Sandacze – kolory przynęt
#121 OFFLINE
Napisano 09 listopad 2016 - 00:11
Tomek
- michalosix lubi to
#122 OFFLINE
Napisano 09 listopad 2016 - 20:17
pewnie tak jak mówisz, tyle że jak przyszedłem do niego to powiedział że już w tym miejscu godzinę ćwiczy wodę różnymi specyfikami.......
#123 OFFLINE
Napisano 10 listopad 2016 - 00:47
#124 OFFLINE
Napisano 20 listopad 2016 - 19:00
Cześć Tomku, napisz kilka słów gdzie poławiasz i co ostatnio, pozdro, Jaro
#125 OFFLINE
Napisano 21 listopad 2016 - 00:21
#126 OFFLINE
Napisano 22 listopad 2016 - 12:52
Tomek nie badz taki skromny,w inne dni tygodnia tez zdarza Ci sie lowic
#127 OFFLINE
Napisano 22 listopad 2016 - 15:38
#128 OFFLINE
Napisano 23 listopad 2016 - 20:45
Nosi człowiek tego szpeju, a łowi się na kilka kolorów. Według mnie kolor przynęty ma znaczenie, ale sandacze kierują się jakimiś dziwnymi trendami.
Challenge na następną wyprawę: zamiast do czterech pudeł 35x22cm zmieścić się do dwóch 20x14cm Electric shad, electric shad i electric shad....
- Fred A lubi to
#129 OFFLINE
Napisano 25 listopad 2016 - 03:22
to teraz moje trzy grosze :
Łowię od 1981 na Rożnowie .Sandacz i okoń to mój główny cel. Praktycznie obławiam to same łowisko.I z całą stanowczością stwierdzam,że w sezonie letnim najbardziej łowne są odmiany brązu natomiast na jesień/zima rządzi seledyn....
Z drugiej zaś strony życiówka okonia (52) wzięła w czerwcu na fioletowego paprocha z konikiem a największy mój spiningowy sandacz (85) na keitecha shinera 4 w kolorach zbliżonych do uklei (listopad)
ps.widziałem i gadałem z gościem z Sącza który rzucał na róż i miał wyniki (szczególnie te okoniowe)
Ale........
Wydaje mi się ,że technika prowadzenia to klucz do sukcesu......
Ale to tylko moje małe zdanie ))
Użytkownik sero1975 edytował ten post 25 listopad 2016 - 03:26
#130 OFFLINE
Napisano 27 listopad 2016 - 23:57
Dla mnie najłowniejsze są gumy żółte z czarnym grzbietem, ale może to wynikać z tego, że najczęściej właśnie takich używam
Użytkownik Alaryk edytował ten post 27 listopad 2016 - 23:58
#131 OFFLINE
Napisano 28 listopad 2016 - 16:43
Jaka woda taki kolor , mogę napisać tylko tyle
#132 OFFLINE
Napisano 28 listopad 2016 - 20:17
potwierdzam to co domyśla się kolega sero, klucz to prowadzenie a dopełnienie to zestaw, gramatura kolory ,wielkości i inne czynniki,Jak się wszystko jakoś zapnie to sukces powinien być gwarantowany, chyba że potrzeba jeszcze troszeczkę szczęścia,pozdrawiam serdecznie.
#133 OFFLINE
Napisano 28 listopad 2016 - 20:52
potwierdzam to co domyśla się kolega sero, klucz to prowadzenie a dopełnienie to zestaw, gramatura kolory ,wielkości i inne czynniki,Jak się wszystko jakoś zapnie to sukces powinien być gwarantowany, chyba że potrzeba jeszcze troszeczkę szczęścia,pozdrawiam serdecznie.
Sukces jest gwarantowany przede wszystkim tam, gdzie jest dużo ryb. Zdrowej, mocnej populacji nic nie zastąpi. A gdyby tak jeszcze trafić na łowisko, gdzie kolcogrzbiete nie widziały sztucznych przynęt to ho .........ho!
Zdarzyło mi się łowić na zaporówce, gdzie wcześniej prawdopodobnie prawie nikt nie łowił na gumy, albo łowił niewiele. Sandacze brały bez względu na kolor, byle tylko przynęta uderzała w dno z lekkim impetem. Zapewniam że takie łowienie, po chwili daje niewiele frajdy. Ale to już temat na inną okazję.
#134 OFFLINE
Napisano 28 listopad 2016 - 21:08
Najważniejsze jest to zeby ryba żerowała, bo jak nie żeruje to może nawet i na 200 zł na haczyku nie wziąć.
A troche poważniej, to jak Sandacz jest aktywny, to może uderzyć we wszystko co mu się napatoczy.
Gdy jednak nie jest aktywny, to trzeba się troche postarać, aby takiego leniwego Zandera skusić do wysiłku.
#135 OFFLINE
Napisano 28 listopad 2016 - 22:48
potwierdzam przedmówców wywody,przypominam sobie czasy kiedy wchodziły u nas na prowincji pierwsze kwistery jakieś 25 - 30 lat temu, zakupiłem pierwszą partię wybranych gum i na Bugu na głęboczku Meksyk. łowiło się klkadziesiąt sandałów w dwie godziny , eldorado , to były początki gumoleonów i jakże skuteczne, teraz to już trzeba bardzo kombinować jak zwabić i przechytrzeć mętnookiego, populacja jest przetrzebiona poprzez coraz to lepsze i skuteczniejsze metody połowu, przynęty, w wielu miejscach nie zarybia się sandaczem, ostatnio na Bugu zauważyłem wyciąganie zwalonych drzew przez straż graniczną aby rzeka graniczna była możliwa do patrolowania z łodzi,niechcący niszczy się naturalne tarliska sandaczy, przenosi się w miejsca bardziej dla siebie korzystne prokreacyjnie i żerowiskowo, toteż miejscówki jego też rok rocznie się zmieniają. Wniosek taki,że trzeba go wciąż szukać na nieregulowanej rzece jaką jest Bug.Co do techniki to zauważyłem że nie można zawsze schematycznie prowadzić przynęty,ponieważ to trochę jak sprawy łóżkowe z żoną, po jakimś czasie jedna pozycja się i własnej rodzonej żonie znudzi i nie ważne jakie są atrybuty męskości, małe, duże, kolorowe czy zapachowe itd. Technika sięliczy i niech to będzie motto dzisiejszego wieczora, pozdrawiam
- kefaspirit lubi to
#136 OFFLINE
Napisano 29 listopad 2016 - 16:51
się klkadziesiąt sandałów w dwie godziny , eldorado , to były początki gumoleonów
Przy innej świadomości ludzi nadal by było eldorado. Ale nic od tamtej pory się nie zmieniło nad naszym Bugiem...
#137 OFFLINE
Napisano 29 listopad 2016 - 19:04
Przy innej świadomości ludzi nadal by było eldorado. Ale nic od tamtej pory się nie zmieniło nad naszym Bugiem...
Też tak uważam . Zaczynałem łowić w czasach gdzie leszcz 70 nikogo nie dziwił ,Okonia 40+ łowiło się na blachy polspiningu albo jakieś samoróbki z łyżeczki od herbaty pełną germiną o wadze 1 kilograma )
Ale to chyba już nie wróci .....
#138 OFFLINE
Napisano 29 listopad 2016 - 21:39
Nie chcę być pesymistą koledzy ale raczej nie wróci,ryby są coraz bardziej bez szans, Widziałem osobiście jak wytrawni spiningiści w Nieliszu ( bardzo duży zbiornik w lubelskim) cieszyli się ze szczupaczków po 52 cm,a jak ten zbiornik został dopuszczony do wędkowania to z tego co rozmawiałem ze strażnikami PZW to rocznie było odławiane jakieś 15000 szt, i był, a dzisiaj coraz trudniej po kilkunastu latach trzebienia. Dużo małego leszcza to jest, z drapieżnikiem coraz gorzej.Myślę że jak ktoś łowił na Nieliszu to potwierdzi moje słowa. Ale niechcący zeszliśmy trochę na temat nostalgii i użalania się, coś niecoś zależy też od nas, Jeżeli nie zasada wpuść i wypuść to limity roczne jakoś sytuację jednak by poprawiły z czasem, bo na zwiększenia procentowego udziału z naszych składek na zarybienie przy tak rozbudowanej biurokracji w związku to ja nie wierzę. Pozdrawiam jak zawsze serdecznie.
- Majo lubi to
#139 OFFLINE
Napisano 29 listopad 2016 - 22:23
limity roczne ,jak najbardziej to dobry kierunek
mysle ze ryb jest wiecej jak co niektorym sie wydaje i to wszedzie,wystarczy zejsc z butla pod wode i popatrzec troche ,moim zdaniem z rybami nje jest tak tragicznie jesli chodzi o rybostan ,sa poprostu przelowione bo presja jest niemala niemal na kazda wode
- Dano. lubi to
#140 OFFLINE
Napisano 29 listopad 2016 - 22:28
Też tak uważam . Zaczynałem łowić w czasach gdzie leszcz 70 nikogo nie dziwił ,Okonia 40+ łowiło się na blachy polspiningu albo jakieś samoróbki z łyżeczki od herbaty pełną germiną o wadze 1 kilograma )
Ale to chyba już nie wróci .....
Nie wróci raczej na pewno.
Kiedyś były rybniejsze wody i wedkarzy nie było tyle i presja była praktycznie żadna.
Człowiek w tamtych czasach zrobił sobie wędeczke z byle leszczyny, haczyk ze szpilki, robaczka wyjął spod kępy trawy i zawsze coś złowił.
Wtedy spinning nie był jeszcze tak powszechny.
Teraz jest ogromna presja i ryba przetrzebiona nieżle.
Wystarczy, że pójdzie fama, że gdzieś coś gryzie i nagle zatrzęsienie na tym miejscu i zjazd wszelkiego typy zmotoryzowanych i pieszych wędkarzy.
Do tego mentalność w obecnym świecie wędkarskim też jeszcze nie pozwala na to, żeby złowione ryby wracały do wody i mamy, to co mamy.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych