Krzysiek,
Spytam bywasz w lesie, ja byłem wczoraj będę jutro, w kwestii dokarmiania żaden teoretyk i "strzelacz" nie wciśnie mi ciemnoty.
Od dziecka tata wyrobił we mnie nawyk łażenia po lesie, rozpoznawania gatunków ryb, płazów, gadów, ptaków i ssaków... rozpoznawania śladów itd. Moja rodzina to zbieracze poroży jeleni od dziesięcioleci, znamy klimaty lasów dolnośląskich i bieszczadzkich.
Osobiście nie strzelam, ale jestem sympatykiem łowiectwa. Idąc na wycieczkę, gdy spotkam w lesie myśliwego, zawsze uchylam kapelusz i mówię "Darz Bór". Czytam "Łowca Polskiego" od 6 roku życia, mamy zbiory przedwojenne. W moim domu półki zawsze uginały się od książek przyrodniczych. Czytam również prasę ekologiczną w tym "Dzikie Życie". Filtruję w głowie to co czytam, ponieważ nie zgadzam się z radykalnym podejściem ekologów, natomiast podzielam wiele spostrzeżeń, np. uwagi na temat zniszczenia retencji naturalnej w Beskidzie Niskim itp.
W lesie byłem tysiące razy, sam Las Ratyński we Wrocławiu podczas studiów w czasie podglądania dzików "zrobiłem" ok. 200 razy. W mojej rodzinie licząc z kuzynami i wujkami znaleziono ponad 100 zrzutów jeleni, w tym jednego ponad 4 kg, który został wyceniony przez mojego tatę na 217 pkt. CIC. W moim domu wycenia się znalezione szable dzików, czaszki, poroża i wiele innych. Z rodziny tylko brat mojej babci poluje. W Bieszczadach robiliśmy wycieczki przyrodnicze po 50 km dziennie... w lesie jestem bardzo często, choć nie tak często jak kiedyś.
Co do dokarmiania, myśliwy z moich okolic dokarmia dziki grejpfrutami i ogórkami w folii z marketu. Nie wiem o co chodzi, ale mnie nie interesują dowody anegdotyczne w ocenie czegokolwiek. Łowiectwo jest częścią życia na tej planecie, tak samo jak życie i śmierć.
Wiesz jaka jest szansa, że ta sarna przeżyje pierwszy rok życia? Poczytaj na spokojnie Kalchreutera i Pielowskiego to się dowiesz...
IMGP4160.JPG 98,26 KB
2 Ilość pobrań
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek