Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Bolenie 2017


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
623 odpowiedzi w tym temacie

#261 OFFLINE   maicke82

maicke82

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1022 postów
  • Lokalizacjapałownia na Szuminie

Napisano 12 czerwiec 2017 - 12:23

Żeby nutkę optymizmu zakroplić ,to idąc ostatnio wyschniętym brzegiem rzeki też znalazłem,ale bolka. Na szczęście "jeszcze" żywego. Wiem,że optymizm odnośnie procenta,czy tam ułamku procenta wędkarzy, wobec reszty mielących wszystko  przez maszynki, jest na wyrost. Z perspektywy czasu coś tak abstrakcyjnego jak opcja "pożegnania z wędką" wydaje się całkiem realnym :(

Załączony plik  zdjęcie2589.jpg   84,56 KB   26 Ilość pobrań 


Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 30 czerwiec 2017 - 20:42


#262 OFFLINE   J-O-K-E-R

J-O-K-E-R

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 346 postów
  • LokalizacjaNiepołomice
  • Imię:Tomek

Napisano 12 czerwiec 2017 - 13:06

Wisła k. Krakowa

Między kleniami. Złowiony 28 maja. Nie mam miarki, ale przekroczył 60 cm

Załączony plik  18983185_1297409507042139_479387200_n.jpg   88,58 KB   26 Ilość pobrań

 

Nie jest to ogromny okaz, a więc dlaczego go pokazuję?
 

Ano do bolka jest historyjka.

 

Na tym odcinku bywam od późnej wiosny. Klenie zwykle jakieś bywają, ale najbardziej widowiskowe są bolenie. nawet jak nie biorą. Od późnego kwietnia za każdym razem widziałem polujące rapy. W maju zaczęło się istne szaleństwo. Prały przy opaskach, za główkami, na plażach i rafach. Nie nastawiam się specjalnie na bolenie ale złowiłem w tym sezonie jeszcze jednego (w sumie dwa). Ale ostatnio coś się zmieniło...

Na początku czerwca spędziłem cały dzień nad rzeką i widziałem tylko pojedyncze ataki boleni i to wyłącznie rano i wieczorem. W ostatni weekend znów pojechałem obadać moje kleniowe miejscówki. Ryby owszem były i kilka złowiłem. Boleni natomiast nie było widać prawie wcale... Mając przed oczami wodę co chwilę rozrywaną przez polujące srebrne torpedy spytałem spotkanego miejscowego o ryby.

 

Ja: "jak tam? Biorą?"
Pan Miejscowy: "Paaaaanie. Dwa tygodnie temu to brały. Po osiem dziennie łapały"

Ja: "Ooooo, to pięknie! A Pan zabiera czy wypuszcza?"
PM: "Nu jak tu wypuszczać? To po co łapać?"

 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"               :good:


Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 30 czerwiec 2017 - 20:47

  • Artech, Slavobeer i Dawidziak lubią to

#263 OFFLINE   Krisu23

Krisu23

    Zniewalam okazy

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2620 postów
  • LokalizacjaPensjonat pod pstrągiem

Napisano 12 czerwiec 2017 - 14:10

Z wielu powodow lowie w tym sezonie w zasadzie tylko z brzegu. Wczesniej siedzac na oponie bylem daleki od rzeczywistosci. Skala syfu i hamstwa jest po prostu przerazajaca. Tylko dwa razy bylem z pontonu. Podplynalem gdzies na 80metrow do pijanych grunciarzy zeby sobie porzucac bo jak jest necone to zawsze bolki w okolicy. Wyciagnalem jednego. Posypaly sie ku...wy pod moim adresem a jeden probowal dorzucic do mnie zestawem ze sprezyna. Nie dal rady. Wzialem spinnerbaita RH i rzucilem mu pod same nogi to dopiero odpuscil. Zwierzeta i tyle. Nie mowie ze wszyscy bo sa tez ludzie porzadni lowiacy bialoryb a sa tez i etyczni ktorych znam lowiacy szczupaki na zywcowke. Ale jak by zwierzeta dostaly do reki wiedze i dobra przynete to po bolkach. Ja juz przestalem wierzyc w jakas dobra zmiane w tym kraju. Nie po tylu godzinach lowienia z brzegu w tym roku. Za duzo widzialem.



#264 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3756 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 12 czerwiec 2017 - 16:55

Ja nie mam wyjścia. Tu nie ma czego łowić. Wisła jest martwa, zero wędkarzy. Znajomi jeżdżą na lubelska aby coś złowić. Ja na to nie mam czasu. W pobliskim jeziorze pływa kilka bolków na krzyż i złowienie któregoś wymaga niesamowitej determinacji. Po 2 latach zmęczyło mnie to. Niedawno były na nim zawody okręgowe  i przez 5 godzin nikt nie złowił ryby! Tu jet naprawdę tragedia, a takie bydle pisze mi, że "w wodach PZW ryb nie brakuje". Wyliczenie im wszystkich błędów  i przewinień zajęło mi 3 strony. Powiadomienie do rzecznika dyscyplinarnego na byłego już prezesa o złamanie 4 punktów statutu, jedna strona :)


  • analityk i Sławek77 lubią to

#265 OFFLINE   Negra

Negra

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3372 postów
  • LokalizacjaNiebo

Napisano 12 czerwiec 2017 - 18:00

Ja nie mam wyjścia. Tu nie ma czego łowić. Wisła jest martwa, zero wędkarzy. Znajomi jeżdżą na lubelska aby coś złowić. Ja na to nie mam czasu. W pobliskim jeziorze pływa kilka bolków na krzyż i złowienie któregoś wymaga niesamowitej determinacji. Po 2 latach zmęczyło mnie to. Niedawno były na nim zawody okręgowe  i przez 5 godzin nikt nie złowił ryby! Tu jet naprawdę tragedia, a takie bydle pisze mi, że "w wodach PZW ryb nie brakuje". Wyliczenie im wszystkich błędów  i przewinień zajęło mi 3 strony. Powiadomienie do rzecznika dyscyplinarnego na byłego już prezesa o złamanie 4 punktów statutu, jedna strona :)

Oj tam Robert nie jest zle, niedawno bylem w Polsce (pochodze z tbg) wyskoczylem 2 razy na ryby, woda byla wysoka, glowki zalane. Bolki tlukly az milo. Jak mieszkalem w tbg i spedzalem czas nad krolowa, to na "moich" miejscowkach zawsze bolki byly, w tym roku rowniez. Na drugim wypadzie na zestawie kleniowo/jaziowo/okoniowym  zameldowaly sie 3 sandacze w kilku rzutach. Miejsce opuscilem poniewaz byly pod ochrona to raz a dwa wybralem sie typowo za kleniami i okoniami. Nie wiem jak po tych kilku latach z okoniem, ale mialem miejsce gdzie w rytm bijacych rap wyciagalem okonia za okoniem.To wszytsko na kilkuset metrowym odcinku rzeki, szczupakow 60+ padalo kilka dziennie (nie mylic z codziennie :) az tak dobrze nie bylo, ale jak byl odpowiedni dzien to lubialy powalczyc ). Wedkarzy malo, moze kilku gruntowcow, chociaz dochodzily mnie sluchy o zorganizowanej grupie klusownikow zasilajacej lodowki mieszkancom pobliskich wsi. Byc moze przez te 4 lata wiele sie zmienilo.


  • analityk lubi to

#266 OFFLINE   pezet

pezet

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1393 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Imię:Piotr

Napisano 12 czerwiec 2017 - 18:27

. Byc moze przez te 4 lata wiele sie zmienilo.

 Oj, zmieniło, zmieniło...

W ostatnie TRZY lata nastąpiła katastrofa.

W każdej rzece i na każdym odcinku inaczej, ale tam gdzie łowię, ostatnie lata to dramat.


  • Riqelme lubi to

#267 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3756 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 12 czerwiec 2017 - 19:33

Oj tam Robert nie jest zle, niedawno bylem w Polsce (pochodze z tbg) wyskoczylem 2 razy na ryby, woda byla wysoka, glowki zalane. Bolki tlukly az milo. Jak mieszkalem w tbg i spedzalem czas nad krolowa, to na "moich" miejscowkach zawsze bolki byly, w tym roku rowniez. Na drugim wypadzie na zestawie kleniowo/jaziowo/okoniowym  zameldowaly sie 3 sandacze w kilku rzutach. Miejsce opuscilem poniewaz byly pod ochrona to raz a dwa wybralem sie typowo za kleniami i okoniami. Nie wiem jak po tych kilku latach z okoniem, ale mialem miejsce gdzie w rytm bijacych rap wyciagalem okonia za okoniem.To wszytsko na kilkuset metrowym odcinku rzeki, szczupakow 60+ padalo kilka dziennie (nie mylic z codziennie :) az tak dobrze nie bylo, ale jak byl odpowiedni dzien to lubialy powalczyc ). Wedkarzy malo, moze kilku gruntowcow, chociaz dochodzily mnie sluchy o zorganizowanej grupie klusownikow zasilajacej lodowki mieszkancom pobliskich wsi. Byc moze przez te 4 lata wiele sie zmienilo.

Nie byłem na rybach na tarnobrzeskiej Wiśle poneważ wybijali mi to z głowy znajomi. Byłem za to kilkaset razy testować przynęty. Na palcach mogę policzyć ile razy zastałem w zasięgu wzroku wędkarza. Nad tą rybną rzeką, według Ciebie, nie ma wędkarzy. Kłania się bajka o muzyce, coś tu Q... nie gra :)

Natomiast co do tego stwierdzenia, że PZW to my, to tak gadać mogą ci co mają blade pojęcie o jego działaniu. Członkowie kół na zebraniach mogą tylko apelować do władz a oni mogą to olać i robią to. Delegaci na zjazdy są wybieraniu ale nie dostają żadnych wytycznych od członków kół więc mogą sobie gadać co chcą i na kogo chcą glosować w wyborach. To samo na zajazdy w ZG PZW. Wiec niech ten mądrala powie, jaki realny wpływ na rzeczywistość ma zwykły członek PZW?


Użytkownik Robert edytował ten post 12 czerwiec 2017 - 19:33

  • pezet lubi to

#268 OFFLINE   Dawidziak

Dawidziak

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 49 postów
  • LokalizacjaBydgoszcz
  • Imię:Dawid

Napisano 12 czerwiec 2017 - 21:50

Ciekawa koncepcja, że jak mniej ryb to mniejsze ryzyko że nam przestanie sprawiać radość ich łowienie :)

Zawsze to interesuje poczytać wiadomości z innej planety ( rzeczywistości)

:)

Pozdrawiam Kosmitę :)

Ale Kolega tutaj zastosował nadinterpretację  :rolleyes: W takim razie może troszkę szerzej podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami. W tamtych "dawnych, świetnych" czasach niestety nie miałem okazji łowić, obecnie to chyba piąty rok, od kiedy szwędam się ze spinningiem. Z roku na rok mam nieznacznie co prawda, ale coraz lepsze rezultaty. Pamiętam, jak moim marzeniem było złowienie bolenia, ta ryba była dla mnie poza zasięgiem, aż w końcu przywalił w cefala mój pierwszy w życiu bolo, miał 56 cm :D  :D  :D krzyknąłem z radości tak, że było mnie słychać aż na drugim brzegu. Teraz udaje mi się złowić kilkanaście boleni na sezon i jestem z tego zadowolony. Dla Was może to żenująca liczba, ale do tego dochodzą jeszcze klenie,okonie, pojedyncze jazie i szczupaki.  Zastanawialiście się kiedyś dlaczego nieraz jest tak, że prawie na każdej główce nic się nie dzieje,a bywają takie dni, ze na każdej obławianej miejscówce macie kontakt z rybą? Dlaczego przejdę nieraz kilka km rzeki i nie złowię żadnego bolenia, a innym razem uda mi się złowić dwa i zaliczyć do tego trzy brania lub wyjścia? Dlaczego przy podniesionym stanie wody specjaliści z jednej miejscówki potrafią "wyjąć" nawet trzy bolenie, a przy niżówce jest ciężko? Kiedyś byłem pewien, że jak ryby nie biorą to ich tam nie ma... Kolega zabrał mnie nad pewną urokliwą, przejrzystą rzeczkę, ryby było widać jak w akwarium, np stado kleni po 45-50 cm - na nic się nie skusiły! Innym razem w przeciągu 5 min. na tej maleńkiej rzeczce przyłowiłem 2 bolenie, za trzy dni stoję ukryty w trzcinach i obserwuję, jak dwa fajne bolki patrolują teren, rzucam im pod nos a one tylko popatrzyły i odpłynęły. Dlaczego? Nikt mi nie wmówi, że w tej rzeczce nie ma ryb, bo widać je gołym okiem, ale zdarzają się dni, że można złowić kilka kleni, a czasami przez kilka godzin nic się nie dzieje, ryba kompletnie nie reaguje. 

Moim głównym łowiskiem jest dolna Wisła i także spotykam wędkarzy narzekających na brak ryb. Będac na rybach staram się obserwować otoczenie i mimo, że łowię od kilku zaledwie lat zauważam zmiany: po pierwsze rzeka jest czystsza jakieś dwa lub trzy lata temu o świcie potrafiła płynąc po powierzchni piana, co jakiś czas widać było śnięte ryby, teraz tego nie ma. Pamiętam jak zakłady zbożowe spuszczały swoje ścieki, a poniżej pełno wędkarzy i łabędzi. To na pewno ma wpływ na populaję ryb: mniej ścieków -mniej pokarmu. Obserwuję wzrost populacji niektórych gat. zwierząt np. żurawi, kormoranów, nurogęsi, widać zimorodki, nawet pojawiają się czarne bociany, bieliki, gęgawy. Coraz więcej widać pozostałości po ucztach wydr i to w różnych, odległych od siebie miejscach. O bobrach nie wspomnę :P Fauna na Wisłą się odradza, co jest na pewnoa pozytywną zmianą. 

Reasumując, jestem pewien, że zarówno w mojej Wisełce jak i w Waszych wodach jest jeszcze sporo ryb, może mniej niż w latach 90-tych, ale na pewno tam są, a mnie cieszy każdy złowiony "glut" i jego starsza lub młodsza rodzina :D  :D  :D



#269 ONLINE   Guzu

Guzu

    (G)uzurpator

  • PATRON
  • PipPipPipPipPip
  • 14825 postów
  • LokalizacjaPodkowa
  • Imię:Daniel

Napisano 12 czerwiec 2017 - 21:59

Bardzo interesujący wpis
Zdecydowanie jaśniej, ale pewnych rzeczy się nie da przeskoczyć.
Czy to w wędkarstwie czy poza nim pewne sytuacje cieszą inaczej choćby dlatego że mają miejsce pierwszy raz.
Zaczynałem przygodę z wędka na początku lat 90 w Polsce i do większości tematów dochodziłem samemu. Nie miałem nauczyciela​wędkarstwa. Tak wyszło.
Teraz też raczej chadzam swoimi ścieżkami a nad wodą stronie od towarzystwa. Szczególnie podczas moich ulubionych pstrągo spacerów.
Radość z pierwszej ryby to coś nieporównywalnego, ale regularne sukcesy to na dłuzsza metę największa nobilitacja w moich oczach. Jedna rybę można przyfarcic, 100 trzeba wypracować.
Jak sam widzisz, zauważasz zmiany w otoczeniu i w swoim wędkarstwie.
Obyś nadal miał miejsce, okoliczności i warunki by iść do przodu.
Szczerze życzę powodzenia

Pozdrawiam serdecznie
  • Dawidziak lubi to

#270 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3756 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 12 czerwiec 2017 - 22:24

Nie wiem ile to razy czytałem jak to po ostatniej powodzi w dolnej Wiśle obrodziło boleniami. W tym samym czasie my z górnej narzekamy, że powódź wymiotła bolki niesamowicie. Akurat my mamy to szczęście, że mamy Wisłokę i zaporówkę na niej i w ekstremalnych niżówkach ryby uciekają do Wisły i jest ostre łowienie. Niestety poniżej i powyżej jest totalna padaka. Bolki mogą się nie pokazywać kilka dni ale nie kilka lat. Jak się płynie 20 km i nie ma jednego ataku to chyba coś znaczy.


  • analityk, Rheinangler i pezet lubią to

#271 OFFLINE   guciolucky

guciolucky

    NO release NO glory

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4914 postów
  • LokalizacjaOlsztyn

Napisano 12 czerwiec 2017 - 22:29

Są rzeki gdzie zawsze jest jak za pierwszym razem: znój, trud, fart, pot, dramat i radość...a do tego kleszcze, komary, pokrzywy itd. Rzeka, rzece nierówna i każda cieszy i "smakuje" inaczej ale nie dowie się tego ten co nie próbuje z wielu różnych rzek...

Przychodzi taki czas, że dobre łowisko daje nam już tylko... ryby?

 

19060218_1799079910107981_27150576727603



#272 OFFLINE   siwypike

siwypike

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 945 postów
  • LokalizacjaToruń

Napisano 13 czerwiec 2017 - 08:28

Wędkowanie ma to do siebie, że wiele czynników wpływa na końcowy rezultat. Trudno mi się zgodzić z twierdzeniami by ryb jest zdecydowanie mniej niż kilka lat temu. Na pewno są trudniejsze do złowienia. Skoki poziomu wód w Wiśle spowodował, że ryby zmieniają swoje miejsca żerowania oraz zmienia się ich sposób pozyskiwania pokarmu. Trzeba ciągle kombinować, zmieniać miejsca i przynęty. Czasem i to nie pomaga i wraca się bez brania. Jednak postępując konsekwentnie nawet na bezrybiu uda się w końcu wyciągnąć ciekawą rybę. Trzeba uczyć się wody i cech danego gatunku, tak jak ryby "uczą się przynęt". W przeciwnym razie najlepsze bankówki po przysypaniu piaskiem będą świecić pustkami a najlepsze przynęty przestaną łowić.

2015r.

Załączony plik  3.jpg   196,86 KB   27 Ilość pobrań

2016r.

Załączony plik  2.JPG   54,84 KB   26 Ilość pobrań

2017r.

Załączony plik  2c.JPG   89,86 KB   25 Ilość pobrań



#273 OFFLINE   bieniaś

bieniaś

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 58 postów

Napisano 13 czerwiec 2017 - 09:17

Takie sobie 67cm z przykosy...widziałem jak raz chlapnął...daleki rzut i bum😉041dcaf2a5a495fadf3eb3ce27d351f2.jpg

Wysłane z mojego LG-H840 przy użyciu Tapatalka

#274 ONLINE   wujek

wujek

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 5794 postów
  • Imię:Jan
  • Nazwisko:Soroka

Napisano 13 czerwiec 2017 - 10:41

Nie wiem, czy widziałeś Wisłę w okolicach Krakowa. (Nie w samym Krakowie, gdzie jest kanał ze spiętrzoną wodą).

To jest 1/5, a może 1/10 tej Wisły co w Toruniu.

Nie jest tak, że nie ma żadnych ryb, bo jakieś zawsze będą, ale według moich subiektywnych szacunków, w ciągu 20 lat pogłowie bolenia spadło o 80-90%.

Trochę czułem że tak będzie, za głośno było o krakowskiej Wiśle, tych Pucharach Lajkonika, dziesiątkach łowionych jazi, kleni i boleni. Przy tej wielkości rzece to musiało się kiedyś skończyć. Pamiętam Wisłę z lat 90-tych i jak się wyniosłem z Krakowa trochę jej żałowałem, teraz nie żałuję, im rzeka większa tym trudniej ją przełowić. Co do boleni to taka ryba że jak nie ma dobrych warunków pogodowych i dobrej wody to sprawia wrażenie że ich nie ma. A czemu jest ich mniej? Również dzięki nam, kłucie tych ryb na potęgę na pewno im nie sprzyja, nawet je wypuszczając. Nie ma pewności ile z nich przeżywa, część na pewno nie, a kropla drąży skałę. Kiedyś było ich dużo bo albo nikt ich nie łowił, albo nie potrafił, przeważnie to pierwsze. Trzeba się pogodzić że stare czasy już nie wrócą, albo zmienić hobby. Ja osobiście nie widzę u siebie spadku łowionych ryb, a wręcz przeciwnie, zauważyłem że wzrosła szansa na złowienie dużego bolenia. Coraz częściej łowimy z kolegami ryby 75+. U nas nigdy nie łowiło się niesamowitych ilości tych ryb, 3-4 ryby to dobry dzień, 10 i więcej to już wyjątkowe, a często kończy się dniówkę jedną.


Użytkownik wujek edytował ten post 13 czerwiec 2017 - 10:54


#275 OFFLINE   MichałAspiusFishing

MichałAspiusFishing

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 923 postów
  • Lokalizacjafacebook.com/aspiusasp
  • Imię:Michał

Napisano 13 czerwiec 2017 - 12:25

Lekko odbiegając od tematu..

 

Parę majowych szprotek..

Pierwszy złowiony na czarodziejski wobler od Maćka @maicke82

Dwa następne połakomiły sie na mojego ASProuta.

 

14td74.jpg

5mydm9.jpg

352jkpi.jpg


Użytkownik mansik edytował ten post 13 czerwiec 2017 - 12:26


#276 OFFLINE   AdasCzeski

AdasCzeski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1322 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Adam
  • Nazwisko:Czeski

Napisano 13 czerwiec 2017 - 17:06

Tak czytam o tym jak to kiedyś i o tym jak to dziś... o tym co to byśmy chcieli i o tym co to mamy. 

 

Ciekawa dyskusja co najważniejsze w dżentelmeńskiej atmosferze. 

 

Niemniej ciekawi mnie osobiście jak z boleniami być powinno... ale nie powinno w sensie oczekiwań wędkarza tylko powinno w sensie równowagi biologicznej rzek i jezior (zbiorników sztucznych pewnie też). Gdzie jest ów punkt równowagi... 1000 sztuk na kilometr Wisły w Toruniu, 500 na kilometr Warty w Pozwaniu?

 

Może ktoś zna jakieś badania na ów temat?

 

Pewnie jest to pytanie, na które odpowiedź znalazło by się cofając około 1000 lat, ale... 


  • Guzu, Iwan krk i Dawidziak lubią to

#277 ONLINE   wujek

wujek

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 5794 postów
  • Imię:Jan
  • Nazwisko:Soroka

Napisano 13 czerwiec 2017 - 17:25

http://www.uwm.edu.p...z_etal_2008.pdf

 

Nie wiem czy odpowie na pytanie, ale opracowanie ciekawe. Rzuca się w oczy że na wielkość populacji duży wpływ ma zabudowa hydrotechniczna poprzez niszczenie tarlisk i baza pokarmowa. Jak ryba ma co jeść i się trzeć to jest, jak nie to jej nie ma. Spadek ilości boleni jest chyba bardziej złożony a wina nie tkwi tylko w wędkarzach. Myślę że nagromadzenie czynników szkodliwych przekroczyło jakiś punkt krytyczny. Obawiam się że samo C&R by tu nie rozwiązało problemu.


Użytkownik wujek edytował ten post 13 czerwiec 2017 - 17:36


#278 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3756 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 13 czerwiec 2017 - 17:53

W każdym ekosystemie równowaga sam się kreuje. Nie ma żadnych tabelka. A ja człowiek zacznie tym miesza to masz mix wielu czynników. Wybiją sandacze i szczupaki to się mnożą bolki które robią za winowajców. Jak zaczynałem łowić to w Wiśle w każdym klasycznym miejscu, spokojna woda granicząca z nurtem, był bolek lub kilka. Te dla których zabrakło miejsc  stały w głównym nurcie. Jeden z moich najlepszych połowów wyglądał tak, że płynąc środkiem rzeki bez zatrzymywania się rzucałem na oślep prawo, lewo i co chwile walił w przynętę bolek lub kleń. Nie zliczę brań na dystansie 10 km.


Użytkownik Robert edytował ten post 13 czerwiec 2017 - 17:53

  • wene lubi to

#279 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3756 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 13 czerwiec 2017 - 18:01

Bolenie się najchętniej trą na kamienisto żwirowym dnie. Przelane główki i inne ruiny hydrotechniczne są do tego idealne :)


  • wene lubi to

#280 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3756 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 13 czerwiec 2017 - 18:14

Za ubytek boleni w 100% odpowiadają wędkarze. To, że jeszcze są zawdzięczają odpowiadaniem na presję uodparnianiem się na przynęty. Spada ogłowie, maja mniejsza konkurencję i nie dają się złowić byle komu na byle co, chyba, że byle kto trafi na ich słaby dzień. Jak nie ma presji bolenie biorą na byle co. Łowiłem je dziesiąt lat na byle co a teraz trzeba kombinować jak koń pod górę. Odrę od Wisły różni przede wszystkim baza pokarmowa. Ma kolosalny wpływ na liczebność drapieżników.






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych