Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Bezsens czy wędkarski obowiązek – C&R - nowy artykuł na jerkbait.pl


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
258 odpowiedzi w tym temacie

#181 Guest__*

Guest__*
  • Guests

Napisano 28 październik 2010 - 07:45

Zacząłeś od moralności a teraz szybciutko zmieniasz temat na politykę i gospodarkę oraz problem wyżywienia ludzkości. Jeżeli będziesz twierdził że dręczenie zwierzęcia przez całe jego życie tylko dlatego że i tak zostanie przeznaczone na żywność jest bardziej moralne od pozyskania wędką ryby (która żyła sobie sielankowo w naturalnym środowisko) w celu konsumpcji to ja gratuluję podejścia.

Apeluję do wszystkich kolegów o jedno. Bądźmy szczerzy przede wszystkim wobec siebie. Wtedy dużo łatwiej przyjdzie nam szczerość wobec innych.

Ja osobiście rybę zjadam od wielkiego święta. zazwyczaj są to śledzie w oleju raz, dwa razy do roku i czasem makrela w pomidorach z puszki. W tym roku zdarzyło mi się również zjeść cztery sztuki własnoręcznie złowionych. Dwa razy próbowałem też zjeść rybę kupioną w sklepie. Problem był nawet z jej usmażeniem a o zjedzeniu nawet nie chcę wspominać. W zeszłym roku nie zabrałem z łowiska żadnej ryby a jeszcze rok wcześniej jednego lina. Pozostałe złowione przeze mnie ryby wróciły do wody w bardzo dobrej kondycji i chyba mogę mniemać że jeśli nie wypłynęły na powierzchnię w ciągu godziny od wypuszczenia to powinny przeżyć.

Jeżeli kogoś aż tak bardzo boli te pięć sztuk w ciągu trzech lat to jakim cudem jest jeszcze w stanie patrzeć na jakiekolwiek mięso?

Cała ta dyskusja na temat moralności i etyki jest zupełnie bez sensu. W każdej sekundzie korzystamy z tego co dała nam natura. Sęk w tym żeby korzystać rozsądnie i z szacunkiem to tej planety, która nas noski. To się tyczy wszystkich zasobów naturalnych. Bez nich nawet sztuczne hodowle nie uratują nas przed zagładą poprzedzoną wielkim głodem.

Nawiązując jeszcze do satysfakcji z wędkowania w rybnych wodach. Wbrew pozorom nam spinningistom wcale nie jest łatwiej w rybnej wodzie. Najczęściej jest bowiem tak że w parze z dużą ilością drapieżnika idzie też jeszcze większa ilość ryb spokojnego żeru. Trudniej wtedy skusić nawet dość głupiego szczupaka sztuczną przynętą. W tym roku łowiłem głównie na dość rybnej wodzie ze stosunkowo niewielką presją wędkarską, gdzie na dodatek nie ma odłowów rybackich. Tylko raz wróciłem o kiju ale wierzcie mi że skusić rozsądnej wielkości rybę wcale nie jest łatwo choć wiem że są tam i metrówy.

#182 OFFLINE   Gumofilc

Gumofilc

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 6193 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 28 październik 2010 - 08:11

Znaczy sie reasumujac, C&R to bezsens czy nasz wedkarski obowiazek?
Ale jednym zdaniem na jedna linijke poprosze. Przyklad jak mozna dodajac jeden wyraz zupelnie wypaczyc sens wyrazenia mamy z poprzedniej epoki, np. sprawiedliwosc socjalistyczna.
Ale darujmy juz sobie dyskusje, dyskusja juz byla, rozumiem, ze sa przekonani, nieprzekonani, wahajacy sie. Czas na wnioski z dyskusji (zakladam ze o to wszystkim chodzilo).

A wiec...C&R to bezsens czy nasz wedkarski obowiazek? Jednym zdaniem na jedna linijke poprosze.

Gumo

#183 Guest__*

Guest__*
  • Guests

Napisano 28 październik 2010 - 09:15

Gumo... Ja uważam że C&R tak jak je rozumiem to nasz obowiązek. Niestety jak widać po kilku stronach tego wątku nie jesteśmy w stanie dojść do wspólnego konsensusu czym to C&R jest.

#184 OFFLINE   barwena1977

barwena1977

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 822 postów
  • LokalizacjaBiałystok

Napisano 28 październik 2010 - 09:24

C&R- wędkarska powinność, konieczność natury moralnej :D .Moim zdaniem oczywiście...

#185 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3756 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 28 październik 2010 - 09:33

Nie wiem gdzie wyczytałeś Logan, że chwalę zastany prządek. Może mi to wykażesz? Jako jednostka jestem częścią problemu bez większe wpływu niestety na jego rozwiązywanie. Nie interesuje mnie ile ryb zabijasz i w czym je jesz. Dla Ciebie to wyraz rozsądku a dla mnie nie. Przykład Holandii pokazuje, że tylko całkowity zakaz zabijania ryb daje widoczne efekty. Wszelkie próby oparte na rozsądku łowiących ponoszą klapę. Widać to jak na dłoni po Skandynawii gdzie się regularnie przykręca śrubę. Kilku rozsądnych nie rozwiązuje problemu wiec pisanie , a ja to tylko… jest właśnie bezsensem. Przerabiałem to na zebraniach w kole kiedy ktoś zarzucił mi, że pstrągi wpuszczono tylko na pa papierze. Jak się zaczęło liczenie to się okazała, że sami tylko zebrani złowili więcej niż wpuściliśmy. Tak więc Boże chroń nas przed zgraja rozsądnych. Nie ma większego znaczenia czy poprawa sytuacji będzie wynikiem wyborów moralnych czy racjonalnych. Liczy się skutek i kierunek zmian.

#186 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3756 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 28 październik 2010 - 09:46

Gumo, ja się już poważnie zastanawiam czy to jest jeszcze forum dyskusyjne. Jeśli tak to pozwól ludziom dyskutować. Popadacie już w taką paranoje, że niedługo będziecie pisać za nas aby było ładnie i poprawnie.

#187 Guest__*

Guest__*
  • Guests

Napisano 28 październik 2010 - 10:03

Robercie, nigdzie nie zarzucam Ci chwalenia zastanego czy obecnego porządku. Chodzi mi tylko o to że rozwodzenie się nad moralnością wędkowania w oderwaniu od moralności hodowli ryb do celów konsumpcyjnych jest bezcelowe bo zabicie ryby w celu konsumpcji uznajesz za moralne albo nie. Skąd ta ryba pochodzi i kto ją zabił nie ma większego znaczenia.

Jeżeli ktoś mnie zapyta czy jestem za przykręceniem śruby bądź całkowitym zakazem zabierania ryb to odpowiem że tak ale pod warunkiem że te same prawa będą obowiązywały każdego - wędkarza, rybaka i kłusola (kontrole w ilości adekwatnej do problemu i koniec z kwalifikacją kłusownictwa jako czyn o niskiej szkodliwości społecznej).

Nie ma sensu się okłamywać że pojedyncze osoby wypuszczające ryby są w stanie cokolwiek zmienić. Do zmian potrzebnych jest wiele czynników. Fundusze, regulacje prawne (dla opornych) oraz zmiany w mentalności. Pisałem już kiedyś o moim ojcu, którego namówienie na ryby skończyło się wpier****niem 10 metrowej drgawicy do wody. Więcej go nie namawiałem. Teraz już jest za stary żeby to robić i o dziwo ryby złowione na wędkę bez oporów wypuszcza choć chyba tylko dlatego że są małe. Moim zdaniem pokolenie wychowane w socjalizmie musi wyginąć zanim zmiany mentalności będą możliwe. Oczywiście nie wszyscy w wieku mojego ojca mają takie podejście. Nie chcę żeby ktoś poczuł się urażony. Nie mówię też że to ma być usprawiedliwieniem nie robienia nic. Tak się składa że jestem na etapie walki o zapis w planie ochrony rezerwatu Drwęca, zakazujący zabierania troci i łososia. Niestety od lat odpowiedni przepis w rozporządzeniu o utworzeniu rezerwatu jest łamany. Dlatego o tyle ważne jest ujęcie tego w planie ochrony żeby nawet RZGW w Gdańsku czy PZW w Toruniu nie mogły go podważyć. Plan Ochrony obowiązuje przez 20 lat a to sporo czasu dla jedynej łososiowej rzeki w kujawsko-pomorskim.

Chciałbym żeby każdy walczył tam gdzie może. Nawet drobnymi krokami ale w jednym kierunku. Tam gdzie się da łącząc się w grupy. W końcu chyba wszystkim nam chodzi o to samo.

A teraz wybaczcie bo właśnie dostałem telefon ze żona urodziła mi córkę.

#188 OFFLINE   Marcel

Marcel

    pasjonaci

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1391 postów
  • Imię:Marcin
  • Nazwisko:Leloch

Napisano 28 październik 2010 - 10:08

Logan - gratulacje. Wybaczamy jedz do dziewczyn :D

#189 OFFLINE   LASSOjbait

LASSOjbait

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 708 postów
  • LokalizacjaWrocław

Napisano 28 październik 2010 - 10:11

...

A teraz wybaczcie bo właśnie dostałem telefon ze żona urodziła mi córkę.


No chłopaku! To co Ty tu jeszcze robisz! :D:D

Gratuluję i pozdrów dziewczyny!

#190 OFFLINE   LASSOjbait

LASSOjbait

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 708 postów
  • LokalizacjaWrocław

Napisano 28 październik 2010 - 10:12

C&R- wędkarska powinność, konieczność natury moralnej :D .Moim zdaniem oczywiście...



I tyle. Nic więcej. Czy to takie trudne rzeczywiście??


#191 OFFLINE   RokiFishBoa

RokiFishBoa

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1038 postów
  • Imię:Zbigniew

Napisano 28 październik 2010 - 10:51

C&R - Bezsens czy wędkarski obowiązek? - pytanie niefrasobliwie sformułowanie, tendencyjne wręcz, na które w żadnym razie nie można odpowiedzieć jednym zdaniem. Zaskakuje zatem, chęć tego uczynienia przez (niektórych) powyższych...

I skłaniam się raczej, ku sposobie rozumowania zagadnienia - jako całości, ze wskazanym wręcz rozpatrzeniem wątków pobliskich, nierozłącznie towarzyszących sednie tematu - zwiększeniu bądź podrzynaniu zasobności naszych wód (na co dość zgrabnie uwagę zwraca Kol. Logan).

Niestety wszechobecna hipokryzja niektórych z wyznawców C&R, centralizuje ich wzrok głównie na ograniczaniu lub zakazywaniu konsumpcji ryb własnoręcznie złowionych - jak gdyby było to panaceum na naszą wędkarską niedolę.

I w żaden sposób nie docierają do mnie treści wskazujące jakoby C&R nie polegało na zakazywaniu zabierania ryb. Bo jeśli nawet w definicji (o ile taka w ogóle istnieje) chodzi o (...truizm) rozsądek i umiar - o tyle w praktyce chodzi o wypuszczanie ryb - bezwzględne. Zatem definicja swoje' - a realia też swoje. A zmienię swe zdanie dopiero wówczas, gdy wyznawcy C&R szczerze powiedzą mi na zdrowie - gdy zareklamuję się z 3kg sandaczem, na tle domowej kuchni. Póki tak nie jest - jawną i oczywistą hipokryzją jest jakakolwiek mowa o dopuszczaniu zabierania ryb...



#192 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3756 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 28 październik 2010 - 11:30

Taka to uroda dyskusji w sieci. Napisałem jak to było w moim przypadku, a był to wybór moralny, i mam serię fałszywych wniosków. Ja jestem pokoleniem z głębokiej komuny ale daleki jestem od wyciągania fałszywych wniosków co do przyczyn. Kiedyś było tak mało wędkarzy i rybaków, że nie stanowili oni żadnego problemu dla środowiska. Bez porównania więcej wyniszczyła Nowa Huta. Wówczas zabieranie ryb było czymś naturalnym. Ale te czasy minęły bezpowrotnie a w między czasie zrodził się problem. Przeciwnicy C&R pop prostu udają, że go nie ma. Wiem jedno, gdyby tak udało się wprowadzić i wyegzekwować zakaz zabijania ryb to po kilku latach zmiany w świadomości były by ogromne. Problem w tym, że młode pokolenie myśli, że taka bryndza jak jest teraz to norma. Gdyby wiedzieli jak może wyglądać wędkarstwo, to rękami i nogami by się bronili przez jakąkolwiek liberalizacją. Domyślam się, że tak było w Holandii. Najpierw surowe prawo a potem świadome jego poszanowanie. Tylko tam rządzą ludzie którzy robią coś dla obywateli i kraju a tu mamy wszystko na głowie. Wędkarstwo mają regulować łowiący, kiedy wiadomo, że lwia część łowi dla mięsa. Do tego jakieś chore pomysły reformowania tego przypominające tworzenie „człowieka socjalistycznego”. To podobno przez niemożność jego stworzenia socjalizm upadł a tak w ogóle to był po … ustrój.

#193 OFFLINE   Mateusz Baran

Mateusz Baran

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2557 postów
  • LokalizacjaBrussels

Napisano 28 październik 2010 - 11:41

Namawianie do umiaru, a nie całkowitego zakazu zabierania ryb wynika z oporu, na jaki C&R natrafia. Tak jak cała ekologia. Pierwsza rzecz jakiej uczą w szkole o ekologii - kompromis. Skoro dziś można zabierać 3 szczupaki, to całkowity zakaz natrafi na ogromny opór, a w ślad za tym, nic nie uda się osiągnąć. Natomiast może uda się zmniejszyć limit do 1 sztuki...

Kompromis nie jest sytuacją idealną, ale jest realny. Dlatego umiar, a nie całkowity zakaz...

#194 OFFLINE   MaleX

MaleX

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 487 postów
  • LokalizacjaTeren prywatny
  • Imię:Marcin

Napisano 28 październik 2010 - 12:10

Problem w tym, że młode pokolenie myśli, że taka bryndza jak jest teraz to norma.


No właśnie, to jest problem. Mam wrażenie, że bardzo wielu użytkowników jerkbaita nie ma zielonego pojęcia jak wygląda rybna woda.
Często się mówi, że nadzieja w młodym pokoleniu... Hm, za często bywam nad wodą, by optymistycznie patrzyć w przyszłość.

Jeszcze jedno, ryby można zabierać, nie widzę w tym problemu, pod jednym tylko warunkiem, że zapłacimy za kilogram przynajmniej cenę rynkową, a gospodarz wody wykorzysta racjonalnie uzyskaną kwotę. W innych przypadkach, zabijanie ryb to kopanie się po własnych kostkach.

Stan naszych wód, zawsze będzie wyglądał tak jak chce większość, podobnie ze stanem państwa itd. Mniejszości się nie słucha, nie popiera się niepopularnych rozwiązań itd., bo mniejszość nic nie gwarantuje, czysty pragmatyzm - prawdą jest to co przynosi korzyści .





#195 OFFLINE   RokiFishBoa

RokiFishBoa

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1038 postów
  • Imię:Zbigniew

Napisano 28 październik 2010 - 12:11

Czy powyższy wpis Kol. Baloo nie sugeruje jednoznacznie, że wszelkie podejmowane kroki w celu promocji tytułowej metody zmierzają jednoznacznie w jednym kierunku - zakaz zabierania ryb. I chociaż ja rozumiem motywy Twojego postępowania, to obawiam się, że osoba, która traktuje sprawę powierzchownie - wyciągnie jeden prosty wniosek: oni chcą zakazać zabierania ryb (tyle, że stopniowo - długoterminowo) - czyli zgodnie z (rzekomymi) definicjami: no kill a nie żadne C&R.

Oczywistym przecie jest, że po wypracowanym kompromisie - przyjdzie czas na następny. Co jest - zdaje się podstawą wszelkich zmian.

#196 OFFLINE   Gumofilc

Gumofilc

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 6193 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 28 październik 2010 - 12:16

ed

Czesław Niemen

#197 OFFLINE   Mateusz Baran

Mateusz Baran

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2557 postów
  • LokalizacjaBrussels

Napisano 28 październik 2010 - 12:32

@Spiederlingu - kol. Baloo niczego nie sugeruje i nie bardzo ma już siłę to tłumaczyć...

Jeśli dożyjemy powszechnego C&R i zdecydowanie niższych limitów, a sytuacja nadal się nie poprawi (oczywiście jeśli nie bedzie innych negatywnych czynników - zanieczyszczenia, kłusownictwo, rybacy, itp), to może trzeba będzie podejmować dalsze kroki i wypracować kolejny kompromis... ale to w chwili obecnej gdybanie... Jeśli ktoś czytając tę dyskusję nie bedzie wiedział o co chodzi, to znaczy, że bardzo nie chce zrozumieć...

jak dla mnie dość! Pozdrawiam

#198 OFFLINE   RokiFishBoa

RokiFishBoa

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1038 postów
  • Imię:Zbigniew

Napisano 28 październik 2010 - 12:48

Obyśmy kiedyś dożyli czasu, gdy powszechnym stanie się właściwe postępowanie wędkarzy nad wodą - niezależnie pod jakim szyldem.

I całkowicie rozumiem główny sens Twojego przesłania. W moim mniemaniu jest szczytny. Jednakże dostrzegam drugie dno - co do którego obawy mają zwykle radykalni przeciwnicy wypuszczania.

#199 OFFLINE   Roch

Roch

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 809 postów
  • LokalizacjaTuam, Irlandia

Napisano 28 październik 2010 - 14:33

Co do obliczeń zł/kg złowionej ryby to nigdy tego nie przeliczałem nawet mi to do głowy nie przyszło w przeciwieństwie do Ciebie skoro mi to sugerujesz :huh:


Przemilczę.





#200 OFFLINE   Herman

Herman

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 542 postów
  • LokalizacjaWłodawa

Napisano 28 październik 2010 - 16:12

Cześć.
Trochę się gubię w tej obfitości wypowiedzi. Jeśli chodzi o odpowiedź na tytułowe pytanie to jest dla mnie zupełnie oczywiste, że C&R czy też no kill (jedno i drugie określenie opisuje to samo zjawisko- pewien rodzaj postawy wędkarza wobec wodnych stworzeń) jest obowiązkiem współczesnego polskiego wędkarza. Kiedyś, w czasach obfitości ryb mogło być inaczej. Czasy się jednak zmieniły i musimy myśleć o przyszłości.
Dlaczego łowię ryby, dlaczego przesiaduję nad rzeką? Na te pytania musi sobie samemu szczerze odpowiedzieć każdy wędkarz. Trzeba mieć tą sprawę wyjaśnioną przed samym sobą. Ja to już ze sobą załatwiłem.
Druga kwestia jaką trzeba rozwiązać to przekonanie innych wędkarzy, że trzeba drastycznie zmienić nasze zachowanie nad wodą- że koniecznością jest np. wypuszczanie złowionych ryb. Ja nie mam na to żadnego pomysłu :blush:Wg moich szacunków jakieś 80- 85 % wędkarzy to ludzie na poziomie homo neanderthalensis. Nie wiem jak przekonać takiego prymitywa.
Trzecia kwestia to sprawy grubszego kalibru- odłowy sieciowe, regulacje prawne, czy wreszcie wszechobecne kłusownictwo (na skalę kosmiczną!), świadomość społeczna. I tu już całkiem wymiękam, ogarnia mnie beznadzieja. Nie wiem jak wyłapać kłusowników, nie wiem jak przekonać moich znajomych (wśród których są kłusownicy), że to co robią nie jest OK.
Ostatnio nachodzi mnie żeby całkiem zarzucić to nasze wędkarstwo (bo to w praktyce przypomina rzeźbienie w g...ie), zaoszczędzić parę groszy i raz w roku pojechać na ryby za granicę, do Szwecji, Finlandii, czy innego kraju gdzie jest pełno ryb. Ktoś powie, że to ucieczka od problemu- i będzie miał
rację! :D Ale przynajmniej sobie połowię i przynajmniej będę miał co wspominać w długie zimowe wieczory, a i na starość także :D Bo z krajowych wypraw to jeno frustracje mi się przypominają :D