Drogi Janie.
Wybacz, że tak długo zwlekałem z odpowiedzią. Tak mi się czasem zdarza, że pracuję, robię coś społecznie, albo po prostu odpoczywam od patrzenia w okienko komputera. Tak zdarzyło się dziś, ale do rzeczy.
Nie mam zamiaru namawiać Ciebie, ani nikogo innego, do zaprzestania prezentacji swoich poglądów. Twoje złośliwości w stosunku do mojej osoby (egoistycznie zakładam, że tylko mojej) pozostawię bez komentarza. Sam byłem złośliwy w stosunku do Ciebie, więc Twoje prawo.
Wszystkie Twoje opinie na temat zasobności wód OM i sposobu gospodarowania na nich zapewne są poparte faktami. Nigdy z tym nie dyskutowałem, gdyż zaprzestałem korzystania z tych wód jakiś czas temu. Jak już wcześniej pisałem mam swoje zdanie na temat Zarządu OM, ale nie będę go wyrażał publicznie, by nie zostać pozwanym za znieważenie (tu chyba zgadzamy się w 100%?).
Generalnie nie zgadzam się z Twoim, powszechnie powielanym, uogólnianiem. OM to nie całe PZW, Prezes Bedyński to nie jedyny działacz związku. Osobiście znam kilkuset członków PZW, w tym działaczy z krwi i kości, którzy poświęcają czas i pieniądze na to, by dbać o wodę, chronić ryby, ścigać kłusoli, zarybiać, szkolić dzieci i młodzież, dawać radochę wędkarzom zrzeszonym w Kołach PZW. Wyobraź sobie, że są Prezesi Okręgów, którzy społecznie pracują na rzecz stowarzyszenia kilkadziesiąt godzin w tygodniu. Podkreślam społecznie, bez żadnego wynagrodzenia. Utożsamianie OM z całym związkiem jest dla nich obelgą, a należy im się wielki szacunek i poważanie, szczególnie ze strony członków PZW. Dzięki staraniom takich ludzi istnieją wody dobrze zarządzane. I tu zastrzeżenie, nie podam nazw Okręgów, ani konkretnych nazw obwodów, możesz mi to wytknąć.
Polemika z Tobą jest niemerytoryczna z mojej strony? Nie przypominam sobie, bym takową podjął, ale każdy ma prawo do opinii i swobodnej oceny. Jeśli mnie pamięć nie myli, to zadawałem pytania i oceniałem formę Twoich wypowiedzi, nie ich merytoryczną treść.
Zawarłeś ze mną umowę? O ile mam jakiekolwiek pojęcie o Kodeksie Cywilnym, to do umowy niezbędne są dwie strony. Dalej kolejna dziwna sugestia w stosunku do mojej osoby, ja miałem 25 lat na swoje reformy? Chyba troszkę się zagalopowałeś Szanowny Janie.
Konkludując, według mnie najlepszym rozwiązaniem problemu zarządzania wodami byłoby przejęcie wszystkich obowiązków przez skarb państwa. Obawiam się jednak, że w obecnym stanie rozwoju naszego kraju skończyłoby się to powołaniem armii kilku tysięcy urzędników w dziesiątkach urzędów, a ci geniusze przeżarliby przeznaczone na zarybianie, ochronę i gospodarowanie miliardy. Dlatego jestem zdania, że jesteśmy skazani na PZW jeszcze przez jakiś czas, a by zmusić do właściwego działania zarządy niektórych Okręgów (szczególnie tych największych) trzeba doprowadzić do radykalnych zmian w statucie. Jakie zmiany mam na myśli? Pisałem o tym kilka razy w różnych wątkach, nie będę tutaj powtarzał, by nie zanudzić czytających.
Na koniec słówko do Kolegi Wojtka vel @Pickerel.
Nie nudzą mnie fakty, a ich wielokrotne powtarzanie, podobnie jak czytanie tych samych zdań enty raz. Temat moich standardów pozostaw dla siebie, proszę.
Tyle miałem do powiedzenia w tym wątku, jeśli ktoś chciałby coś mi wytknąć, czy odpowiedzieć, proszę na priv.