Witam Panowie, mój pierwszy post na tym forum. Zadałem sobie trochę trudu i od niedzieli konsekwentnie czytałem ten temat post po poście (167 stron...) i chciałbym Wam serdecznie podziękować, bo sporo wędkarskiej teorii można z Waszych wypowiedzi wynieść. Żałuję, że nie trafiłem tu wcześniej, bo chętnie wybrałbym się na jeden z Waszych zlotów. Nie jest "czystej krwi" spinningistą, bo więcej łowię innymi metodami, ale np. w zeszłym sezonie koło 50 wypadów to chodzenie ze spinem za drapieżnikami, także coś tam o blaszkach itp. wiem. Poważniej spinningiem zająłem się 2 lata temu (wcześniej sporadycznie, dawno temu) i początki były trudne, pierwsze wypady zupełnie bez ryby a nawet brania, ale w zeszłym roku zacząłem wreszcie łowić Na razie postawiłem na mniejsze ryby (okonie), co po pewnym czasie zaczęło przynosić efekty - dochodziłem np. do 30 sztuk w trochę ponad godzinę (+np. 4 szczupaki jako przyłów). Próbowałem zaprzyjaźnić się z kleniami i boleniami, ale, póki co, nie odwzajemniły podejścia - tylko kilka sztuk się trafiło, pewnie muszę być bardziej cierpliwy. Na te ryby zamierzam przeznaczyć przynajmniej część 2013r. i mam nadzieję, że wstawię tu kilka fotek z moimi PB.
A wracając do tematu to byłem dziś na tyle naiwny, że liczyłem na jakieś okonie na Odrze, niestety nie wyjąłem nawet wędki z bagażnika. Woda wysoka, gna jak górski potok, mętna. Tam gdzie jest spokojniej to stoi jeszcze lód. W sumie to wiedziałem, że tak będzie, ale musiałem, no po prostu musiałem...