Na oryginalnej tulei nie ma bicia, i zastanawiam się czy jest sens wymiany na łożysko - grubsza kombinacja która moze więcej zepsuć niż poprawić, na pewno fabryczny plastik ma większą dokładność pasowania niz łozysko z redukcją. Już chyba predzej bym pomyślał o dorobieniu całej tulejki z mosiądzu , jakoś na takich ślizgach pracowały legendarne Mitchelle 300, Abu 44 i dawało to radę latami. Jako że pinion jest mosiężny (a dokładnie to chyba fosforobrąz) to z tuleją z mosiądzu o mniejszej twardości powinien wykazywać nikłe zużycie i mieć tendencję do samosmarności. Jeśli błądze to proszę nievh p. Leśniak mnie poprawi - moja wiedza z mechaniki nieco zardzewiała.
Dokładnie tak. Więcej można popsuć jak poprawić. Ale do niektórych to nie trafia,bo chcą mieć jak najwięcej łożysk w swoim kołowrotku. Zasadność przeprowadzenia przemyślanego tuningu jest w momencie zastąpienia oryginalnych tulejek na łożyska które mają takie same wymiary.A i tak wymaga to dokładnej regulacji i nie zawsze to dobrze wychodzi na zdrowie np. na "worm shaft",gdzie zastąpienie tulejek na łożyska nieraz pogarsza pracę mechanizmu oscylacji. Tuning na "siłę" z punktu technicznego na nic się nie zdaje,bo można narobić więcej szkody jak pożytku.
Sekwencja osadzenia łożyska na taśmie teflonowej rozbawiła mnie do bólu. Bez urazy @Pendergrast.