Bezsens czy wędkarski obowiązek – C&R - nowy artykuł na jerkbait.pl
#181 Guest__*
Napisano 28 październik 2010 - 07:45
Apeluję do wszystkich kolegów o jedno. Bądźmy szczerzy przede wszystkim wobec siebie. Wtedy dużo łatwiej przyjdzie nam szczerość wobec innych.
Ja osobiście rybę zjadam od wielkiego święta. zazwyczaj są to śledzie w oleju raz, dwa razy do roku i czasem makrela w pomidorach z puszki. W tym roku zdarzyło mi się również zjeść cztery sztuki własnoręcznie złowionych. Dwa razy próbowałem też zjeść rybę kupioną w sklepie. Problem był nawet z jej usmażeniem a o zjedzeniu nawet nie chcę wspominać. W zeszłym roku nie zabrałem z łowiska żadnej ryby a jeszcze rok wcześniej jednego lina. Pozostałe złowione przeze mnie ryby wróciły do wody w bardzo dobrej kondycji i chyba mogę mniemać że jeśli nie wypłynęły na powierzchnię w ciągu godziny od wypuszczenia to powinny przeżyć.
Jeżeli kogoś aż tak bardzo boli te pięć sztuk w ciągu trzech lat to jakim cudem jest jeszcze w stanie patrzeć na jakiekolwiek mięso?
Cała ta dyskusja na temat moralności i etyki jest zupełnie bez sensu. W każdej sekundzie korzystamy z tego co dała nam natura. Sęk w tym żeby korzystać rozsądnie i z szacunkiem to tej planety, która nas noski. To się tyczy wszystkich zasobów naturalnych. Bez nich nawet sztuczne hodowle nie uratują nas przed zagładą poprzedzoną wielkim głodem.
Nawiązując jeszcze do satysfakcji z wędkowania w rybnych wodach. Wbrew pozorom nam spinningistom wcale nie jest łatwiej w rybnej wodzie. Najczęściej jest bowiem tak że w parze z dużą ilością drapieżnika idzie też jeszcze większa ilość ryb spokojnego żeru. Trudniej wtedy skusić nawet dość głupiego szczupaka sztuczną przynętą. W tym roku łowiłem głównie na dość rybnej wodzie ze stosunkowo niewielką presją wędkarską, gdzie na dodatek nie ma odłowów rybackich. Tylko raz wróciłem o kiju ale wierzcie mi że skusić rozsądnej wielkości rybę wcale nie jest łatwo choć wiem że są tam i metrówy.
#182 OFFLINE
Napisano 28 październik 2010 - 08:11
Ale jednym zdaniem na jedna linijke poprosze. Przyklad jak mozna dodajac jeden wyraz zupelnie wypaczyc sens wyrazenia mamy z poprzedniej epoki, np. sprawiedliwosc socjalistyczna.
Ale darujmy juz sobie dyskusje, dyskusja juz byla, rozumiem, ze sa przekonani, nieprzekonani, wahajacy sie. Czas na wnioski z dyskusji (zakladam ze o to wszystkim chodzilo).
A wiec...C&R to bezsens czy nasz wedkarski obowiazek? Jednym zdaniem na jedna linijke poprosze.
Gumo
#183 Guest__*
Napisano 28 październik 2010 - 09:15
#184 OFFLINE
Napisano 28 październik 2010 - 09:24
#185 OFFLINE
Napisano 28 październik 2010 - 09:33
#186 OFFLINE
Napisano 28 październik 2010 - 09:46
#187 Guest__*
Napisano 28 październik 2010 - 10:03
Jeżeli ktoś mnie zapyta czy jestem za przykręceniem śruby bądź całkowitym zakazem zabierania ryb to odpowiem że tak ale pod warunkiem że te same prawa będą obowiązywały każdego - wędkarza, rybaka i kłusola (kontrole w ilości adekwatnej do problemu i koniec z kwalifikacją kłusownictwa jako czyn o niskiej szkodliwości społecznej).
Nie ma sensu się okłamywać że pojedyncze osoby wypuszczające ryby są w stanie cokolwiek zmienić. Do zmian potrzebnych jest wiele czynników. Fundusze, regulacje prawne (dla opornych) oraz zmiany w mentalności. Pisałem już kiedyś o moim ojcu, którego namówienie na ryby skończyło się wpier****niem 10 metrowej drgawicy do wody. Więcej go nie namawiałem. Teraz już jest za stary żeby to robić i o dziwo ryby złowione na wędkę bez oporów wypuszcza choć chyba tylko dlatego że są małe. Moim zdaniem pokolenie wychowane w socjalizmie musi wyginąć zanim zmiany mentalności będą możliwe. Oczywiście nie wszyscy w wieku mojego ojca mają takie podejście. Nie chcę żeby ktoś poczuł się urażony. Nie mówię też że to ma być usprawiedliwieniem nie robienia nic. Tak się składa że jestem na etapie walki o zapis w planie ochrony rezerwatu Drwęca, zakazujący zabierania troci i łososia. Niestety od lat odpowiedni przepis w rozporządzeniu o utworzeniu rezerwatu jest łamany. Dlatego o tyle ważne jest ujęcie tego w planie ochrony żeby nawet RZGW w Gdańsku czy PZW w Toruniu nie mogły go podważyć. Plan Ochrony obowiązuje przez 20 lat a to sporo czasu dla jedynej łososiowej rzeki w kujawsko-pomorskim.
Chciałbym żeby każdy walczył tam gdzie może. Nawet drobnymi krokami ale w jednym kierunku. Tam gdzie się da łącząc się w grupy. W końcu chyba wszystkim nam chodzi o to samo.
A teraz wybaczcie bo właśnie dostałem telefon ze żona urodziła mi córkę.
#188 OFFLINE
Napisano 28 październik 2010 - 10:08
#189 OFFLINE
Napisano 28 październik 2010 - 10:11
...
A teraz wybaczcie bo właśnie dostałem telefon ze żona urodziła mi córkę.
No chłopaku! To co Ty tu jeszcze robisz! :D
Gratuluję i pozdrów dziewczyny!
#190 OFFLINE
Napisano 28 październik 2010 - 10:12
C&R- wędkarska powinność, konieczność natury moralnej .Moim zdaniem oczywiście...
I tyle. Nic więcej. Czy to takie trudne rzeczywiście??
#191 OFFLINE
Napisano 28 październik 2010 - 10:51
I skłaniam się raczej, ku sposobie rozumowania zagadnienia - jako całości, ze wskazanym wręcz rozpatrzeniem wątków pobliskich, nierozłącznie towarzyszących sednie tematu - zwiększeniu bądź podrzynaniu zasobności naszych wód (na co dość zgrabnie uwagę zwraca Kol. Logan).
Niestety wszechobecna hipokryzja niektórych z wyznawców C&R, centralizuje ich wzrok głównie na ograniczaniu lub zakazywaniu konsumpcji ryb własnoręcznie złowionych - jak gdyby było to panaceum na naszą wędkarską niedolę.
I w żaden sposób nie docierają do mnie treści wskazujące jakoby C&R nie polegało na zakazywaniu zabierania ryb. Bo jeśli nawet w definicji (o ile taka w ogóle istnieje) chodzi o (...truizm) rozsądek i umiar - o tyle w praktyce chodzi o wypuszczanie ryb - bezwzględne. Zatem definicja swoje' - a realia też swoje. A zmienię swe zdanie dopiero wówczas, gdy wyznawcy C&R szczerze powiedzą mi na zdrowie - gdy zareklamuję się z 3kg sandaczem, na tle domowej kuchni. Póki tak nie jest - jawną i oczywistą hipokryzją jest jakakolwiek mowa o dopuszczaniu zabierania ryb...
#192 OFFLINE
Napisano 28 październik 2010 - 11:30
#193 OFFLINE
Napisano 28 październik 2010 - 11:41
Kompromis nie jest sytuacją idealną, ale jest realny. Dlatego umiar, a nie całkowity zakaz...
#194 OFFLINE
Napisano 28 październik 2010 - 12:10
Problem w tym, że młode pokolenie myśli, że taka bryndza jak jest teraz to norma.
No właśnie, to jest problem. Mam wrażenie, że bardzo wielu użytkowników jerkbaita nie ma zielonego pojęcia jak wygląda rybna woda.
Często się mówi, że nadzieja w młodym pokoleniu... Hm, za często bywam nad wodą, by optymistycznie patrzyć w przyszłość.
Jeszcze jedno, ryby można zabierać, nie widzę w tym problemu, pod jednym tylko warunkiem, że zapłacimy za kilogram przynajmniej cenę rynkową, a gospodarz wody wykorzysta racjonalnie uzyskaną kwotę. W innych przypadkach, zabijanie ryb to kopanie się po własnych kostkach.
Stan naszych wód, zawsze będzie wyglądał tak jak chce większość, podobnie ze stanem państwa itd. Mniejszości się nie słucha, nie popiera się niepopularnych rozwiązań itd., bo mniejszość nic nie gwarantuje, czysty pragmatyzm - prawdą jest to co przynosi korzyści .
#195 OFFLINE
Napisano 28 październik 2010 - 12:11
Oczywistym przecie jest, że po wypracowanym kompromisie - przyjdzie czas na następny. Co jest - zdaje się podstawą wszelkich zmian.
#197 OFFLINE
Napisano 28 październik 2010 - 12:32
Jeśli dożyjemy powszechnego C&R i zdecydowanie niższych limitów, a sytuacja nadal się nie poprawi (oczywiście jeśli nie bedzie innych negatywnych czynników - zanieczyszczenia, kłusownictwo, rybacy, itp), to może trzeba będzie podejmować dalsze kroki i wypracować kolejny kompromis... ale to w chwili obecnej gdybanie... Jeśli ktoś czytając tę dyskusję nie bedzie wiedział o co chodzi, to znaczy, że bardzo nie chce zrozumieć...
jak dla mnie dość! Pozdrawiam
#198 OFFLINE
Napisano 28 październik 2010 - 12:48
I całkowicie rozumiem główny sens Twojego przesłania. W moim mniemaniu jest szczytny. Jednakże dostrzegam drugie dno - co do którego obawy mają zwykle radykalni przeciwnicy wypuszczania.
#199 OFFLINE
Napisano 28 październik 2010 - 14:33
Co do obliczeń zł/kg złowionej ryby to nigdy tego nie przeliczałem nawet mi to do głowy nie przyszło w przeciwieństwie do Ciebie skoro mi to sugerujesz
Przemilczę.
#200 OFFLINE
Napisano 28 październik 2010 - 16:12
Trochę się gubię w tej obfitości wypowiedzi. Jeśli chodzi o odpowiedź na tytułowe pytanie to jest dla mnie zupełnie oczywiste, że C&R czy też no kill (jedno i drugie określenie opisuje to samo zjawisko- pewien rodzaj postawy wędkarza wobec wodnych stworzeń) jest obowiązkiem współczesnego polskiego wędkarza. Kiedyś, w czasach obfitości ryb mogło być inaczej. Czasy się jednak zmieniły i musimy myśleć o przyszłości.
Dlaczego łowię ryby, dlaczego przesiaduję nad rzeką? Na te pytania musi sobie samemu szczerze odpowiedzieć każdy wędkarz. Trzeba mieć tą sprawę wyjaśnioną przed samym sobą. Ja to już ze sobą załatwiłem.
Druga kwestia jaką trzeba rozwiązać to przekonanie innych wędkarzy, że trzeba drastycznie zmienić nasze zachowanie nad wodą- że koniecznością jest np. wypuszczanie złowionych ryb. Ja nie mam na to żadnego pomysłu Wg moich szacunków jakieś 80- 85 % wędkarzy to ludzie na poziomie homo neanderthalensis. Nie wiem jak przekonać takiego prymitywa.
Trzecia kwestia to sprawy grubszego kalibru- odłowy sieciowe, regulacje prawne, czy wreszcie wszechobecne kłusownictwo (na skalę kosmiczną!), świadomość społeczna. I tu już całkiem wymiękam, ogarnia mnie beznadzieja. Nie wiem jak wyłapać kłusowników, nie wiem jak przekonać moich znajomych (wśród których są kłusownicy), że to co robią nie jest OK.
Ostatnio nachodzi mnie żeby całkiem zarzucić to nasze wędkarstwo (bo to w praktyce przypomina rzeźbienie w g...ie), zaoszczędzić parę groszy i raz w roku pojechać na ryby za granicę, do Szwecji, Finlandii, czy innego kraju gdzie jest pełno ryb. Ktoś powie, że to ucieczka od problemu- i będzie miał
rację! Ale przynajmniej sobie połowię i przynajmniej będę miał co wspominać w długie zimowe wieczory, a i na starość także Bo z krajowych wypraw to jeno frustracje mi się przypominają