Ja mam Freelandera w benzynie na którego wszyscy psioczą, że awaryjny. Ma oczywiście jakieś tam wady, ale każde auto ma. Paru kolegów przecierały w tamtym roku oczy ze zdziwienia co ten samochód potrafi w terenie, mimo to że nie jest to typowa terenówka. Nie jestem wielkim fanem aut terenowych chociaż jakiś wypas typowo na błoto chętnie kupił za nieduże pieniądze, ale za 15tys mam i trasę i teren i klime, skóry i inne pierdółki. Załaduje 100kg ponton, silnik 15km, siebie, dwóch kolegów i trochę sprzętu, więc wystarczy. Psuje się jak każde, choć mój egzemplarz nie należy do najbardziej awaryjnych. Pompa paliwa za 500zł i jakaś tam uszczelka to bilans z ostatniego roku.