Witam wszystkich!
Na początku lipca byłem w Polsce na urlopie i oczywiście nie mogło się obyć bez Oderki. Zapierdziel straszny, dlatego dopiero teraz coś napiszę.
Warunki moim zdaniem nie były łatwe, jednak pierwszy tydzień z mega niską wodą ku mojemu zaskoczeniu okazał się najlepszy. Zameldowały się na kiju jakieś bolki i klenie, jednak rozmiarowo szału nie było, max 65 cm, a klenie do 40. Klenie łowiłem na swoje smużaki, a bolki na zmianę swoim 5 cm woblerkiem, a także nowo odkrytym przeze mnie panic'iem. Kapitalna przynęta, ale nie sprawdziła się w każdych warunkach. 2 razy wybrałem się na nocne sandacze, ale zamiast nich były nieduże bolki i klenik. W drugim tygodniu przyszła spora fala na Odrze, co wzbudziło we mnie boleniowe nadzieje, jednak łatwo nie było i udało się tylko wydłubać jakieś pojedyncze bolki. Niestety prawie cały tydzień trzeba było popracować przy samochodzie co by bezpiecznie wrócić do Norge.
W trzecim tygodniu postanowiłem nieco odpuścić Odrę na rzecz zaporówki i zamieszkujących ją boleni. Na pierwszym wypadzie trafiła się piękna i gruba 70-ka z plusem, później jeszcze coś tam się działo, ale udało się też wyczaić okonie na grubo, którym też poświęciłem trochę czasu.
W ostatni dzień urlopu wybrałem się jeszcze pożegnać z Odrą. Trafiłem na niżówkę, jednak dzień wcześniej był przybór na 210 cm w Brzegu Dolnym, dzięki czemu klenie nie chciały się podnosić do smużaków a i z bolkiem sobie nie poradziłem. Na koniec dnia, gdy doszedłem do pewnej prostki zobaczyłem odchodzące falki od kamieni. Postanowiłem nie rzucać tylko podejść górą i zobaczyć w polaroidach co tam się kręci. Jakież było moje zdziwienie, gdy moim oczom ukazały się 2 okonie ok 40 cm!!! Pierwszy raz coś takiego widziałem. Powoli się wycofałem jakieś 10 metrów, w pudełku znalazłem meppsa 3 i w pierwszym rzucie przywalił jeden z nich, który mierzył 37 cm, odrzańskie PB
Podsumowując nic spektakularnego nie udało mi się osiągnąć, jednak kontakt z Odrą...bezcenny!!!
Pozdrawiam i do następnego!!!