa tak samo lowione. Pstraga jest mniej bo mozna go lac w leb i tyle, a lipienia wiecej bo trzeba go wypuszczac.
 
Uwazam ze C&R jest kluczowe dla gorskiego Sanu i to wlasnie wypuszczanie ryb jest kluczowe. Takie sa moje obserwacje - moim zdaniem prawidlowe ale zawsze moge sie mylic. Oczywiscie caly czas moje poglady ewoluuja.
 
Dlatego element nokill stawiam wyzej niz ograniczanie presji. Lipienie sa tego dowodem :)
 
Ograniczenie presji na czesci spinningowej to tylko ograniczenie liczby dniowek, na pewno bardzo dobre rozwiazanie - ogranicza jednak jedynie miejscowych bo malo przyjezdnych wykozystuje wszystkie dniowki. W koncu 40 dni lowienia to sporo. Zawsze mozna wykupic dodatkowe dniowki do tych 40 :) Cena za jeden dzien wychodzi śmiesznie niska 5,25zł a jednak jest w tym okregu jak w szwajcarskim zegarku.
Zarzadca wody zorganizowal to naprawde doskonale i bez utopijnych pomyslow dziala to wysmienicie.
 
 
Oczywiscie jest to finansowane w duzej mierze z dniowek na Os-ie i "Oddziałuje na odcinek Sanu" ten nizej - ma pan calkowita racje.Tak czy siak presja na odcinku kolo Leska jest wystarczajaca zeby nie bylo tam wiele duzych pstragow - bo mozna je zabijac. Ta sama presja pozostawia lipienie - mimo ze regularnie lowione i wypuszczane - w duzej liczbie i pokaznych rozmiarach. Dla mnie lipieniowe C&R na tym odcinku jest kluczowe. Z tym, ze bez niesamowitej opieki nad odcinkiem straznikow nic by z tego lowiska nie bylo - to pewne.
 
Dlatego jestem za OS-ami muchowymi i spiningowymi , odcinkami "nokill" oraz strefami "zakazu zabierania ryb".
 
Pozdrawiam serdecznie
Pawel Wigant


Szanowny Panie Pawle,

Dziękuję za miłe słowa skierowane do mojego okręgu, oraz za uznanie dla dokonań. Od wielu lat staramy sie, zeby to wszystko możliwie racjonalńie działało i ...działa ... ;-))) Staram sie tez wyjaśniać jak działa, w nadziei na rozpowszechnianie sie tego rodzaju funkcjonowania stowarzyszenia wedkarzy ... Poza bezpośrednimi czynnościami nad wodami jest tez mnóstwo pracy organizacyjnej, regulacyjnej, prawnej, która umożliwia takie czynności ... oraz uzyskiwane efekty ...

Uważam, ze Pańskie oceny i rozumienie tych zagadnień, dokońywane z zewnątrz, jest powierzchowne i z konieczności nie do końca trafne ... Zwłaszcza, ze dokonywane z pewnymi założeniami opartymi na przypuszczeniach i wyobrażeniach. I nie ma w tym niczego niezwykłego czy złego ... ;-) Natomiast istotą zakazu zabierania lipieni z Sanu jest właśnie ograniczenie presji ... To ńie dlatego sa tam Lipienie, ze sa łowione i wypuszczane, bo gdyby te tysiące chętnych tak robiły, to wielu by sie nie zmieniło ... Zdaje Pan sobie sprawę z tego, ze w siedmiotysięcznym okręgu jakies trzy tysiące łowi na wodach górskich, w większości na Sanie, oraz w bardzo dużym odsetku na muchę ... Istotą jest to, ze zakaz zabierania sprawia, ze nie łowią lipieni w sezonie jesiennym ... Podobnie jak nie zjeżdżają sie z całej Polski na początek czerwca, co sprawiało, ze lipieńi wystarczało może do lipca ... Teraz maja wiele spokoju ... Milosnicy koncentruja sie na łowieniu pstrągów, a w jesieni na wodzie jest prawie pusto, jeśli nie liczyć odcinka bezpośrednio poniżej Hoczewki, gdzie ci którzy nie dostali licencji na łowisko albo liczą na obfitość z sąsiedztwa łowiska, sa zgromadzeni i bardziej ich widać ... Może Pan czy jeszcze ograniczona grupa ludzi wypuszczajcych ryby łowi równo oba gatunki, ale większość tak ńie robi ... Chętnie wyjaśnię szczegóły jeśli coś jest nie do końca jasne ...

Limit 40 dni na wodzie ńemjest wykorzystywany przez większość wedkarzy ... W tym lokalnych ... W analizie poprzedzającej wprowadzenie tego limitu, na podstawie rzetelnie kontrolowańych rejestrów, okazało sie, ze ok. 90% wedkarzy łowi do 20 - 25 dni w roku na wodach "górskich" okręgu ... To tylko nieliczna grupa szczególnie zapalonych łowców ma robiłem z niedoborem "dniówek", ale ich łowienie wcześniej po ponad 100 czy wrecz regularnie kilka razy w tygodniu przez cały Boży rok, nieraz kilka razy dziennie, przyczyniało sie do wytwarzania dużej presji i bardzo dużej eksploatacji ... Gdyby te tysiące ludzi łowiła po 40 dni w roku to presja byłaby tak ogromna, ze żadna woda tego nie wytrzymałaby ... Niezależnie od wypuszczania ryb czy nie ... Każde łowienie jest eksploatacją - łowienie nie chroni .... ;-)))
Po wykorzystaniu rocznego limitu dni łowienia każdy kolejny jest związany z wypłacaniem opłat za jednodniowe zezwolenie ...

Rzeczywiście, łowisko na Sanie, podobnie jak i skojarzone z nim inne działania okręgu, przynoszą dochody pozwalające na finansowanie skutecznej straży, zarybień, inwestycji, działań prawnych itp. itd. Dosc powiedzieć, ze praktycznie całość składek w okręgu jest przeznaczana na materiał zarybieniowy, a reszta kosztów jest okrywają z innych dochodów. Zachęcam do robienia podobnie w innych miejscach w Polsce ... To wymaga wysiłku i czasu, ale efekty widać .., z samego gadania i korzystania z tego, co robią inni, nic więcej nie ma ... ;-)

To jest o wiele bardziej skomplikowane niż jakies "opowiadanie sie na C&R" ... ;-)))

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
  • Little Wing lubi to

#172 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 12 styczeń 2016 - 22:56

- jakim cudem "zgodnie z RAPR" ktoś wziął 70 pstrągów? Chyba że mowa o dawniejszych czasach. Bo obecnie są limity roczne , dzienne i jesli dobrze pamietam to jest mowa o 30 pstrągach rocznie, 2 dziennie.
- 80% łowiących łamie przepisy na wodach krainy pstrąga i lipienia wg. krakowskiej SSR. Fakt, że to dotyczy wszystkich naruszeń, czyli od niewypelnionego rejestru po zabieranie 4 ryb dziennie. Mentalnie żyją w poprzedniej epoce i nie przyjmują do wiadomości że przepisy się zmieniły.
- nigdzie nie kwestionuję pozytywnego wpływu odcinków nokill na resztę rzeki. Z tym że one są krotkie, a wprowadzenie nowych bedzie nieegzekwowalne bez liczniejszej straży.
- utrzymanie straży przez pierwsze lata byloby proste - z kar od kłusoli. Przy przepisach typu "rekwirujemy auto jako narzędzie kłusownictwa" - bardzo proste. Poza tym z czego utrzymuje się policja, SOK itd? Wody są dobrem wspólnym, nie tylko wędkarzy, dlaczego leśnicy są opłacani z podatków?


Szanowny Panie Sławku,

Tak, 70 pstrągów przed regulacjami ... To była jedna z przesłanek do ich wprowadzenia ... Ale rozmawiamy o pomysłach dotyczących wód w Polsce, a w ilu miejscach jest limit dni łowienia w roku, ograniczający presje, w ilu skutecznie nadzorowane limity miesięczne i roczne? Jeśli czyta Pan te dyskusje tutaj, to jeśli wędkarze piszący na J.pl łowią po kilkanaście czy kilkadziesiąt zimowych pstrągów dziennie to tak samo moga zrobić ci, którzy łowią i zabierają, a sa skuteczni, łowią 3 razy w tygodniu po 3 ryby, ile tych głodnych, zlokalizowanych w małej, zimowej wodzie ryb wyłowią do marca? Takie proste zadanie rachunkowe, które jasno pokazuje potencjalne, ale i rzeczywiste efekty eksploatacji łowisk w efekcie bronienia chorych uprawnień do łowienia "do oporu" ... Jeśli wedkarże propagujacy C&R nie potrafią ograniczyć swojej presji, to torują drogę wszystkim pozostałym i niczego nie chronią ... Najwyżej zostawiają więcej ryb do zabrania przez pozostałych ... I żadne "tajne" miejsca nie istnieją na istotna skale ... ;-)

Nie wiem co to za do,mniemania krakowskiej SSR ... Jeśli tak jest, to nich sie weźmie do roboty ... Z tego okręg może miec mnóstwo pieniędzy za nawiązki ... ;-)))

Straż trzeba sfinansować samemu ... Kosztuje to mniej więcej 50 000 zł rocznie za strażnika ... Czyli 5000 wedkarzy po 10 zł rocznie ... Albo w innych proporcjach - według decyzji ... Z budżetu finansowana jest PSR, dokładnie tak samo jak leśnicy itp., tylko strażników PSR jest niewielu, bo łowiska wędkarskie nie przynoszą efektu na zewnątrz ... Jednak sprawnie działająca SSR, w ramach ustawowej współpracy z PSR jest w stanie bardzo wiele zrobić ...

Tylko swój okręg trzeba sensownie zorganizować. ;-)))

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalskk

#173 OFFLINE   Kotwic

Kotwic

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 117 postów
  • LokalizacjaGiżycko

Napisano 12 styczeń 2016 - 23:01

Mamy na forum kilku ichtiologów, dobrze by było aby oni zabrali głos w dydyskusji. Przydał by się dział na forum poświęcony tym sprawom, ale pisany przez ekspertów i napisany prostym językiem aby wyplemić obiegowe legendy.

Nie żartuj. :lol:

Pewnie nawet wyszukiwarka szybko znajdzie wpisy, że to nie jest forum rybackie, a przedstawiciele tej profesji powinni wynieść się w inne miejsce. :lol:

 

A na poważnie, słowa które uderzają w wędkarzy, są częstokroć uznawane za atak (nawet jeśli słowa te oparte są na faktach). Po co więc zaczynać dysputę (czyt. wojnę), skoro setki tysięcy wędkołowców wiedzą lepiej.

Dla mnie prostym przykładem są słowa SoB (Sławka Bronikowskiego) lub Jerzego Kowalskiego (innych równie ważnych dysputantów zapomniałem, o wybaczenie proszę).


  • Jerzy Kowalski lubi to

#174 OFFLINE   etherni

etherni

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1832 postów
  • LokalizacjaWschód
  • Imię:Sławek

Napisano 12 styczeń 2016 - 23:01

Panowie, ja nie pisałem "cały zachód" tylko "większa część cywilizowanego świata" , opierając to na rozmowach z wędkarzami z USA, Norwegii i Czech. Wszyscy mówili o bardzo okazjonalnym zabieraniu ryb, nie z racji ideologi, tylko z przyczyn praktycznych.

A poza tym mam wrażenie że jest tu sprzeczność w rozumowaniu - bo jak to jest że ten mięsiarski zachód ma łowiska 10x lepsze niż my, skoro beretują wszystko co żyje? Załóżmy że identycznie jak u nas, to skąd u nich są ryby? Czemu te szwedzkie szczupaki, norweskie łososie, irlandzkie trocie czy sumy z Ebro są takim marzeniem rodzimego wędkarza?

#175 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 12 styczeń 2016 - 23:23

Szanowny Panie Jerzy,

 

Niech Pan dalej pisze, bo bardzo Ciekawie sie to czyta. Im wiecej szczegolow tym lepiej.

 

Co do obserwacji z zewnatrz, moze jest ona powierzchowna, moze nie, jednak jestem zdania ze obserwacja z zewnatrz czesto ma pewne zalety i widzi sie rzeczy ktorych z wewnatrz nie widac. 

 

Wedrujac Pana tokiem rozumowania calkowite C&R jest rowniez ograniczaniem presji :) Wiec dziala!

 

Serdecznosci

Pawel


Użytkownik ictus edytował ten post 12 styczeń 2016 - 23:30


#176 OFFLINE   pablom

pablom

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2024 postów
  • LokalizacjaSulejówek

Napisano 12 styczeń 2016 - 23:46

Kotwic, ale mnie rybacy nie interesują. Chciałbym natomiast aby wędkarze mieli wiedzę na temat ryb większą niż ta jakiej przynęty użyć na szczupaka czy okonia. Niby wiedzę tą powinno w zgodzie ze statutem szerzyć PZW, ale chłopaki są tak zapracowani sprawami ochrony wód iż ktoś mógłby ich wyręczyć.
Duża część wędkującychnie potrafi rozróżnić gatunków ryb, o bardziej skomplikowanych sprawach już nawet nie wspominam. Mamy na forum kilku świetnych fachowców, a biologia ryb w łowieniu się przydaje.
  • Jerzy Kowalski lubi to

#177 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 13 styczeń 2016 - 00:10

Szanowny Panie Jerzy,
 
Niech Pan dalej pisze, bo bardzo Ciekawie sie to czyta. Im wiecej szczegolow tym lepiej.
 
Co do obserwacji z zewnatrz, moze jest ona powierzchowna, moze nie, jednak jestem zdania ze obserwacja z zewnatrz czesto ma pewne zalety i widzi sie rzeczy ktorych z wewnatrz nie widac. 
 
Wedrujac Pana tokiem rozumowania calkowite C&R jest rowniez ograniczaniem presji :) Wiec dziala!
 
Serdecznosci
Pawel


Szanowny Panie Pawle,

Z zewnątrz i z wewnątrz widać jeszcze więcej.... najwiecej ... Zachęcam do porzucenia tej jednostronności ... ;-))) Inaczej całe to moje pisanie psu na budę ... ;-)))

Natomiast odnośnie łowienia - nigdy nie jest ochroną ... Łowienie jest zawsze eksploatacją .... Natomiast w ograniczaniu presji istotny jest zakaz zabierania ryb, sprawiający ze mniej ludzi łowi ... C&R to tez presja ... Dlatego regulaminem łowiska na Sanie, przez ograniczanie liczby łowiących, rownież i te presje sie ogranicza ...

Na marginesie - mając wgląd w sprawy z rożnych stron dostrzegam tez to, ze wsród skłonnych do łowienia i wypuszczania ryb jest wielu łowiących bardzo dużo, bardzo sprawnie, wiec przyczyniających sie generowania dużej presji ... Nieprawda jest, ze wszystkie ryby złowione i wypuszczone przezywają w dłuższym okresie ... To, ze odpływają nie znaczy, ze bedą żyć długo ... Łowienie C&R jest obarczone śmiertelnością w sumarycznie istotnym odsetku ... kazde łowienie jest eksploatacją ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
  • motorhead1983 lubi to

#178 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 13 styczeń 2016 - 00:16

Kotwic, ale mnie rybacy nie interesują. Chciałbym natomiast aby wędkarze mieli wiedzę na temat ryb większą niż ta jakiej przynęty użyć na szczupaka czy okonia. Niby wiedzę tą powinno w zgodzie ze statutem szerzyć PZW, ale chłopaki są tak zapracowani sprawami ochrony wód iż ktoś mógłby ich wyręczyć.
Duża część wędkującychnie potrafi rozróżnić gatunków ryb, o bardziej skomplikowanych sprawach już nawet nie wspominam. Mamy na forum kilku świetnych fachowców, a biologia ryb w łowieniu się przydaje.


Na pewno przydałyby się komentarze rozwijające dyskusję tutaj http://jerkbait.pl/t...u-pstrągi-2016/ , zeby trochę wzbogacić wiedzę dotycząca stosowania racjonalnego C&R. :-)

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

#179 OFFLINE   Siksa

Siksa

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 395 postów
  • LokalizacjaRzeszów

Napisano 13 styczeń 2016 - 14:28

Szanowny Panie Pawle,

Ale zdaje Pan sobie sprawę, ze podstawową przyczyną jakości tego łowiska jest ... ograniczanie presji ... Takie łowienie dwóch wedkarzy na kilometrze rzeki, takiej rzeki, to warunki lepsze ńiz w słynnych chalk streams w Anglii ... Do tego kontrola przez zatrudnionych strażników, w dużym stopniu wyselekcjonowana grupa uczestników ... Całkowite C&R jest dodatkiem do tych podstaw w ramach łowiska ochronnego dla celów utrzymania stada ryb do rozrodu ...

Jak to ograniczanie presji ma się do tego, że w kwietniu na OS odbyły się muchowe GP Okręgu Krosno? Wystartowało w nich ponad czterdziestu zawodników, a OS nie był zamknięty dla pozostałych wędkujących? Pomijam już fakt, że miejsce rozegrania tych zawodów było trzymane w tajemnicy, aż do dnia zawodów. Trochę to chamskie w stosunku do wędkarzy, którzy przejechali pół kraju i musieli łowić w takim ścisku. Jak to ograniczanie presji ma się do tego, że w październiku firma Hurch, zorganizowała imprezę integracyjną innej firmie. Coś ok. 30 chłopa wtedy wędkowało + posiadacze dniówek i rocznych. Ponoć dziennie sprzedawanych jest 15 dniówek?

 

Jeżeli zdecydowana większość wędkarzy nie wykorzystuje tych 40 wejść nad wodę, a na OS jest sprzedawanych 40 zezwoleń rocznych, to po co dla tych 2-3 osób wprowadzać takie ograniczenie? Jak równocześnie sami się wpuszczacie na OS w ponad czterdziestu chłopa i przez kilka godzin eksploatujecie łowisko w imię zawodów.



#180 OFFLINE   bronzo

bronzo

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 171 postów
  • LokalizacjaNowa Zarzyna

Napisano 13 styczeń 2016 - 14:40

Uważam, że ratunkiem dla wód pstrągowych (i nie tylko) jest ich przejęcie przez prywatnych przedsiębiorców. PZW, które jest nieudolnie rządzone przez spadochroniarzy z poprzedniego systemu nie jest w stanie sprostać zadaniu. Jeśli na wodach prywatnych nie będzie ryb to klient nie przyjedzie i właściciel nie zarobi; jeśli będzie zbyt drogo to klient poszuka gdzie jest taniej i znów właściciel nie zarobi; właściciel będzie wiedział jak przypilnować i nie pozwoli na kłusownictwo bo jak wcześniej - nie będzie ryb - nie będzie klientów nie zarobi - proste jak drut. Wystarczy spojrzeć na komercyjne łowiska karpiowe - tam nikt nie narzeka - "panie, kiedyś to były ryby...". Mowa o jakiś stowarzyszeniach lub inne pomysły oparte na obecnej strukturze związku nie przyniesie zmian. Niestety jeśli coś jest państwowe tzw "wspólne" - to wtedy jest maluch, trabant, warburg, a jeśli jest prywatne to wtedy jest bmw, audi, mercedes.






Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych