Moja historia
Ja wysłałem do Hunter Pike 2 szt zauberowatych , silstara i 1 daiwke.
I zauberowate ok, pracowały fajnie, jeden sprzedałem jako nówkę bo był nowy, silstar umyty posmarowany jakoś tam kręci choć też stuka, natomiast Daiwa pracowała ok, tylko stukała pod większą przynętą., Sam ją rozebrałem, posmarowałem innym smarem, stukała dalej......wysłałem do Przemka licząc że jest fachurą i coś z tego ulepi. Twierdził że daiwka pracowała jak betoniarka i jak mogłem nią lekko łowić..........wróciła tak spasowana że nie robiła sama więcej niż 1 obrót puszczoną luźno korbą. Po prostu luzy pokasowane całkowicie, może i nie stuka, ale nie miała okazji wykazać się nad wodą. Na pewno pokręcenie nawet cały dzień nie spowoduje że się "rozrusza".
Po powyższych postach postanowiłem rozkręcić i zobaczyć co i jak z tą padliną się dzieje. Pod łożyskiem na pinionnie dołożone 2 podkładki (oprócz 1 która była fabrycznie), od prawej strony 1 podkładka (nie dokłada się tam podkładek z tego co czytałem nawet tutaj), od strony korby 2 oryginalnie jak były + 1 stalowa dodatkowa. Pracowała ciężko, dużo ciężej niż poprzednio, pomimo smaru 104 jakim była posmarowana.Może wg. serwisanta było ok, wg mnie nie, ale nie czepiam się tego faktu, choć kosztowało mnie to 3 dychy za serwis który nic nie zmienił na lepsze w pracy kołowrotka.
Dołożone podkładki mają większą wewnętrzną średnicę otworu niż grubość osi koła zębatego. Podkładka która jest większa wewnątrz niż oryginalna, nie spełnia swojej funkcji, wręcz może spowodować złą pracę mechanizmu ponieważ krzywo się ułoży pomiędzy łożyskiem a przylgnią na kole zębatym (proste zasady mechaniki i budowy maszyn - nie jestem chłopaczkiem po liceum o profilu humanistycznym nie mającym pojęcia o mechanice), więc nie nawinie mi nikt kitu że tak być musi i jest ok.
Ale jedna rzecz wyprowadziła mnie z równowagi wczoraj wieczorem po rozebraniu kołowrotka - śrubka którą przykręcona jest oś do tego odlewu pracującego na kole posuwu szpuli, była tak obrobiona że nie dało rady tego odkręcić ponieważ nie było już tak kształtu krzyżaka.Wszystko rozumiem, ale nie wkręcił bym komuś takiego gówna za przeproszeniem, bo kolejny serwis jest niemożliwy.
Odkręciłem ową śrubkę ale niestety musiałem ją zniszczyć aby ją odkręcić (kołowrotkiem i tak nie dało się łowić ze względu na spasowanie i opór jaki generował). Zaznaczam że śrubka była w dobrym stanie gdy kręcioł jechał na serwis, zamontowana na kleju do gwintów, i wcześniej też tak było i dała się odkręcić bez żadnego problemu - wystarczył odpowiedni krzyżak .
I tutaj mogę śmiało napisać że taki serwis jest do bani żeby nie napisać dosadniej. Nie chcę zwrotu kasy, przeprosin, i pitolenia - wiem jaki pojechał i jaki wrócił, a takie mocne spasowanie spowodowało że smar po kilkunastu obrotach korbą zrobił się czarny na kole i obok - od ścierania się przekładni oczywiście.
Chyba że taki stan rzeczy wynika z roztargnienia czy niedbałości o detale......nie wiem, logicznego wytłumaczenia dla mnie brak. Nie czepiam się spasowania choć wg. mnie jest nie do zaakceptowania, ale zepsutej śrubki wkręconej w oś która spowodowała przypływ adrenaliny we wtorkowy wieczór.
I obaj jesteśmy teraz bogatsi o kolejne doświadczenie.
Pozdrawiam
Wojtek