Ja pisałem konkretnie o ostatnim tygodniu sierpnia 1993.
byłem tam 5 dni, mieszkając 200 m od wału, więc prawie nad wodą.
Ja tam pojechałem na szczupaki (zresztą po raz pierwszy nad Wisłę, która była dla mnie wodą nie-wędkarską), bo bolenie traktowałem jak atrakcję nad wodą, a nie obiekt wędkarski (od dziecka słyszałem, że boleń jest "nie do złowienia", a nawet ówczesne WW pisały takie teksty, sugerując łowienie np. na ukleję puszczaną z nurtem )
No i tak połowiłem te szczupaki, że pierwszego dnia urwałem WSZYSTKIE obrotówki i wahadłówki
Wieczór był piękny, łowienie skończone, siedziałem nad wodą kontemplując pejzaż o zachodzie słońca, a bolenie waliły z każdej strony dosłownie bez przerwy!
Przypomniałem sobie o zalegającej w plecaku "wahadłówce" zrobionej z babcinej łyżki - okazało się, że jest - a że nie miałem nic do stracenia, zakradłem się na piaszczystą łachę w pobliże przelewu i... Rzut - branie - ryba. 5 minut odpoczynku, rzut - ryba. w kolejnym rzucie trzecia. W kolejnym rzucie branie i ryba urwana z przynętą.
Następnego dnia w Szczucinie czy w Korczynie nakupiłem wahadłówek, które przy pomocy młotka i szlifierki przerobiłem na boleniówki i kupiłem jakieś obrotówki.
I tak faktycznie było, że obojętne o jakiej porze dnia, gdzie nie poszedłem, to bolenia miałem w pierwszych rzutach. nawet raz wziąłem żonę na spacer i "obiecałem", że złowię rybę w 10 rzutach, Złowiłem w 3 czy 4-tym.
W sumie przez niecałe 4 dni złowiłem z 60 czy 80 boleni, bo na pewno dziennie było ich z 20. Kilka większych wziąłem do pochwalenia się i spróbowania jak smakują - co z dzisiejszej perspektywy brzmi absurdalnie, ale wtedy myślałem inaczej.
Przez następne 10-15 lat wpadałem tam kilka razy w roku i nie pamiętam, żebym miał jakiś wyjazd bez złowienia ryby. Zazwyczaj łowiłem po kilka sztuk. Ale od kilku (3-4) lat nastąpiło zupełne załamanie, nie tylko ryby nie biorą, ale też na wodzie zupełna cisza.
W zeszłym roku złowiłem tylko przypadkiem suma, a w tym roku już tam w ogóle nie pojechałem.
Sorry za sentymentalne wywody, ale z rozrzewnieniem wspominam tamten czas i żałuję, że pewnie już nigdy to nie wróci...
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 14 czerwiec 2017 - 22:28