Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Warszawska i podwarszawska Wisła


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
12517 odpowiedzi w tym temacie

#11341 OFFLINE   Mysha

Mysha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 989 postów
  • LokalizacjaOstrołęka

Napisano 17 wrzesień 2021 - 06:23

Znów to samo. Jestem w tej chwili na szkierach. Szykuję się do wypłynięcia. Woda ciepła, ryby żerują słabo. Wczoraj złowiłem 4 szczupaki i miałem kilkanaście brań, odprowadzeń itd. Moich 5 kolegów miało łącznie 4 brania i złowili 1 rybę (na trupka z pomostu 😀). Ryby łowić trzeba umić 😀.
  • tlok, minkof i Gadget lubią to

#11342 OFFLINE   Marvin

Marvin

    mogul

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 1047 postów
  • LokalizacjaLempäälä

Napisano 17 wrzesień 2021 - 06:41

 

(...)

Raz zdarzyło mi się, że przy boleniu +75 cm poprosiłem pobliską osobę o zrobienie mi fotografii, człowiek zrobił mi piękne foto, a przy wypuszczaniu ryby, bardzo zdziwiony tym faktem Człowiek powiedział mi, że jest osobą bezdomną a taka ryba dałaby Mu jedzenia na parę dni.., wtedy to usilnie starałem się złowić kolejnego, ale nie dane mi to było już tego dnia... :(  Wsparłem Go wówczas w inny sposób.

(...)

 

 

Odpowiedź nasuwa się sama: bolenie wyżarli bezdomni.

Kolejny przykład jak trzeba uważać na to, przy kim się łowi!

 

W Finlandii ryb chyba trochę więcej, ale tutaj państwo radzi sobie z problemem bezdomnych - dając im mieszkania.


  • Mysha lubi to

#11343 OFFLINE   drakmen

drakmen

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 354 postów
  • LokalizacjaLublin
  • Imię:Bartek

Napisano 17 wrzesień 2021 - 07:02

Już gdzieś pisałem, że to samo na Wieprzu. Rzeka ogólnie trudna z minimalnym pogłowiem drapieżnika, ale w poprzednich latach niemal zawsze bolki pokazywały się częściej lub rzadziej, ale było je widać. Dało się czasem coś wydłubać, czy z tych widocznych, czy nie. Ten rok jest zupełnie inny. Boleni nie widać niemal w ogóle, czasem możma trafić moment, że coś tam się chlapnie, ale to rzadkość. W większość dni, w teoretycznie najlepszych miejscach i czasie, na wodzie jest kompletna cisza przez wiele godzin.
Bardzo ciężko też cokolwiek złowić. Nie piszcze, że głębiej, wolniej itp, bo łowiłem w poprzednich latach ryby, których nie widać, a może nawet więcej takich, a w tym roku lipa!
Ilość widocznych ataków/spławów itp boleni jest coś jak 1:30, może 1:50 względem ostatnich lat.
Nie wierzę, że pogłowie bolenia-choć "nie za bogate" i wcześniej, z roku na rok zmiejszyło się 50x!
Zjedzone na pewno nie zostały-presja ogólnie niewielka, bo Wieprz, to obecnie woda raczej dla masochistów...
Nie wiem jak, to wytłumaczyć?!
Ja sobie już mówię, że "taki rok"-oby, to było tylko przejściowe...

#11344 OFFLINE   korol

korol

    Zaawansowany

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 2206 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Piotr
  • Nazwisko:K

Napisano 17 wrzesień 2021 - 07:42

Znów to samo. Jestem w tej chwili na szkierach. Szykuję się do wypłynięcia. Woda ciepła, ryby żerują słabo. Wczoraj złowiłem 4 szczupaki i miałem kilkanaście brań, odprowadzeń itd. Moich 5 kolegów miało łącznie 4 brania i złowili 1 rybę (na trupka z pomostu ). Ryby łowić trzeba umić .

Nie łowisz na tym odcinku, prawdopodobnie nie znasz go, nie wiesz jak drastycznie spada pogłowie w ostatnich latach.
Ale to sytuacja powszechna i tylko Ci się wydaje, że Ciebie to nie dotyczy. Pomimo rzutu beretem na Mazury wybrałeś Szkiery, dlaczego? Żeby normalnie połowić, a nie pływać na pusto.

