Widzę ciekawa dyskusja się zawiązała A prawda taka,że wędkarze z całej polski byli tam równi,jeśli chodzi o niszczenie tej wody.Zawsze byli normalni i Ci którzy myśleli tylko o Kg białka.Nie ma co bić piany Panowie, bo to już lat świetności Drużna nie wrócą.Tak jak kol. Paweł @gaweł łowiłem na tych wodach od początku i nie raz widziałem patologiczne sytuacje.Wcześniej czasy były inne,rezerwację się robiło telefonicznie i choć łódki stały nieraz to i tak słyszało się że terminy zaklepane.... Z czasem zrobiło się łatwiej dzięki "wodzie ognistej" %%% ,która "otwierała księgę zapisów"...Nie było kontroli tego co wynoszą wędkarze z łodzi po spłynięciu itd.Pamiętam przypadek jak gościę probowali przemycić Mauchę 112cm,wyrzucając ją gdzieś na Wał.Naszczęscie złapano ich.Ilu nie złapano...Hmmm
Jak rybka gryzła, sporadycznie tylko się widziało że wędkarze wypuszczali ryby i nie przywozili dozwolonego limitu.Widziałem nawet takich patoli co ciągali pajki na agrafkach i jak dołapali większego mieszczącego się w widełkach to puszczali mniejszą rybę z agrafki którą maltretowali już kilka godzin a wieszali wieksza Można się domyśleć jakie szanse miała ona na przeżycie...teraz wprowadzają jakieś zmiany ,ale to zdecydowanie za pózno o kilka dobrych lat.To już nie to samo eldorado co 6-8-10 lat temu i trochę czasu musiało by pewnie potrwać przy nawet wprowadzeniu NO KILL dla wędkarzy aby stan z przed lat powrócił.
Ps.Ja osobiście nie lubię kulinarnie szczupaka.Często wolałem zamówić u Adama 20-30kg Japonki i obdarować teściową,szwagra ,sąsiada itd i miałem święty spokój...