Często czytam, słyszę pytania – co na początek ? Wybór jest trudny, nasz rynek castingowy od jakiegoś czasu ma się w miarę dobrze, jest sporo nowych produktów, a asortyment dotychczas niedostępny coraz częściej pojawia się na półkach w sklepie. Mimo wszystko ceny multiplikatorów są wysokie, wydatek 700 -1000 zł już nikogo nie dziwi ale, czy musi tak być ? Czy nie można taniej zacząć przygody z ruchomą szpula bez żadnych kompleksów ? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie tym krótkim testem, a bohaterami jego bedą Banax Elan, Banax Starion oraz Caperlan Hyoka – zapraszam.
Pierwsze wrażenie
Może zacznę od tego który jako pierwszy wpadł mi w oko – Banax Starion 100 l – piękny czerwony, a może nawet lekko różowy kolor – klasyczna budowa „okrąglaka” i masa, którą czuje się w reku – napawa to optymizmem.
Kołowrotek według specyfikacji wyposażony jest w 5 łożysk, przełożenie 5,0:1, waga 268 gramów oraz średnio pojemną szpule mieszczącą lbs/yds 10/145.
Kolejnym bohaterem jest kojarzący mi się z wyścigówką Banax Elan – srebrny, błyszczący niczym małe „ciemne lusterko”. Bardzo dobrze leży w reku a jego knoby z korkogumy ? Zapewniają ciepły i mocny chwyt. Elan jako jedyny wyposażony jest w hamulec rzutowy Twin break który oznacza połączenie obu ( magnetyczny i odśrodkowy ) systemów naraz. Kołowrotek wyposażony jest w 7+1 łożysk, przełożenie 7:1 waga 236 gramów oraz szpulkę mieszczącą lbs/yds 12/95.
Ostatnim z bohaterów jest Caperlan Hyoko – najmniejszy z całej trójki, bardzo dobrze lezący w dłoni oraz bardzo lekki -182 gramów – po dopięciu do kija na prawdę trudno narzekać na niego – nasza dłoń jakby wchłania go pozwalając bardzo wygodnie operować całym zestawem. Caperlan wyposażony jest w 6+1 łożysk, przełożenie 6,5:1 oraz mieści lbs/yds 8/131
Budowa
Może na wstępie zaznaczę że wszystkie 3 kołowrotki trafiły do mnie nasmarowane przez producenta – to miło że w budżetowych produktach producenci dbają o to.
Starion – można powiedzieć że jest klasyka gatunku, aluminiowa rama i prawy panel wykonany z tworzywa. Kołowrotek wyposażony w hamulec odśrodkowy regulowany za pomocą pokrętła umieszczonego na szpuli
Bardzo wygodne rozwiązanie, niestety mimo najwyższej ceny żaden z hamulców czy to docisk szpuli czy tez walki nie jest wyposażony w mechanizm klikający – szkoda – taka mała drobnostka a jednak każdego z nas cieszy. Zagladając do środka widać ze jest to mocny zawodnik w tej klasie – sporo metalu, bardzo grube koło przekładni i prosta budowa powinny zapewnić nam długi okres użytkowania. Producent poza kartonikiem dostarcza nam schemat kołowrotka
Jego bardziej wysportowany brat Elan odznacza się bardzo podobną budową – co prawda jest trochę więcej w nim Plastic – fantastic ale... Metal jest tam gdzie ma być czyli rama która zapewnia nam dobrą sztywność całej konstrukcji. Co do napędu też nie można mieć żadnych zastrzeżeń – wszystko jest wykonane z dobrą precyzją która nie budzi jakichkolwiek zastrzeżeń. Producent poza kartonikiem dostarcza nam schemat kołowrotka
Na końcu otwieramy caperlana – budowa jest prosta, nawet bardzo, rama wykonana z aluminium oraz koło przekładni z tego samego materiału. Oba panele plastikowe, w mechanizm klikający wyposażony jest tylko hamulec walki – docisk szpuli chodzi z dosyć dużym oporem. Szkoda że przekładnia nie jest wykonana z mosiądzu jak pinion – tutaj mały ale zawsze minus dla wyrobu Caperlana. Producent dołącza tylko kartonik bez schematu kołowrotka
Właściwości rzutowe
Tutaj z chęcią zacznę od Elana – ale nie po to aby chwalić go – nigdy sam osobiście nie lubiłem podwójnych systemów rzutowych – i tak zazwyczaj korzystamy z jednego a w tym czasie 2 tylko nie potrzebnie obciąża nam szpule. Tak jest w tym przypadku – szpula waży 21 gramów na co za pewnie przyczyniło się masa systemu hamulcowego.
]
Podczas testów kołowrotek zaczynał współpracować od 9 gram masy skupionej – każdy gram powyżej dawał nam coraz to większe odległości ale także swobodę korzystania z niego.
Starion wyposażony jak „Bóg przykazał” tylko w jeden system hamulcowy oraz szpule o wadze 22 gramów rzuca też od 9 – oczywiście bardziej problematyczne jest regulowanie hamulca bo trzeba otwierać prawy panel ale,po pewnym czasie zostawiamy włączone tylko 2 bloczki i można tak łowić cały dzień. Mimo wszystko tutaj też będzie minus – jego regulacja pozwala włączać lub wyłączać po 2 bloczki naraz – zmniejszając możliwość regulacji.
Caperaln – tam gdzie zebrał mały minus za przekładnie podczas testów rzutowych zebrał ogromny plus – hamulec jest bardzo prosty magnetyczny, regulacja zewnętrzna za pomocą pokrętła – szybko, wygodnie, czytelnie – bardzo to polubiłem. Masa szpulki to 17 gramów i zadziwiająco dobrze się operuje już od około 6 gramów masy skupionej – rzuty były powtarzalne, płyne, a z każdym gramem weicej coraz dalsze. Brawo hyoko !
Podsumowanie
Zacznę tym razem od kołowrotka Caperlana – prosta budowa, lekkość, łatwy i przyjazny hamulec rzutowy, klikająca gwiazda hamulca, „normalne przełożenie” i najniższa cena pokazują że można stworzyć kołowrotek świetny na początek przygody z castingiem. Niestety trochę cały obraz tej sielanki psuje koło przekładni wykonane z aluminium. Gdybym zależało to ode mnie nie używałbym go do przynęt powyżej 25 gramów. Za to może się okazać świetną tania alternatywą do połowu okoni i sandaczy na lekko. Tam gdzie dużo pracujemy nadgarstkiem animując przynętę będziemy wdzięczni za niską masę własną.
Elan najmniej przypadł mi do gustu – niby nie mogę mu zarzucić nic złego – dobrze wykonany, solidny troszkę bardziej zaawansowany technicznie od pozostałych ale.. system hamulcowy a może jego przesyt zostawia uczucie że multiplikator może więcej, że chce rzucać lżej. Mimo wszystko polecił bym go wszystkim miłośnikom kategorii mh / h gdzie waga przynęt zaczyna się od 10 gramów a kończy dużo dalej gdzieś w okolicach 60. Duże przełożenie zapewni szybkie wybranie luzu między … no właśnie predysponował bym go do połowu drapieżników na przynęty miękkie – wszelkie jigowanie i animacja przynętą – tu jest jego żywioł.
Starion – podobnie jak Elan – kategoria cięższa i przynęty stawiające duży opór w prowadzeniu nie są mu straszne – crankbaity, duże obrotówki, wahadłówki czy po prostu większe woblery. Oczywiście przyda się też podczas zwykłego jerkowania czy też delikatnego bujania przynętą w toni. Bardzo przypadł i on do gustu z prostego powodu – jest taki jaki kołowrotek ma być – solidny, prosty i wygodny w użyciu choć z całej trójki najdroższy.
Tak wiec moim skromnym zdaniem można, można zacząć przygodę z castingowiem nie musząc wydawać ogromu pieniędzy na sprzęt. Każdy kołowrotek z tej trójki ma tak samo wady i zalety ale który ich nie ma ? Teraz tylko zależy od nas samych aby wybrać odpowiadający nam kołowrotek nawinąć linkę i zacząć zanurzać się w cudowny świat ruchomej szpuli.
Pozdrawiam
Michał „ meme” Oświeciński, 2016
Kliknij tutaj by zobaczyć artykuł artykuł