Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

O mocy zestawu - wydzielone z watku o przylowach 2011


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
66 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   Night_Walker

Night_Walker

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 994 postów

Napisano 06 lipiec 2011 - 19:47

Wędkarstwo jest z samej definicji szkodliwe dla ryby, a ma służyć rekreacji.
Jeśli ktoś lubi łowić lekko,a łowienie cięższym zestawem daje znacznie mniej zabawy, powinien zadać sobie pytanie na czym mu bardziej zależy - rekreacji nad wodą, czy zdrowiu ryb. Bo może czas zająć się jakimś innym hobby, np działaniem na rzecz dobra zwierząt, gdzie wędkarze jawić się będą jako morderczy sadyści, hołdujący najniższym instynktom - w końcu dręczymy ryby dla własnej przyjemności.
Jeśli komuś zależy bardziej na zdrowiu ryby niż wędkarstwie, niech zajmie się akwarystyką, turystyką lub zostanie działaczem jakiegoś stowarzyszenia ekobandytów. W tym sporcie chodzi o miłe spędzanie czasu a nie wolontariat na rzecz ryby.

Jeśli komuś nie psuje radochy z łowienia zastosowanie sprzętu, na którym ryba ma mało do gadania, to ja mu zazdroszczę - chciałbym mieć tak fajnie :D Natomiast proszę o zrozumienie osób, które mają mniej fajnie, tak jak ja

Oczywiście rozsądek w doborze mocy zestawu jest wskazany, aczkolwiek dla każdego wędkarza, miejsca, baa, dla każdej ryby rozsądna moc zestawu ma inną wartość, trudną do określenia z poziomu fotela przed monitorem...więc nie ma co bawić się w świadków jechowy niosących światu jedyną prawdę.

Btw Piękna głowatka, zazdroszczę emocji z holu.

pozdrawiam,
Night Walker

#22 OFFLINE   Mateusz Baran

Mateusz Baran

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2557 postów
  • LokalizacjaBrussels

Napisano 06 lipiec 2011 - 22:25

Przecież nikt nie wmawia, że 0,20 jest jedynie słuszne, a 0,16 to herezja. Wyraziłem swój pogląd i go uzasadniłem, takie moje prawo. Kolega może sobie nadal wojować UL zestawem. Moje uwagi wynikają z tego, że doprowadziliśmy nasze łowiska taką samowolą i ignoranctwem (na wszelkich szczeblach) do poziomu rozpaczy. Gdzie cieszymy się z ryb, które w normalnych krajach i zadbanych łowiskach łowi się z marszu. Nie miałbym nic przeciwko łowieniu pstrągów na 0,10mm gdyby były ich stale nieprzebrane stada. Niestety jest inaczej...

Śmiem też twierdzić, że w Nowej Zelandii woda jest jeszcze czystsza niż na Sanie. Tam jakoś pstrągom nie przeszkadza żyłka 0,24mm. Sam łowię pstrągi i też mam przyjemność łowić w krystalicznie czystych leśnych potokach. Jakoś nie odnotowałem spadku brań używając grubej żyłki (od kilku lat zamieniłem plecionkę na monofil 0,22 lub 0,24mm). Miałem przyjemność łowić z kadrą w krystalicznie czystych alpejskich potokach i jeziorach i też nie było przepaści w grubości stosowanej żyłki. Oczywiście nie każdą przynętą da się łowić na grubej lince, ale to już inny temat...
Będę się zatem spierał, że żyjemy w takich czasach, gdzie powinno się wymagać od wędkarzy nieco więcej świadomości. Bo to my jesteśmy głównymi użytkownikami większości łowisk i to my odpowiadamy w dużej mierze za ich stan. Przestało mnie rajcować chodzenie na ryby i zadowalanie się dłubaniem ostatków. Jeśli można coś poprawić, to dlaczego nie spróbować?
Reasumując, są rzeki gdzie faktycznie nie ma co liczyć na spotkanie z okazem, Więc te umowne już teraz 0,16 w niczym nie przeszkadza. Jednak na łowiskach, gdzie trafiają się duże ryby, taka grubość stwarza niepotrzebne ryzyko. Ryzyko, które w polskich realiach nabiera zwielokrotnionego wymiaru, związanego z ubogością łowisk.

