Z cyklu Panie tu nie ma ryp
Opiszę historię którą znam z pierwszej ręki a nie z opowieści ale najpierw musimy się udać na drugą półkulę.
Siedzimy sobie na lotnisku w Kaimana (Indonezja ) lot przesunięty o trzy godziny więc jest czas na wędkarskie brednie .Jeszcze wtedy powiedzmy kolega Robert opowiada jak to opanowali Czorsztyn i jak to znów połowi w nowym sezonie był wtedy marzec .
No to się go pytam jakie macie efekty?
a spoko w zeszłym sezonie 130 kg .
No to spoko nieźle .
Ale nie całych sandaczy tylko filetów ,mówi dumny Robercik.
No to grubo to ile miały średnio bo to już jest dosyć dużo ryb do sfiletowania ?
No wiesz taki przedział 40 do 65 .
Ale co bierzesz niemiarowe ?lekko się zdziwiłem .
Takie są najsmaczniejsze
Zaczynam się wkręcać w rozmowę bo mnie mocno poirytował .
A nie boisz się że cię ktoś złapie ?
No co ty mamy z kumplem taki schowek w łodzi że nawet pies tropiący by nie znalazł .
Dalej nie cytuję bo leciały takie ch.....e po lotnisku że dobrze żeśmy się nie pobili .
NA tym nasza znajomość się skończyła .ale z racji że mamy wspólnych znajomych to niestety czasami mam nowe wieści od mięsiarza .
Trzy tygodnie temu kolega przyjechał na kwaterę jak byłem w Holandii na rybałce i się mnie pyta czy chciałbym zobaczyć jaki mu film robert ostatnio przysłał ,no nie odmówiłem sobie tej wątpliwej przyjemności bo wiedziałem że będzie ciekawie .Kumpel pokazuje mi film jak Robert ma wielką miskę sandaczy minimum 10 szt koło blatu kuchennego.No chłopak nie będzie się męczył z filetowaniem i poszedł w nową technologie elektryczny nóż do filetowania ,filet wykroił dosłownie w kilka sekund więc miska go nie przeraża .
Panowie jeżeli się zastanawiacie gdzie są są sandacze i dlaczego przeważnie nie biorą to tu macie odpowiedz .
Teraz pomyślcie ilu jest takich zaradnych robertów ? jak znam nasz naród to bardzo wielu do tego etyczni zabierający zgodnie z regulaminem i macie pełen obraz sytuacji.
Ryby jak sa to przeważnie biorą a nie przeważnie nie biorą a tak jest w Polsce .