Ahhh piękności, aż strach do wody wrzucić
Poważnym powodem żeby wrzucić ją do wody jest perspektywa złapania kapitalnej ryby.
Sandacz, sum i okoń nic jej nie zrobią. Jedynie szczupak może nieżle pocharatać, ale na to też jest sposób. Na zdjeciu poniżej rewelacyjny klej do plastisolu, który powierzchniowo rozpuszcza lekko plastizol i nierozerwalnie wulkanizuje http://www.fishingglue.de
Kleber1.jpg 89,71 KB
11 Ilość pobrań
Innym niebezpieczeństwem jest zaczep, ale i na to jest rada wziąwszy pod uwagę że trzeba walczyć o każdą przynętę. Czasami jest to chińska tanizna i każdy pomyśli stać mnie na to żeby stracić. I tu tkwi właśnie szkopół. Wcale nie chodzi o gumkę, ale o ołów. Według studiów na rok 2015 w niemieckich rzekach jest rocznie zatapiane 600 ton ołowiu. Inny przykład. Nieżbyt duża firma austriacka (znam właściciela) sprzedaje rocznie 2.000.000 główek jigowych. I co na to Panowie powiecie? Jedna ze straszliwszych trucizn ląduje w wodach, pośrdenio w wodzie pitnej, która konsumujecie wy, wasze żony i dzieci. Póżniejsza diagnoza - rak. Dlatego nanawiam wszystkich do walczenia o każdą przynętę z ołowiem, nawet tą najtańszą. Są różne odczepiacze i różne metody, które można odszukać w internecie. Wiem, że odczepianie zabiera czas, ale myślcie o sobie i o bliskich.
Innym zabezpieczeniem przed "zrywką" jest mocna plecionka.