Tak sobie myślę teraz o podobieństwach między PZŁ, a PZW. jedno i drugie zrzesza grupę ludzi o podobnych upodobaniach. W jednym i drugim środowisku są spory dotyczące wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Bożymnarodzeniem
. W jednej i drugiej grupie znajdą się czarne owce jak i bardzo etyczni wędkarze i etyczni myśliwi (cokolwiek ta etyka by znaczyła). Są wędkarze, którzy uznają, że cokolwiek ryba to wróg więc w łeb i do wora. Myśliwi cokolwiek chodzi i na drzewo nie ucieka (choć swoją drogą to na drzewie jest łatwo cokolwiek ta zwieje ustrzelić) to kulka i do bagażnika.
Tu i tu są ludzie i tak naprawdę zależy od tego jakim się jest człowiekiem to takim się jest myśliwym czy wędkarzem.
Można powiedzieć, że jedzie się na polowanie, albo po mięso do lasu. Można jechać powędkować i można jechać po ryby. Żeby nie było niedomówień to ja poluję i wędkuję. W calej mojej myśliwskiej karierze strzeliłem tyle zwierzyny co niektórzy strzelają w ciągu miesiaca. Jak sie mocno skupię to przypomnę sobie smak ryby wspominając śledzia w cebuli.
Wędkarstwo i myślistwo ma wiele ze sobą wspólnego, ale też wiele różnic... zwłaszcza regulaminowych, o sprzętowcyh nie wspominając
.
Polowanie uznaję za udane, kiedy widzialem zwierza w łowisku, wędkowanie, kiedy coś zadynda na haczyku. Nie każde polowanie kończy się naciśnięciem spustu. Właściwie mówi się, że polowanie kończy się w momencie naciśnięcia spustu, później to już patroszenie i zagospodarowanie tuszy. Nie każde wędkowanie powoduje zapychanie zamrażarki.
Kiedyś, kiedy były podpisy/stopki pod naszymi wpisami podobał mi się podpis Analityka od xxxx roku prawie wszystkie ryby wypuszczam. Facet jest świadom tego, że ryb jest coraz mniej. czasami coś zabierze co jak pisał Baloo w swoim przykładzie nie powinno mieć wpływu na środowisko - Jeden pstrąg z 6 osobowej populacji na danym odcinku nie sprawi, że będzie tam pustynia. Jestem przekonany, że zarówno w środowisku myśliwskim jak i wedkarskim jest wielu hipokrytów, którzy etykę definiują na własny, bardzo wygodny sposób. W myśl zasady, że jeśli nie jesteś z nami to jesteś przeciwko. Takie osoby będą mówiły o C&R, a w nocy siaty rzucali po stawach. Będą mówili o etyce i umiarkowaniu w myślistwie, a jak nikt nie patrzy to dzika wrzucą do bagażnika*.
Odnoszę, też wrażenie, że wszyscy zabierający głos w tym temacie myślą o tym samym, ale wyrażają myśli w taki sposób, że będą podlegać nadinterpretacji, co prowadzi do zupełnie niepotrzebnych sporów. Wszystkim nam zależy na tym samym.
Propos wazeliniarstwa ww. to właściwie ciężko to tak nazwać jeśli zna się Baloo osobiście (choć to tez niekonieczne), żeby wiedzieć, że jemu naprawdę zależy i prawdopodobnie ma większą wiedzę na temat C&R niż pozostali, razem wzięci z tego tematu.
Odnosząc się do postu Joziego, w którym pisze o szkodach wyrządzanych przez dziką zwierzynę to można elaborat napisać. Dziki niszczą wielohektarowe uprawy, jelenie/łosie zgryzają młode drzewa, które nie mają szansy stać sie lasem, drapieżniki (lisy, norki amerykańskie, jenoty, kruki, sroki) wpieprzają młode zające, wyżerają jajka ptaków w rezerwatach... echh... długo by wymieniać.
Co do selekcji osobniczej wracamy do tego jakim ktoś jest człowiekiem. Jeśli prawdziwy myśliwy będzie miał watpliwości to odpuści strzał, jeśli nie to do bagażnika. Wędkarz który po złowieniu ryby od razu wrzuca ja do wody nie będzie sie zastanawiał czy brakuje jej 1cm czy 3mm do wymiaru, inny będzie naciągał.
Właśnie sobie uświadomiłem istnienie pojęcia C&R w myślistwie
.
Pozdrawiam wszyskich i proponuję wrzucić na luz.
* - za upolowaną zwierzynę myśliwy, w większości przypadków musi dodatkowo zapłacić. Cenę/warunki zagospodoarowania tuszy ustala każde koło indywiualnie. Np. Jeleń łania - kosztuje jakieś ~500zł (przynajmniej u mnie w kole). Jakbym wrzucił taką do bagażnika to jestem na plusie i mam jakieś ~70kg mięsa w zamrażarce (przy założeniu, że w momencie strzału łania ważyła ~100kg)