Odnoszę wrażenie, że aspekt moralny dyskutowanego zagadnienie jest spychany bo nikt tak na prawdę nie odpowiedział na pytanie zadane na wstępie wątku. Dla mnie akurat jest to ważne bo nie unikam zadawania sobie trudnych pytań. Myślę, że łowię ryby z kilku powodów. Jest tu mocny atawizm ale jest też chęć poznania zwyczajów ryb i funkcjonowania ekosystemu. Jest niezaprzeczalnym, że przy okazji męczę ryby, chociaż daleki jestem od używania określenia sadyzm chociażby dlatego, że cierpnie ryb nie sprawia mi przyjemności. Ale nawet jeśli się ktoś tępo upiera przy tym określeniu to nie może odmawiać mi prawa to bycia lepszym. Nikt nie jest doskonały a pozytywnym zmianom należy się tylko wsparcie. Rezygnacja z zabijania ryb jest bardzo dużym krokiem na tej drodze. Po nim przyszły kolejne i zapewne to nie koniec ewolucji bo mam zamiar jeszcze pożyć.
Niestety nie wierzę w to, że kiedyś się upowszechni świadome wędkarstwo. Chciałbym wiedzieć jak dużo zawdzięczają holenderskie ryby przepisom i surowej egzekucji a jak wiele samoświadomości. Rządzący naszym krajem też chyba nie wierzą w samoświadomość i samodyscyplinę bo mamy już 7 tajnych agencji do kontrolowania obywateli. W wędkarstwie trend jest dokładnie odwrotny, totalne bezhołowie. Na tym tle wezwania do rozsądnego korzystania z zasobów jest śmieszne. Przypomina mi to trochę sytuację we Francji gdzie przybysze palą samochody a ich właściciele w „odwecie” organizują marsze przeciw przemocy. Prawda jest taka, że te wybuchy są tłumione gumowymi palkami a marsze wywołują u przybyszu bóle brzucha od śmiechu. Może się to wielu nie podobać ale tak to wygląda niestety. Bawi mnie też dyskutowanie nad tym ile to jest rozsądna ilość zabieranych ryb. W naszych realiach jest to dokładnie zero. Takie dyskusje to mogą sobie prowadzić Holendrzy jak dojadą do wniosku, że się im jakiś gatunek nadmiernie rozplenił i będą chcieli go zredukować. Ciekawi mnie na jakiej podstawie wędkarz ma ustalać ta rozsądną ilość? To ma ustalać gospodarz wody a nie wędkarz. Wiem doskonale, że na wodach w których łowię wybija się wszystko co się złowi więc nawet jeden mały okoń będzie przykładaniem ręki do zapaści. Bawi mnie tłumaczenie, że lubię. Jak lubisz naprawdę to kupuje regularnie w sklepie i jedz. Jestem zwolennikiem No Kill dlatego, że nie dopuszczam do sytuacji aby mnie ktoś zobaczył z martwą rybą. Już sobie wyobrażam te komentarze. Tą jedną rybą zepsułbym wszystko co pozytywnego zrobiłem dla ochrony ryb. Ci co mnie zobaczą nie koniecznie musza wiedzieć która to z kolei ryba. Utwierdzę za to wielu, że ryby się łowi aby je zabierać. Niestety nie rozumie tej oczywistej prawdy wielu propagatorów C&R dających regularnie tak zwanej d…
Nie chcę zajmować córce komputera więc nie będę powtarzał jak widzę uzdrowienie sytuacji. Pisałem to wiele razy. Socjalizm w ubranku PZW i każdym innym zawsze kończy się pustymi półkami, nie licząc octu i pustymi wodami nie licząc cierników.
Panie Robercie,
Rozważania toczone tutaj mają aspekt moralny na pierwszym miejscu. Stosowanie C&R, zarówno w odniesieniu do jego wymaganego zakresu (regulacje C&R), jak i w odniesieniu do sposobu realizowania tych wymagań (zasady C&R) jest czynami moralnie słusznymi zarówno wobec:
a) innych użytkowników tych samych zasobów, w mniejszym stopniu uszczuplając ograniczone zasoby z których korzystają
władających zasobami, nie powodując nadmiernej, większej niż trzeba, dewastacji zasobów pozostających w ich władaniu
c) wymienionych w a) i
jeśli są to tożsame grupy ludzi, w przypadku kiedy są zarwno korzystającymi jak i zarzadzającymi zasobami.
Stosowanie C&R jest moralnie słuszne zawsze, niezależnie od tego, czy dotyczy wszystkich ryb, czy tylko wybranych ich rozmiarów czy tez okresowej ochrony gatunkowej.
Dobrowolne powstrzymywanie się od zabierania ryb nie ma znaczenia moralnego ani nie może świadczyć czy służyć do wywyższania sie jednych wędkarzy nad innymi.
Humanitarnie można zarówno rybę zabić, jak i ją wypuścić. Podobnie jak można wypuścic rybę niehumanitarnie i zabić ją niehumanitarnie.
Nie jest oczywiście rzeczą indywidualnej oceny wędkarza jaka ilośc zabranych ryb jest rozsądna, chyba że wędkarz świadomie uczestniczy w zagospodarowaniu, należąc do grupy c) wyżej wspominaych. Do określenia wielkości eksploatacji potrzebne są informacje oraz możliwośc podejmowania decyzji dotyczących wprowadzania regulacji dotyczących eksploatacji zasobów (regulacji C&R oraz innego rodzaju regulacji).
Uważam, że przytoczył Pan ciekawy przykład tego eksperymentalnego zarybienia i odłowienia tych ryb przez kilku zapalonych łowców ... Szkoda tylko, że ten eksperyment nie prowadził do dalszego ciągu ... Taki szerszy eksperyment postaram się opisac...
Mamy rzekę San - znaną wśrd muszkarzy ... Tam zostało powołane łowisko C&R, ale nie w samym zakazie zabierania ryb rzecz ... To łowisko obfituje w ryby, bo z jednej strony został dodatkowo wprowadzony limit dziennych licncji oraz licencji rocznych, sprawiający, że na 6 kilometrach rzeki nie może być więcej niż 70 łowiących (co niezwykle rzadko się zdarza) ... Ponadto, łowisko jest dostępne po wniesieniu opłaty za licencję w wysokości 70 zł dziennie, albo 1400 zł rocznie ... To pozwala na zatrudnienie strażników i prowadzenie prac na łowisku ...
Pozostała część rzeki jest dostępna do powszechnego wędkowania ... Kilka lat temu, w ramach zarybień tej rzeki, wpuszczono w lutym 300 sztuk selektw pstrąga potokowego ... Monitorowanie rejestrw połowów przez starżników okręgu wykazało już w kwietniu, że do końca marca na przykład czterech zapalonych wędkarzy z okolicy złowiło po ponad 70 pstrągw na głowę, czyli we czterech przejęli całośc tego zarybienia wiosennego selektami ... To pokazuje skalę presji na łowiska ... ale to nie koniec ... Efektem tej obserwacji była analiza rejestró połowów, z której okazało się, że ponad 90% wędkarzy łowi mniej niż 30 dni w roku na wodach górskich okregu, a kilka % wędkarzy łowi ponad 30 dni w roku, niektórzy wyrabiają normę jak zaspokiłaby sporą rzeszę innych wedkujących ... W wyniku tych analiz zostały podjęte decyzje o wprowadzeniu limitu 40 dni łowienia na wodach górskich w ciągu roku w ramach składki, wprowadzony został limit miesięczny w wysokości 9 ryb, oraz regulacje dotyczace stosowania haczyków bezzadziorowych itp.itd. Te regulacje są monitorowane przez strażników, na podstawie rejestrów (utrata rejestru oznacza utratę uprawnień). Te regulacje są modyfikowane w miarę rozwoju wiedzy o sytuacji w łowiskach ... W tym roku powstała koncepcja wprowadzenia odcinka z obowiązkiem wypuszczania wszystkich ryb na kolejnej czesci Sanu - czeka na decyzję ... Nie musze dodawać, że sytuacja na Sanie znacznie się poprawiła w stosunku do okresu przed wprowadzeniem tych regulacji, a ich wprowadzenie byo możliwe i spotkało się ze zrozumieniem wędkarzy, którzy wybierają tych podejmujących decyzje na kolejne kadencje w zarządzie ... tacy socjalistyczni wędkarze ...
Podsumowując kwestie wykraczające poza same zagadnienia C&R - zarówno regulacje jak i zasady C&R nie są ządnym panaceum ... Zarzadzanie łowiskami wymaga regulowania zarówno dostępu do eksploatacji zasobów, jak wpływania na sam stan zasobów, oraz monitorowanie sytuacji - rejestrowanie wielkości eksploatacji oraz przetrzegania regulacji ...
Można prowadzić zagospodarowanie w celu kontrolowanego zabierania ryb, można też ryb nie zabierać - wszystko da się zrobic, byle rozsądnie podchodzić do tych zagadnień mając wpływ na podejmowanie decyzji w sprawach zagospodarowania ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski