Od paru ładnych lat, czyli od połowy lat 70 tych XX wieku funkcjonuje norma na podawanie mocy SHP, czyli Shaft Horse Power. Jest to moc na wyjściu wałka propellera czyli wyjściu wałka śruby napędowej.
Te definicje są ogólnie dostępne w internecie.
Nie ma sensu dywagować ile mocy jest tracone na rozrządzie, na pompie wodnej, na alternatorze itp.... Nawet w starej normie, pompa wody i straty z niej pochodzące były uwzględniane przy oznaczaniu mocy. Tylko przekładnie uważano za osobne urządzenie.
Dzisiaj oznaczenie mocy silnika określa czystą moc wychodzącą z wałka śrubowego (za przekładnią) na śrubę..... czyli SHP,
tutaj nie ma miejsca na dowolną interpretację.
Natomiast EFP i SHP to nie jest to samo.....
EFP, to effective horse power, czyli rzeczywista moc jaką napędzany jest kadłub.......
Straty w napędzie są dwóch rodzajów:
1. straty na spodzinie silnika i te są procentowo tym większe im szybciej płyniemy i przy prędkościach rzędu 80 kmh plus potrafią wynosić nawet 20%
2. straty na śrubie....
najbardziej banalnym źródłem strat jest tarcie łopatek śruby o wodę....
Innym źródłem strat jest to, że na szczycie łopatki tworzy się wir, jeśli kolejna łopatka trafia na wir stworzony przez poprzednią łopatkę to nie jest dobrze.
Czym szybciej płyniemy, a skok śruby jest większy, tym ten problem jest mniejszy
kolejnym źródłem strat jest uślizg......
Każda łopatka tworzy siłę nośną (lift) ale nie ma nic za darmo i tworzenie liftu okupione jest dodatkowym oporem zwanym oporem indukowanym
Chodzi o to, żeby lift drag ratio było jak największe...
Uślizg z definicji musi być (wynika z oporu indukowanego), ale warto zadbać, żeby był jak najmniejszy. Chcecie to wierzcie, chcecie nie wierzcie. Zarówno stormy jak i tzw markowe silniki podlegają tym samym prawom fizyki.
kolejna sprawa, to fakt, że napływ wody na śrubę może być z różną prędkością inną niż prędkość łodzi (zależy od pewnych wielkości charakteryzujących kadłub). O tym mówi wake factor i współczynnik admirała Taylora.... ale to już jakby kwestia poza silnikowa, która sie rozpatruje przy obliczeniach śruby.
Ale do brzegu...
η (eta) to sprawność = EFP/SHP
I w tym miejscu mamy wiele do ugrania dobierając prawidłowo śrubę....
I nie trzeba tych śrub kupować 5 szt....
Daje się to dość prosto policzyć, do czego gorąco zachęcam, zamiast słuchania mitów o amerykańskich czy japońskich cudach. To o czym piszę dotyczy wszystkich silników, tych japońskich też.
Silnik może być wspaniały, ale źle dobrana do danej aplikacji śruba niweczy wszystko.
Śruba przede wszystkim musi odbierać całą albo prawie całą moc z silnika i tworzyć w miarę z małymi stratami ciąg (thrust).
Spalanie paliwa to orientacyjnie 0,373 litra/ 1HP/ 1h
To jest rząd wielkości.
W silnikach 2T jest większe ale nie przekracza 0,4 litra/HP/hour (przynajmniej nie powinno)
Przy wtryskach, elektronice może można zejść na poziom 0,350 ale niżej to już raczej nie. Ale to akurat nie ma krytycznego znaczenia.
Znam opowieści jak to łódka spaliła przez weekend pół litra paliwa..... trzeba tylko dodać, że wędkarze w tym czasie, w szuwarach spożytkowali kilka litrów H2C5OH
Jeśli wasz silnik wskazuje niższe spalanie, to trzeba się zastanowić czy cała potencjalnie dostępna moc jest odbierana przez śrubę.
Wczoraj liczyłem napęd oparty o markowy silnik (napęd = silnik + śruba) gdzie śruba w danej aplikacji dobrana była tak, że przy możliwościach silnika 30HP przenosiła "tylko" 22HP mocy.....
Większej średnicy wstawić się już nie dało. Plusem była sprawność na śrubie 63% i uważam, że była dobrana optymalnie.
Pojęcia nie mam, czy śruba ta była chińska, czy japońska......
Nie wymyślono jeszcze współczynników korygujących moc w zależności od chińskości czy japońskości...