Pare "wodnych" zdjęć.
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 01 grudzień 2017 - 13:46
Pare "wodnych" zdjęć.
Napisano 01 grudzień 2017 - 15:51
Napisano 01 grudzień 2017 - 16:20
Napisano 02 grudzień 2017 - 16:43
Użytkownik Krisu23 edytował ten post 02 grudzień 2017 - 17:04
Napisano 03 grudzień 2017 - 23:12
Nie macie jakichś aktualnych fotek?
Tadku, nie mamy. Przyczyna jest bardzo prosta i już wiele razy tu o niej pisałem. Sezon na zaporówce jest dużo krótszy. Jak Ci się chce to przejrzyj jerkbait bolenie2015- 2016-2017 zobacz z jakich okresów wstawiane są ryby z zaporówek. Jest szał na maj|(piszę o ogólnym trendzie) później wakacje dobre(co widać albo nie, zależy jak kto wstawia zdjęcia) i w jesieni wszystko siada. Żeby nie było każdemu kto umie regularnie łowić bolki zaporowe w listopadzie pogratuluję, ale jest to trudna sprawa. W rzekach jest trochę inaczej. Jest majowy boom, później trochę czerwca i dłuuuuuugo nic do jesieni. Być może wtajemniczeni łowią i się nie chwalą w martwym okresie- coś na zasadzie jak ja, że mam kilka bolków z listopada a październik to słaby miesiąc. No ale wiadomo, że nie o takie łowienie chodzi. I nawet jerkbaita do tego nie trzeba:) Wystarczy nie kupując WW przejrzeć je w sklepie(WŚ tez może być), tam są zgłoszenia ryb z datami. Przejrzyj)
PS: nie piszę tylko o rybach z mojego łowiska, to dotyczy wszystkich zaporówek.
Użytkownik Krisu23 edytował ten post 03 grudzień 2017 - 23:13
Napisano 04 grudzień 2017 - 11:23
Popularny
Boleniowa ta jesień.
Wisła nie sprzyja. Woda cały czas niestabilna i podniesiona. Nie lubię takiej. No ale trudno. Trzeba było się dostosować. Największym problemem był czas. Trzeba było być za dnia, a z tym krucho. Suma summarum często kończyło się na godzinnym wypadzie. No ale tak to już jest, że więcej dają najkrótsze nawet wypady, byle jak najczęstsze. Cała sobota nie da tyle wypracować, co kilka krótkich wypadów w ciągu tygodnia. Jest po prostu większa szansa na trafienie w dobre warunki i moment kiedy ryba jest aktywna. A późną jesienią nie jest to takie łatwe. Inną sprawą jest też to, że w środku tygodnia wodę mamy najczęściej tylko dla siebie. Staram się nie łowić przy kimś. Najczęściej jak zajeżdżam nad wodę i mam kogoś w zasięgu wzroku to zmieniam miejsce. Jestem egoistą? Pewnie tak. Ale takie realia, że pokazanie komuś złowienia ryby szybko może skończyć się przełowieniem miejsca. Ewentualnie przeszarpaniem, bo jak nie bierze „normalnie” to zawsze można na koniec nieco bardziej agresywnie „poprowadzić” dżiga czy blachę. Dlatego wolę szwędać się po odcinkach nieuczęszczanych. Może najczęściej mniej rybnych, ale przynajmniej rzadziej widzę pewne rzeczy, co niewątpliwie pozytywnie wpływa na psychikę.
Przełom października i listopada dał połowić boleni. Skutkiem tego było poświęcenie im każdej możliwości bycia nad wodą. Taki cel – tropimy je do końca roku. W każdym razie do czasu jak już nie będzie widoku na branie. W zeszłym tygodniu zrodził się ambitny plan. Nie wiem zresztą czy nie bardziej głupi niż ambitny. No bo kto na przełomie listopada i grudnia bierze się za boleniowe rozpracowanie nowego odcinka? Tym bardziej, że w zasięgu ręki ma się łowisko, z którego prawie nie było pustych wypadów. W zasadzie nie nowego odcinka, bo cała okolica jest już dawno przedeptana prze ze mnie w każdą stronę. Chodziło o przebadanie go pod kątem boleni o tak późnej porze. Z kilku powodów odcinek ten jest bardzo podobny do innego odcinka, gdzie bolki teraz stacjonują. Niby wiem co i jak, ale przed łowieniem postanowiłem sobie po okolicy popływać i utwierdzić się w domysłach. Późnym popołudniem prosto po pracy szybkie wodowanie. Nawet nie brałem wędki. Nie bardzo był czas na łowienie. Po drugie u nas w nocy nie łowi się ze środków pływających. Co prawda szansa na jakąkolwiek kontrolę w tamtej okolicy równa jest zeru, ale po co mam się nieswojo czuć. Zresztą miało to być tylko przygotowanie do weekendu. Woda już zimna - sonda pokazuje 5,8 stopnia. Popływałem, pomacałem. Plan na sobotę jest. A w nocy… spadł śnieg. Czwartkowa i piątkowa noc z dużym mrozem. Ale w sobotę już cieplutko – szaro, buro, mgła i w drodze nad wodę wg samochodowego termometru minus 1,5 stopnia. Mam nadzieję, że plecionka w tej temperaturze jeszcze da radę. Wziąłem co prawda szpulę z żyłką, ale przy tych braniach, jakie bolenie teraz serwują, bez plecionki ani rusz. Woda na pewno ciut zimniejsza niż ostatnio. Nad wodą klimat jak z czasów, kiedy w środku zimy jechało się na spacer poznawać nowe odcinki, nowe dojazdy. Snuło się plany gdzie w pełni sezonu będzie się łowić wielki ryby. Po prostu cicho, martwo. Ale nie wieje więc jest przyjemnie. Niezawodny wobler na agrafkę i zaczynam. Startuję od miejsca gdzie muszą być. A przynajmniej wydaje mi się, że są. Woda znowu skoczyła i jeżeli są gdzieś ryby w okolicy powinny przesunąć się właśnie tu, bliżej brzegu. Wcale nie głęboko, woda niezbyt szybko, ale wyraźnie, równo płynie. Dno ciekawe, bo bardziej nierówne niż mi się wcześniej wydawało, ale na powierzchni specjalnie tego nie widać. Chyba, że pod odpowiednim kątem patrzymy na taflę wody. Kolejne rzuty i kolejne spławianie woblera na pusto. Ciśnienia nie ma, nadzieja nie umiera. Schodzę powoli coraz niżej. Stado kaczek, które od początku mi się przyglądało, w końcu uznało dzielący nas dystans za zbyt mały i z niesamowitym hukiem podrywa się i ucieka. Aż nie chce mi się iść dalej. Na tak płytkiej wodzie po tym jazgocie na wiele nie liczę. Rzucam na środek i czekam, aż woda sama zniesie woblera w, moim zdaniem, interesujący pas wody. PUK! Siedzi!!! Na klenia za mocne. Luzuję hamulec, wolno i delikatnie skracam dystans. Boleń! Daję mu się chwilę pokręcić i JEST!
2.JPG 66,85 KB
35 Ilość pobrań
Zapięty za koniuszek pyska na tylnej kotwiczce. W sumie nietypowo, bo zdecydowana większość jesiennych boleni zapinała mi się na dolną. Tylko czasami wobler był zgarniany całą gębą. Średniak, ale spasiony. Już jest zaje…ście. Normalnie taka ryba w lecie nie robiła by specjalnego wrażenia, ale tutaj, dzisiaj… grudzień, śnieg, mróz. Widoki i warunki bardziej pasowały by do troci czy łososi z początku sezonu niż do boleni. Strzelecki nazwał bolenia łososiem dla ubogich i dziś naprawdę coś w tym jest. Kolejne metry i kolejne rzuty puste. Coraz późniejsze popołudnie każe powoli kończyć. Na koniec wracam na miejsce startu. Początek odcinka naprawdę obiecujący i ciągnie mnie, żeby sprawdzić go jeszcze raz. Przynajmniej będzie bliżej do samochodu. Niestety bez brania. Trudno. Po którymś już z kolei „ostatnim” rzucie, czy raczej spływie, kiedy zwijam wolno wzdłuż brzegu woblera do siebie - branie! Bliżej mu do letniego walnięcia niż zimowego puknięcia. Od razu wije się na powierzchni więc od razu wiem, że to boleń. A więc są! Dłuższy od poprzedniego, ale chudzina. Łosoś jak nic!
1.JPG 56,36 KB
31 Ilość pobrań
Już nie rzucam. Zresztą przelotki mówią wszystko. Czas kończyć.
3.JPG 29,8 KB
33 Ilość pobrań
Radocha jak mało kiedy. Wcale nie ważne, że ryby nie są rekordowe – ot średniaki, ale te dwie na pewno będę pamiętał.
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 05 grudzień 2017 - 10:36
Napisano 12 grudzień 2017 - 12:03
Witam...
Warta Kostrzyn nad Odrą.
Użytkownik Marcin2015 edytował ten post 12 grudzień 2017 - 12:11
Napisano 13 grudzień 2017 - 15:20
Michał fota klasa,a gwiazdki na bluzce można podciągnąć pod padający śnieg ,więc prawie jak grudniowy A co do śniegu to pozazdrościłem Tadkowi zimowych boleni (przy okazji gratuluje Tadziu kunsztu) i też próbowałem, bo marzy mi się taka sceneria. Pierwszą przeszkodę napotkaliśmy już w drodze na łowisko.Mokry śnieg zrobił bobrową robotę, więc trzeba było zakasać rękawy i pobawić się w drwala.
WP_20171201_12_06_55_Prox.jpg 80,27 KB 31 Ilość pobrań
Z pomocą kolegi ,który w aucie ma pełen asortyment narzędzi wędkarskiej pierwszej pomocy poszło dość sprawnie i za chwilę jednopasmówka nad rzekę cała nasza.
WP_20171201_12_11_30_Prox.jpg 98,4 KB 29 Ilość pobrań
Po dotarciu na miejsce ukazał się piękny widok ,który z wiadomych względów zostawiam dla siebie. W skrócie: biały puch dookoła, temperatura delikatnie na plusie, lekki wiaterek marszczący tafle wody, rzeka podwyższona,czysta z wyraźnie zaznaczającą się granicą nurtu i spokojniejszej wody,no i najważniejsze żadnego KORMORANA Z KARTĄ WĘDKARSKĄ w zasięgu wzroku. Sielanka.Nic tylko łowić.Po dwóch godzinach nieudolnej próby złowienia grudniowego bolesława przyszedł czas na rozmyślania.Dość szybko usprawiedliwiłem swoje bezowocne łowy i stwierdziłem "po prostu ich tu nie ma" .Po co się dołować brakami w wędkarskim rzemiośle jak można postawić diagnozę ,która nie zepsuje nam humoru na resztę dnia. W dobrym nastroju na koniec jeszcze postanowiłem zostawić chociaż jakiś ślad po sobie. Dość szybko pewnie został on zadeptany i zbezczeszczony, bo weekend się zbliżał a nikt przecież nie przyjeżdża nad wodę czytać i rozmyślać.
WP_20171201_14_50_44_Proxi.jpg 21,72 KB 29 Ilość pobrań
Także to tyle jeśli chodzi o zimowe rapy.Tym razem skończyło się na zabawach na śniegu
Żeby post nie był tak do końca jałowy, wrzucę kilka ciepło jesiennych ryb ,może chociaż urokiem nadrobią te braki w scenerii.
pzdr
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 13 grudzień 2017 - 21:43
Napisano 14 grudzień 2017 - 11:15
Napisano 18 grudzień 2017 - 16:21
Popularny
Zdjęcie autorstwa Roberta Hamera.
Napisano 20 grudzień 2017 - 08:44
Info dla ciekawskich... od tego roku nazwa gatunkowa bolenia to:
Leuciscus aspius (Linnaeus, 1758)źródło: http://www.marinespe...ails&id=1015724
Napisano 20 grudzień 2017 - 22:23
Najlepsza z tych nazw - Aspius rapax
Napisano 21 grudzień 2017 - 18:11
A ja pamiętam "tylko" jak to rybsko przyłoiło na pusto zostawiając na wodzie duży wir a po kilku sekundach namysł postanowiła zawrócić i poprawić tym razem porządnie. Jak pomyślała tak zrobiła wylatując tym razem w powietrze. Kiedy gruchnęła o wodę pomyślałem wówczas, to chyba już po sprawie. Ale ta znowu dała sobie kilka sekund, zrobiła nawrotkę i wynurzyła się z otwarta paszcza pod burtą łykając pewnie woba.
Napisano 23 grudzień 2017 - 19:35
Popularny
Witam.Ot taka mała informacja dla tych co ciągle nie wierzą ,że wypuszczanie ryb ma sens. Rybki już wcześniej wrzucałem ale przeglądając zdjęcia zauważyłem podobieństwo. Pierwszy boleń złowiony o zmierzchu na początku października:
201709294191xa..jb2.800.jpg 116,79 KB 29 Ilość pobrań
Po niecałych dwóch tygodniach to samo miejsce ,tylko tym razem pora dzienna i znowu jegomość melduję się na końcu zestawu:
20171002423xxxxx.jb11vvv.jpg 104,66 KB 28 Ilość pobrań
Następny boleń złowiony pod koniec września:
WP_20170922_13_35_29_Pro.xxiiimfb.jpg 106,34 KB 30 Ilość pobrań
W listopadzie ponowie się spotykamy ,tym razem kilkanaście metrów poniżej pierwszego kontaktu :
WP_20171018_07_27_50_Profb800vy.jpg 108,82 KB 30 Ilość pobrań
To są na 100% te same ryby. Pewnie takich sytuacji było dużo więcej ,a te dwie są tylko z samej tegorocznej jesieni. Jest to dość optymistyczne i budujące, jednak świadczy również o tym,że za wiele tych ryb na mazowieckim odcinku rzeki nie ma. Pamiętam dobrze ,że ryba z drugiego zdjęcia była jedyną tamtego dnia.Gdybym ją dwa tygodnie wcześniej zabił to skończył bym ten wypad na zero.
A tak prezentował się najfajniejszy boleń tego sezonu.Tego dnia zagrało wszytko,prócz aparatu w telefonie. Zawilgocony nie sprostał zadaniu i wyszło jak wyszło:
Drugie zdjęcie bardziej rozjaśnione.Mam nadzieję ,że gabaryty ryby jakoś widać:
To tyle .Przy okazji wszystkim użytkownikom portalu życzę Wesołych Świąt i Szczęścia w Nowym roku.A tym co ciągle nie mogą się przekonać do wypuszczania ryb życzę więcej refleksji w przyszłym sezonie. pzdr
Użytkownik maicke82 edytował ten post 23 grudzień 2017 - 20:35
Napisano 24 grudzień 2017 - 15:18
Wigilijny bolo:
wig.JPG 51,99 KB 32 Ilość pobrań
Dwie godzinki przez południe. Był jeszcze przyłowiony kleń i jakieś dwa, trzy niezdecydowane puki (raczej też klenie).
Bolek dosłownie w ostatnim rzucie. Pewnie zgarnął dryfującego woblera. Bez długich szczypiec by się nie obeszło. Trochę mi w tym roku poprzestawiały w głowie, jak chodzi o ich zwyczaje. Jutro po południu będą super warunki, żeby kończyć boleniowy sezon. Szkoda, że jutro inne plany nie pozwolą wyskoczyć.
Wszystkim udanej wieczerzy, czegoś fajnego pod choinką i wesołych Świąt!
Użytkownik tadekb edytował ten post 24 grudzień 2017 - 15:20
Napisano 24 grudzień 2017 - 21:40
Przepiękny, gruby boleń. Gratulacje. Nie lubię pytać o cm, ale ciekawość ...?
Tak wielce pożądana przez boleniarzy 80-tka na miarce znikła daleko pod płetwą ogonową.
Micke jak dla mnie zamiotles caly ten rok. Bardzo regularnie lowisz i nie tylko jeden gatunek. Pozazdroscic umiejetnosci. Strzez mety bo taka powtarzalnosc na odcinku Bugu na ktorym ja lowie wydaje sie nieosiagalna. Podrawiam i zycze spokojnych rodzinnych swiat
Eee ja jestem tylko delikatnie próżny ,a lepiej dla ryb by było jak bym ich tu wcale nie pokazywał,bo większość użytkowników zagląda tu tylko po to ,żeby metę rozpoznać i zadeptać...Gdybym tylko samego Bugu się trzymał to kilka ryb mniej by było i dlatego czasem zdradzam go dla innej mazowieckiej rzeki.
@maicke82 a mógłbyś napisać czy ta sama przynęta i sposób prezentacji podobny, pozdrawiam Piastun
Powtórka z rozrywki w 100%.Uderzenie tylko ze dwa metry niżej bo woda się podniosła i przesunęło mu delikatnie stołówkę
Brawa dla wszystkich łowców!
@maicke82 ten Twój klamot, z dwóch ostatnich zdjęć, to po prostu...nie można się napatrzyć! Przepiękny! Wygląda na 9 z przodu, choć i w meterek można spokojnie uwierzyć :-)! Gratuluje kunsztu.
Ta ryba przerosła trochę moje wyobrażenie co do gabarytów.Nie miała słabych punktów, krępa w każdym centymetrze. 9-tki nie było choć w pierwszym momencie taka optymistyczna myśl przeleciała mi przez naiwną głowę
Piękna ryba, gruba i ciemno ubarwiona. Trafiłeś na dziadka u schyłku boleniowrgo zywota. Dla takich ryb warto deptać krzaczory.
Trochę życia nam upłynęło, mi na złowieniu takiego dziadka ,a dziadkowi na unikaniu latami sztucznych przynęt Mam nadzieję ,że na wiosnę jeszcze się wytrze... przed tym schyłkiem żywota
Użytkownik maicke82 edytował ten post 24 grudzień 2017 - 21:48
Napisano 26 grudzień 2017 - 16:49
Popularny
Znalazłem go pod choinką..
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych