Sumy 2011
#321 OFFLINE
Napisano 03 sierpień 2011 - 10:16
Także lata świetności minęły i jakiegoś szału nie ma, choć jak widać czasem ktoś coś złowi...
#322 OFFLINE
Napisano 03 sierpień 2011 - 14:54
#323 OFFLINE
Napisano 04 sierpień 2011 - 07:29
kij do 28 gr i plecionka 0,19 na granicy wytrzymałości na wysokiej wodzie i nurcie powodziowym
niedosyt, smutek i zakwasy pozostały
#324 OFFLINE
Napisano 04 sierpień 2011 - 10:00
Uuu to współczucia tylko... Ja też wczoraj ganiałem między główkami ale bez kontaktu z rybą.wczoraj przegrałem z sumem po 1,5 godzinie walki - poszedł w zalane krzaki
kij do 28 gr i plecionka 0,19 na granicy wytrzymałości na wysokiej wodzie i nurcie powodziowym
niedosyt, smutek i zakwasy pozostały
W jakim miejscu wziął (nie konretna miejscówka ), o której i na co?
Ja narazie 2 w tym roku we Wrocku(80 i 100 cm na kopyta z samego dna na załamaniu warkocza i klatki)
Coraz więcej mamy sumów, a o sandaczach coraz mniej wiadomości:(
#325 OFFLINE
Napisano 04 sierpień 2011 - 12:11
#326 OFFLINE
Napisano 04 sierpień 2011 - 13:53
Prosta zależność więcej sumów = mniej sandaczy - jak dla mnie to niestety, ale niektórzy są zadowoleni z takiego stanu.
#327 OFFLINE
Napisano 04 sierpień 2011 - 14:31
Moze warto pomyslec o grubszym kalibrze ?wczoraj przegrałem z sumem po 1,5 godzinie walki - poszedł w zalane krzaki
kij do 28 gr i plecionka 0,19 na granicy wytrzymałości na wysokiej wodzie i nurcie powodziowym
niedosyt, smutek i zakwasy pozostały
Sandacza wycholujesz na 60gr.suma na 28...
pozdrawiam
#328 OFFLINE
Napisano 04 sierpień 2011 - 14:40
wczoraj przegrałem z sumem po 1,5 godzinie walki - poszedł w zalane krzaki
kij do 28 gr i plecionka 0,19 na granicy wytrzymałości na wysokiej wodzie i nurcie powodziowym
niedosyt, smutek i zakwasy pozostały
[/quote]
Moze warto pomyslec o grubszym kalibrze ?
Sandacza wycholujesz na 60gr.suma na 28...
pozdrawiam
[/quote]
musisz wiedzieć że przy tym kiju to spory zapas mocy inaczej przekłada się na kije innej marki... tzn spokojnie można miotać ponad 40 gramami, a przy kiju o którym wspominasz do 60 gram różnicy na tej miejscówce by nie było bo to ja dyktowałem co i jak, ale w ciemnościach tez na 60 by poszedł w tym warkoczu za drzewo, jakby było jaśniej to pewnie wbiłbym w krzaczory jakoś, a tak to nie miało sensu
skąd wiesz, że nie mam kija o większej gramaturze???
#329 OFFLINE
Napisano 04 sierpień 2011 - 18:17
#330 OFFLINE
Napisano 04 sierpień 2011 - 20:25
Coraz więcej mamy sumów, a o sandaczach coraz mniej wiadomości:(
Prosta zależność więcej sumów = mniej sandaczy - jak dla mnie to niestety, ale niektórzy są zadowoleni z takiego stanu.
Myślę, że zależność wygląda inaczej.
Zmiany w środowisku = mniej dogodne warunki dla sandaczy, a bardziej dogodne dla sumów.
Łatwo to zauważyć na przykładzie Wisły. Im więcej piachu, przykos itp. tym mniej sandacza, a więcej suma.
#331 OFFLINE
Napisano 04 sierpień 2011 - 21:13
Mozna i z takimi patykami isc na suma ale skoro uznajecie sie za prawdziwych no killowcow to co po przeciagac hol w nieskonczonosc?
A i chyba chodzi o szybiekie uwolnienie ryby i prawdziwa walke(nie przeciaganie liny)
A masz wedke do 100gr?
#332 ONLINE
Napisano 05 sierpień 2011 - 00:17
#333 OFFLINE
Napisano 05 sierpień 2011 - 07:23
Nigdy nie nazywałem się prawdziwym no killowcem i nigdy taki nie będę, w większości łowię białe drapiezniki - bolenie i wszsytkie wypuszczam, baa wypuszczałem też sandacze po ponad 60 cm, wypuszczam wszystkie ryby, ale nie małego i nie za dużego suma bym może zabrał, zastanowiłbym się - powód/argument - wcześniej o nich pisaliście, robi się go za dużo w naszych wodach, wypiera atrakcyjniejsze drapieżniki i jak wpłynie w łowisko to sieje dość spore spustoszenie.Koledzy nie chodzi o niedoszacowanie itp.dyrdymały
Mozna i z takimi patykami isc na suma ale skoro uznajecie sie za prawdziwych no killowcow to co po przeciagac hol w nieskonczonosc?
A i chyba chodzi o szybiekie uwolnienie ryby i prawdziwa walke(nie przeciaganie liny)
A masz wedke do 100gr?
Wracając do wędki to pisałeś o ciężarze 60 gr, przechodzisz teraz na 100 gr??? zaraz zapytasz mnie o wędzisko morskie...
Jeżeli wkręciłbym się w takie gatunki to z pewnością zakupiłbym odpowiedni sprzęt
Z pewnością wędka nie przyczyniła się do przedwczorajszej porażki, może w minimalnym stopniu, zawiniło wiele czynników
Temat już był katowany, ale nie ma powodu powtarzac zbędnej dyskusji pozdro
#334 OFFLINE
Napisano 05 sierpień 2011 - 08:01
o długości holu już dyskutowaliśmy. Nie wnikając w personalia, w moim odczuciu w Polsce cały czas myśli sie po fakcie. Idziemy na ryby z przekonaniem, że zaczniemy się martwić jak juz coś siądzie na kiju...
Idąc nad wodę z zamiarem łowienia suma, wypadałoby wziać pod uwagę, że to nie musi być metrowy sumowy pisklak, tylko ryba większa niż 1,5 metra (przynajmniej na wrocławskiej Oderce). Wówczas i zabrany sprzęt mógłby być bardziej odpowiedni...
#335 OFFLINE
Napisano 05 sierpień 2011 - 08:34
Miarka zatrzymuje się na na 107 cm!! Radość i satysfakcja nie znają granic- wszak to najwieksza ryba jaka złowiłem:) Jeszcze tylko kilka zdjęć i glanis wraca siać spustoszenie w krakowskiej Wiśle
Na tym pewnie byłbym zakończył (rano do pracy jednak iśc trzeba) łowy gdyby nie niezidentyfikowana siła (zwana też przeczuciem) która usilnie ciagnęła mnie w nowe miejsce. Jako ,że lubie ulegać pokusom to w kilkadziesiąt minut później stoję nad zewnętrzym łukiem dość ostrego zakrętu. Sprawdzenie ostrości kotwic,rzut i...jak nie przygnie!! Zacięcie,jednak na drugim końcu plecionki brak jakiegokolwiek oporu. Miejsce baaardzo ciekawe i dosyc rozległe toteż obłowienie go zajmuje mi troche czasu. Zajmuje,aż do 2.30... Wtedy to po dośc niepozornym braniu wędka wygina się w pałąk a jeszcze ciepły po ostatnim sumie kołowrotek gra w rytm odjazdów i uderzeń ogona.poezja! 10-12 minut ciężkich zmagań- miota nim jak szatan- chciałoby sie rzec Kolejne 4-5 minut to okres powolnej kapitulacji i prób podebrania ryby.W wodzie i egipskich ciemnosciach ryba nie wydawała się wiele większa od tego sprzed kilku godzin. Kopara opadła gdy właczyłem latarkę ...
Pozbieralem opadła na ziemie szczęke i z niewyjaśnionych przyczyn wydarłem: JABADABADU! Oto przede mna był wąsacz o którym mogłem tylko pomarzyć, ryba o rozmiarach jakiej nie widziałem nigdy na żywo,jednym słowem : AWESOME!!! :mrgreen:
Drżącymi rękoma dokonuje pomiaru.Nie, niemożliwe!dla pewności uszczypałem sie kilka razy.Hoooly shi...!!! Miara zatrzymuje się na 153 cm!!!
Kilka zdjęć i po chwili sum popłynał zmniejszać populacje leszczy,krąpi i kaczek
NIesamowite przeżycie, tak jak niesamowite dla mnie sa ostatnie dni. Cudowne emocje,wspaniała walka i wspomnienia na lata
p.s. Zdjecia pozostawiają wiele do zyczenia ,ale doprawdy niełatwo jest przy pomocy samowyzwalacza zrobic sobie zdjęcie w ,nomen omen, ciezkich warunkach.
p.s. Nocne połowy poprzez zmeczenie dały się mocno we znaki co przekłada się na moją efektywnosć w pracy dlatego na jakiś czas robie przerwe od sumowania. Ot choćby ochłonac
Pozdrawiam
Kamil
#336 OFFLINE
Napisano 05 sierpień 2011 - 08:52
A jaki sprzęcik sprostał tym wąsatym rozbójnikom?
#337 OFFLINE
Napisano 05 sierpień 2011 - 08:59
Co innego jeśli łowimy inne ryby i trafia się branie suma. Reakcje są różne ale ja po rozpoznaiu suma na wędce czym prędzej odcinam plecionkę. Jak paliłem to nawet mi łatwiej było bo papieros szybszy od obcinaczek.
Doszedłem do tego po godzinnym holu suma na jesiennym, mocnym sprzęcie sandaczowym w mokrym zacinającym śniegu przy ujemnej temperaturze.
Wyleczyłem się z sumowania także po kontuzji łokcia przeciążanego trzymetrową luśnią z mocarnym kołowrotkiem i 45 funtową plecionką.
Spiningowanie za sumem z brzegu uważam z głupotę.
Serdecznie współczuję koledze porażki ale co nas nie zabija to nas wzmacnia.
#338 OFFLINE
Napisano 05 sierpień 2011 - 09:45
#339 OFFLINE
Napisano 05 sierpień 2011 - 09:57
tak zupełnie na marginesie, nie bardzo sobie umiem wyobrazić grubo ponad godzinnny hol... Przecież to są całe wieki...
o długości holu już dyskutowaliśmy. Nie wnikając w personalia, w moim odczuciu w Polsce cały czas myśli sie po fakcie. Idziemy na ryby z przekonaniem, że zaczniemy się martwić jak juz coś siądzie na kiju...
Idąc nad wodę z zamiarem łowienia suma, wypadałoby wziać pod uwagę, że to nie musi być metrowy sumowy pisklak, tylko ryba większa niż 1,5 metra (przynajmniej na wrocławskiej Oderce). Wówczas i zabrany sprzęt mógłby być bardziej odpowiedni...
Baloo - wybrałem się na sandacza, stąd taki, a nie inny sprzęt - i tak uważam, że pletka mogłaby być o rozmiar cieńsza gdyby nie kamienie i zaczepy...
Nurt był tak silny i warkocze tak wzburzone, że problem byłby z holowaniem grupszej gałęzi
po podprowadzeniu ryby do ostatniego warkocza, sum stawał i stał, a nie mogłem zejść z nim niżej bo nie przebiłbym się przez zalane drzewska
jak napisał Fido, choć z jego wcześniejszymi metodami się nie zgodzę - to co nas nie zabije to nas wzmocni
#340 OFFLINE
Napisano 05 sierpień 2011 - 10:05
Chodzenie na suma na Odrę bez zabezpieczenia w postaci pontonu a jeszcze lepiej z kolegą jest świadomym kaleczeniem tych ryb. Moc sprzętu raczej ma tu drugorzędne znaczenie. Sum to sum.
Co innego jeśli łowimy inne ryby i trafia się branie suma. Reakcje są różne ale ja po rozpoznaiu suma na wędce czym prędzej odcinam plecionkę. Jak paliłem to nawet mi łatwiej było bo papieros szybszy od obcinaczek.
Doszedłem do tego po godzinnym holu suma na jesiennym, mocnym sprzęcie sandaczowym w mokrym zacinającym śniegu przy ujemnej temperaturze.
Wyleczyłem się z sumowania także po kontuzji łokcia przeciążanego trzymetrową luśnią z mocarnym kołowrotkiem i 45 funtową plecionką.
Spiningowanie za sumem z brzegu uważam z głupotę.
Serdecznie współczuję koledze porażki ale co nas nie zabija to nas wzmacnia.
Fido nawet jeśli to żart, to wyjątkowo kiepski
Tak na prawdę ryby kiepsko radzą sobie z kolczykiem w postaci woblera czy jakiejś innej słusznej przynęty.
Obecnie używane kotwice nawet po wielu tygodniach w wodzie dobrze trzymają się rybiego pyska.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych