Mistrzostwa Świata w Spiningu 2012
#81 OFFLINE
Napisano 29 maj 2012 - 16:36
Więc trochę przewrotnie można konkludować , że z PZW nie jest tak źle , jak to w innym wątku czarno sugerują co poniektórzy koledzy , pirzgający legitymacjami . Bo dobry związkowy wujo zawsze ma na ciastka i bonbony dla swoich pieszczochów .
Mam też całkiem poważne obawy , czy ta mieszanina zmistyfikowanego sportu z pstrągowym fishingiem tak diametralnie odbiega od wyczynów moich niektórych kolegów , kwadrans przed odjazdem , na przeczyckich stawach u Czapli , kiedy zimowy dzień przebimbają w barze u Charkota . Też dokonują cudów na tęczakach ..
To byłem ja - szyderca
#82 OFFLINE
Napisano 29 maj 2012 - 18:43
Takich ludzi nie ma na forum... Oni są nad woda nie przed komputerami:)
[/quote]
spójrz na galerię forumowych mistrzów - czy to amatorzy? A mają czas na łowienie normalne i paręnaście minut na forum dziennie.
[/quote]
Bassy a gdzie owa galeria się znajduje ?
Akurat na tym forum znajduje się bardzo liczne grono dobrych wędkarzy, mających pojęcie o łowieniu ryb rozmaitych gatunków.. Ale pamiętaj dobry wędkarz nie koniecznie będzie dobrym zawodnikiem i na odwrót...
#83 OFFLINE
Napisano 29 maj 2012 - 19:12
O .. Tak lubię Lasso ..
Więc trochę przewrotnie można konkludować , że z PZW nie jest tak źle , jak to w innym wątku czarno sugerują co poniektórzy koledzy , pirzgający legitymacjami . Bo dobry związkowy wujo zawsze ma na ciastka i bonbony dla swoich pieszczochów .
Mam też całkiem poważne obawy , czy ta mieszanina zmistyfikowanego sportu z pstrągowym fishingiem tak diametralnie odbiega od wyczynów moich niektórych kolegów , kwadrans przed odjazdem , na przeczyckich stawach u Czapli , kiedy zimowy dzień przebimbają w barze u Charkota . Też dokonują cudów na tęczakach ..
To byłem ja - szyderca
Ja bym chciał, żeby takie imprezy się odbywały co miesiąc w różnych miejscówkach. Ile ryby by zostawało?!
#84 OFFLINE
Napisano 29 maj 2012 - 20:38
Witam. Dzisiaj podczas brodzenia znalazłem kilka przynęt. Co ciekawe przy dwóch obrotówkach były zadziory... nie wiadomo jednak, czy należą one do zawodników czy do osób łowiących dzisiaj rano, ale czyje by one nie były, to łowiąc na nie łamał regulamin... (na zdjęciu zadziory już są usunięte Wink )
http://imageshack.us...0/img1294r.jpg/
http://imageshack.us.../img1296lw.jpg/
http://imageshack.us...0/img1297w.jpg/
Jeżeli Pan chce, to może Pan śmiało wrzucać zdjęcia na forum Smile Ja tam wolę się nie udzielać Smile
tak przyglądam się temu woblerowi i faktycznie wielu z nich miało podobne przynęty założone - patrząc od strony konstrukcyjnej. Wszystkie były smukłe i długie, ale podejrzewam, że ze względu na możliwość ich prowadzenia.
pitt przykro mi, że nie potrafię napisać tego czego oczekujesz, nie to, że nie chcę ale chyba zbyt słabo się przyglądałem zawodom i zawodnikom... Teraz zadałeś inaczej pytanie i na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć. Co zaobserwowałem to zostało już opisane. Liczyły się mocne nerwy, umiejętność dżigowania glutem oraz praca woblerem i precyzyjne podanie przynęty - w zasadzie rzeczy niby oczywiste, a przynajmniej tak to wyglądało jak się na nich z góry patrzyło. Co się działo w głowach zawodników to już dla mnie zagadka . Wędki krótkie więc można było tchnąć inne życie w przynęty, które mają już pracę własną. Ktoś wcześniej wrzucał linki do youtuba i tam było widać jak to wygląda. Z Sebastianem akurat rozmawiałem o łowieniu boleni w Oławie ... okazało się, ze zna wodę lepiej niż ja i przede wszystkim zwyczaje lokalnych bolków . Mi akurat brakuje umiejętności analizy tego co widziałem nad wodą. Mogłem coś widzieć, ale nie potrafiłem wyciągnąć właściwych wniosków. To tak jak z czytaniem, czasami coś się czyta, a później trzeba wrócić na początek strony bo się myślami uciekło w innym kierunku. Często się łapię na tym, że mam branie, a patrzyłem na jakiegoś robaka co chodził po kamieniu pod nogami. Sebastian obserwuje wodę i ryby... on potrafi się na tym skupić, a ja relaksuję się nad wodą.
Lassobajt
Tomku, nie wiem do kiedy potrwa to eldorado bo mają regulować rzekę i przejdą się z prądem i siatami i przeniosą ryby w inne miejsce - tak przynajmniej słyszałem.
#85 OFFLINE
Napisano 29 maj 2012 - 21:52
I tutaj zupelnie szczere wyrazy szacunku i zyczen dlugiej prosperity, jak dlugo sie tylko da.
Ja nie umialem sie w sposob satysfakcjonujacy ustawic ze swoimi zainteresowaniami, niech chociaz niektorym bedzie dobrze skoro dla wszystkich nie wystarczy...
Gumo
#86 OFFLINE
Napisano 29 maj 2012 - 21:52
Takich ludzi nie ma na forum... Oni są nad woda nie przed komputerami:)
[/quote]
spójrz na galerię forumowych mistrzów - czy to amatorzy? A mają czas na łowienie normalne i paręnaście minut na forum dziennie.
[/quote]
Bassy a gdzie owa galeria się znajduje ?
Akurat na tym forum znajduje się bardzo liczne grono dobrych wędkarzy, mających pojęcie o łowieniu ryb rozmaitych gatunków.. Ale pamiętaj dobry wędkarz nie koniecznie będzie dobrym zawodnikiem i na odwrót...
[/quote]
swiete slowa DERO!!!! ..., bo prawda jest taka, ze m.in takie zawody pokazuja nasze rzeczywiste umiejetnosci w zmieniajacych sie warunkach, w krotkim sektorze, w okreslonym czasie a nie jak wiekszosc z Nas - jezdzimy na swoje bankowy i lowimy w miare regularnie dany gatunek ryby i myslismy, ze jestesmy MISTRZAMI chwalac sie na forum zdjeciami...tylko, ze ZAWODY WYSOKEIJ RANGI to caaaaalkiem inna bajka!!! Trzeba myslec na biezaco, kombinowac, niekiedy jechac przez pol kraju na trening kilku dniowy.. obmyslec STRATEGIE, obserwowac wode godzinai!!!...bo trening czyni mistrza a jak Kolendowicz kiedys powiedzial ( 3krotny mistrz POlski w spinnie. bodajze):bez treningu nie jade na zawody, bo trening to podstawa. Tak wiec koledzy, nie porownujmy rekreacyjnego wedkowania do prestizowych zawodow, bo sa wielkie roznice miedzy takim lowieniem... nie wierzycie, to pojezdzijcie na GRAND PRIX Polski a wczesniej przejdzcie eliminacje a potem dostancie sie do KADRY!!!... albo chociaz na jakies okregowe u siebie i wtedy wiele sie dowiemy o swoich umiejetnosciach lub zrobcie towarzyskei zawody z kolegami z forum. Wg. mnie wielu z Was w tym watku krytykuje cos o czym za wiele nie, albo zuplenie NIC NIE WIE! aha, na kazdym niemal zawodach mozna sie wiele ciekawy6ch rzeczy dowiedziec, o wiele wiecej niz na najlepszym forum i w najlepszej gazecie... Nie zapominajamy, ze m.in wlasnie czolowi Polscy zawodnicy wymyslili wiele niezwyklych przynet, ktore latami skrywali np. lowienie na SMUZAKI!!!! To oni kombinuja najwiecej, aby byc lepszymi od lepszych... wprowadzaja nowe techniki lowienia, patenty itd! To Oni w znacznym stopniu zmieniaja wedkarstwo...
Moglbym wielu wymienic jak np. A. Lipinski, T. Krzyszczyk etc.
Ps. To nie prowokacja a prawda.
#87 OFFLINE
Napisano 30 maj 2012 - 05:44
Wyczyn w wersji którą znamy oraz tak bezkrytycznie lansujemy , w ostatnie tym bobrzańskie gry zręcznościowe , pod wezwaniem MŚ , albo też rozliczne muchowe grand prix , to są chorobliwe , typowo kompensacyjne zachowania , niespecjalnie powiązane z etyką ani estetyką . Standardowy samogwałt na własnym ego plus badacze świętych zaczepów , oraz frenetycznie klaszczący koledzy . To jest wyzwanie mniej więcej tak niesamowite , jakby gdyby powiedzmy stoły do gry w bilard miały koleiny prowadzące
Smużaki w Cabelas'ie były już z piętnaście lat temu , opanuj euforię - zander3 , podobnie paprochy troki i mini cykady . Basen przeciwpożarowy proponuję tej agresywnej mniejszości , albo tory kajakowe ( to byśmy się tez trochę zemścili ) , która wciąż próbuje zostać dyktatorem
#88 OFFLINE
Napisano 30 maj 2012 - 06:34
Takich ludzi nie ma na forum... Oni są nad woda nie przed komputerami:)
To może powinni więcej siedzieć przed komputerem to by się czegoś nauczali Wystarczy zestawić to co mają do powiedzenia i pokazania nasi koledzy z forum w temacie łowienia boleni z tym co pokazał i powiedział znany zawodnik Marian Firlej w filmie WMH. Ciekawe co na to mitomani?
#89 OFFLINE
Napisano 30 maj 2012 - 07:32
Wielokrotnie miałem okazję łowić z czołowymi sportowcami wędkarskimi i zawsze się zastanawiałem, dlaczego z ich wiedzą i umiejętnościami, niemal kompletnie ignorują próby poławiania okazów danych gatunków. Oczywiście na zawodach to pewnie szukanie igły w stogu siana i strategia na to nie pozwala, ale dla nas, największa chwała to nie jest złowienie 100 pstrągów po 30cm każdy, tylko wytropienie i przechytrzenie tego jednego - 70cm. jak śledzę nasze zmieniające się forum, to też przestaliśmy się zachwycać nad kolejnymn bolkiem 60-takiem (no chyba, że jest pierwszy w roku), ale peany są roztaczane nad łowcą ryby w okolicach 90cm.
Panowie sportowcy mają wszystko co potrzebne, aby takie ryby łowić i pewnie gdyby tylko zaczęli poważnie do tematu podchodzić, mogliby szybko zdystansować tzw. przypadkowych łowców. jednak tego nie robią i ja długo tego nie rozumiałem, aż do pewnej rozmowy z Jackiem Stępniem. Bo wędkarstwa prawdziwszego od prawdziwych nie da się zdefiniować i uszeregować. Równie wspaniałe dla kogoś może być łowienie płotek w stawie, co ganianie metrówek po szwedzkich szkierach. jeden lubi chłopca a inny dziewczynkę. Nie ma co pi.....ć, że to jest złe, a to lepsze... Różnice są takie jak między sportem amatorskim a wyczynowym. Jedno i drugie jest piękne, te same reguły gry. Wędka, żyłka i przynęta. Światy zupełnie inne.
Byłem na MŚ, widziałem z bliska jak to wygląda. Łowiłem w tych samych miejscach i jest przepaść, choć na prywatnych rybkach staram się dotrzymywać kroku Andrzejowi, Jackowi, Krzyszczykowi itp. jednak gdy przychodzi co do czego, to ja łowię ryby te, które chcą się złowić: żerują, akurat miałem farta, itp. na tyle starcza mojej wiedzy i umiejętności. Panowie sportowcy wygrywają zawdoy dlatego, bo potrafią skusić do brania te ryby, którym się nie chce... widziałem jak Andrzej wkładał do pyska woblera pstrągowi, który kompletnie nie reagował. W końcu go złowił na wodzie po kostki, gdzie zwykły śmiertelnik nie rzuciłby kamieniem. gdybym tego nie widział, to bym nie uwierzył. Stałem za plecami i gdy zaczął tam łowić pomyślałem, że się poddał i siadła mu psycha. Złowił tam chyba dwie czy trzy ryby i uratował cały start, a ja byłem w szoku. Generalnie stojąc z boku wydaje się, że wiele rzeczy zrobiłoby się lepiej, inaczej. Tylko jak się stanie w szranki i konkury, to nagle dostaje się ostry łomot...
Inny przykład. Czechy - trening prze MŚ, rzeka pełna świnek (do tego pstrągi, brzany, klenie, wszystko...). Tysiące ryb, które kompletnie olewają spinningowe wabiki (mówię o świnkach, bo reszta brała całkiem przyzwoicie). Przypadkowe rybki zapięte na mikro woblerki. Ja bym pewnie tak łowił cały dzień ciesząc się na koniec z kilku fartownych sztuk. Panowie podumali, porzucali i po godzinie łowili świnkę za świnką. Oczywiście, gdy już zaboczyłem co i jak, to szybko wiedzę przyswoiłem i też łowiłem, ale sam doszedłbym do tego po wielu godzinach, może nieudanych dniach. jeśli w ogóle chciałby mi się szukać metody na świnki. Im to zajęło nie dłużej jak godzinkę...
Także każdy ma swoje wędkarstwo, każdy lubi coś innego. Tak to już jest i nie ma co szkalować jednego czy drugiego.
Co do Bobru. Miejscowi dostali szanse na fajne łowisko. Nie wierzę, aby z niej skorzystali, ale może miło się zdziwię... Tuż po zawodach ludziki już łazili z reklamówkami. Tak jak napisał Tomek, część ryb jednak przetrwa i stanie się silną lokalną populacją, której już dawno tam nie było, albo była w szczątkowej formie... Co do regulacji to nie bardzo wiem, co można regulować w uregulowanej już rzece. Chyba tylko mogą ją pogłębić, ale to akurat może jej wyjść na dobre...
#90 ONLINE
Napisano 30 maj 2012 - 08:18
Dodam iz, nie wiem jak wielu wedkarzy pokazujacych ryby na jerkbait pl pokazuje je by zostac mistrzami czy inne tam rywalizacyjne (dla mnie) bzdury. Niespecjalnie mnie to interesuje.
Ogladanie ryb innych osob nie dodaje mi ani motywacji, ani satysfakcji. Jedynie ladne zdjecia ryb mnie ciesza (ciesza oczy)...
Bo dla mnie ogladanie ryb innych wedkarzy to troche tak jak ogladanie kobiet innych facetow... Frajda ogrniczona z zalozenia
Tyle w temacie zawodow, rywalizacji...
Pozdrawiam
Guzu
#91 OFFLINE
Napisano 30 maj 2012 - 08:36
Są oczywiście w nim indywidualności które oprócz osobistej samorealizacji , legitymizują różne jego komiczne albo nonsensowne wydania . Są też pomiędzy nimi celebryci , celebransi .. no i autentyczni fachowcy . Choć osobiście wolę wędkarski styl i rozmair Roberta Hamera . Życzę im pomimo tego , aby osiągnęli kiedyś status takiego powiedzmy Kevina VanDam'a ..
Może za czas jakiś i tu , w tej pięknej , acz nieszczęśliwej i stale porzucanej przez swoich Polsce , doczekamy mniej operetkowych edycji wędkarskiego show . Dla podniesienia samopoczucia i ogólnego morale
#92 OFFLINE
Napisano 30 maj 2012 - 08:51
Wracając do sportu wędkarskiego, to od kilku lat, przynajmniej w wydaniu Mistrzowskim jest również dopłacany z naszych kieszeni, jako Ministerialne bonusy, datki, wsparcia i dofinansowania... (niewłaściwe proszę skreslić).
Ja chcę wierzyć, że każdy ma swoje motywy aby startować, błyszczeć na forach, itp. Jeden ma parcie na szkło, inny upatruje w dostaniu się do kadry możliwość połowienia w świecie (za pieniądze innych wędkarzy w tym nawet pana Hamera - jeśli nadal jest członkiem PZW), ktoś inny lubi po prostu rywalizację, a że jest dobry w pościgu za rybką..., a jeszcze ktoś inny ma 1000 swoich powodów. Moim skromnym zdaniem nie ma co dorabiać jedynej geopolitycznej teorii. W przeciwieństwie do USA i może Japonii, z naszych zawodów żyć się nie da. Więc i powody rywalizacji muszą być inne. Chyba też nikt tego nie robi z miłości do PZW... Po prostu bierze udział w tak właśnie zorganizowanym, masowym zjawisku...
#93 OFFLINE
Napisano 30 maj 2012 - 09:11
#94 OFFLINE
Napisano 30 maj 2012 - 09:17
#95 OFFLINE
Napisano 30 maj 2012 - 09:37
#96 OFFLINE
Napisano 30 maj 2012 - 09:43
#97 OFFLINE
Napisano 30 maj 2012 - 10:08
Dziękuję Panu za wyważony komentarz.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
#98 OFFLINE
Napisano 30 maj 2012 - 10:14
IMHO niektórzy nie powinni się w ogóle odzywać w tym temacie bo robią całkowity OT. Trzeba sobie stworzyć nowy temat w caffe bo tam najlepiej by pasował - proponuję tytuł - Sens zawodów wędkarskich... i dlaczego z moich składek i dam dalej ciągnąć swoje wywody.
Mnie wkurza jak ktoś robi schroniska dla psów za moje pieniądze, ale nie sapie o tym w każdym temacie bo nie po to wchodzę na to forum. Wkurza mnie Straż Miejska, która kojarzy mi się z parkingowymi pobierającymi wysokie opłaty - też płacę z własnej kieszeni na ich pensje i milion innych rzeczy na które płacę, a nic z tego nie mam. Przynależność do PZW jest dobrowolna, nikt Was nie zmuszał żeby przynależeć do tej organizacji. Ludzie, którym się Polska nie podoba wyjeżdżają. Przecież to samo można zrobić z PZW, możecie wykopać sobie dziurę i łowić kukurydziane karpiki w myśl własnych, wydumanych zasad i etyki. W Polsce jedynym obowiązkowym dokumentem jest dowód osobisty, nawet nie trzeba mieć prawa jazdy. Też można dyskutować o tym czy dany znak jest postawiony właściwie, czy tez na życzenie jakiegoś idioty z odpowiedniego departamentu... takie pitolenie nic nie zmieni... może poza samopoczuciem piszącego i czytających.
Kończę ten OT bo emocje biorą górę, a ryby kojarzą mi się (póki co) z relaksem.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i proszę o ewentualną dyskusję, która pomijałaby elementy ideologiczne.
- Little Wing lubi to
#99 OFFLINE
Napisano 30 maj 2012 - 10:23
#100 OFFLINE
Napisano 30 maj 2012 - 10:32
Zimna woda zdrowia Ci doda ..
Wyczyn w wersji którą znamy oraz tak bezkrytycznie lansujemy , w ostatnie tym bobrzańskie gry zręcznościowe , pod wezwaniem MŚ , albo też rozliczne muchowe grand prix , to są chorobliwe , typowo kompensacyjne zachowania , niespecjalnie powiązane z etyką ani estetyką . Standardowy samogwałt na własnym ego plus badacze świętych zaczepów , oraz frenetycznie klaszczący koledzy . To jest wyzwanie mniej więcej tak niesamowite , jakby gdyby powiedzmy stoły do gry w bilard miały koleiny prowadzące
Smużaki w Cabelas'ie były już z piętnaście lat temu , opanuj euforię - zander3 , podobnie paprochy troki i mini cykady . Basen przeciwpożarowy proponuję tej agresywnej mniejszości , albo tory kajakowe ( to byśmy się tez trochę zemścili ) , która wciąż próbuje zostać dyktatorem
Oj dobre podsumowanie całego wątku