Uznałem, że było by niewłaściwe a może i nawet nieuczciwie by ten "projekt" pokazać tylko w dziale "Dolnik-inspiracje", gdyż to co wykonali dla mnie Bartek i Zbyszek to nic innego jak opracowanie od nowa całej koncepcji dla tego konkretnego blanku.
Cały ostatni miesiąc dawałem się we znaki Bartkowi i Zbyszkowi bo na warsztat trafił mój "trociowy" Hardy.
Pośpiechu co prawda wielkiego wielkiego nie było,- ale, komu się nie spieszy by zobaczyć zmaterializowany pomysł?
Koncepcja dolnika dojrzewała długo w mojej głowie i kiedy już jakoś tam się wreszcie zgadzała z moimi osobistymi upodobaniami ale i z chęcią nawiązania choćby częściowo od stylu Haus of Hardy, przystąpiliśmy do realizacji...
Wszelkie kształty oryginalnej rękojeści łatwo jest odwzorować i tylko rozmiarowo dopasować do mnie, tym bardziej, iż są one dla mnie mocno użytkowe. Jednak jak chodzi o uchwyt to nie mogłem się jakoś przekonać do zimnego i dla mnie niewygodnego metalowego uchwytu z długim śrubunkiem dlatego pozostałem przy sprawdzonym SKDPS-ie od Matagi - ego.
Pozostanie za cenę wygody w tej kwestii przy stylu Hardy-ego było i jest nadal dla mnie nie do przyjęcia, gdyż zamierzam dalej tym kijem łowić a nie wieszać go nad kominkiem...
Korek mimo iż nie jest moim ulubionym materiałem na dolnik był jakby konieczny do zachowania "tradycji" i tu się przemogłem.
Stabilizowany kasztanowiec od Krzyśka jako zwieńczenie foregripu, insert, KDPS i zakończenie dolnika miał podkreślić styl Vintage.
Całe szczęście iż dobór pierścieni zostawiliśmy już na sam koniec. Po próbnym poglądowym złożeniu dolnika, Bartek zaproponował ertalonowe wykończenia,pierścienie, przekładki a także stoper i to był strzał w 10-tkę
Tyle cechy optyczne,- technicznie wyglądało to tak:
Blank,- Haus of Hardy,- 305cm, cw do 50g był wcześniej uzbrojony w ciężkie dwustopkowe Alconity, odległość od końca dolnika do stopki kołowrotka wynosiła 50cm a w tzw "dupce" schowane było 50g ołowiu by kołowrotek 350g mógł tę wędkę wyważyć.
Łowiło się nią wyśmienicie trocie i głowacice ale trzymając ją tzw "chwytem spod pachy"...
Nie tyle sentyment, co prosty rynkowy fakt (takich blanków już żaden producent nie produkuje) no i trochę przekora skłoniły mnie do próby zaadoptowania mojego Hardego do Reńskiej orki.
Założenia były takie:
Odchudzić blank przez zdjęcie grubej warstwy lakieru bezbarwnego i położyć cieniutko czarny lakier
Odciążyć maksymalnie "ciężką głowę" blanku przez zastosowanie tytanowych przelotek w możliwe najmniejszym rozmiarze na szczycie.
Obydwa te zabiegi jak i użycie dużej ilości drewna stabilizowanego poniżej stopki kołowrotka z jednoczesnym pozbyciem się ołowianego "wkładu" miały dać efekt zejścia z "S" do 40cm i wyważenia z kołowrotkiem 370-380g na foregripie max 10cm od stopki.
Przenoszenie gramów ze szczytu za kołowrotek zajęło najwięcej czasu i pomiarów...Dobrze, że Bartek to jakoś przeżył
Kiedy już wszystko techniczne i materiałowo wydało się dopięte na ostatni guzik, pozostało dobranie odpowiednich do stylu przelotek, omotek a także poszukanie w archiwach opisów kija bo ten w poszczególnych latach i modelach różnił się wyraźnie...
Jak zwykle w tego rodzaju kwestiach nieocenioną pomoc otrzymałem od Zbyszka,- dzięki Zbychu, ze Ci się chciało
Efekt końcowy możecie sami ocenić
Użytkownik Rheinangler edytował ten post 09 październik 2018 - 19:55