Bo ta metoda stała się ulubioną metodą wszystkich mięsiarzy, gumofilców i czerwonych nosów. Taka legalna forma kłusownictwa dla co poniektórych." Na ch... mam panie teraz stawiać sieci jak zapłace 3 stówy i rybów mam po kokardę". Tajemnicą poliszynela jest iż co poniektórzy uczynili sobie z tego źródło stałych dochodów. Bez urazy , ale ja osobiście nie widziałem jeszcze żeby trolingowiec uwolnił rybę - nawet jeśli jest to 20 cm okonek. to beret dla zasady.
A nad wodą jestem b często - żeby nie było.
Ciekawe według jakich badań statystycznych/społecznych przedstawiasz że to ulubiona metoda mięsiarzy, gumofilców, nie widziałem żadnego żeby pływał w gumofilcach, a i nie widziałem żeby wszyscy zabierali ryby.
Fajnie tak sobie pojeździć po innych i wrzucić do jednego worka, tylko jeśli przyjdzie coś udowodnić to niestety nie ma szansy.
Sam od jakiegoś czasu trollinguje (oprócz spinningu) lubię to, choć jakoś nie uważam że jest to bardziej efektywna metoda, na 7 wypadów złowiłem 2 ryby, obie wróciły do wody (zresztą jak wszystkie ryby złowione przeze mnie ).
Do jakiej kategorii mnie wrzucisz, bo patrząc na Twój opis to nie łapie się na mięsiarza, gumofilca ( nie posiadam ), jedynie co to może łapałbym się na czerwony nos, bo kiedyś poparzyłem go i tak mi zostało.
Czytając wpisy niektórych nie mogę pojąć jak można tak łatwo ferować sądy, wyroki, szufladkować że to wina metody.
Nie to nie metoda jest winna jak już ktoś napisał, winni są ludzie którzy korzystają z tych metod, a czarne owce są w każdym środowisku.
Dlatego proponuję skupić się na ludziach, a nie metodach, warto uświadamiać, uczyć, dawać dobry przykład bo to możemy robić i tak chcielibyśmy żeby działał jerkbait.pl, promował nowoczesne wędkarstwo.