Maciek , ten screen to taki mocno "anatomiczny", czy tylko mi się kojarzy ? A z prądem , a właściwie jego brakiem , miałem przygodę w mijającym tygodniu . W normalnym układzie ładuję moją baterię co cztery wypłynięcia i jest OK . Tym razem nie wziąłem poprawki na mocne wiatry i huragany, z którymi walczyłem ostatnio . Kończąc łowienie chciałem jeszcze zrobić jedną miejscówkę już praktycznie po ciemku . Spływając do przystani pomyślałem , że chyba za szybko płynę, bo gdyby tak zabrakło prądu ... I w tym momencie odcięcie i błoga cisza . Jest zupełnie ciemno , do celu jakieś 100 metrów a ja bez wioseł oczywiście . Szczęśliwie mój przystaniowy był na miejscu i akcja ratunkowa się w pełni powiodła .
Takie uroki litu , brak zwiastunów końca pracy i trzeba uważać .
Bartek, właśnie dla tego go wrzuciłem. Ryby zrobiły mnie w .....a więc pasował jak ulał