Mozolna sprawa ale może uda się takie polożenie znaleźć
![B)](/public/style_emoticons/default/cool.png)
Moje motto - pozostać optymista do końca. Jak się nie uda rzucić soczystą KURWĘ i nie przejmować sie zbyt długo.
W końcu to nie ja dałem ciała. Pomijając zaufanie do sprzedawcy
![:unsure:](/public/style_emoticons/default/unsure.png)
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 24 październik 2011 - 22:49
Napisano 24 październik 2011 - 22:54
Napisano 24 październik 2011 - 22:56
Napisano 24 październik 2011 - 23:13
Napisano 29 październik 2011 - 21:46
Napisano 30 październik 2011 - 12:20
Napisano 31 październik 2011 - 22:16
Napisano 31 październik 2011 - 22:28
Myslalem, ze temat byl przerabiany na forum dosc wyraznie..Tak więc pomogło, trochę było szukania najbardziej opytamalnego utawienia koła względem pinion ale się udało
![]()
Napisano 01 listopad 2011 - 11:09
Teraz dopiero Przemku zobaczylem, ze Ty faktycznie zeszlifowales ta czesc
hehe matko jedyna tam wystarczylo nalozyc niewielka podkladke na lozysko od korbki.
A nawet pod lozysko, ale lepiej dac na w ten sposob glowne kolo zebate by sie coflo i nie tarlo tego nieszczesnego wodzika..
Napisano 01 listopad 2011 - 11:12
Napisano 01 listopad 2011 - 12:44
Napisano 02 listopad 2011 - 11:52
Fajnie ze poradziles sobie z ta dolegliwoscia, ale czy wogole probowales podlozyc cieniutka podkladke na lozysko ??
Przyznam, ze ja tak kiedys zrobilem w starym biomasterku i efekt byl rewelacyjny.
Glowne kolo sie przesunelo nieznacznie w strone uchwytu korbki, ale nie zauwazylem, zeby to wplynelo na jakis wiekszy luz w calej przekladni.
Ale z dostepnoscia nowej przekladni do Twojej stelli to faktycznie przykra sprawa ;/ az normalnie ciezko uwierzyc.
Napisano 03 listopad 2011 - 12:00
Napisano 03 listopad 2011 - 15:17
Napisano 03 listopad 2011 - 20:51
Napisano 08 luty 2012 - 22:53
Napisano 09 luty 2012 - 06:25
Bardzo się mi podoba podejście Kolegi do problemu.Rzeczowo i konkretnieWitam jeszcze raz wszystkich użytkowników portalu, a w szczególności założyciela tego wątku.
Tak się jakoś zbiegło (szczęśliwie-nieszczęśliwie), że kilka dni temu się zalogowałem i niejako przy okazji lektury bliskiego memu sercu tytułu, poczułem się wywołany do tablicy. Powód, to ode mnie @Pszemo nabył tę „felerną-feralną” Stellkę, a że temat jej zakupu u mnie był wcześniej poruszany w innym wątku, muszę się „wypowiedzieć”, zwłaszcza dlatego, że mimo polecenia przez kolegów, także obecnych na tym portalu, sprzedałem rzekomo koledze po kiju lipę.
Jeśli ktoś mnie kiedykolwiek spytał, kupując u mnie, zwłaszcza prawie pełnoletni kołowrotek, czy np. trzeba go smarować, to jeśli tego sam wcześniej nie zrobiłem, zawsze mówię, że tak, że mu to nie zaszkodzi, a może tylko pomóc. Nie w każdą natomiast maszynę, której używałem lub używam, zaglądałem, w tą akurat nie, bo absolutnie nie czułem takiej potrzeby.
Przechodząc do meritum, Panowie, co do wytarcia przekładni, przyjrzyjcie się uważnie zdjęciu, jest to mniej niż połowa szerokości zęba. Z mojego doświadczenia z tymi modelami wynika, że nie jest to nic nadzwyczajnego, znam nawet przykład Shipki w rozmiarze 5000, która jedynie po kilku pełnych dniówkach nad Parsętą, była bardziej wytarta. To wytarcie, to nie jest żadna skaza przekładni, ani w moim odczuciu nie powinno wpływać na komfort użytkowania kołowrotka - a już myśli o wymianie przekładni z tego powodu, są, delikatnie mówiąc, przesadą. Ten element ulega w czasie użytkowania wytarciu, jakiego smaru byśmy nie użyli i jak często nie konserwowali - oczywiście w zależności od tego i sposobu użytkowania, szybciej lub wolniej. Koledzy, którzy mają modele ’95 (w ’98 ta powłoka jest nieznacznie grubsza i mimo wszystko bardziej trwała, choć też się ściera), spójrzcie proszę na swoje przekładnie, na różnice na zębach od strony stykającej się z pinionem i od strony przeciwnej - jestem przekonany, że powłoka ceramiczna w wielu używanych choćby te dwa, trzy sezony kręciołkach na ½ - ¾ powierzchni zęba (tej położonej bliżej zewnętrznej krawędzi koła) po prostu nie istnieje - owszem powierzchnia jest gładziutka, pięknie się błyszczy, ale na srebrnawo, a nie czarno. Za dwa lata przekładnia Stelli u kolegi @Pszemo też tak będzie wyglądała. Nie piszcie też o przekładniach eFek bez takiej „skazy”, bo one akurat nie mają na kole pokrycia ceramicznego. A nie mają z prostej przyczyny, są modelami Freshwater. Spróbujcie zarysować czarne koło z wierzchu, nawet niekoniecznie czymś ostrym - idzie to zrobić dość łatwo. Ta powłoka przede wszystkim stanowi zabezpieczenie na wypadek słonej wody. To nie jest jakiś mityczny, niewycieralny, niezużywalny i nie do zdarcia materiał.
Rację ma @Guzu, że tego typu wytarcie absolutnie nie wpływa na możliwość osadzenia koła na pinionie, tak aby tarło ono o wodzik. Natomiast co do ocierania koła o element wodzika, to zdarza się w tych modelach bardzo często (zresztą w ’98 także) i jak słusznie wskazano, często po prostu zrzucamy to na karb styku (prawie) z obudową i „chlupotu” nadmiaru smaru, co też czasami ma miejsce. Zazwyczaj podkładeczka załatwia sprawę, choć delikatny szlif też - czego najlepszym dowodem jest stwierdzenie @Pszemo, że po zabiegu sprzęt „chodzi prawie masło”. A najprościej to sprawdzić, przed smarowaniem a po wyczyszczeniu, pokryć wodzik cieniuteńką warstewką, choćby nawet białego korektora, koniecznie kręcioł złożyć, skręcić, wtedy dopiero pokręcić korbą, rozebrać i sprawa jest jasna (lub czarna)
I na zakończenie - pominę kwestię, że zanim kręcioł dotarł do nabywcy, już mu szukał serwisu (bo może to i dobrze), że po zakupie ocena była jak najbardziej pozytywna, że po miesiącu od zakupu (myślę, że już po solidnych testach nad wodą) wykombinowałem zadowolonemu nabywcy schemacik do tego kręcioła, którego nie mógł nigdzie znaleźć - nadal bez zgłoszenia jakichkolwiek, choćby najmniejszych problemów z maszyną, za to problem z kręciołem trafił na forum pod koniec października (zakładam, że po sezonie śmigania kołowrotkiem) - absolutnie nic nie insynuuję, podaję tylko fakty. @Pszemo, ja nie jestem duchem, widmem, anonimowym człowiekiem czy internetowym naciągaczem - jestem na to zbyt uczciwy i zbyt poważny. Jestem, tak jak my wszyscy tutaj, wędkarzem. Od ładnych kliku lat sprzętowo mocno ewoluuję, ciągle czegoś szukam, kombinuję, zmieniam, wymieniam, a nadwyżki się po prostu pozbywam, ale cenię sobie bardziej niż kasę (tej mi dzięki Bogu nie brakuje) zadowolenie z zakupu u drugiego kolegi po kiju. Kupiłeś maszynkę, masz z nią problem, daj znać - dbając o zadowolenie nabywcy (choćby i dlatego, że sam uwielbiam to uczucie zadowolenia z kupna nowej zabawki i wiem jaka to cholerna frajda), winien, nie winien, posypałbym głowę popiołem i coś byśmy zaradzili, a tak, to naprawdę „lipa” wyszła.
Wodom cześć!
haja1978
Napisano 09 luty 2012 - 12:22
Napisano 09 luty 2012 - 12:49
Napisano 11 luty 2012 - 09:28
Mysle ze poza klasa kolowrotkow oferowanych przy kasie w supermarketach typu LIDL to we wszystkich innych przypadkach cena wytworzenia nie dyktuje ceny sprzedazy detalicznej