Niby muszę tylko odczekać, aż najmniejszy potomek trochę podrośnie i będę latać na rybki po świecie, tam, gdzie mi się spodoba. I co to zmienia? Tyle, że posiadam wybór. Wolałbym jednak, aby były one tutaj, u nas. W naszych rzekach. Nie wszyscy ten wybór mają, większość nie. Dziadkowie z którymi rozmawiam nad wodą łowią w tych samych miejscach przez 50, czasem 60 lat, nigdzie już nie pojadą.
Nie wchodźmy też w retorykę, że trzeba umieć. Tak umiem, wystarczy przejrzeć ostatnie lata tego wątku i co z tego? Dobre wyniki jednostek nie zmienią całościowego obrazu, obrazu bardzo tragicznego.

Tak się składa, że w tym roku też nie mam czasu. Chodzę od czasu do czasu i łowię na spinning sumy. Ostatnim razem jeden połamał mi kotwice ownera 3X. Czyli można coś trafić, rybę życia nawet.
Znacznie częściej nad Wisłą jestem z dziećmi i widzę, jak jest pusto. Moim zdaniem tych boleni co były, co się wszędzie chlapały już nie ma. Jakiś procent został (może 15%). Już połowa września, zaczęły się grupować, zaraz będzie można łowić w niektórych miejscach po kilka, najprawdopodobniej już można. Ale to dalej będzie 5 boleni z 15% :(

Ciężko o inne podsumowanie niż takie, że lepiej już prawdopodobnie nie będzie. Pozdrawiam
 



#11345 OFFLINE   S.N.

S.N.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4589 postów
  • LokalizacjaMazowieckie. Lubelskie.
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Nikt

Napisano 17 wrzesień 2021 - 08:39

Odpowiedź nasuwa się sama: bolenie wyżarli bezdomni.
Kolejny przykład jak trzeba uważać na to, przy kim się łowi!

W Finlandii ryb chyba trochę więcej, ale tutaj państwo radzi sobie z problemem bezdomnych - dając im mieszkania.


Ja bym na łowności bezdomnych, aż tak bardzo chyba nie polegał ... Ale bardzo łatwo zajrzeć na główkę i sprawdzić kto się z żywcem na rybki czai ... Może PSR zacznie wpadać na glowki Wisełki o zmroku albo i po zmroku.
  • MaleX lubi to

#11346 OFFLINE   Maciej W.

Maciej W.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1058 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 17 wrzesień 2021 - 09:24

Odezwę się jako wiślany nowicjusz, bo regularnie bywam na warszawskim odcinku od 2019. Tak się złożyło, choć od dziecka Wisłę miałem pod ręką. Zawsze bardziej wabił mnie dziki Bug i tam się wybierałem. Wracając do Wisły, nie sposób się nie zgodzić, że dzieje się źle, jeśli nie coraz gorzej. Punktem odniesienia jest dla mnie boleń. Po pierwsze, za nim się uganiam najczęściej, po drugie jako ryba trudna do złowienia i paskudna w smaku, nie jest raczej ofiarą presji ze strony żarłoków z wędką. Cóż więc się stało, że jest go coraz mniej, bo z tym zgodzi się chyba każdy? Dlaczego Odra, w porównaniu z Wisłą, jawi się jako boleniowe eldorado? Pokarmu i tu i tu nie brakuje, czystość wody jest porównywalna (zresztą w czasach otwartego młocińskiego kolektora gotowało się od ryb), presja na podobnym poziomie. Wyniki z roku na rok gorsze, choć przynęt w pudłach przybywa, a człowiek nabiera większego, lub mniejszego doświadczenia i rzekę poznaje coraz lepiej. Nie wiem, czy zwróciliście uwagę, ale wyniki odbiły się już nawet na presji wędkarskiej. To dość niepojęte w dwumilionowym mieście, ale mocno dające do myślenia. Umówmy się, że w porównaniu z ZZ, Wisłą jest dużo trudniejsza do przetrzebienia. Tłumaczenie, że za brak brań odpowiadają skoki poziomu wody, przedłużającą się niżówka, czy brak pływadła, jest chyba bez sensu. W tym roku poziom wody jest w porządku, a moje odwiedziny nad wodą, są odwiedzinami w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nie sądziłem, że ledwie sporadyczne natykanie się na wędkarzy będzie mnie niepokoić.

Użytkownik Maciej W. edytował ten post 17 wrzesień 2021 - 09:28


#11347 OFFLINE   wujek

wujek

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 5827 postów
  • Imię:Jan
  • Nazwisko:Soroka

Napisano 17 wrzesień 2021 - 09:27

.......


 
Złowienie czegokolwiek to powinna być norma dla "zwyczajnych - tj. nawet nieznających, za to mających ogólną świadomość o danej wodzie osób", ale nie dla Fachowców z JERKA!!!
No chyba, że się mylę?
...
 
Adam W. vel Wacha
 
Z wielką przyjemnością przeczytałem Twoją wypowiedź. 
Potwierdza w stu procentach moje doświadczenia i ugruntowaną opinię - jak są ryby to biorą, a jak ich nie ma to się wymyśla różne teorie, dlaczego nie biorą.
Dla młodych wędkarzy wychowanych i aktywnie wędkujących w powiedzmy ostatnich dziesięciu latach na wodach centralnej Polski takie właśnie teorie są normą, bo ryb jak na lekarstwo. 
 
Wiem, że nie w temacie, ale nie mogłem się powstrzymać... To samo można by napisać o większości wód - Sulejów, Zegrze, rzeki i rzeczki. Wody wcale nie tak dawno pełne ryb - dziś złowienie czegokolwiek jest sztuką.
Pozdrawiam Romek


Niestety nie jest tak że jak ryby są to biorą. Jestem w Szwecji, na sondzie każda górka wybrukowana sandaczami ale pogoda wariuje, ciśnienie wysokie, ostatnie dwa dni nie można wypłynąć i ryba jest totalnie nieaktywna. Owszem raz na jakiś czas któryś skoczy ale przy tej ilości ryb to jest lipa i nic nie pomoże. Próbowaliśmy chyba wszystkiego i jak ryba jest przyspawana to nic jej nie ruszy. To trochę daje do myślenia.

#11348 OFFLINE   Maciej W.

Maciej W.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1058 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 17 wrzesień 2021 - 09:34

Janku, byłem na przełomie kwietnia i maja nad szczupakowym jeziorem w środkowej Szwecji. Wodą rybna (zweryfikowane w poprzednich wyjazdach), presja niemal zerowa. Tym razem nie pomógł nawet dwutygodniowy pobyt. Wyniki były, delikatnie to ujmując, mizerne. Lekcja pokory. Ale to dwa tygodnie, a nie bieganie nad rzekę co kilka dni, od maja do grudnia. Inna skala braku aktywności.

#11349 OFFLINE   korol

korol

    Zaawansowany

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 2206 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Piotr
  • Nazwisko:K

Napisano 17 wrzesień 2021 - 10:20

Wiadomo, czasem po prostu nie biorą, nie chcą i już. Ale tak jak napisał Maciek - gdy się bywa nad wodą systematycznie, często, przez kilka miesięcy, nie ma zmiłuj.
Statystycznie trzeba trafić na okresy słabsze oraz lepsze i w tych lepszych połowić.

Też miałem nad Ebro takie sytuacje, że sandacze były na echo, a nie brały. Mijało kilka godzin, niech będzie nawet kilkanaście i już brały, całkiem dobrze...



#11350 OFFLINE   malcz

malcz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2166 postów
  • Lokalizacjawarszawa
  • Imię:marcin
  • Nazwisko:malczewski

Napisano 17 wrzesień 2021 - 11:01

 

Wiem, że do końca "drapieżnego" sezonu 2021 r. pozostał "wędkarski" szmat czasu, ale chciałbym podzielić się z Wami pewną refleksją (bardzo rzadko się tu udzielam, wolę nie przekazywać za często "w Internetach" info o swoich sukcesach/porażkach, bo wiem czym one grożą - tj. ewentualną "porażką" dla takich jak Ludzie z tego Forum...najazdy "hunów", "Januszy" itp.) - a jest to bardzo "obserwowalne" Forum.

 

.....

 

Taki ze mnie "Fachowiec", że w bolenia w Wiśle w tym roku jeszcze nie złowiłem (przyznaję to z bólem, choć kilka miałem na kiju), a faktem jest że z wpisów do rejestru połowów wynika, że byłem nad wodą w tym sezonie aż... 8 razy... :)

 

Pozdrawiam serdecznie (przepraszam za błędy w pisowni,spowodowane szybkością pisania), życzę Wam połamania :)

Adam W. vel Wacha

 

 

 

 

Ja w tym roku byłem....10 razy i bolenia też nie złowiłem, miałem 3 ryby na kiju i wszystkie raczej fajne, ale jak człowiek nie "w formie" i ma 100tys innych problemów na głowie i myśli wszędzie tylko nie nad wodą to ciężko łowić...tym bardziej na takiej pustyni...

 

Wszystko to co piszecie to prawda, oczywiście nie jest tak, że ryby nie ma w ogóle, są osoby które regularnie dalej bolki łowią, ale u nich też widać gorsze wyniki niż w latach ubiegłych(może te Korolowe 15%?)...nie wspomnę już o totalnym braku aktywności ryb przy powierzchni....której brak ja osobiście zaobserwowałem od sezonu 2019. W 2019 nad wodą byłem bardzo często i ryby pojawiały się regularnie przy powierzchni, ale na krótko, szybka wyżerka 20-30 minut i cisza. Trochę połowiłem. W 2020 roku byłem nad wodą 50% tego co w 2019 i obiecywałem sobie, że takiego roku już nie powtórzę, cały sezon raczej słaby, w październiku trafiłem parę ryb na dość krótkich wypadach więc zakończenie optymistyczne...2021 miał być inny, miałem się wziąć "do roboty", pojawił się pomysł aby na poważnie spróbować z brzanami, może zainwestować w pływadło...wszystko poszło nie tak...nad wodą byłem 10 razy, max 2h i największa ryba to kleń 40cm...

I tak kocham Wisłę i jej południowe pustynie w okolicach ujścia Jeziorki...może trafię jeszcze dzień konia i coś połowię - nie wiem. Na ten moment jest dramatycznie słabo.

 

Z łzą w oku wspominam rowerowe wycieczki sprzed 20 lat o świcie na zawady, albo na siekierki ze szklakiem 180cm do 25gram i pięcioma woblerami w pudełku. Boleni było zatrzęsienie, a moja wiedza o ich łowieniu polegała na tym: wrzuć wobka do wody najlepiej w miejsce gdzie uderzył i kręć jak najszybciej...a mimo to ryby się przypadkiem łowiło.

 

Chyba rzeczywiście lepiej nie będzie.

 

Pojawił się też wątek Szwedzki, akurat dzisiaj miałem jechać. Jedzie moja ekipa - beze mnie - na szkiery, zobaczymy jak im pójdzie. Również znajomek kończy właśnie 14 dniowy wypad(2 różne bajora), dzisiaj ostatni dzień - bardzo delikatnie mówiąc, "szału nie było" a facet świetnie wie co robić...

 

pozdrawiam,

malcz


  • Wacha lubi to

#11351 OFFLINE   Mysha

Mysha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 989 postów
  • LokalizacjaOstrołęka

Napisano 17 wrzesień 2021 - 11:16

Pomimo rzutu beretem na Mazury wybrałeś Szkiery, dlaczego? Żeby normalnie połowić, a nie pływać na pusto.

😂😂😂. Serio? Miałem być na tajmieniach w Kraju Chabarowskim. Tylko mnie tam nie wpuszczą w tym roku. A na szkiery pojechałem bo mnie tu jeszcze nie było. I jest blisko. Ot cała historyjka. Ja nawet specjalnie szczupaków nie lubię łowić 😀. Mazury wolę zimą. Zawsze bardziej lubiłem wodę płynącą.

A na warszawskiej Wiśle pływałem i łowiłem. Specem nie jestem na tym odcinku. Wożono mnie 😀.

Co do boleni to łowię je na Narwi. Rok temu było ich tyle samo, co 2 i co 5 lat temu.
W tym roku jeszcze nie wiem. Łowię je jesienią.

A odpowiedź była do kolegi @eRka. Nie zawsze ryby biorą pomimo, że są.

Użytkownik Mysha edytował ten post 17 wrzesień 2021 - 11:17

  • minkof lubi to

#11352 OFFLINE   FanAtyk

FanAtyk

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 203 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Przemek

Napisano 17 wrzesień 2021 - 11:23

Mam podobne odczucia, tyle że dotyczące kleni. Ale chyba się juz starzeje bo zawsze po kiepskim sezonie byłem wsciekły i obiecywałem sobie że w następnym będę jeszcze częsciej nad wodą. Ten rok nie jest dla mnie nawet kiepski, tylko tragiczny, ale dziwnie jakoś w ogóle nie mam ciśnienia. Jutro skoczę, może się coś uwiesi, przynajmniej powietrza zażyje i kundel po krzakach sobie polata  :)  Pozdro!


  • wujek, malcz i Wacha lubią to

#11353 OFFLINE   eRKa

eRKa

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2593 postów
  • Lokalizacjacentralna Polska
  • Imię:Romek
  • Nazwisko:K

Napisano 17 wrzesień 2021 - 13:05

....................

A odpowiedź była do kolegi @eRka. Nie zawsze ryby biorą pomimo, że są.

 Zupełnie przypadkowo(nie śledzę go) przed chwilą przeczytałem dwie ostatnie strony tego wątku 

"Wisła koło Krakowa"

Zajrzyj i Ty.

 

Pozdrawiam



#11354 OFFLINE   Mysha

Mysha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 989 postów
  • LokalizacjaOstrołęka

Napisano 17 wrzesień 2021 - 13:52

Zajrzałem. Niektórzy marudzą, a niektórzy łowią. Standard.
  • minkof lubi to

#11355 OFFLINE   Maciej W.

Maciej W.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1058 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 17 wrzesień 2021 - 14:24

Zajrzałem. Niektórzy marudzą, a niektórzy łowią. Standard.

Niektórzy jeszcze łowią i siedzą cichutko, jak mysz pod miotłą. Reszta nic nie łowi i milczy, bo czym tu się chwalić. I to byłoby na tyle. W miarę miarodajną diagnozę zasobności naszych mazowieckich wód najłatwiej postawić, opierając się na relacjach łowiących/piszących. Wypada, na wstępie, odsączyć mądrości mędrców, udowadniających na każdym kroku swoją genialność i kalectwo ogółu. Kompleksy się leczy, a nie uwzględnia w statystykach. Łowiący/piszący wciąż mają wyniki. Cóż, nie dziwi to, bo są w doskonałej większości świetnymi wędkarzami. Należało by zasięgnąć u nich języka i dowiedzieć się, czy dzisiejsza znajomość rzeki, dostępny sprzęt, zebrane doświadczenia na temat łowionych gatunków ryb, przyniosłyby dwadzieścia lat temu podobne, jak dziś, wyniki? Pytanie moim zdaniem retoryczne, ale potrzebne. A temat wiślanych wyników zdaje się naprawdę intrygujący.
  • Pisarz.......ewski Piotr, korol, eRKa i 1 inna osoba lubią to

#11356 OFFLINE   K-Pon

K-Pon

    Zaawansowany

  • PATRON
  • PipPipPip
  • 1799 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Imię:Krzysztof
  • Nazwisko:P.

Napisano 17 wrzesień 2021 - 14:35

... Należało by zasięgnąć u nich języka i dowiedzieć się, czy dzisiejsza znajomość rzeki, dostępny sprzęt, zebrane doświadczenia na temat łowionych gatunków ryb, przyniosłyby dwadzieścia lat temu podobne, jak dziś, wyniki? Pytanie moim zdaniem retoryczne, ale potrzebne. A temat wiślanych wyników zdaje się naprawdę intrygujący.

Pytanie raczej głupie niż retoryczne :)



#11357 OFFLINE   Mysha

Mysha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 989 postów
  • LokalizacjaOstrołęka

Napisano 17 wrzesień 2021 - 14:44

Maciej ja tu nie dyskutuję czy kiedyś było lepiej, a teraz jest gorzej. Po prostu po 40 latach łowienia ryb wiem, że twierdzenie że "jeśli ryby są to biorą" jest nieprawdziwe. Czy to na Wiśle, Narwi, czy w Szwecji, Irlandii lub Rosji. I twierdzę, że są ludzie którzy łowią lepiej i są tacy, którzy łowią gorzej. Toć to truizmy.

#11358 OFFLINE   korol

korol

    Zaawansowany

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 2206 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Piotr
  • Nazwisko:K

Napisano 17 wrzesień 2021 - 14:51

I jeszcze jeden truizm: na tytułowym odcinku jest znacząco mniej ryb niż jeszcze kilka lat temu, niektórych gatunków drastycznie mniej.


Użytkownik korol edytował ten post 17 wrzesień 2021 - 15:08


#11359 OFFLINE   Maciej W.

Maciej W.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1058 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 17 wrzesień 2021 - 15:38

Maciej ja tu nie dyskutuję czy kiedyś było lepiej, a teraz jest gorzej. Po prostu po 40 latach łowienia ryb wiem, że twierdzenie że "jeśli ryby są to biorą" jest nieprawdziwe. Czy to na Wiśle, Narwi, czy w Szwecji, Irlandii lub Rosji. I twierdzę, że są ludzie którzy łowią lepiej i są tacy, którzy łowią gorzej. Toć to truizmy.

Wędkuję tyle lat ile Ty, zaliczam się do tych gorzej łowiących. Z doskonaleniem się jest u mnie na bakier. Brak cierpliwości i konsekwencji kompensuje mi radość z przebywania nad wodą. Wyniki łowiących lepiej pomagają mi zmotywować się do odwiedzania takiej, czy innej wody. W nosie mam rywalizację z innymi wędkarzami i szczerze cieszę się ich sukcesami. Z bliższej, czy dalszej perspektywy czasowej zaczynam odczuwać jednak niepokój, bo z roku na rok jest coraz gorzej, a przyczyna takiego stanu rzeczy jest dla mnie nieznana. Piotr zauważył, że ryb jest mniej. Odnoszę takie samo wrażenie. Wisła blisko mojego domu, w porównaniu z tą sprzed dwóch lat, wydaje się martwa. I nieważne, czy odwiedzę ją o świcie, wieczorem, czy nocą. Rybaków w Warszawie nie ma, Siekierki nie spuszczają do Wisły wrzątku (Kozienice są chyba za daleko), wędkarzy jest jak na lekarstwo. Bolenie chyba nie ewoluowały intelektualnie do tego stopnia, by robić sobie jaja z gościa z wędką? Przystosowanie się do coraz cięższych warunków ma swoje granice. Tym bardziej, że rzecz dotyczy hobby.

#11360 OFFLINE   Tomek St.

Tomek St.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 588 postów
  • LokalizacjaGóra Kalwaria
  • Imię:Tomek

Napisano 17 wrzesień 2021 - 15:44

I jeszcze jeden truizm: na tytułowym odcinku jest znacząco mniej ryb niż jeszcze kilka lat temu, niektórych gatunków drastycznie mniej.

To na pewno, przykładowo szczupaka. Jakieś 6-7 lat temu potrafiłem złowić na Wiśle w sezonie kilka szczupaków 70+, nawet celowo się na niego nie nastawiając. Ot, czasem uderzył przy kleniowaniu w obrotówkę nr 2 albo 3,5 cm wobka. Teraz już w ogóle za szczupakiem nie chodzę, jako przyłów też sie nie trafia. 

Szczęśliwie jeszcze coś w tej wodzie pływa i przy odpowiedniej ilości wędko-godzin i dobrym doborze łowiska daje się coś jeszcze złowić, a nawet pobić bądź wyrównać PB.