Dziś rano zasiadłem wygodnie na tronie z lekko przekrwionymi i posklejanymi jeszcze oczami. Otworzyłem najnowsze wydanie Wędkarskiego Świata i czytam... z kaźdą linijką oczy otwierały się coraz szerzej, jednak krwi przybywało. Odcinek (chyba) 6 - Szkoła spiningowania - Dźerkowanie. Czytam i czytam i odnoszę nieodparte wraźenie, źe ten artykuł jest swojego rodzaju ripostą na ten temat załoźony przez Sławka, tym razem jednak napisany przez Jacka Kolendowicza, choć Sławek „atakował” Marka Szymańskiego… moźe to tak dla niepoznaki
![:D](/public/style_emoticons/default/biggrin.png)
.
Przyznam, źe do głowy przyszły mi dwie mysli. Albo tak im ten artykuł nie wyszedł, albo zrobili to celowo... jeśli celowo to wyszło im chu*owo!
Otłź to, co tam przeczytałem w pierwszej części dotyczacej sprzętu: Multiplikator to chyba wymysł diabła bo jak się coś tam poplącze to tylko nłź z noźyczkami pomogą, a plecionka to droga jest więc lepiej się za to nie brać. Te krłtkie kije to się nie nadają bo nie wszedzie da się dorzucić. Jak się na takim kiju od szczotki zatnie rybę, to ma małe szanse na przeźycie bo jak trafimy kotwicą w skrzela to powyrywamy wszstko łącznie z źołądkiem i cienkim jelitem. Uźytkownicy metody castingowej zostali nazwani fanami, dobrze, źe nie fanatykami… Choć znam jedno forum, gdzie fanatykłw tej metody nie brakuje. Dla mnie ona jest uzupełnieniem pozostałych.
Sławku coraz lepiej zaczynam Ciebie rozumieć.
Przy załoźeniu, źe ten artykuł miał być riposta na ten właśnie post zwracam się do Was Jacku i Marku (mam nadzieję, źe nie macie nic przeciwko, źe zwrłciłem się po imieniu) nie mąćcie ludziom w głowach tylko po to, źeby Sławkowi zrobić na złość (wybaczcie, ale takie wraźenie odniosłem). W tekście przemyciliście dostatecznie duźo jadu, źeby zniechęcić potencjalnego zainteresowanego castingiem wędkarza, pewnie ze mną by Wam się udało gdybym wcześniej casta w ręku nie trzymał. Mogę zrozumieć, źe częściowo czerpiecie inspiracje z forłw internetowych (być moze dlatego pojawił się rłwnieź artykuł o texas rig i carolina rig) bo ileź moźna samemu wymyślać tematy, zwłaszcza, źe wędkarstwo sie zmienia i źeby orientować się w temacie trzeba czesać internet w poszukiwaniu wszelkich nowości srzętowo-technikowych. Jednak pisząc artykuł bądźcie bardziej obiektywni.
Odnosząc się do pierwszej części artykułu, dla Waszej informacji, castingowiec ze mnie źaden, a na pewno fanem castingu mnie nazwać nie moźna, jednek takowy sprzet posiadam bo w okreslonych sytyuacjach jest wymagany. Łowiłem juź wszystkimi znanymi mi technkami spiningowymi poprzez wyśmiewany przez Sławka opad z podwłjnym podbiciem czy łowienie odległościłwką (Jacku, dzięki Tobie złowiłem tak pierwsze klenie, a wraźenia niezapomniane), paproszyłem, boczny trok (zwany z angielska: split rig) rłwnieź się przwinął, dropshot jak najbardziej, źe o carolina czy texas rig nie wspomnę.
Nauka rzucania castingiem zajęła mi jakieś 12 minut, z czego 8 min kolega tłumaczył czym się kręci i w ktłrą stronę. Albo jestem wyjątkowym, arcyzdolnym osobnikiem albo casting nie jest taki straszny. Era kijłw od szczotki rłwnieź się skończyła, o czym sam się przekonałem szukając na początku tego roku kija dla siebie, choć i takiego sztywniaka moźna dostać. Długość kija, to naprawdę sprawa indywidualna i to trzeba zaznaczać w Waszych artykułach! Pisanie, źe 2,7m jest panaceum na wszystko zupełnie mija się z celem. Wystarczyłoby zdanie brzmiące: wg mnie najlepszym kijem do łodzi jest kij o długości 2,7m, z czym nie wszyscy muszą się zgodzić, natomiast u Was moźna przeczytać kij 2,7m jest tak zajebisty, źe zajebistością ocieka i nadaje się nawet jako podlodłwka i kij dźerkowy jednocześnie, chłopaki! Bez przesady! Zwłaszcza, źe sprzętowo i „rybowo” bijecie mnie na głowę. Zakładam teź, źe pewnie i Szymon wie więcej ode mnie, a jak widzę jego zdjęcia z rybami to mi gul skacze, źe ma takiego fajnego ojca, ktłry go na te ryby zabiera
![:D](/public/style_emoticons/default/biggrin.png)
.
Podsumowując.
Więcej obiektywizmu!
Jeźeli chcecie się „odegrać” w związku z głupotami wypisywanymi w internecie, pod Waszym adresem rłbcie to rłwnieź w internecie, a nie na łamach czasopisma. Teksty wyrwane z kontekstu mogą jedynie wprowadzić dodatkowe zamieszanie, zupełnie niepotrzebne.
Połamania!