Odnosząc się do muszkarzy, mam szczęście znać ludzi, którzy potrafili zrezygnować z ewidentnie wychodzącego pstrąga życia, tylko dlatego, że mieli zbyt słaby sprzęt i zdawali sobie z tego sprawę przed zarzuceniem zestawu. Nie kusili losu... i to jest dla mnie Mistrzostwo. Niestety zdecydowana większość nie zastanawia się nad konsekwencjami.

bo tak jak piszecie... to tylko głupie rybki... zwykła rekreacja... jedna w tą czy w tamtą... zdechnie, nie zdechnie... czym tu się przejmować?!? ekopopaprańcy cholera się plenią i szerzą zarazę...

bez urazy... żaden to dla mnie argument.



#23 OFFLINE   Forecast

Forecast

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2005 postów
  • LokalizacjaZadupie
  • Imię:J
  • Nazwisko:P

Napisano 06 lipiec 2011 - 22:48

Pozwólcie że się wtrącę.
Wg mnie dużo zależy od holującego. Ja łowie różnie ... np nocne jazie i klenie na żyłkę 0,12 .... ale nie będę się rozwodził dlaczego.

Dla tych co szukają argumentów jaki hol jest lepszy podam ciekawy przykład.

Wybierzcie sobie odcinek 2-3 km ścieżki do biegania. I pokonajcie go w odstępie 2 tygodni raz truchtem a raz na 100% sił i zobaczycie po którym biegu będziecie bardziej zmęczeni o zakwasach nie wspomnę. To kwestia zmęczenia fizycznego. U ryb dochodzi jeszcze próg stresowy który jest bardziej ważny od zmęczenia fizycznego i im dłużej trwa tym gorzej.

Odpowiedzcie sobie sami jaki hol lepszy bo Ja nie wiem do tej pory.

Pozdrawiam



#24 ONLINE   popper

popper

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9495 postów
  • LokalizacjaDolny Śląsk
  • Imię:Waldek

Napisano 07 lipiec 2011 - 06:52

Pytanie kolejne: czy ryba walcząc o życie, walczy truchtem, czy ze wszystkich sił?

#25 OFFLINE   Mateusz Baran

Mateusz Baran

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2557 postów
  • LokalizacjaBrussels

Napisano 07 lipiec 2011 - 07:02

@Forecaście - różnica polega na tym, że ludek jako świadoma i myśląca istota potrafi sterować swoim wysiłkiem, umiesz dawkować obciążenia. Dla zaciętej ryby, hol to walka o życie. Tu nie ma kalkulacji... jest max wysiłku.

Ktoś powie, że na miękkim zestawie i podczas spokojnego holu, ryba jest spokojniejsza i walczy mniej intensywnie.
Moje obserwacje dowodzą raczej, że ryba walczy dokładnie tak samo tylko my zmniejszając intensywność holu mamy wrażenie, że rybka jest spokojniejsza. Oczywiście są skrajne przypadki. Sam byłem świadkiem holu 80cm sandacza, który wyjechał z wody bez machnięcia ogonem i ożył dopiero w podbieraku. Tak jakby do końca nie zdawał sobie sprawy, że jest holowany.

Jestem też pewien, że nocnemu jaziowi jest dokładnie obojętnie czy łowimy żyłką 0,18 czy 0,12. Jedyne uzasadnienie to odległość podania małej przynęty...

#26 OFFLINE   Mateusz Baran

Mateusz Baran

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2557 postów
  • LokalizacjaBrussels

Napisano 07 lipiec 2011 - 07:14

Pytanie kolejne: czy ryba walcząc o życie, walczy truchtem, czy ze wszystkich sił?


o Waldek był szybszy... rozpisałem się znowu...

#27 OFFLINE   Forecast

Forecast

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2005 postów
  • LokalizacjaZadupie
  • Imię:J
  • Nazwisko:P

Napisano 07 lipiec 2011 - 07:28

@Forecaście - różnica polega na tym, że ludek jako świadoma i myśląca istota potrafi sterować swoim wysiłkiem, umiesz dawkować obciążenia. Dla zaciętej ryby, hol to walka o życie. Tu nie ma kalkulacji... jest max wysiłku.

Ktoś powie, że na miękkim zestawie i podczas spokojnego holu, ryba jest spokojniejsza i walczy mniej intensywnie.
Moje obserwacje dowodzą raczej, że ryba walczy dokładnie tak samo tylko my zmniejszając intensywność holu mamy wrażenie, że rybka jest spokojniejsza. Oczywiście są skrajne przypadki. Sam byłem świadkiem holu 80cm sandacza, który wyjechał z wody bez machnięcia ogonem i ożył dopiero w podbieraku. Tak jakby do końca nie zdawał sobie sprawy, że jest holowany.

Jestem też pewien, że nocnemu jaziowi jest dokładnie obojętnie czy łowimy żyłką 0,18 czy 0,12. Jedyne uzasadnienie to odległość podania małej przynęty...


Właśnie o ten dystans podania małej przynęty chodzi.

#28 OFFLINE   Jozi

Jozi

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9664 postów
  • LokalizacjaBieszczady
  • Imię:Józek

Napisano 07 lipiec 2011 - 07:42

Wątek idzie w kierunku udowadniania wyższości Swiąt BN nad świętami WN.Koledzy może należy porzucić wędkarstwo i przestawić się na szachy :D .Dziwnych dyskusji nie będzie, ryba nie będzie stresowana, dla niej zapewne nie będzie znaczenia na cienkiej czy na grubej lince.
A teraz temat do rozważenia.Sandacz łowiony jesienią z 20m na zbiorniku.Tak należy go holować na grubej lince i szybko aby gościa nie stresować :D.
Taki hol doprowadzi rybkę do wyłupienia oczu na wędkarza i wypłynięcia pęcherza i jest po rybie.
Pytanie-jak to się ma do Waszych dyskusji? :unsure:

#29 OFFLINE   Mateusz Baran

Mateusz Baran

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2557 postów
  • LokalizacjaBrussels

Napisano 07 lipiec 2011 - 10:26

Szczerze? Jak dla mnie to nie jest kwestia wyższości świąt, tylko tego, że cała grupa ludzików (w tym jak widać użytkowników) z założenia nawet nie chce słuchać i czegoś przyswoić. Pytanie zatem do właściciela i redaktorów portalu, jaki sens ma pisanie?!?

To co tu kilka osób próbuje przekazać, to nie są prawdy objawione, moje czy innych fanaberie... Kilka osób zadało sobie trud aby dotrzeć do badań naukowych, do doświadczeń ludzi, którzy skutecznie wdrożyli pewne zachowania na swoich łowiskach i dzisiaj cieszą się, że łowią w rybnych łowiskach.

Jeszcze raz powtarzam, że staram się być w życiu realistą. Gdyby rybność naszych łowisk dorównywała tym choćby skandynawskim, do tego mielibyśmy podobną presję, te nasze dyskusje nie miałyby racji bytu. Byłyby najpewniej zbędne, bo zamiast zawracać sobie głowę pierdołami, łowilibyśmy kolejny okaz. Tym czasem mamy dziesiątkrotnie większą presję na puste niemal wody. Tam gdzie na moment pojawią się ryby, chwilę później pozostaje po nich smutne wspomnienie. Dlatego cała ta pisanina ma sens.

Co do sandaczy holowanych z dużych głębokości. Jakbyś @Jozi choć trochę zechciał, znalazłbyś informację, że i z takim problemem można sobie radzić i ryby wracają do pełni zdrowia.

#30 OFFLINE   Jozi

Jozi

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9664 postów
  • LokalizacjaBieszczady
  • Imię:Józek

Napisano 07 lipiec 2011 - 10:42

@Baloo tu nie ma filozofii poprostu musisz go spokojnie holować aby nie złapał szybkiej zmiany ciśnienia i raczej nic nie wykombinujesz, no chyba że nurek z akwalungiem będzie zchodził i go odczepiał.Ja innych rozwiązań nie widzę.
Popieram, że musimy sami dbać o nasze wody bo na działaczy to nie mamy co liczyć.

#31 OFFLINE   Gruzin

Gruzin

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 778 postów
  • LokalizacjaPoznań

Napisano 07 lipiec 2011 - 11:13

Panowie,

a może zrobić z tego osobny, nienerwowy, wątek? Bo dyskusja jest ciekawa.

Sam do niedawna przy wyborze grubości linki brałem pod uwagę:
- po pierwsze: ryby (wielkość) i tym samym wielkość przynęt
- po drugie: odległość na jakie będę chciał rzucać i ilość zaczepów w wodzie, w której będę łowił.
Do głowy by mi nie przyszło, że trzeba brać pod uwagę to jak dobór linki wpływa na długość holu. Ale teraz przychodzi.

Baloo ma sporo racji, zwłaszcza jeśli nastawiamy się na konkretny gatunek i konkretnej wielkości przeciwnika. Gorzej z przyłowami. Bo i sum i brzana lubią zagryźć na kleniowego woba.

Ale rację ma też Jozi - to wszystko jest relatywne. Czasem dłuższy hol jest bezpieczniejszy dla ryby.

Więc zamiast się wkurzać na siebie podyskutujmy rzeczowo? Kiedy długi hol jest bezpieczniejszy? Czy hol na delikatnym zestawie zawsze musi być długi? A może ryba daje się prowadzić jak na postrąku? Czy jak holujemy szybko/agresywnie to nie jest tak, że ryba wtedy walczy mocniej i mocniej się męczy?

Tyle, że to dyskusja na osobny wątek...

#32 OFFLINE   boseib

boseib

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 183 postów
  • LokalizacjaWrocław

Napisano 07 lipiec 2011 - 11:31

Panowie zamiast się kłócić to proponuje wyprawę na ryby. Wczoraj na zimowisku barek II we Wrocławiu podczas spiningu z łodzi złapano piękną tołpygę. Widziałem przez lornetkę. Kawał ryby.

#33 OFFLINE   wonton

wonton

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 176 postów
  • LokalizacjaMasuren

Napisano 07 lipiec 2011 - 11:53

Tuńczykowy przyłów



Żyłka była odpowiednia, ale walka i tak 2 godzinna.

Pozdrawiam wszystkich poławiaczy przyłowów.

Załączone pliki

  • Załączony plik  9.JPG   182,85 KB   409 Ilość pobrań
  • Załączony plik  1.JPG   61,18 KB   407 Ilość pobrań


#34 OFFLINE   artmaniac

artmaniac

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 92 postów
  • LokalizacjaGdynia

Napisano 07 lipiec 2011 - 11:55

Szczerze? Jak dla mnie to nie jest kwestia wyższości świąt, tylko tego, że cała grupa ludzików (w tym jak widać użytkowników) z założenia nawet nie chce słuchać i czegoś przyswoić. Pytanie zatem do właściciela i redaktorów portalu, jaki sens ma pisanie?!?

Przyznaję, że jestem jednym z tych ludzików, który z założenia nie chce potulnie słuchać jedynych prawd i skwapliwie ich przyswajać. Jestem za to otwarty na logiczną argumentację i racjonalne argumenty i temu służyć może pisanie. Śledząc ten off top takich nie dostrzegam. Choć jestem za ochroną ryb, to przywoływana tu jedna z zasad c&r zupełnie do mnie nie przemawia, a przytoczona argumentacja uwidacznia, jak pokrętna i niekonsekwentna logika ją uzasadnia.
1. Sprowadzanie zjawiska wyrybienia wód do problemu techniki holu jest tak samo trafne, jak szukanie przyczyn zanieczyszczenia środowiska w praktykach swawolnego puszczania wiatrów na wolnym powietrzu.
2. Podobnie sprowadzanie kondycji wypuszczanej ryby tylko do szybkości (czasu trwania? intensywności? ) holu jest takim samym uproszczeniem, jak odnoszenie problemu szkodliwości palenia papierosów do czasu czy szybkości ich wypalenia.
3. Osobiście znalazłem tylko kilka (anglojęzycznych) publikacji odwołujących się do DWÓCH badań empirycznych poszukujących związków między techniką holu a kondycją wypuszczanej ryby. W obu przypadkach badania nie są reprezentatywne bo dotyczą tylko wybranych gatunków i określonej (ciepłej oraz mało natlenionej wody). Tymczasem tu traktuje się je, bez przytaczania zresztą, jak ostateczne udowodnione prawidłowości.
4. O ile sama intencja regulacji techniki holu jest dla mnie zrozumiała, o tyle jestem przekonany, że jakiekolwiek próby jej normalizacji i standaryzacji są nieżyciowe i przez to nonsensowne. Sprawdza się tu reguła, że nie wszystkie dobre i racjonalne idee dadzą się przełożyć na skuteczne i użyteczne przepisy. Jak i w stosunku do czego wyznaczyć miarę wytrzymałości zestawu, aby można było uznać go za wystarczający dla bezpiecznego wylądowania ryby. W średnicy żyłki??? Zapewne większość wędkarzy zna żyłki cieńsze i bardziej wytrzymałe od grubszych i słabszych. W deklarowanej wytrzymałości??? Wyniki wytrzymałości linek publikowane na tym portalu uwidaczniają zasadnicze rozbieżności w danych deklarowanych i faktycznych. A jak zmierzyć siłę oporu potencjalnie złowionej ryby? Pomijając jej wielkość i kondycję, ryba tego samego gatunku i rozmiaru może stawiać większy bądź mniejszy opór w zależność od tego czy walczy w nurcie, spowolnieniu, zawalisku, zielsku itp.
5. Podkreślałem już kiedyś, że wszelkie rozważania nad męczeniem ryb MUSZĄ siłą logiki prowadzić do rezygnacji ich połowu. Jeżeli mistrzostwem jest odpuszczenie życiowego okazu, ze względu na zbyt słaby sprzęt i troskę o kondycję ryby, to następnym etapem (hipermistrzostwem?) będzie połów bez kotwic. Logiczne???

Upór w krzewieniu nawet słusznych idei, ale kuriozalnie uzasadnianych bądź też opartych tylko na subiektywnym przekonaniu tylko utrwala i uprawomocnia stereotyp przypisywany ich autorom, a przytoczony tu z sarkazmem przez jednego z uczestników „ ekopopaprańcy cholera się plenią i szerzą zarazę...”


#35 OFFLINE   bartek

bartek

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 219 postów

Napisano 07 lipiec 2011 - 12:30

Wonton mam nadzieje, że rybka wróciła w dobrej kondycji do wody :lol:

#36 OFFLINE   wonton

wonton

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 176 postów
  • LokalizacjaMasuren

Napisano 07 lipiec 2011 - 12:43

Po uprzednim potraktowaniu jej z młotka przez lokalnego człowieka w kolorze brązu :D ( to był żart oczywiście bo zaraz mnie wezmą za mięsiarza tzn. za młotkarza)

#37 OFFLINE   Mateusz Baran

Mateusz Baran

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2557 postów
  • LokalizacjaBrussels

Napisano 07 lipiec 2011 - 13:37

@Artmaniacu - bardzo fajne argumenty, ale chyba przyznasz, że punkty 1 i 2 zostały samoistnie zawężone, gdyż cała dyskusja wywiązała się z jednego aspektu, jakim jest potencjalnie zbyt długi hol na delikatnym zestawie. W przeciwnym wypadku, trzeba byłoby przedstawić całe studium oddziaływania na środowisko i pisać laboraty, bo każdy wie, że przyczyn takiego stanu jest sto razy więcej niż zamęczanie ryb podczas holu.

3. Ja też dysponuje miałem w rękach raptem kilka takich opracowań i oczywiście nie dowodzą one w 100% syt uacji i przypadków jedynie słusznych faktów. Tym niemniej z praktyki wędkarskiej nie brakuje opisów sytuacji, gdy ryba po zbyt długim holu nie potrafiła wrócić do zdrowia. Więc oczywiście jest to pewne uogólnienie i uproszczenie.

4. Nikt tu nie pisze o regulacjach kwestii mocy czy średnicy linki. Apeluję od początku o rozsądek. Są oczywiście różne typy łowisk, różni producenci linek, ale pewne ich cechy + pewna uśredniona na potrzeby takich ogólnych dyskusji waleczność danych gatunków ryb jest w miarę stała. Przyłów to przyłów. Z definicji, coś czego nie planowaliśmy. Czy idąc na pstrągi, 50cm pstrąg jest przyłowem? Chyba nie... Czy da się wyholować 50cm pstrąga na żyłkę o parametrach odpowiadających średniej dla krajowych produktów oznakowanych średnicą 0,16 mm? Pewnie że się da. Czy w takim przypadku istnieje prawdopodobieństwo zerwania ryby lub niepotrzebnego przeciągania holu? Dla mnie tak. Może dla kogoś nie. Jednak większość odpowiedzi sugeruje, że innych to zwyczajnie nie zastanawia i nie martwi, bo to tylko wędkarstwo.

5. oczywiście możemy wzajemnie ironizować popadając ze skrajności w skrajność. Jednak znów wedle mojej oceny, jest dużo rozsądku w takim podejściu, gdy zdajemy sobie sprawę, że mamy zbyt delikatny sprzęt do namierzonego stwora. Tak np robili nurkowie, któzy nie strzelali z kuszy do zbyt wielkich ryb, zdając sobie sprawę z tego, że i tak ich nie wyciągną. Jest też całą grupa ludzi ( w tym nurków), która wali bez opamieania, mając to zwyczajnie w d...e. Idąc dalej tym tropem, gdy stoję nad rzeką, w któej są łowione pstrągi 60cm a pływają ponad 70cm kabany, wolę złowić kilka 40-taków mniej niż zostawić może życiowego pstrąga z przynętą w pysku lub zamęczyć okaz 15 minutowym holem.

Też taka prosta logika, tylko nieco z innej perspektywy.

@Jozi - sposobów jest więcej, nie związanych z prędkością holu, choć oczywiście ciężko znaleźć 100% zadawalające dowody. Jednak doświadczeni wędkarze, którzy tak robią od lat twierdzą, że jest to skuteczne.

#38 OFFLINE   krzysiek

krzysiek

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 6183 postów
  • Imię:Krzysztof

Napisano 07 lipiec 2011 - 13:58

A może ktoś obeznany z tematem wypowie się na temat wysiłku tlenowego i beztlenowego w kontekście wpływu intensywności i długotrwałości wysiłku na organizm ryby? Teoria wysiłku jest chyba dość dobrze zbadana, może u ryb jest podobnie? Choć kto wie – to w końcu stworzenia zmiennocieplne…

#39 OFFLINE   Drago

Drago

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 697 postów

Napisano 07 lipiec 2011 - 14:16

Może trochę egzotyczny przykład, ale niejednokrotnie w czasie wypraw na duże ryby morskie (tuńczyk, rekin, red drum, koryfena czy marlin) rozmawiałem z profesjonalnymi wędkarzami na temat ich wypuszczania i szybkości holu (szybkość holu na oceanie ma dodatkowe znaczenie kiedy rekiny są naokoło i trzeba się uwijać by coś wogóle wyciągnąć;-). W większości twierdzili, że czas holu ryby ma drugorzędne znaczenie. Najczęściej po wypuszczeniu ryby schodzą na zawał serca, którego w żaden sposób organoleptycznie nie jesteśmy stwierdzić w czasie wypuszczania. Do wody trafia już prawie trup, ale my jesteśmy przeświadczenie, że ryba w fantastycznej kondycji trafiła do swojego naturalnego środowiska. Nie wszystkie ryby oczywiście zdychają, ale dość znaczny ich procent, zapewne zależny od gatunku. Długość stresu (długi czy krótki) nie jest czynnikiem determinującym tak jak u ludzi. Jeden zawału dostanie w czasie spaceru, a drugi w czasie ostrego wysiłku, a są i tacy, którzy w czasie snu. Jest to po prostu cecha osobnicza. Ogólnie wiadomo, że wędkarstwo w wydaniu nawet C&R to dość mocne wrażenia dla ryb (i czasem ich łowców :mellow: ) i by być w 100% pewnym, że rybie się nic nie stanie trzeba by jej nie łowić.

#40 OFFLINE   hlehle

hlehle

    rybołap

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3488 postów

Napisano 07 lipiec 2011 - 14:26

Może trochę egzotyczny przykład, ale niejednokrotnie w czasie wypraw na duże ryby morskie (tuńczyk, rekin, red drum, koryfena czy marlin) rozmawiałem z profesjonalnymi wędkarzami na temat ich wypuszczania i szybkości holu (szybkość holu na oceanie ma dodatkowe znaczenie kiedy rekiny są naokoło i trzeba się uwijać by coś wogóle wyciągnąć;-). W większości twierdzili, że czas holu ryby ma drugorzędne znaczenie. Najczęściej po wypuszczeniu ryby schodzą na zawał serca, którego w żaden sposób organoleptycznie nie jesteśmy stwierdzić w czasie wypuszczania. Do wody trafia już prawie trup, ale my jesteśmy przeświadczenie, że ryba w fantastycznej kondycji trafiła do swojego naturalnego środowiska. Nie wszystkie ryby oczywiście zdychają, ale dość znaczny ich procent, zapewne zależny od gatunku. Długość stresu (długi czy krótki) nie jest czynnikiem determinującym tak jak u ludzi. Jeden zawału dostanie w czasie spaceru, a drugi w czasie ostrego wysiłku, a są i tacy, którzy w czasie snu. Jest to po prostu cecha osobnicza. Ogólnie wiadomo, że wędkarstwo w wydaniu nawet C&R to dość mocne wrażenia dla ryb (i czasem ich łowców :mellow: ) i by być w 100% pewnym, że rybie się nic nie stanie trzeba by jej nie łowić.


Przykład bardzo egzotyczny :D
Te ryby to diabły na wędce. W jakiś sposób są wstanie wykrzesać z siebie olbrzymie pokłady energii, może stąd ich zejścia.
Za to nasze rodzime ryby dobrze sobie radzą z holem, czego przykładem jest coraz większa ilość powtórnie łowionych osobników. Jednak wszystkie znane mi przypadki pochodzą od ludzi, którzy mają odpowiedni zestaw i nie przedłużają holu.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych